Akurat w momencie, kiedy sięgnąłem, dla przypomnienia, do słynnej powieści Artura Koestlera Ciemność w południe, najpopularniejszy polityk polski – premier Kazimierz Marcinkiewicz został przez swoją partię (czytaj: Jarosława Kaczyńskiego) ni z tego, ni z owego odsunięty, a na jego miejsce nominację na premiera dostał sam Wódz.
Oczywiście wszystko odbyło się zgodnie z partyjnym rytuałem, odwołany ni z tego, ni z owego Kaziu M., zadeklarował pełną lojalność wobec partii, sam złożył dymisję, odżegnał się od wszelkich buntowniczych myśli i uczynków, żadnych tam klinów nie będzie.
Tydzień wcześniej szef rządu państwa średniej wielkości urzędował, podejmował decyzje, planował, przyjmował i był przyjmowany, a tu nagle bęc i po premierze. Jedna decyzja Wodza, jedno kiwnięcie palcem w bucie i ten, kto wczoraj był na czele politycznych rankingów, rządził rządem, mianował ministrów sam leży w prochu i pyle. Już nie premier, a zwykły, szary poseł. Nawet nie żaden marszałek ani przewodniczący komisji – po prostu – nikt. Nemo. Nieosoba. I co teraz z sondażami? Z umowami, negocjacjami? Jak to wszystko ma się do Konstytucji?
Partia kieruje, rząd rządzi – mówiła dewiza PRL, w której odbywały się wybory, był Sejm, rząd i premier, ba – był nawet quasi-prezydent – Przewodniczący Rady Państwa.
Wszystko to oczywiście był pic na wodę. Prawdziwe decyzje podejmował Pierwszy Sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który żadnej oficjalnej funkcji państwowej nie piastował. Z punktu widzenia zapisów Konstytucji PRL – pierwszy sekretarz PZPR był prywatną osobą, podobnie jak pozostali członkowie Biura Politycznego. W rzeczywistości to oni decydowali kto będzie posłem, ustalając listy wyborcze, a kto będzie premierem, przewodniczącym rady państwa, ministrem. Wystarczyła jedna decyzja pierwszego, żeby premier wylatywał z fotela, a reprezentant narodu – poseł stawał się nikim.
Co tu dużo gadać – od czasów PRL zmieniło się wiele, a jednak (prawie) wszystko pozostało po staremu. Demokratyzacja IV RP w stosunku do PRL, polega jedynie na tym, że zamiast jednej mono-partii mamy trzy-cztery poli-partie co wyborcom daje złudzenie wyboru. Wybór ustalonej listy partyjnej, to jednak wybór pozorny, bo poza jego zasięgiem pozostaje Pierwszy, który tę listę ustala. W ten sposób tworzy się w partii władza dokładnie taka sama, jaką miał Pierwszy w PZPR.
Pierwszy z IV RP oczywiście może dostosować się do Konstytucyjnych warunków – jeśli będzie miał taką ochotę – ale też może zrobić co mu się będzie podobało. Np. za konstytucyjnymi pozorami ustanowić niejawny system powiązań i władzy.
Przykład Marcinkiewicza – jego wzlot i upadek – jest właśnie tego typu zjawiskiem.
Stworzony przez Kaczyńskiego na potrzeby chwili, jednym kiwnięciem palca przewodniczącego, zostaje wtrącony w niebyt.
Kaczyński, który mówi o budowie IV Rzeczypospolitej, przejrzystości itp. sam wykorzystuje najbardziej zgubny dla państwa polskiego mechanizm – ciesząc się z ogromnej władzy, jaka wpadła mu w ręce. Nic dobrego oczywiście z tego nie wyniknie, a historia jak zwykle lubi się powtarzać.
Koestler w Ciemności w południe, opisał psychologiczny mechanizm stalinowskich czystek. Bohater powieści – sławny rewolucjonista Rubaszow jest wysokim funkcjonariuszem partii bolszewickiej. Zaczyna jednak przeszkadzać Nr 1. Zostaje aresztowany oskarżony o szpiegostwo i działalność kontrrewolucyjną. Oskarżenia są absurdalne, jednak w logice partii prawdą jest to, co jest w danym momencie potrzebne, co służy jej interesom politycznym. Rubaszow jako wierny syn partii, w imię dobra partii przyznaje się do wszystkich niepopełnionych zbrodni i zostaje skazany i rozstrzelany.
Jak widać najpopularniejszy polityk – Marcinkiewicz i tak miał szczęście. Pół wieku temu na samej dymisji na pewno by się nie skończyło.

- Nieważne kto głosuje, ważne kto losuje listy - 20 listopada 2014
- 4 czerwca – „Dzień wyrolowanych” - 17 czerwca 2014
- Zabierzcie Kaczyńskiego dajcie Orbana! - 14 kwietnia 2014
- Wspomnienie o prof. Jerzym Przystawie - 22 października 2013
- Strategia i taktyka Ruchu JOW - 12 lipca 2013
- Odszedł od nas Mariusz Wis (1951 – 2013) - 9 czerwca 2013
- Zdejmijcie z szyldu nazwę „Solidarność” - 28 maja 2013
- Ordynacja „proporcjonalna” degeneruje partie polityczne - 15 kwietnia 2013
- Janusz Sanocki: Oświadczenie - 24 lutego 2013
- WoJOWnicy – Janusz Sanocki - 8 lutego 2013