/Analiza porównawcza wyborów do Senatu RP

Analiza porównawcza wyborów do Senatu RP

 

organizowanych w 2007 r. (bezpośrednich w wielomandatowych okręgach wyborczych) z wyborami do Senatu RP w 2011 r. (w jednomandatowych okręgach wyborczych). Badanie naukowe.

 

 

Celem niniejszej analizy jest zbadanie reprezentatywności wyboru przedstawicieli do Senatu RP na podstawie empirycznego doświadczenia jakim były organizowane wybory w różnych systemach, w zbliżonym elektoracie, w latach 2007 i 2011.


Celem niniejszej analizy jest udowodnienie, że wybory w jednomandatowych okręgach wyborczych generują wybór bardziej reprezentatywnych przedstawicieli – senatorów, bardziej reprezentatywnych – to znaczy takich, którzy posiadają większy mandat społeczny do sprawowania swojej funkcji.


Drugim , nie mniej istotnym celem niniejszego badania, jest obalenie mitu powszechnie wykorzystywanego w propagandzie politycznej (wygłaszanego przez polityków, naukowców i innych prelegentów) jakoby w wyborach w systemie jednomandatowym dochodziło do marnotrawienia głosów wyborców, a jedynie ułamek głosów wyborców decydował o wyborze kandydata, w porównaniu z wynikiem w wyborach w systemie wielomandatowym.

 

Badanie wykonano na podstawie ogólnodostępnych danych opublikowanych przez Państwową Komisję Wyborczą w Obwieszczeniu PKW z dnia 23 października 2007 roku oraz w Obwieszczeniu PKW z 11 października 2011 roku.

 

  1. W wyborach w 2007 r. oraz w wyborach w 2011 r. wybierano identyczna liczbę senatorów – 100.
  2. W wyborach w 2007 r. kandydowało 385 kandydatów, a w wyborach w 2011 r. 500 kandydatów. Wniosek: w wyborach w systemie jednomandatowym jest trudniej zdobyć mandat, bowiem przypada aż 5 kandydatów na jeden mandat. O tym ,że im większa ilość kandydatów tym trudniej zdobyć mandat nie trzeba nikogo przekonywać, zwłaszcza starających się o pracę, czy studentów kandydujących na studia.
  3. Za PKW – w wyborach w 2007 r. oddano 16 190 804 ważne głosy – należy uwzględnić Art. 201.1. oraz art. 201. 2. Ustawy z dnia 12 kwietnia 2001 r. Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej (Dziennik Ustaw z 2007 r. Nr 190 poz. 1360) – w brzmieniu poniżej:

Art. 201. 1. Wyborca głosuje na określonych kandydatów, stawiając znak "x" w kratce z lewej strony obok nazwisk najwyżej tylu kandydatów, ilu senatorów jest wybieranych w okręgu wyborczym.
2. Wyborca może głosować na mniejszą liczbę kandydatów, aniżeli wynosi liczba senatorów wybieranych w danym okręgu wyborczym.



Wszyscy kandydaci w wyborach do Senatu w 2007 r. otrzymali łącznie 32 536 659 głosów. Dzieląc tę liczbę przez liczbę głosów – kart ważnych jakimi posługiwali się wyborcy (za PKW – 16 190 804) otrzymujemy liczbę senatorów, na których głosował statystyczny wyborca w skali kraju, ta liczba to 2,00096. Innymi słowy każdy wyborca, którego głosy zostały uznane przez PKW zagłosował na 2,00096 kandydata (średnio) w swoim okręgu.


Ponieważ w obecnym Kodeksie wyborczym – Ustawie z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy (Dziennik Ustaw Nr 21, poz. 112, Nr 94, poz. 550, Nr 102, poz. 588, Nr 134, poz. 777, Nr 147, poz. 881, Nr 149, poz. 889, Nr 171, poz. 1016 oraz Nr 217, poz. 1281) liczba głosów uwzględnionych przy wszystkich kandydatach odpowiada liczbie głosów ważnych i wynosi ( za PKW)  14 531 462 głosy, nie ma potrzeby stosować przelicznika liczbowego, gdyż jest to stosunek 1:1.


Liczba głosów które otrzymali wszyscy senatorowie wybrani w wyborach w 2011 r. wynosi 6 068 119 głosów. Dzieląc tę liczbę przez ilość głosów ważnych (14 531 462) otrzymujemy ułamek wyrażający wielkość ile wszystkich głosów ważnych otrzymali senatorowie wybrani w wyborach w 2011 r. – 0,4176, czyli 41,76% wszystkich głosów ważnych.


Dla porównania należy przeprowadzić analogiczne obliczenia co do wyborów w 2007 r.


W zasadzie interesuje nas stosunek rzeczywistych głosów (bez uwzględniania czynnika różnicy we frekwencjach w obydwu wyborach) uzyskanych przez zwycięskich senatorów do głosów uzyskanych przez wszystkich kandydatów


Wszyscy kandydaci otrzymali łącznie w 40 okręgach wyborczych – wielomandatowych – 32 536 659 głosów.


Powyższą liczbę korygujemy w oparciu o wyliczony powyżej współczynnik (2,00096) i otrzymujemy liczbę głosów porównywalną z sytuacją w wyborach w 2011 r. gdy każdy wyborca mógł oddać tylko jeden głos na jednego kandydata, ta liczba to

16 260 524 głosy.


Liczba głosów jaką otrzymali wszyscy zwycięscy senatorowie to 15 545 466 głosy, a po podzieleniu przez współczynnik (2,00096) – daje to liczbę – 7 769 004 głosy


Liczbę tę (7 769 004) dzielimy przez liczbę 16 260 524 i otrzymujemy liczbę ułamkową 0,4778 ,czyli 47,78% ważnych głosów.


Przy czym okazuje się, że przy dużych liczbach możemy pominąć wyliczanie współczynnika  na ilu kandydatów zagłosował  każdy wyborca, którego głosy zostały uznane przez PKW (2,00096 kandydata – średnio).


Albowiem dzieląc liczby rzeczywiste (a nie przeliczeniowe), czyli liczbę głosów jaką otrzymali wszyscy zwycięscy senatorowie to (15 545 466 głosy) do liczby ważnych głosów uzyskanych przez wszystkich kandydatów (32 536 659 głosów) otrzymujemy identyczną liczbę ułamkową – 0,4778, czyli 47,78 %.



Wnioski:


Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszyscy kandydaci wybrani  w ordynacji w 2007 r. ( w okręgach wielomandatowych) są bardziej reprezentatywni od wszystkich kandydatów wybranych w 2011 r. w wyborach jednomandatowych.


Otrzymali oni przecież łącznie o 14,3% więcej głosów ważnych. To fakt.


Należy jednak uwzględnić drugi bardzo istotny czynnik.


W wyborach w 2011 r. w ordynacji jednomandatowej uczestniczyło 500 kandydatów, a nie 385 jak w 2007 r. czyli o około 30% więcej.


To znaczy, że te 14,3 % głosów więcej, które otrzymali wybrani senatorowie w wyborach w 2007 r. rozłożyło się na 150 dodatkowych kandydatów, których po prostu nie było w 2007 r.


A to oznacza ,że reprezentatywność kandydatów wyłonionych w głosowaniu w 2007 roku, jak i 2011 roku jest wyższa po stronie wyborów w okręgach jednomandatowych, albowiem podlegali oni większej presji wyborczej – większej konkurencji w rywalizacji ze swoimi przeciwnikami.


Każdy głos wyborczy jest bardziej ważny, zwycięzcy trudniej jest zdobyć głos wyborcy, ale gdy już go zdobędzie, to ten głos ma większą siłę sprawczą (w okręgach jednomandatowych).


Badanie to jednoznacznie wykazuje, że reprezentatywność obydwu systemów wyborczych jest porównywalna i jest dowodem  na prawdziwość założonych tez.


Badanie niniejsze obala jednoznacznie mit marnowania głosów w wyborach w systemie okręgów jednomandatowych.

 


Spostrzeżenia i uwagi:


W 2007 roku tylko jeden kandydat – Włodzimierz Cimoszewicz uzyskał mandat senatora startując z komitetu bezpartyjnego, pokazując najwyższą klasę samą w sobie, poprzez powtórzenie zwycięstwa wyborczego w systemie jednomandatowym w 2011 r.


W 2011 roku takich senatorów pozapartyjnych zostało wybranych czterech.


Przy uwzględnieniu tej tendencji, przy wprowadzeniu 460 okręgów jednomandatowych do Sejmu mogłoby się okazać, że liczba posłów niezależnych byłaby znacząca, porównywalna do ilości posłów rekomendowanych przez partie polityczne. Ponieważ czym mniejszy okręg wyborczy, tym większe znaczenie ma głos wyborcy, a nie głos partyjnego lidera.


Swoistym fenomenem wyborów zarówno w 2007 r., jak i w 2011 r., jest osoba senator Barbary Borys-Damięckiej z bezkonkurencyjnymi wynikami w 2007 r. (605 972 głosów ) i w 2011 r. (196 735 głosów).


Warszawa, 14 maja 2013


 

* Wojciech Papis jest prezesem Zarządu Stowarzyszenia Obywatele i Sprawiedliwość,  www.obywateleisprawiedliwosc.pl

 

 

About Wojciech Papis

przedsiębiorca; prezes Stowarzyszenia Obywatele i Sprawiedliwość; wiceprezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej OIG; uczestnik Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych
1 589 wyświetlen