VI Marsz o Jednomandatowe Okręgi Wyborcze
6 października 2011
Warszawa, Plac Defilad – Plac Zamkowy
Uwaga! Zmiana terminu: Prezydent RP ogłosił, że ustali datę wyborów parlamentarnych na niedzielę, 9 października. W tej sytuacji poprzednio ustalona data Marszu wypada na okres ciszy wyborczej. W związku z tym Zarząd Stowarzyszenia podjął uchwałę o przesunięciu Marszu na czwartek, 6 października 2011.
Zarząd Stowarzyszenia na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego Jednomandatowe Okręgi Wyborcze podjął się organizacji ogólnopolskiej manifestacji pod nazwą VI Marsz o Jednomandatowe Okręgi Wyborcze i do udziału w tym przedsięwzięciu zaprasza i zachęca wszystkie siły patriotyczne Polski, partie polityczne, stowarzyszenia i inne formalne i nieformalne organizacje obywatelskie.
Zbieramy się w Warszawie 6 października 2011, o godzinie 11.00, na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej, po stronie Dworca Warszawa – Śródmieście. Pochodem udamy się do Pałacu Prezydenckiego na Krakowskim Przedmieściu, aby wręczyć Prezydentowi żądanie przeprowadzenia referendum narodowego w sprawie wprowadzenia JOW w wyborach do Sejmu. Upomnimy się w ten sposób o żądanie obywateli Rzeczypospolitej wyartykułowane poprzez zebranie ponad 750 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum w 2005 roku, a którego Sejm do tej pory nie zgodził się nawet wysłuchać.
5 maja 2011 odbyło się w Wielkiej Brytanie referendum ogólnonarodowe, w którym obywatele Zjednoczonego Królestwa wypowiedzieli się czy nadal chcą wybierać posłów w systemie First-Past-The-Post (jaki proponuje nasz Ruch), czy też chcieliby ten system porzucić i zamienić na system bardziej nowoczesny, jak np. australijski AV. Z satysfakcją przyjęliśmy wynik tego referendum, w którym głosujący Brytyjczycy, w 70% opowiedzieli się za starym, sprawdzonym i dobrze im służącym systemem wyborczym. Warto wiedzieć, że podobne były wyniki dwu referendów w tej samej sprawie w dwu prowincjach Kanady. Świadczy to o tym, że wbrew demagogicznej krytyce naszego postulatu, jest to wciąż propozycja rozwiązania aktualnego, sprawdzonego i popieranego przez społeczeństwa, które uchodzą za wzór demokracji i przodują w rozwoju cywilizacyjnym i gospodarczym.
Jest to ważne przesłanie, nie tylko dla nas, którzy o takie rozwiązanie ustrojowe zabiegamy od lat, ale także dla Premiera Donalda Tuska i innych polityków, którzy publicznie deklarują poparcie dla JOW. Premier, wypowiadając się ostatnio, twierdził, że bardzo mu zależy na wprowadzeniu JOW w wyborach do Sejmu, ale wszyscy są przeciwko niemu. Zaprosimy go więc, aby razem z nami udał się do Pałacu Prezydenckiego i swoim autorytetem poparł wniosek poddania tej najważniejszej sprawy ustrojowej pod powszechne głosowanie Polaków.
(fot. IV Marsz na Warszawę – 11.10.2008)
Na zakończenie Marszu zorganizujemy konferencję podsumowującą nasze działania i perspektywy na przyszłość.
Szczegółowy program Marszu i konferencji ogłosimy w późniejszym terminie. Za organizację i przygotowania do Marszu odpowiedzialni są koordynatorzy: p. Wojciech Kaźmierczak (Wrocław) i p. Remigiusz Zarzycki (Warszawa)
Zgłoszenia, uwagi, propozycje etc. prosimy kierować na adres naszego Biura Krajowego spes@spes.wroc.pl
Apelujemy o wpłaty na organizację Marszu:
konto nr 75 1020 3714 0000 4202 0084 7335
z dopiskiem „marsz”.
Za Zarząd Stowarzyszenia:
Jerzy Przystawa
Prezes

- Powstanie Warszawskie – Gloria Victis - 30 lipca 2018
- Czego chcesz od nas Michale Falzmannie? - 17 lipca 2017
- Bloger Jarosław Kaczyński o JOW - 22 maja 2015
- Naukowy fetysz reprezentatywności i sprawiedliwości - 16 maja 2015
- Co komu zostało z tych lat? - 13 grudnia 2013
- Plan dla Polski: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - 8 marca 2013
- Majaki celebryty Zbigniewa Hołdysa - 12 października 2012
- Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany - 7 września 2012
- Aktualna sytuacja w Rumunii - 21 sierpnia 2012
- UważamRze Wildstein… - 19 sierpnia 2012
Aż do niedawna jeśli zagadnieniem są pożyczki najwyższe miejsce w Internecie posiadał raptem pewien serwis finansowy mający dostęp pożyczki gotówkowe i możliwości związanych z tą domeną biznesu. Z upływem czasu pojawiła się konkurencja, aczkolwiek niewielu przetrzymało okres próbny, większa część nie zdecydowała się działać w takim segmencie.
A co to ma za znaczenie czy przeciętny widz, pomiędzy jednym a drugim serialem, usłyszy o JOW. To będzie dla niego jedna z wielu informacji, o której zaraz zapomni. Jednak niektórzy się bardzo interesują. To są ci, którzy tak naprawdę decydują o kształcie polskiej sceny politycznej. To oni wysyłają tych różnych dziennikarzy, by im składali sprawozdania z przebiegu marszu: ilu było uczestników, czy było zainteresowanie ludzi postronnych itp. Oni doskonale wiedzą co się dzieje w kraju. Przeciętny widz nie musi i – mówiąc wprost – nie chce.
Bardzo możliwe, że ten nowy rząd i sejm nie dotrwa do końca kadencji. Sytuacja może się tak rozwinąć, że już nikt nie będzie chciał tej władzy, bo właściwie to już wszystkie karty zostały zgrane. Może się wtedy okazać, że jedyną deską ratunku będzie zmiana ordynacji. Ale ordynacja większościowa nierówna ordynacji większościowej. Tu też będzie pole do manipulacji. Stąd pewnie zainteresowanie władzy Ruchem, jego zasięgiem i potencjałem.
To nie ma znaczenia i nie ma czego szukać. Nagrywali z nami rozmowy, dla stacji telewizyjnych i radiowych i co z tego wyszło, dobrze wiemy: to samo co zawsze! Wczoraj dodatkowo przyjechała do mnie specjalnie ekipa telewizji Polsat. Z długiej rozmowy wyszło jedno zdanie na wizji, wypowiedziane nie wiadomo przez kogo i żeby potwierdzić, że JOW nie mają znaczenia! Nieustający problem dla mnie: czy w ogóle rozmawiać z dziennikarzami tych wszystkich stacji, czy też odsyłać ich na drzewo?
Niestety, niezbyt często oglądam TVN24, zdarzyła mi się więc pomyłka. Dziennikarz, który w ręce trzymał mikrofon z logo TVN24 – nie nazywał się tak jak wyżej podałem. Przepraszam więc red. Grzegorza Kajdanowicza a w moim tekście niechaj więc narazie pozostanie …bezimienny dziennikarz TVN24. A może ktoś z woJOWnikow, który też widział kręcącego się w kolumnie JOW dziannikarza tej stacji – pomoże rozszyfrować zagadkę ? Z góry dziękuję !
Niestety, informacje o marszu JOW nie ukazały się na stronach najważniejszych gazet i w większych portalach internetowych. Informacje o ruchu JOW nie dociarają z prostego powodu – media czerpią ogromne korzyści finansowe z ordynacji proporcjonalnej (partyjnej), z płatnych ogłoszeń partyjnych, spotów, zamieszczania logo partii – niczym proszku do prania. Reklama przecież kosztuje i to drogo !
Z kolei partie polityczne roku 2011 stosują od wielu zresztą lat starą komunistyczną zasadę : „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy !” . Trzeba więc potężnego trzęsienia ziemi aby zmiotło polskich „polityków – uzurpatorów” niczym np. we Włoszech w roku 1993.
Ale kilka wrażeń z marszu. W pewnym momencie, na Krakowskim Przedmieściu na wysokości Uniwersytetu Warszawskiego zobaczyłem koło siebie w kolumnie marszowej rozglądającego się na wszystkie strony red. Grzegorza Kajdanowicza. z TVN 24 z mikrofonem w ręku. Byłem zdumiony, w pierwszej chwili nawet uradowany jego obecnością w czasie marszu. Szybko zapytałem więc, czy nie szuka krajowego koordynatora ruchu JOW prof. Przystawę, bo on znajduje się właśnie tuż za mną, w mikrobusie. Ale on odpowiedział, że nie, nie ! Okazało się, że manifestacja ruchu JOW, domagającego się spełnienia przez Posłów i Prezydenta Rzeczypospolitej najważniejszego ustrojowego postulatu – wprowadzenia ordynacji jednomandatowej do Sejmu – przeszkadzała mu w znalezieniu jakiegoś nie związanego z demonstracją ruchu JOW pana Bitnera z którym był umówiony !!!
W bibliotece na konferencji siedziałem obok redaktorki z Polsatu , metr przede mną kręcił migawki kamerzysta Polsatu. W pewnym momencie pani powiedziała do kamerzysty : siedzimy tutaj a nie ma nas tam gdzie powinniśmy być ! Wkrótce więc oboje „zwinęli się”, najpierw redaktorka a potem kamerzysta ze sprzętem. Oto są przykłady zainteresowania mediów sprawą polską ! Czy racji nie ma jeden z politykow partyjnych pytając dziennikarza – z jakiej redakcji jest ?
Czeka nas jeszcza długi bój, nie możemy zwijać sztandarów ruchu JOW bo to byłaby dezercja ! Świadomi znaczenia zmiany ordynacji woJOWnicy muszą być na czele wojujących o jednomandatowe. Mimo tego, że lekceważą nas media, mimo tego – że jak kiedyś opozycja za komuny, jak KOR i inne ugrupowania jesteśmy zwalczani przez partyjnych uzurpatorów – wytrwajmy ! Mamy rację a JOW do Sejmu – to tylko kwestia czasu a my Polacy jesteśmy cierpliwi, bardzo cierpliwi.
Jest jeszcze relacja na stronach Polskiego Radia z bardzo ładnym zdjęciem:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/454378,KorwinMikke-to-jest-najglupszy-system-wyborczy-swiata
Jeszcze trochę relacji medialnych:
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Wiadomosci/Teraz-jednomandatowe-do-Sejmu!
http://www.rp.pl/artykul/2,728719-Marsz-zwolennikow-jednomandatowych-okregow-wyborczych.html
http://stooq.pl/n/?f=520498
Ps. Przy linku do Radia Zet należy po kliknięciu dopisać wykrzyknik, żeby link działał.
Notka PAP nt. Marszu: http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/stolica;marsz;zwolennikow;jednomandatowych;okregow;wyborczych,39,0,930855.html
Jak widać, doradca prezydenta nie raczył zauważyć, że JOW do Senatu znacząco różnią się od tych które my proponujemy (np. tysiąc podpisów na rejestrację bezpartyjnego komitetu, co nie dotyczy partii politycznych, łamiąc zasadę równości i 2000 podpisów na poparcie kandydata, zamiast np. 10).
Są też pierwsze filmy z Marszu:
http://www.youtube.com/watch?v=ZZ0mLVD3d6I&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=nkZwo-6dWBk&feature=channel_video_title
A może pierwszy był nasz dzielny WoJOWnik, Krzysztof Kowalczyk z Lublina? Jego relacja na Prawicy.Net http://www.prawica.net/blog/27370 Krzysztof Kowalczyk – żywy dowód, że rozdawanie ulotek pod Gmachem Uniwersytetu Warszawskiego nie jest działaniem na marne!
Pierwsza relacja z Marszu ukazała się na http://abudzyk.nowyekran.pl/post/29146,pod-redakcja-nowego-ekranu-idzie-marsz-jow, którą zresztą przed chwilą skomentowałem. Jakiś dzielny obserwator zauważył, ze było nas niewielu
Mój komentarz: Tak, niewielu, ale i tak ponad 2/3 z nich to woJOWnicy z Wrocławia, Koszalina, Krakowa, Lublina,Łodzi, Poznania, Dąbrowy Górniczej. Miasto Stołeczne Warszawa, a nawe całe Mazowsze, najwyżej jedną trzecią. Redakcja Nowego Ekranu, której chwała za udział i za to, że pierwsza informuje o tym wydarzeniu, ale miała tylko jeden krok do swojej siedziby. Redakcje portali jowowskich, z Wrocławia czy Koszalina, dopiero wczesnym rankiem dotarły do domów, po morderczych podróżach w obie strony.
Do udziału w Marszu, poza NE, wezwały partie JKM, Marka Jurka, wezwał portal Prawica.Net, Mazowiecka Wspólnota Samorządowa, gazety lokalne warszawskie… „My Wrocławianie” mogliśmy się spodziewać, ze utoniemy w morzu warszawiaków!!
Poprzednie Marsze nazywaliśmy Marszami Na Warszawę. Na Warszawę głuchą i ślepą, na setki tysięcy studentów najlepszych uczelni w Polsce. Przechodziliśmy obok największego polskiego Uniwersytetu, skąd licznie, w czasie Marszu, wysypała się młodzież! Młodzież o wielkich ambicjach, ale o niewielkiej wiedzy o tym jakiei iest to państwo, w ktorym zamierza robić karierę życiową.
Tym razem nasz Marsz na zwaliśmy Marszem o JOW. Widać, niestety, że do Warszawy jeszcze hasło „JOW” nie dotarło. O to hasło 5 maja tego roku Brytyjczycy przeprowadzili referendum narodowe. Wiadomość o tym, o wyniku tego referendum została przed tą inteligentną młodzieżą całkowicie utajniona, tak jak przed całą Warszawą. Nie wiadomo tylko skąd dowiedzieli się o tym we Wrocławiu i Koszalinie? Ale szła całą drogę nieznana mi Dama z tabliczką, wysoko w górze „First Past The Post”! Ona musiała chyba być z Warszawy i żałuję, że nie zdązyłem się z Nią poznać!
drodzy woJOWnicy, piszcie SMSy do Szkła Kontaktowego na numer 7124 lub próbujcie się dodzwonić pod nr tel. (22) 453 35 50 .
Można też pisać maile na adres sk@tvn24.pl i poinformować „wykształciuchów” o dzisiejszym marszu.
Szczegóły na stronie http://szklokontaktowe.tvn24.pl/
Witam!!
W mediach ani widu ani słychu na temat marszu Ruchu na Rzecz JOW. Spróbuję dzisiaj do dzwonić się do Szkła Kontaktowego albo wysłać SMSa. Zaraz sprawdzę na jaki numer należy dzwonić. W końcu dobrze jest poinformować wykształciuchów oglądających o 22-giej TVN24, ż coś takiego jak Ruch na Rzecz JOW w ogóle istnieje.
Panie Jerzy Przystawa, znam ten wiersz i bardzo go cenie. Panie WOjtas b’Sportas: przykro mi jesli moje slowa wydaly sie krytyczne wobec calej Panskiej pracy. Cenie Panski wysilek, idee hymnu, dobor melodii oraz slowa!! Nie chcialem zeby odebral Pan moja wypowiedz jako agresje na caloksztalt tej tworczosci. Chodzilo mi tylko o aspekt wokalny – obawialem sie ze to ostateczna wersja materialu. Cieszy mnie ze Wojownicy maja swoj hymn w tej postaci! To tez dobra wiadomosc ze Pawel Kukiz pisze o JOW. Niech zaspiewa z nami Hymn! pozdrawiam, Jan Sadowski
P.S. Panie Jerzy Przystawa: uszczegolowiona, skonkretyzowana krytyka niekiedy daje dobre owoce i motywuje do pracy, rewizji wartosci rzeczy. Ale fakt faktem ze we wlasnym niedbalstwie zapomnialem wyrazic szczere uznanie wobec pozostalych aspektow utworu/nagrania.
Wojtas b’Sportas: niesłusznie. Pańska prezentacja, aczkolwiek w oczywisty sposób amatorska, była bardzo dobra i instruująca. Melodia łatwo wpada w ucho. Słowami krytyki nie należy się zrażać. Krytykować zawsze łatwiej niż coś zrobić. Proszę dopilnować, żeby Pańskie nagranie znalazło się na naszej stronie
Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy Przystawa
Witam, przed chwilą usunąłem z YT filmik. Jeśli idea zostanie wstępnie zaakceptowana to sugeruję poprosić p. Pawła Kukiza o pomoc. Nie roszczę sobie żadnych praw autorskich do mojego jakiegokolwiek wkładu dla Ruchu. Można treść zmienić a nawet melodię. Przepraszam za zamieszanie, choć nauka nie poszła w las. Dziękuję p. Profesorowi za otuchę choć i jest mea culpa.
Jan Sadowki: Odpowiadając na Pańskie uwagi krytyczne, wkleję wiersz Stanisława Barańczaka „Dyletanci”:
Dyletanci
Zbigniewowi Herbertowi
„Pozbawieni zaślepienia historycy niewątpliwie wydobędą na jaw
zastanawiającą cechę tego społeczeństwa,
która stawia w określonym świetle całą jego manię wielkości:
było to
społeczeństwo dyletantów.
Aktorka marnowała swój talent zbierając podpisy i składki.
porad prawnych udzielał krytyk literacki (wykształcony za państwowe pieniądze),
suwnicowa, śmiechu warte, zasiadała przy konferencyjnym stole,
powielacze klecone przez fizyka jądrowego
były, powiedzmy sobie szczerze,
żałośnie prymitywne.
Każdy robił nie to, co do niego należało.
Rzecz prosta, miały w tym swój udział pewne niedobre tradycje,
wszyscy ci poeci liryczni szturmujący bez przeszkolenia Belweder,
nie pilnujący kopyta szewcy z szablami, damy w czerni
skubiące szarpie bez pojęcia o higienie –
jakby nie można było pozostawić pewnych spraw w ręku ekspertów!
Tradycja nie usprawiedliwia jednak wszystkiego.
Pożałowania godny wydaje się zwłaszcza fakt,
że właśnie specjalistami społeczeństwo to pogardzało najbardziej,
nie szczędząc docinków wszystkim owym cichym bohaterom,
którzy robili to, co do nich należało,
przetrząsali chlebaki, odklejali koperty nad parą,
spędzali długie godziny ze słuchawkami na uszach,
zawsze fachowo,
zgodnie z kwalifikacjami,
bez słowa skargi na nudę.
A przecież i wśród nich byli na pewno tacy,
którzy tłumili w sobie prywatną pasję do Rembrandta lub ichtiologii!
Z drugiej strony, wielu z tamtych też by zapewne wolało
wrócić do swojej suwnicy, ekologii, reaktora,
ale cóż: powodowała nimi presja środowiska,
dla niepoznaki określana jako współczucie lub honor.
Na takiej amatorszczyźnie oparte, życie nie mogło się toczyć
gładko,
bez przeszkód,
odbierając jak należy z rąk każdego
to, co do niego należało.”
Ruch Obywatelski na rzecz JOW, to od początku, od pierwszego dnia, w całym tego słowa znaczeniu to Ruch Dyletantów. Nie ma w nim wciąż ani jednego profesora politologii, ani jednego profesora prawa konstytucyjnego. Nie ma żadnych zawodowo uznanych specjalistów. Nie ma też wybitnych muzyków, poetów, pisarzy. Słowem nie ma w nim wszystkich tych wybitnych ludzi, którym państwo płaci za ich fachowe usługi.
To jest dramat, ale nie Ruchu JOW, ale dramat Polski i narodu polskiego. Jakże inaczej było we włoskim Ruchu Maggioritario, z którego wzory czerpie Autor tego Hymnu WoJOWników!
Nie wiem czy ten Hymn się przyjmie, czy trafi do tych wszystkich dyletantów, jak ja, którzy ten Ruch stworzyli i nie ustają w trudzie jego rozbudowy i rozwoju? Czy prędzej dołączą do nas „profesjonaliści: – wybitni muzycy, poeci, kompozytorzy – czy najpierw musimy wprowadzić JOW?
Oto jest pytanie! Ale już są pierwsze jaskółki. Polecam internetową publicystykę Pawła Kukiza, który dzielnie staje w sprawie JOW! Na razie o JOW tylko pisze, czekam kiedy zaśpiewa, to to jest nam dzisiaj bardzo potrzebne.
Dziekuję Wojtasowi b’Sportasowi za ten dzielny i urzekający wysiłek i mam nadzieję, ze uznanie wyrażą mu też i inni, ktorzy tyle ducha, serca i pracy wkładają od lat w Ruch JOW.
Zwykle powstrzymuję się od takiej krytyki – nie lubię tak surowych ocen, ale skoro zdecydował się Pan na udostępnienie tego materiału to trzeba przyznać że wykonanie wokalne tej piosenki jest fatalne(!); oby ta prezentacja nie tworzyła antyreklamy społeczności JOW(!). Inicjatywa sama w sobie na pewno ma źródło w szlachetnych intencjach, ale myślę że warto by najpierw poprosić jakiegoś profesjonalistę lub przynajmniej półprofesjonalistę gotowego do niesienia pomocy w tej sprawie a dopiero następnie należałoby wrzucać ostateczną wersję materiału na YT. Może naprawdę warto by najpierw dokończyć dzieło i dopiero wtedy zaprezentować efekt końcowy?? Tego typu materiały kojarzą ruch JOW z czymś słabym, kiepskim o niskiej wartości. Dbajmy o jakość!!!
Witam, na YT jest „Hymn wojowników” (tytuł podałem mylny tj „Hymn wojów”, ale chyba będzie można poprawić). Jest to oczywiście prowizorka, ale na początek coś.
http://www.youtube.com/watch?v=YNFd37F-5sY
Oto 4 zwrotki, po liftingu:
Hymn wojowników
Jeszcze nam Polska nie zdziadziała do cna
Póki w jowowskim Ruchu siła mocna
Co nam obca myśl Lenina zabrała
Obywateli moc odbierze cała.
Jak Przystawa od Anglików przez wodę
Rzucił okręgi jednomandatowe
To prapraojców ordynacja stara
Dostała w spadku nasza polska wiara.
Rzeczpospolitej myśmy suwereni
W prawach wyborczych, także biernych, równi.
Bronić będziemy ludzi wolnych ducha,
By nam nie rosła beztroska elita.
Proporcjonalna zasada do bani,
Tutaj posłowie są wyobcowani
Tylko większości z nas przedstawiciele
Dadzą krajowi pomyślności wiele.
Pozdrawiam,
Wojtas222
Wielkopolska i Poznań wyjeżdża z Poznania z Dworca Głównego pociągiem o godz. 6.48 – przyjazd do Warszawy 10.22.
Zbiórka z wcześniej kupionym biletem przed Dworcem do godz. 6.30, o tej godzinie wychodzimy na peron.
Do zobaczenia !
Witam!
Widzę na stronie głównej, że będzie wyjazd autokarem z Wrocławia. czy będzie także wyjazd z Poznania?
Jak mogę pomóc rozpropagować informację na temat Marszu. Jeśli miałbym w .pdfie broszury, mógłbym je wydrukować i rozpowszechnić na poznańskich wyższych uczelniach.
Panie Sławomirze powtarzam: w Pana ręce jak do jasnej świecy (Oskar Kolberg). Jestem tylko „żołnierzem” Ruchu i jak będą pilnie potrzebni tłumacze j. chińskiego to postaram się sprostać zadaniu. Jako poznańska pyra mam zakodowany „ordung”: jak jest przywódca, dobry przywódca, to żadnych osobistych wycieczek. Wszędy wałęsają się nadmuchane jak balon persony i twierdzą, że są ałytorytetami. Za to my musimy szanować naszą elitę. Pan być może jako publiczny działacz do niej też należy (ja nie) bo nikt tego za nas nie zrobi. Gorąco pozdrawiam
Szanowni Państwo,
Po upływie pewnego czasu i nabrania dystansu do zaistniałego incydentu, który sam w sobie jest dość śmieszny, nabrałem przekonania, że moje sugestie pod adresem Pana prof. Jerzego Przystawy, występowania pod różnymi pseudonimami, były zupełnie niesłuszne. W trudnej dla Ruchu sytuacji, spowodowanej, niestety, m.in. działaniem Pana Profesora, tamte apologetyczne i apoteozujące wypowiedzi wobec osoby Pana Profesora wydały mi się niestosowne, i stąd zrodziły się moje podejrzenia, jak się okazuje, niesłuszne.
Za spowodowanie zamieszania i wywołanie nikomu niepotrzebnej dyskusji serdecznie Wszystkich przepraszam, w szczególności zaś Pana prof. Przystawę.
Pana występującego pod pseudonimem Wojtas b’Portas, którego tożsamości domyślam się, choć pewności nie mam, zapraszam jednak do dyskusji na forum wewnętrznym Ruchu. Pana wysokie kwalifikacje muzyczne mogłyby być w przyszłości wykorzystane. Mam pomysł z tym związany, ale to do przedyskutowania na forum wewnętrznym.
Wszystkich uczestników Ruchu pozdrawiam,
Sławomir Babraj
Andrzej Jaworski: Drogi Panie Mecenasie, robimy, co możemy. Na razie organizujemy Marsz 6 października w Warszawie. Organizujemy, w miarę możliwości, dojazd woJOWników innych miejsc, poza Warszawą, w tym, oczywiście i przede wszystkim z Wrocławia. Uważamy, że dla większości naszych sojuszników jest to propozycja do przyjęcia i że nie jest przesadnym oczekiwanie, że ludzie, którzy rozumieją znaczenie naszego postulatu, znajdą czas, chęć i siły, aby poświęcić jeden dzień na takie przedsięwzięcie. Naturalnie,popieramy pomysł organizowania podobnych imprez w innych miastach i już wiele razy takie akcje organizowaliśmy. Jednakże, z jakiegoś tajemniczego powodu, nasi zwolennicy i sojusznicy nie są zbyt ofiarni, wystarczy obejrzeć listę wpłat na naszej stronie. Przy takim poziome ofiarności, nasze możliwości są bardzo ograniczone.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za zauważenie mojego blogu i odpowiedź! Panie Profesorze przyznaję rację, że każdy ruch w kierunku jow jest ważny, gdyż sprawa jow jest dla Polski b. ważna. W związku z tym; czy nie należałoby zorganizować podobne marsze również w większych miastach np. we Wrocławiu. Deklaruję wówczas wzięcie udziału angażując również o ile się da najbliższe osoby; a nawet przygotowanie haseł w rodzaju ,,Czy chcesz jak za PRL-u aby ktoś decydował za Ciebie? Nie; to walcz o JOW”, ,,Nie chcemy więcej być tylko mięsem wyborczym dla elit partyjnych!”. ,,Chcemy społeczeństwa obywatelskiego! Chcemy sami decydować o nas!” Pozdrawiam. adw.Andrzej Jaworski
Jerzy Przystawa: dziękuję za potencjalną flaszkę. To były takie luźne refleksje, wiem że Ruch dąży do FPTP, nie chcę się upierać w kwestii rozmaitych głosów przechodnich.
Mariusz Wis: Mój komentarz był nie tyle krytyczny co komplementarny. No niech będzie że referendum utrwaliło JOW (dla dobra naszego celu). Jeśli chodzi o zmiany na Fiji to miały miejsce w 1997 roku. Zrezygnowano z FPTP na rzecz jednomandatowego głosu przechodniego z możliwością wskazania preferencji określonych przez partie polityczne (głosowano więc nad lub pod 'kreską’ – ten kto chciał sam określać swoje preferencje wobec kandydatów w okręgu wybierał ten drugi sposób; ten kto wolał zawierzyć liderom politycznym głosował nad kreską wskazując że podąża za wzorcem preferencji proponowanym dla danego okręgu przez określoną partię). W odmianie 'pierwszy na mecie’ parlament podzielony był na trzy grupy rasowe. Zaproponowano więc zmiany w Konstytucji w 1997r. Rozważano reprezentację proporcjonalną (w formie wielomandatowego głosu przechodniego) i jednomandatowy głos przechodni. Pod wpływem badań Donalda Horowitza na temat konfliktów etnicznych (który argumentował na rzecz jow z głosem przechodnim w przypadku społeczeństw podzielonych rasowo) wdrożono wersję jednomandatową która obowiązuje do dziś.
Jan Sadowski: Panu należy się „duża flaszka” za pytanie, jakie Pan zadał Prezydentowi, więc proszę nie pisać byle czego: o referendum w UK napisałem niedawno felieton, i użyłem tam słowa „brytyjskie mohery”, a Pan pisze „konserwatysci”. Społeczeństwa, niestety, zawsze są konserwatywne, co miedzy innymi oznacza, że wolą tych, ktorzy mówią prawdę od tych, ktorzy klamią, tych którzy oddają od tych, którzy kradną, etc, pomimo, że miedia promują złodziei na herosów biznesu, a kłamstwo na normę cywilizacyjną. Dlatego znierzamy do referendum w sprawie JOW, bo wierzymy, że polskie społeczeństwo jest konsrwatywne w podobnym stopniu do brytyjskie.
Mariusz Wis:
Z jednomandatowego systemu 'pierwszy na mecie’ zrezygnowano w Nowej Zelandii na rzecz mieszanego systemu oraz na Fiji, gdzie wprowadzono jednomandatowe okręgi z głosem przechodnim. Referendum na Wyspach nie tyle utrwaliło system jednomandatowy co metodę większości względnej w JOW wobec jednomandatowych okręgów z głosem przechodnim. Choć ja jestem zdania że ludzie dążą do znanego; pytanie układali konserwatyści, którzy też prowadzili kampanię rządową…
Sławomir Wojtaszek: dziękuję. Przypuszczam, że Administratorzy Pańską ofertę widzą. Wiem, że już zaczęli pracę nad UDO, więc może coś z tego wyjdzie.
Pozdrawiam,
Wojtas b’Sportas, Mariusz Wis, Jerzy Przystawa: Bsrdzo mi się spodobał ten pomysł z Okfordzką Debatą na temat wypowiedzi prof. Markowskiego. To mnie nieco zaispirowało do cyklicznego poszukiwania narzędzi sieciowych pod hasłem 'structured debate’ i ku mojemu zaskoczeniu coś takiego chyba znalazłem. I chciałbym zarekomendować te narzędzie. To jest jeden z najlepszych serwisów sieciowych, jakie do tej pory znalazłem.
Chodzi o serwis http://debategraph.org
Pozwoliłem sobie nanieść czysto eksperymentalnie zalążek dyskusji na temat tez profesora Markowskiego. Można znależć je tu: http://debategraph.org/ordynacja_markowski (musiałem nieco dopasować argumenty do narzędzia)
Tłumaczenie szczegółów narzędzia to temat na osobny wątek. W sktócie mogę powiedzieć:
– Każdy może wziąść udział w dyskusji przedstawiając swoje argumenty (kolor zielony) i swoje kontrargumenty (kolor czerwony). Warunkiem jest zalogowanie.
– Narzędzie jest przemyślne i pozwala na różnorakie elementy dyskusji (temat, zagadnienie, promotor, pozyscja wobec stanowiska, argumenty za i przeciw, różnorakie kojarzenia dowolnych argumentów, wartościowanie „wagi” argumentów i tym podobnie
– narzędzie odostępnia wiele wariantów prezentacji argumentów na przykład w formie drzewka (http://debategraph.org/ordynacja_markowski_tree), dynamicznych pełnych lub progresywnych map (http://debategraph.org/ordynacja_markowski_map) i inne
– co ciekawe narzędzie da się w pełni integrować z pełną funkcjonalnością w dowlolne strony internetowe (np. zakładka strony jow.pl) pod warunkiem pozwolenia na wplątanie kodu „iframe” (analogicznie do youtube.com). Przykład (prawdopodobnie tutaj nie funkcjonujący):
Serdecznie te narzędzie polecam. W tej chwili posiadam prawa moderatora dla tego eksperymentu, ale po wyrażeniu zainteresowania i zapoznaniu się z narzędziem mogę chętnie te prawa kolegom i woJOWnikom całkowicie odstąpić.
Pan Sławomir Babraj,dziękuję za przeprosiny,przyznanie się do błędu wymaga dużej cywilnej odwagi.
Jeżeli Pan poczuł się moim wpisem,moją odpowiedzią obrażony to również Pana serdecznie przepraszam.
Nie śledził może Pan moich wszystkich wpisów,odwołuje się Pan do ostatnich i zarzuca mi Pan serwilizm.
Nie ,nie jestem serwilistą tylko wyrażam swoje zdanie na ten temat,które zapewne będzie zawsze subiektywne.W wielu sprawach mam odmienne zdanie od Pana Jerzego Przystawy ale doceniam jego wysiłek ,wieloletnie zaangażowanie,doświadczenie,intuicje polityczną.Zapewne sam Pan się o tym przekonał nie raz.
Doceniam również Pana zasługi i pracę włożoną w JOW.Dlatego w tej sytuacji ,jaka jest, moim skromnym zdaniem nie powinno być tyle zawziętej krytyki.To wszak dzięki waszej pracy i wielu innych mamy JOW-y w wyborach samorządowych,do Senatu.Został tylko Sejm.
Panie Sławomirze nie interesują mnie spory wewnętrzne,jednak tak jak w kodeksie handlowym wybrany Prezes jest odpowiedzialny jednoosobowo za kierunek ,za wszelkie działanie.To jemu się powierza te obowiązki i to Prezes ponosi za wszystko odpowiedzialność.Nie można mu w trakcie sprawowania obowiązków podkładać kłód pod nogi ,ponieważ od tego jest przewidziana zapewne w statucie forma rozwiązywania takich sporów.Na pewno nie jest to ogólnopolskie forum.Nie jestem członkiem Stowarzyszenia JOW,jestem sympatykiem,jednak na Marsz się wybieram i mam nadzieję,że wybierze się na ten Marsz wielu niezależnych kandydatów do Senatu i wojowników.Takie spotkanie przed wyborami ma sens i na pewno będzie to inny Marsz od wcześniejszych.napisał Pan,że nie spotkaliśmy się,być może jest to prawda ale jest okazja spotkać się i porozmawiać na Marszu.Będę zaszczycony.
Pozdrawiam serdecznie
W odpowiedzi p. Albertowi Łyjakowi
Przekonałem się na podstawie Pana wpisu w internecie, że nie jest Pan wymyśloną postacią, tylko Albertem Łyjakiem, z krwi i kości, dzielnym opozycjonistą z okresu I-szej „Solidarności”, represjonowanym. Dziwi mnie tylko, że nie mieliśmy okazji poznać się osobiście, ponieważ, jak wnoszę, jest Pan chyba mieszkańcem Wrocławia, a ja, będąc związanym z Ruchem od 10 lat i uczestnicząc w większości jego przedsięwzięć we Wrocławiu, nie zapamiętałem Pana, jeśli Pan też prowadził jakąś działalność na rzecz Ruchu. Na pewno jest żenujące, jeśli ktoś strzeli gafę na forum ogólnokrajowym, popełniając pomyłkę. Natomiast gorzej, niż żenujące, jest, jeżeli ktoś świadomie wprowadza w błąd opinię publiczną, usiłując nią manipulować. Pisząc na Pana temat (błędnie), zadziałał u mnie podobny mechnizm, jak u Pana, kiedy pisał Pan wcześniej nt. p. Michała Dembowskiego, z całym szacunkiem dla niego, że nie warto warto zaglądać na stronę nieinteresującej nas osoby. Po Pana serwilistycznych wpisach wobec prof. Przystawy, dosłownie powielających jego poglądy na sposób prowadzenia Ruchu, w połączeniu z akcją p. Profesora występowania, w moim przekonaniu, pod różnymi pseudonimami, doszedłem do wniosku, że i Pana osoba jest pewnie wirtualna. Nie zadałem sobie już trudu, żeby to sprawdzić, co było niewątpliwie błędem.
Tą drogą, za popełnienie błędu bardzo Pana przepraszam.
Przy okazji tego incydentu wyszło na jaw, że, niestety, nie grzeszy Pan kulturą w sposobie wyrażania opinii na temat osoby, której Pan nie zna osobiście, a jedynie z kontaktów internetowych. Dlaczego nie bierze Pan udziału w dyskusji na forum wewnętrznym Ruchu? Jest Pan z pewnością niedoinformowany w problemach, jakie występują wewnątrz Ruchu. Stojąc z boku, okazyjnie zabiera Pan głos, wchodząc nieopatrznie w rolę klakiera, czego oprócz Pana nie robi nikt spośród zorientowanych w problemach uczestników Ruchu.
Gdyby Pan był zaangażowany tak, jak ja: przyciągnął do pracy na rzecz Ruchu dwie organizacje społeczne: kiedyś, Obywatelskie Stowarzyszenie Uwłaszczeniowe we Wrocławiu, a obecnie Ogólnopolski Okręg Lwowski ŚZŻAK, zorganizował p. prof. Przystawie kilka spotkań dla członków OSU we Wrocławiu, wziął udział we wszystkich dotychczasowych 5. Marszach na Warszawę, kilkunastu konferencjach, prowadził liczną korespondencję z władzami telewizji o dostęp do TVP, uczestniczył bezpośrednio w kilku akcjach zbierania podpisów za JOW, w tym wraz z kolegami z OSU odwiedził Rady Osiedlowe we Wrocławiu (ponad 30) z listami na zbieranie podpisów za referendum, nawiązał, być może obiecujący kontakt z „Solidarnością” itd. itd., to oczekiwałby Pan, że lider Ruchu nie zmarnuje dorobku Pana pracy i wielu, wielu ofiarnych ludzi, a że będzie prowadził działania konstruktywne, a nie tylko pozorne, jak np. planowany obecnie nieszczęsny Marsz na Warszawę, o którego bezskuteczności jest doskonale przekonany. Zgoła odmienną miałby Pan wówczas opinię o działaności prof. Przystawy (działalności wdrożeniowej, bowiem działalność popularyzatorska i publicystczna jest czymś zupełnie innym i na tym polu p. prof. Przystawa działa wzorowo), nie taką bałwochwalczą, jak obecnie. W sferze domysłów pozostaje to, dlaczego p. prof. Przystawa działa tak nieefektywnie.
Odczuwam wielki dyskomfort w tym, że wziąłem na siebie główny ciężar krytykowania szkodliwych posunięć p. prof. Przystawy. A przecież byłem jego wielkim zwolennikiem, ba, fanem, dopóki nie przekonałem się, że prowadzi działalność wdrożeniową odwrotną do tej, jaką powinien prowadzić, o czym wielokrotnie pisałem wcześniej.
Nie dziwię się irytacji p. Profesora i jego sugestiom, żebym przeniósł się z krytyką na inną stronę. Przecież to ta strona jest od tego, żeby uczestnicy Ruchu mogli w niskrępowany sposób również skrytykować zaobserwowane nieprawidłowości w Ruchu. To świadczy o ich pozytywnym zaangażowaniu w sprawy Ruchu, a nie o czymś przeciwnym lub obojętności. Ja opodatkowałem się na rzecz Ruchu, więc szczególnie mnie takie prawo przysługuje. Do kogo innego, jak nie do p. Przystawy, który jednoosobowo kieruje Ruchem, stwarzając pozory zarządzania kolektywnego, kierować należy uwagi krytyczne? Krytyka posunięć p. prof. Przystawy ustanie z chwilą przejścia przez niego do działań konstruktywnych. Są lepsze zajęcia w Ruchu, niż krytykowanie p. Profesora. Jest cała masa spraw, które leżą odłogiem. Niezałatwianie ich powoduje, że stoimy w miejscu.
Osobiście nie mogę spokojnie patrzyć, jak partyjne łajdactwo szykuje kolejną hucpę wyborczą, a Ruch ustępuje mu pola. Apeluję do Pana Profesora Przystawy i do Zarządu Stowarzyszenia o podjęcie konstruktywnej decyzji. Na tym etapie, do wznowienia własnej akcji referendalnej.
Sławomir Babraj
Andrzej Strzałkowski: głowimy się wszyscy nad tym, jak rozpropagować Marsz wśród mieszkańców Stolicy i na pewno zrobimy wszystko, na co będzie nas stać. Nasze siły są jednak szczupłe, pieniędzy mamy mało. Dlatego oczekujemy pomocy wszystkich, którym sprawa JOW leży na sercu. Apel o Marszu już od dawna wisi na naszej stronie, rozsyłamy go też wszędzie, gdzie tylko można, wysyłamy listy zapraszające i biuletyny. Ale każdy może i powinien we własnym zakresie przyczynić się do rozgłoszenia sprawy i zachęcania innych. Nie jest przecież taką trudną sprawą wydrukowanie tekstu, który wisi na naszej Stronie Głównej, ani zrobienie z tego ulotki, ani wysłanie jej pocztą czy ręką do znajomych i nieznajomych. Nie jest też rzeczą skomplikowaną wpłacenie jakiejś kwoty na ten cel, bo od tego, ile pieniędzy możemy wydać na akcję propagandową zależy przecież, w oczywisty sposób, jej efekt. Dlatego zachęcam, żeby nie czekać na „akcje centralne”. lecz samemu organizować sąsiadów, znajomych, krewnych, aby stworzyć jaką skromną grupę, ktora pojawi się na Marszu, a przed Marszem jeszcze rozda ulotki informacyjne i dostępne materiały. Dzisiaj przecież drukarka jest w prawie każdym domu, nie ma więc specjalnego problemu z wydrukowaniem dowolnego tekstu, a nie brakuje tekstów wartych przeczytania na naszej stronie.
Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy Przystawa
Dziękuję serdecznie za odpowiedź panie profesorze, jak podkreślam nie jestem za bardzo obeznany w warunkach przeprowadzania marszu a więc przepraszam za wszelkie niemądre rzeczy które mogłem napisać. Nie pomyślałem że mogłoby to doprowadzić do interwencji służb porządkowych, ale ma pan pewną słuszność wojna to wojna i bez odpowiedniego przygotowania lepiej się nie zrywać do ofensywy, w szczególności gdy przeciwnik już wiele razu pokazał jaki ma stosunek do obywateli. Oczywiście w mojej intencji nie chodziło mi o wywołanie jakichś rozruchów tylko w pełni z poszanowaniem prawa wykorzystać czas kiedy można uzyskać rozgłos w telewizji. dlatego przeglądałem odpowiednie ustawy. Ale dziękuje bardzo za wytłumaczenie panie profesorze. Chciałbym jeszcze zadać pytanie czy ewentualnie przed odbyciem marszu w Warszawie będzie organizowana jakaś akcja reklamująca go w samej stolicy. Bo jak myślę ilość woJOWników która może przybyć do Warszawy z czasami bardzo odległych od niej miejsc jest ograniczona. A więc czy nie można by było zorganizować akcji np ulotkowej we wrześniu i zachęcać do udziału w marszu również zwykłych mieszkańców stolicy. Co by mogło spowodować że marsz będzie miał większą skalę i z pewnością bardziej zapadnie w sercu panu prezydentowi którego trzeba przekonać aby rozpisał referendum.
Serdecznie pozdrawiam
Andrzej Strzałkowski
Andrzej Strzałkowski: sprawa jest już przesądzona, podjęliśmy decyzję o Marszu w dniu 6 października i zmiana tej decyzji wiąże się z kosztami, także finansowymi. Ale rozumiem, że Pan nas namawia na prowokację polityczną: Marsz w czasie ciszy wyborczej z pewnością wywołałby siłową reakcję Policji i Straży Miejskiej, bo w polityce tak jest, że najpierw się działa, a potem sprawdza po której stronie jest racja. Takie działanie ma, oczywiście, sens, ale nie ma takich wojen, które prowadzić można za darmo i bez odpowiedniego zaplecza i przygotowania. Moim zdaniem Ruch nasz nie dysponuje jeszcze odpowiednimi środkami na takie akcje. Poza tym do udziału w Marszu zapraszamy różne ugrupowania i osoby kandydujące w wyborach, ktore z pewnością zechcą wykorzystać tę okazję do zareklamowania swoich list i kandydatów.
Witam wszystkich serdecznie, jestem Andrzej i zarejestrowałem się na stronie niedawno choć tematyką jow interesuje się już od jakiegoś czasu. Również jestem przekonany że polskie reformy powinny się zacząć od wprowadzenia nowej ordynacji wyborczej która zmieni nasze elity i zaświeci światełko w tunelu prowadzącym do lepszej przyszłości. Ale co do tematu. Myślę że wybory parlamentarne to jeden z najlepszych okresów do nasilenia działań ruchu, w końcu postulat jow jest z nimi związany bezpośrednio. W takim wypadku zorganizowanie marszu w Warszawie jest w warunkach politycznego pobudzenia będzie chyba najlepszą decyzją aby przedstawić postulat jow społeczeństwu, jak zresztą myśli zarząd a więc ludzie najbardziej doświadczeni. Chciałbym jednak postawić pod dyskusje fakt czy w sytuacji gdy krajowe media wyraźnie milczą na temat jow nie będzie dobrym wyjściem zorganizowanie marszu w czasie ciszy wyborczej 8 czy 9 października. Według ustawy działania nie popierające żadnych politycznych stronnictw nie są łamaniem ciszy. Jak słyszałem podejmowanie działań np w celu zachęcania ludzi do udziały w wyborach jest całkowicie zgodne z prawem. A więc czy nie byłoby dobrze zorganizować marszu w czasie kulminacyjnym czyli samych wyborów? Może wtedy ruch uzyskałby większy oddźwięk w mediach. Nie orientuje się za bardzo w sprawie pozwoleń uzyskiwanych od władz miast itd na przeprowadzanie marszów, a więc chciałbym poddać sprawę pod dyskusje.
Pozdrawiam wszystkich.
Andrzej Jaworski: zgadzam się z Panem, że nasza działalność nie przynosi takich rezultatów, jakich zarówno Pan, jak i my byśmy oczekiwali. A co Pan proponuje? Jak Pan che tę rewolucję przeprowadzić? Manifestacje uliczne, zdaniem Pana, nic nie dadzą. A co? Pisanie na murach, jak w Pańskiej notce?
Może jednak Pan zbyt surowo ocenia wyniki naszych wieloletnich wysiłków: ostatecznie wprowadzono JOW w wyborach do Senatu i wielu gmin, wprowadzono bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, może to jednak jest jakoś związane z naszą pracą? Nie dawno Premier zarzucił nam publicznie, że nic nie potrafiliśmy zrobić – w przeciwieństwie do niego – ale przecież chyba w ten sposób dał dowód, ze zauważa to nasze nic nie robienie? Nie sądzi Pan?
Cieszymy się, że Pan jest zwolennikiem JOW i to od dawna, ale czy Pan nas wspiera? Był Pan uczestnikiem którejś z naszych manifestacji?
Pozdrawiam,
Jerzy Przystawa
Jestem od dawna wielkim zwolennikiem jow, gdyż uważam, że jest to j e d y n e remedium przeciwko uprzedmiotowianiu, ubezwłasnowolnianiu naszego społeczeństwa ergo traktowanie tego społeczeństwa w płaszczyźnie wyborczej jako li tylko ,,mięsa wyborczego”(sic!). Z całym szacunkiem dla Pana Profesora Przystawy ale cała ta działalność Ruchu Obywatelskiego przynosi bardzo nikłe rezultaty, a zawodowi politykierzy, elity polityczne tak strasznie boją się, że Ruchu tego nawet nie zauważają. Trzeba bardziej radykalnych działań. Należy aktywować młodzież, zwłaszcza studencką; tak jak w 1968 r. Trzeba ludziom otwierać oczy, że są coraz bardziej ubezwłasnowalniani przez kapitał, będących na jego usługach politykierach działających w ramach tego całego chorowitego systemu; posłów, dla których liczy sie tylko ich kariera, forsa, osobiste ambicje. Przecież obecny system wyborczy to jest parodia, podobnie jak za komuny w podziemnym kabarecie ,,Nowaka przesuniemy z PAX-u do Śmaxu itd”. podobnie obecnie ,,damy Oleksego pierwszego na listę do Nowego Targu a Millera do Gdyni itd”. Ludzie! Trzeba działań radykalnych, jakie tam marsze…? Oni te marsze mają …w wielkim poważaniu. Trzeba nawoływać do bojkotu takich wyborów! Młodzież widzi i czuje to ubezwłasnowalnianie społeczeństwa. Już podczas ostatnich wyborów do Sejmu np. we Wrocławiu pojawiały się na murach napisy: ,,Głosowałeś? Dałeś d…” Nie ma innego wyjścia.Inaczej pozostaniemy nadal dzikim, barbarzyńskim krajem, w którym prawo będzie ustanawiane contra obywatelom przez posłów(politykierów), którzy liczą się bądź to jedynie ze swoja elitą partyjną, danym lobby albo w najlepszym(sic!) wypadku liczy się osobista ambicja, że zakładają własne partie kanapowe. Jedyne remedium na przebudzenie ludzi i stworzenie w przyszłości społeczeństwa obywatelskiego to jednomandatowe okręgi wyborcze. Ale to musi być wręcz rewolucja!
Panie Babraj,od dłuższego czasu śledziłem Pana wpisy i ataki na Pana Profesora.Teraz zaatakował pan mnie sugerując,że pod moim nazwiskiem też ukrywa się Prof.Przystawa.Nazwał mnie Pan wirtualną postacią.Gdyby miał Pan choć odrobinę sprytu i używał inteligencji to zapewne napisał by Pan w wyszukiwarce Google moje imie i nazwisko i znalazł by Pan odpowiedź.Tak niestety mam wrażenie,że stracił Pan poczucie przyzwoitości i po prostu robi Pan z siebie durnia.Jest to żenujące.
Drogi Panie Babraj:
Po pierwsze, pragnę zwrócić Pańską uwagę na fakt, że ta strona, która jest w znacznym stopniu owocem mojej pracy, nie powstała po to, żeby stworzyć Panu trybunę do pisania na mój temat, co tylko Pańska dusza zapragnie. Jej cel jest inny, a Pańskie, powtarzające się już nie wiem który raz wpisy na mój temat nie mają z tym cele wiele wspólnego.
Po drugie, Zarząd Stowarzyszenia podjął JEDNOMYŚLNIE decyzję o organizacji VI Marszu w tym roku i wszyscy pracujemy nad tym, żeby ten Marsz wypadł jak najlepiej.Już wiemy, że Pan ma inne zdanie i miał Pan okazję napisać to tutaj wiele razy, a tego co Pan robi poza ta stronę nawet nie chce mi się komentować.W ten sposób usiłuje Pan przeszkodzić przedsięwzięciu, które Ruch JOW organizuje. Dlatego muszę Pana prosić, żeby Pan dalszych napaści na mnie zaprzestał, a jesli Pan musi, to żeby Pan sie z nimi przeniósł na jakieś inne strony, na których chętnie takie ataki na lidera Ruchu JOW zostaną wdzięcznie przyjęte.
Pozdrawiam,
Jerzy Przystawa
Pan prof. Przystawa kontynuuje kampanię medialną na niniejszej stronie na rzecz odbycia bezsensownego Marszu na Warszawę, z punktu widzenia interesu Ruchu. Natomiast z punktu widzenia interesu p. Profesora, niewątpliwie, taki Marsz ma sens. Mianowicie, narobić trochę hałasu, zmarnować społecznie pozyskane pieniądze i nic nie załatwić dla Ruchu.
Do tego celu posłużył się p. Profesor wpisem p. Grzegorza Osowskiego, z maja br., gdzie ostro skrytykował autora za zaproponowany sposób odbycia referendum, jeszcze w tym roku, podczas wyborów parlamentarnych, tj. poprzez założenie Komitetu Wyborczego Wyborców JOW i wzięcie udziału w wyborach, dając tym samym obywatelom możliwość wypowiedzenia się, czy są za JOW. Pomysł niewątpliwie wart był był rozważenia, bowiem p. Grzegorz pisał o tym w maju, a teraz mamy już sierpień.
Tym razem p. prof. Przystawa wcielił się w wirtualną postać j tysz.4 . Nieodłącznie wspiera p. Profesora jego dyżurny panegirysta p. Albert Łyjak. Nie wiem, czy osoba taka jest komukolwiek znana, bo choć identyfikuje się z imienia i nazwiska, a nawet prezentuje niewyraźnie z oddali swoją fizjonomię, moje naruszone wcześniej zaufanie do p. Profesora każe mi podejrzewać, że jest to również jakaś wirtualna postać. Przyznam szczerze, że dałem się początkowo nabrać na autentyczność wirtualnych postaci Wojtasa b’Portasa i Alberta Łyjaka. To nawet zabawne, jak p. Profesor przeobraża się w kolejne wcielenia, ale tylko pseudonimowo. Wszystkie te postacie, łącznie z p. Profesorem, co jest jasne, przemawiają jednym głosem: skutecznego ze względu na interes Polaków referendum własnego Ruchu ma nie być; za to nic niedający Ruchowi Marsz na Warszawę ma się odbyć.
Pan prof. Przystawa nie jest jednak przeciwny referendum. Apeluje o jego zorganizowanie do Prezydenta RP, który w ramach współpracy z p. Profesorem albo pokaże figę, albo zorganizuje referendum skutkujące wprowadzeniem ordynacji mieszanej. Wilk syty i owca cała.
Panie Profesorze, na miłość Boską, cóż Pan wyprawia? Przecież najłatwiejsza, choć nieprosta droga prowadzi przez zorganizowanie referendum własnego i uświadomienie społeczeństwa w przedmiocie JOW za pomocą telewizji publicznej. Niech przykład Francji i Włoch będzie dla nas praktyczną wskazówką, jak można osiągnąć JOW. Naród jest u nas najwyższym suwerenem, tak samo, jak w tamtych państwach.
Jako Ruch, musimy przygotować do tego społeczeństwo, a nie organizować w Warszawie nieprzygotowany marsz pogrzebowy Ruchu, z otwartą publiczną debatą nt. strategii działania, z udziałem smutnych panów, w sali wynajętej za 2,5 tys. złotych.
Zarządzie Stowarzyszenia, obudźcie się, przegłosujcie prof. Przystawę, nie ulegajcie terrorowi osobowemu i terrorowi głupoty.
Panie Profesorze Przystawa, nie warto nie sypiać po nocach i o 4-tej rano przeobrażać się w kolejne wcielenia. O zbyt ważnych sprawach tu mówimy i niech każdy wypowiada się pod własnym nazwiskiem. Tego wymaga szacunek dla dyskutantów. Zamiast kombinować, lepiej wznowić akcję referendalną Ruchu, z dobrze sformułowanym pytaniem referendalnym. Wziąć stolik i usiąść na słonku, na świerzym powietrzu i zbierać podpisy. Ciekawie jest wtedy rozmawiać z ludźmi. Przekona się Pan wtedy, jak nikła jest u obywateli znajomość tematyki JOW. Wiem o tym z własnego doświadczenia, zbierając podpisy.
Czas najwyższy, żeby wreszcie wyciagnął Pan właściwe wnioski z dotychczasowych nie najlepszych doświadczeń i nie brnął dalej, bo to droga do nikąd. Jak Pan widzi, nie wszyscy Panu ulegają, choć zbyt wielu dziś milczy w tak kapitalnej dla Ruchu sprawie, jaką jest strategia działania. Celem nadrzędnym jest dobro naszej Ojczyzny, dla której Pan już coś niecoś zrobił.
Sławomir Babraj
Wojtas b’Sportas: Pańskie pomysły są świetne. Nie znam „This land…”, ale Nabucco znakomite, jedyny problem, że my mamy popsute uszy (my, Polacy) i tam jest stosunkowo skomplikowana linia melodyczna, nie wiem czy do opanowania wśród woJOWników. Ale może warto spróbować?
Doskonały Pański pomysł UDO. Ale jak ze wszystkimi pomysłami nie wiadomo kto go złapie? Podsuwam go Administratorom Strony, można by, rzeczywiście, zacząć od tego Markowskiego. Chyba trzeba by utworzyć nową zakładkę z UDO itd.
Pozdrawiam serdecznie,
Mam dwie propozycje:
I. Co do hymnu to: jeśli miałby być na znaną melodię to sugeruję przyjrzeć się a) znanej amer. piosence folkowej Woody Guthrie’go „This land is your land this land is my land” i ew. utworzyć nowe słowa (vide: Youtube i Google) i dorobić nowy tekst; b) chórowi z trzeciego aktu opery Nabucco G. Verdiego – tu nawet tekstu zasadniczo nie trzeba by zmieniać. Nadmieniam, że moja wiedza muzyczna jest przeciętna.
II. Wprowadzić (na 1-szej stronie http://www.jow.pl!!!) stały cykl o nazwie UDO (ułomna debata Oksfordzka). Celem byłoby poddawanie analizie (krytyce), na bieżąco, tezy każdego artykułu czy innych publikacji, których autorem jest przeciwnik JOW (zwolennik OP). Każdy, kto znalazłby taki materiał proszony byłby o jego przywołanie oraz o wypunktowanie tez tego artykułu, niejako w imieniu argumentującego. Na koniec forumowicze strony jow.pl, jako zbijający, proszeni byliby o formułowanie antytez i zabieranie głosu. Cel UOD byłby dydaktyczny, jak w znanej wojskowej przestrodze: lepiej więcej potu na ćwiczeniach niż krwi w boju. Przecież wojownicy to nie tylko elita intelektualna ale i moc sympatyków i ludzi nie obeznanych głębiej w temacie itp. (jak np. moja skromna osoba).
Dla przykładu:
>>UDO_21.7.2011UDO<< W dniu 21.7.2011 w ……… ukazał się artykuł prof. Radosława Markowskiego p.t. „Senat stanie się ciałem partyjniackim” (temat debaty). Patrz: http://wyborcza.pl/1,91446,9987430,Markowski__Senat_stanie_sie_cialem_partyjniackim.html#ixzz1T7yqZN00
Tezy artykuły są następujące:
1. Senat (w jow) stanie się ciałem absolutnie partyjniackim,
2. Nowy system (w domyśle jow) wpłynie na spadek frekwencji wyborczej,
3. Podstawowa wada jednomandatowych okręgów wyborczych polega na „rażącej dysproporcjonalności tego, czego ludzie chcą, i tego, jaki jest wynik wyborów”,
4. Wybory w jednomandatowych okręgach mogą się skończyć tym, że de facto wybrany zostaje przedstawiciel mniejszości mieszkańców danego okręgu,
5. Zwycięzca w jednomandatowym okręgu jest tylko jeden – choćby zdobył np. 20 proc. głosów,
6. W Wielkiej Brytanii (gdzie obowiązuje ordynacja większościowa) w ok. 70 proc. okręgów przed wyborami wiadomo, jaki będzie ich wynik – w tych okręgach frekwencja jest niska – inaczej niż w pozostałych 30 proc. okręgów, „w których rzeczywiście wybory o czymś decydują”.
7. Fundowanie sobie jednomandatowych okręgów, w których z biegiem lat wygrywał będzie ciągle ten sam człowiek, w Polsce, gdzie główną bolączką demokracji jest niska frekwencja, jest absurdem,
8. Po trzech turach jednomandatowe okręgi spowodują, że zostaną dwie partie i tylko politycy tych partii będą uczestniczyć w tych wyborach,
9. Jednomandatowe okręgi po dwóch kadencjach spowodują to, że partia, która będzie miała 40-procentowe poparcie, zajmie 70-80 proc. miejsc w Senacie i stanie się on ciałem absolutnie partyjniackim,
10. Ludzie zostali otumanieni absolutnym kłamstwem, … że w jednomandatowych okręgach będą startować jacyś społecznicy, działacze niezależni. System w Wielkiej Brytanii to najbardziej upartyjniony system, jaki można sobie wyobrazić,
11. Jednomandatowe okręgi wyborcze rugują z polityki kobiety i mniejszości,
12. W parlamentach wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych jest dwukrotnie mniej kobiet niż w tych wybieranych metodą proporcjonalną,
13. Wadą systemu jest to, że „w młodych demokracjach, w których są jednomandatowe okręgi, pieniądz ma znacznie większe znaczenie niż w demokracjach starych”. Raczej więc grozi nam nie to, że będzie u nas tak, jak w Wielkiej Brytanii, tylko że będzie tak jak krajach, gdzie najnormalniej w świecie ‘bogaci tego świata’ kupują sobie miejsca w parlamencie,
14. Senaty … to są izby refleksji i akurat tam potrzebna jest jak najszersza reprezentacja różnych poglądów, a nie partyjność (w domyśle jow). … na świecie tyle już o tym napisano, a mimo to jeszcze ktoś takie rzeczy proponuje…,
15. Należałoby wprowadzić … „pełną proporcjonalność bez żadnych progów”. „Tak, by partia zdobywająca powiedzmy 40 proc. głosów, miała 40 senatorów, a te zdobywające 2, 3 i 4 proc. głosów odpowiednio – dwóch, trzech, czterech senatorów….
16. Mniejszości nie mające szansy przebić się w Sejmie (w domyśle obecnie) byłyby słyszalne w Senacie,
17. Z powodu migracji mieszkańców raz na kilka lat trzeba dokonywać zmiany granic okręgów wyborczych i jest to okazja do manipulowania przyszłym wynikiem wyborów przez partie, które tak wyznaczają okręgi, aby zgarnąć jak najwięcej mandatów,
18. Partie polityczne manipulują niesamowicie. … Można sobie tylko wyobrazić co się dzieję w kraju o takiej kulturze politycznej jak nasza nowa demokracja…”
Proszę o zabieranie głosu w debacie.
Ad.1. ………….. itp
Kiedy ranne wstają zorze! Teraz to już p.B. nie może mieć dalszych wątpliwości, nie jest bowiem możliwe, żeby dwóch różnych ludzi wstawało o takiej porze. A rzecz w tym, że męczy mnie myśl, że Ruch JOW nadal nie ma swojego hymnu, ani niczego w tym sensie i że czas najwyższy, żeby już miał! Podsuwam więc tę myśl wszystkim moim sobowtórom, którzy spać po nocach nie mogą!
Cała przyjemność po mojej stronie Panie Profesorze! Czmycham bo nie na temat.
Na wszelki wypadek zrobiłem zrzuty ekranu z porównaniem ilości głosów oddanych na pytanie pierwsze (vat) i na drugie (jow), tak żeby widać było dokładną liczbę za i przeciw. Mamy więc dowody. Notka o 'niespełnionej obietnicy’ pojawiła się na Onecie jako przedruk z serwisu TVN24 tak więc w razie czego dostarczę im dobrych materiałów. Pozdrawiam,
Piotr Dzikorski: A to prawda co Pan mówi. Faktycznie pytanie o JOW jest najpopularniejsze ale jest jakby na drugim miejscu. Wydawało mi się że to może jakiś błąd techniczny – nie jestem w stanie wyobrazić sobie żeby to mogło być celowe… Jeśli Prezydent odpowie na pytanie o VAT ale pominie sprawę jednomandatowych okręgów to będzie trzeba to naprawdę nagłośnić. Wierzę jednak że Prezydent uczciwie odpowie na najważniejsze pytanie które zdobyło największą ilość głosów. Uważam że Bronisław Komorowski okazywał od pewnego czasu sporą niezależność od partii politycznych, tak więc mam nadzieję że tutaj uda się osiągnąć cel; choć jak sceptycy mówią 'nadzieja matką głupich…’ ale zobaczymy.
Pozdrawiam,
Jan Sadowski: oddałem ponad miesiąc temu głos na pytanie, które postawił Pan prezydentowi odnośnie JOW do sejmu i rozpisania w tej sprawie referendum. Jednak cały czas dręczy mnie jedna wątpliwość. Na jakiej podstawie na tej stronie ustalana jest popularność pytań. Na pierwszym miejscu cały czas jest pytanie o VAT mimo, że głosów za pytaniem o VAT jest mniej (181) niż za pytaniem o JOW (198). Również gdyby ranking miałby być ustalany na podstawie różnicy pomiędzy „za” a „przeciw” to pytanie o VAT też nie powinno być pierwsze („za”-„przeciw”=181-30=151) bo dla pytania o JOW również ta wartość jest większa („za”-„przeciw”=198-40=158). Daleki jestem od teorii spiskowych jednak w świetle tych faktów wygląda tak jakby celowo w sztuczny sposób na pierwszym miejscu ustawiono pytanie o VAT, bo prezydentowi będzie łatwiej na nie odpowiedzieć. W przypadku pytania o JOW musiałby się nieźle „nagimnastykować”, żeby logicznie uzasadnić wszystkie swoje zaniechania w tej sprawie. Jak ktoś wie w jaki sposób został ustalony ranking popularności na stronie http://www.youtube.com/pytaniedoprezydenta to niech mnie oświeci – może jest jakieś wytłumaczenie właśnie takiej kolejności. Jeśli tym razem prezydent się na nas wypnie i nie zajmie stanowiska trzeba będzie ponowić to pytanie jeszcze raz i bardziej rozpropagować jego poparcie chociażby na Facebooku. Życzę wszystkim wytrwałości!
Wojtas b’Sportas: prawda! Pan Babraj mnie tu smaga, chyba niechcący, raz biczem, raz miodem! A ja nie mogę Panu zapomnieć, w szczególności, tej ślicznej opowiastki o „Jurku od Przystawów”, która bardzo się spodobała zarówno mnie (co zrozumiałe) ale i moim bliskim i jeśli Pan nie da mi szansy uścisnąć Panu ręki, to chyba pęknę z ciekawości, z czego może by się Pan Babraj ucieszył, ale tak w ogóle to może jeszcze nie czas? Pozdrawiam serdecznie.
Spory sporami, a wygląda na to że Prezydent już wkrótce udzieli odpowiedzi odnośnie JOW!
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/niespelniona-od-miesiaca-obietnica-prezydenta,1,4804399,wiadomosc.html
Wśród dziennikarzy jest wielu zwolenników jednomandatowych okręgów. Ciekawe co powie Prezydent. Czy zaskoczy nas wszystkich zarządzeniem referendum na czas najbliższych wyborów?
W Pana ręce jak do jasnej świecy, Panie Sławomirze! Dawno nie usłyszałem serdecznego komplementu! Na szczęście Pan Profesor zbył Pana supozycję milczeniem. Życzę Panu dużo zdrowia!
Drogi Panie Babraj, na razie „na tym blogu” nikt, poza Panem, mojej wiarygodności nie kwestionuje. Pan natomiast byłby dużo bardziej wiarygodny, gdyby znalazł Pan sobie inny obiekt ataków i przyczyny niepowodzeń Ruchu JOW . Dyskusja z Panem na ten temat rzeczywiście nie jest specjalnie budująca i dlatego gorąco namawiam do jej zaniechania.
Pozdrawiam,
Jerzy Przystawa
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że wirtualny bloger ukrywający sie pod pseudonimem Wojtas b’Portas, to nie kto inny, tylko p. prof. Przystawa. Nie dziwię się więc, że zwraca się do Admina o wykasowanie jego wpisu.
Zwracam się do prof. Przystawy. Panie Profesorze, byłoby rzeczą żenującą, gdybyśmy na tym blogu dyskutowali nt. Pana wiarygodności. Proszę więc swoje przesłania przedstawiać pod własnym nazwiskiem. Teraz i w przyszłości.
Sławomir Babraj
„Demokracja angielska” K. Grzybowskiego z 1946 r. jest na allegro (9,99+8,00) oraz //antykwariat-internetowy.pl (20,00+k.wysyłki) – gorąco przepraszam, że nie na temat.
Proszę Admina o skasowanie mojego wpisu po pewnym czasie.
@Krzysztof ,zaskarżenie decyzji,ustawy,przepisu itp.ma tylko cel jeżeli prawo a takich przypadkach określa odpowiedzialność polityków.ustawodawców,sędziów.Tak niestety nie jest.Nikt nie ponosi odpowiedzialności
prawnej za nieprzestrzeganie ustaw,łamanie praw ustawowych.Kogo zatem skarżyć?
Jeżeli chodzi o niezależnych kandydatów to trzeba popierać każdego,ponieważ każdy z nich zabiera mandat partyjniakowi.Trudno,żeby kandydat,który zwycięża w JOW nie był za JOW.Śledziłem kampanie prezydencką
Kornela Morawieckiego i słyszałem to co Pan nie słyszał.Jest to kandydat,który od lat usiłuje „przewrócić okrągły stół” to samo przecież chce Ruch JOW,ponieważ w tym dostrzega największą wadę tej niby demokracji,robi to za pomocą zmiany ordynacji wyborczej.Ten „stół” jest już bardzo mocno pochylony/JOW mamy w wyborach samorządowych,senacie/ został tylko Sejm,ten najważniejszy element.
Kornel Morawiecki ma największe szanse w swoim okręgu, z tych niezależnych,żeby wygrać i daje największą gwarancję,że nie ugnie się,nie zmieni poglądów czy nie będzie wspierał JOW.
A jak Krzysztof wyobraża sobie „bezpośrednie docieranie” do Przewodniczącego „S”, skoro, jego zdaniem, ten nie czyta nawet listów do niego kierowanych? Mamy się zaczaić pod domem i wejść do środka, zeby go zmusić do rozmowy? Napaść na ulicy? A jak chodzi z ochroniarzami? Proszę o trochę powagi, zarówno ja sam, jak i wielu ludzi w Ruchu JOW i Stowarzyszeniu, ma wielokrotnie dłuższy staż w „S” niż p. Piotr Duda i o istnieniu „S” słyszeliśmy i tej organizacji nie ignorujemy.
Jeśli ktoś jeszcze ma złudzenia, że można wyegzekwować referendum obywatelskie na drodze prawnej, to niech tak działa. Moim zdaniem Ruch JOW już wszystkie drogi prawne wypróbował, więc już próbować nie może, może tylko potykać się o te same kamienie po wiele razy. A to nie wydaje mi sie zbyt mądre.
Szanowni Panowie
Wszystko juz bylo i w kazdej wypowiedzi jest część racji. Byly dyskusje o referendum, o poparciu kandydatow do Senatu, o zakladaniu parii, o trzymaniu sie jednego postulatu JOW i… konczylo sie na dyskusjach.
Oto pare moich niezobowiazujacych uwag w tych sprawach:
W sprawie terminu Marszu – Marsz przed samymi wyborami wykorzystaja partie, które niby deklaruja poparcie dla JOW, jako wyborcze poparcie dla nich i tak samo odbiorą to wyborcy. Nie ma juz wtedy nic do wygrania, ani do naglosnienia, rzeczywiscie mozna by rozwazyc przeniesienie Marszu na okres po wyborach, ale decyzja zarzadu Stowarzyszenia jest tu rozstrzygajaca.
W sprawie zbierania podpisow referendalnych – wniosek o referendum jest inicjatywą obywatelską,
a nie partyjną i tamte zebrane przez Platforme, oraz potwierdzone przez PKW 750 tys. podpisow, prawdopodobnie dalej jest prawomocnych. Dobrym pomyslem bylo zaskarżenie zniszczenia podpisow, ale jeszcze lepiej byloby podjac probe wyegzekwowania na drodze prawa poddania pod glosowanie Sejmu zlozonego juz wniosku. Jak sie nie uda, mozna wystepowac o inicjatywy poselskie, senackie, czy prezydenta, (i wtedy wlasnie przydalby sie Marsz o JOW), natomiast do drugiego zbierania podpisow po niewykorzystanej akcji referendalnej Stowarzyszenia, nie ma co nikogo przekonywac.
W sprawie poparcia kandydatow do Senatu – oczywiste jest, ze wiekszosc tzw. niezaleznych kandydatow na prezydentow miast mialo poparcie jakiejs partii politycznej. P. Dembowski, ktory proponuje wystawienie kandydatow JOW do do Senatu, dobrze wie jaki wynik moze uzyskac naprawde niezalezny kandydat, bo sam startowal rok temu na prezydenta miasta Tarnowa. Taki niezalezny, ale liczacy sie kandydat na senatora, musialby byc wyloniony przez delegatow ze wszystkich środowisk, na wzor dawnych Wojewodzkich Komitetow Obywatelskich, a nie przez Stowarzyszenie. Nie widzialem tez, zeby np. p. Morawiecki w swoim czasie antenowym, jako kandydat na prezydenta popierany przez Ruch, wspomnial cos o JOW.
W sprawie poparcia innych organizacji – zgadzam sie z p. Babrajem, ze bez przekonania do JOW duzych organizacji, ktore walcza o swoje postulaty, JOW nie przebije sie. Solidarnosc nie widzi w JOW sposobu na załatwienie swoich spraw, bo niewiele o nim wie, wiec sama wspolpracy nie zaproponuje. Pisma nie wystarcza, moze nawet nie docieraja do przewodniczacego przez sztab sekretarek czy zastepcow. Byc moze wladzom Stowarzyszenia nie wypada nawiązywać bezposrednich kontaktow, o ktorych pisze p. Slawomir, ale czlonkowie nie musza miec zawsze blogoslawienstwa Zarzadu, jesli chca robic to co uwazaja za sluszne w zgodzie ze statutem. Pan profesor nawet do tego zacheca, proponujac podjecie rozmowy z przewodniczacym „S”, wiec nie ma o co miec do Niego zal, tylko trzeba sprobowac. Sam sie teraz dziwie, dlaczego 7 lat temu, setki poważnych osob zaangazowanych w Krajowym Komitecie Referendalnym, tak latwo zrezygnowalo z przygotowanej inicjatywy, ale teraz tez nie ma juz co do tego wracac. Za pare tygodni bede mogl wlaczyc sie w jakies dzialania.
Wypowiedź p. prof. Przystawy sprawiła, że Ruch znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Każdy już chyba przejrzał na oczy i pozbył się złudzeń, że lider Ruchu zmierza we właściwym kierunku. Nieodpowiadanie na krytykę, oznaczające zwykle przyznanie się do stawianych zarzutów, odmowa odpowiedzi na postawione zasadnicze pytania, groźba zastosowania cenzury wobec mających odmienne, konstruktywne poglądy, potwierdza tylko niezwykle przykrą tezę, że p. Przystawa zawiódł.
Co dalej robić? Na to pytanie każdy sam sobie musi dać odpowiedź.
Sławomir Babraj
Panie Sławomirze,
Pan, jako uczestnik Ruchu może pisać, ale ja nie muszę na wszystko odpowiadać. Już Pan wielokrotnie tu napisał, że ja jestem winien temu, że Ruch nie działa tak, jak Pan by sobie życzył, a nawet, że to ja jestem winien temu, że wciąż nie ma JOW, chociaż gdybyśmy działali tak jak Pan proponuje, to byłoby inaczej. Stawia mi Pan tutaj wiele zarzutów, zarówno politycznych jak i etycznych. Muszę to wszystko znosić, bo poza tym Pana lubię i wciąż jestem zdania, że Pan pisze to wszystko od siebie a nie od kogoś innego.
Powody, dla których nie życzymy sobie na tej stronie p. Dembowskiego wyjaśniłem i wyjasniłem, że nie chodzi tu o to, że p. D. mi ubliża, bo ja mam już wyrosłą w tych bojach grubą skórę i potrafię znieść takie wymysły ze spokojem. Pana teksty też będziemy kasowali, jeśli dojdziemy do wniosku, ze Pan zamiast wspierać Ruch JOW tworzy nowy i niezależny. Ruch JOW ma wielu wrogów i nie widzę powodu, zebysmy sami ich reklamowali – oni to robią wystarczająco sprawnie. Góra naszej strony głównej jest zarezerwowana dla Redakcji i tam podajemy tylko teksty i informacje, które firmujemy i aprobujemy. Pana wezwania do udziału w akcji „S” za takie nie uznaliśmy i nie widzieliśmy powodu, żeby kogokolwiek namawiać do wzięcia w niej udziału.
Święte słowa: „musimy popracować”. Proponuję, zeby Pan je zastosował do siebie. Ja mysle, ze nie warto Panu tracić czasu na pracę nade mną, ja już jestem za stary. Ot, nad Panem Dudą, który jest człowiekiem młodym, to co innego.
Pozdrawiam,
Do p. prof. Jerzego Przystawy.
Szanowny Panie Profesorze,
Przede wszystkim dziękuję, że pozwala mi Pan zamieszczać komentarze na stronie, ponieważ za moją niepoprawność polityczną w Ruchu zacząłem się obawiać, czy nie zostanę wycięty, tak jak postąpił Pan z p. Dembowskim. No już Pan to potrafi prawie każdego kupić, albo sprzedać, w zależności od okoliczności. Analizując komentarz p. Dembowskiego, który Pan polecił usunąć ze strony, nie doszukałem się w nim żadnych określeń obraźliwych pod Pana adresem. Może Pan wskaże, w którym miejscu poczuł się Pan obrażony? Pan Dembowski miał prawo ripostować Pana wcześniejszy komentarz, w którym to właśnie Pan użył obraźliwych określeń pod jego adresem, bezpodstawnych. Jest to nieetyczne.
W mojej ocenie, nie jestem specjalnie atakowany przez Pana, ani też ja nie napadam na Pana. Krytykuję jedynie Pana działalność na polu wdrażania JOW. Przyznaję, że surowo, ponieważ sytuacja Ruchu wymaga tego. Napadanie jest czymś negatywnym, naruszaniem norm współżycia, nagannym. Surowa krytyka, jeśli ma uzasadnienie w faktach, jest konstruktywna i jest wskazana. Odkąd otrzymałem od Pana jeden niezbyt uprzejmy mail, preferuję dyskusję z Panem przy otwartej kurtynie, choć oczywiście wolałbym, żeby odbywało się to na forum wewnętrznym.
Jeśli chodzi o przygotowania do udziału w manifestacji „S”, to działaliśmy pod naporem czasu. Był na to tydzień. Zważywszy jednak, że nasz występ tam miał być gościnny, bo organizatorzy wszystko zorganizowali, tydzień był wystarczający, byśmy w Warszawie jako Ruch wystąpili w całej okazałości, na jaką nas było stać w tamtym momencie. Być może, niektóre osoby miałyby problem ze zwolnieniem się z pracy. Zabranie z sobą transparentów i flag nie wymaga specjalnych przygotowań. Pan jednak, jednoosobowo, nie podjął decyzji o uczestnictwie Ruchu w manifestacji. Zmitrężył Pan natomiast masę czasu z tego tygodnia, a nawet nie wyraził zgody, by informacja o manifestacji podana została do wiadomości publicznej w imieniu Zarządu Stowarzyszenia, choć niektórzy członkowie Zarządu opowiadali się za tym. Mieszkamy obaj w tym samym mieście i nie powinno być żadnego problemu, żeby Pan udostępnił mi flagi, o które zwracałem się, nawet w ciągu jednego dnia. Anonsowałem zresztą taką potrzebę mailowo na dwa dni przed manifestacją. Jeśli chce się coś naprawdę zrobić, to nie wyszukuje się wydumanych przszkód. Np. w przeddzień wyjazdu wykonałem własnym sumptem transparent o treści : „Żądamy wolnych wyborów w jednomandatowych okręgach wyborczych JOW. Bieda jest, bo nie ma JOW”. Dzięki pomocy córki Alicji, za co jestem jej wdzięczny, transparent był gotowy o 1-szej w nocy, a wyjazd do Warszawy nastąpił o 3,30.
To, że podkpiwa Pan sobie teraz, że było nas mało w Warszawie, to głównie Pana wina i powinien Pan się tego wstydzić. Mam nadzieję, że uczestnicy Ruchu ocenią to właściwie. Flag można było zabrać dowolną ilość i rozdać je związkowcom do niesienia. Nawet gdyby miały przepaść bezpowrotnie, to i tak opłaciłoby się. Sądzę jednak, że do tego by nie doszło.
Zachowanie Pana w tamtych dniach było wybitnie destrukcyjne wobec interesu Ruchu. Komisja rewizyjna powinna zająć się tą sprawą.
Te nasze wzajemne zmaganie się wokół metody funkcjonowania Ruchu dotyczą sprawy bardzo istotnej. Mianowicie, czy mamy wprowadzać JOW do życia państwowego najprędzej, jak się tylko da, np. w ciągu dwóch lat, co jest możliwe, czy też ciągnąć temat w nieskończoność, bez ostatecznego rezultatu. Ja jestem za pierwszą opcją i wskazuję, jak to osiągnąć. Pan swoimi działaniami skazuje Ruch na brak sukcesu. Dla mnie, jak również dla wszystkich woJOWników, dążność do uzykania celu jest oczywista, choć bierne zachowanie wielu osób nie napawa optymizmem, co jest jednak stanem przejściowym. Natomiast w Pana przypadku istnieje coś niezruzomiałego. Dlaczego nie podąża Pan we właściwym kierunku, tylko skazuje Ruch na stagnację? Gra pozorów kiedyś musi się skończyć. Musi być jakaś istotna tego przyczyna. Jaka?
Zdaję sobie sprawę, że ma Pan pełny przegląd sytuacji i że nie można Panu zarzucić niewiedzy, braku doświadczenia, nieświadomego popełniania błędów w kierowaniu Ruchem. Wszystko, co Pan robi, robi Pan świadomie, konsekwentnie, z premedytacją, znając świetnie skutki swoich działań. Powstaje więc zasadnicze pytanie, dlaczego właśnie tak Pan działa? Do realizacji swoich celów zabezpieczył Pan sobie, jak dotąd skutecznie, wyłączność decyzyjną w Zarządzie Stowarzyszenia, niedopuszczając do realizacji innych, niż Pana, rozwiązań, np. ostatnio, decyzji poinformowania o manifestacji „S” w imieniu Zarządu. Uparcie odmawia Pan powstania szerokiego centrum kierowniczego Ruchu. Dlaczego Pan tak robi, Panie Profesorze?
W odpowiedzi p. Albertowi Łyjakowi.
Do mnie przemawiają argumenty merytoryczne, logiczne.
Pan Dembowski jest człowiekiem Ruchu, choć podobno deklarował separatum, ponieważ Ruch JOW jest jeden. Robi niemało na rzecz Ruchu. To, że daje ogłoszenia kontaktowe, to świadczy o jego operatywności i jest to pozytywne, czego nie można powiedzieć o wielu innych osobach, pogrążonych w bierności, niewiele robiących dla Ruchu. Do krytykowania pracy Zarządu ma prawo każdy uczestnik Ruchu, jeśli jest to krytyka uzasadniona.
Reaktywowanie akcji referendalnej i zebranie 500 tys. podpisów jest dla nas koniecznością. Jeśli nie złożymy w Sejmie wniosku referendalnego, będziemy bez przerwy marginalizowani, co ma obecnie miejsce, a postulat JOW będzie wykorzystywany przez hochsztaplerów politycznych, co też ma obecnie miejsce. Nie ma obawy, żeby nasze podpisy zostały zniszczone, ponieważ sami będziemy tę sprawę pilotowali.
Za niefortunną naszą poprzednią akcję referendalną należy obywateli przeprosić.
Realia obecne są takie, że ws. JOW musimy rozmawiać na roboczo przynajmniej z kilkoma instytucjami państwowymi, odpowiedzialnymi za ład w państwie, pomimo ich obojętnego lub nieprzychylnego stosunku do JOW: RPO, TK, Związki Zawodowe, PAN, Kościół katolicki. Oczywiście z parlamentem i Prezydentem również. Jeśli będziemy konsekwentni, może zmienią swoje niechętne dziś stanowisko. Musimy to na nich wymuszać.
Zastanawiam się, czy Kornel Morawiecki startując do Senatu jako kandydat i PiS-u będzie miał na wybór większe szanse, niż gdyby startował jako kandydat niezależny? Utwierdzam mnie to dodatkowo w przekonaniu, że konieczna jest edukacja społeczeństwa w przedmiocie JOW za pomocą telewizji publicznej. Tylko że telewizja sama do nas nie przyjdzie. Musimy popracować.
Sławomir Babraj
Najpierw chciałbym przeprosić p. Pawła Kukiza i wszystkich innych którzy poczuli się moim czynem dotknięci , za nierozważne powielenie „treści uznawanych za obraźliwie” .
Jedynym celem ,użycia przeze mnie wyżej wzmiankowanych cytatów , było pokazanie kolegom ,,wojownikom’’ , że środowisko zwane ,,salonem ‘’ bardzo boi się JOW , bardzo boi się prawdziwej demokracji i że nie przebiera w środkach wtedy gdy czuje się zagrożone .
Jak sądzę , atak na p. Pawła Kukiza wywołany został tym że w swoich publicznych wypowiedziach odkrywał on prawdę o obecnej polskiej ,,demokracji’’.
Nie chodzi tu bynajmniej tylko o wypowiedzi kilku ,,specjalnych’’ internautów .
W bardzo charakterystyczny sposób skomentował wystąpienie p. Pawła Kukiza p. Kuczyński w tvn24(w dniu demonstracji) .
Pan Kuczyński pytany przez dziennikarza o wypowiedź p. Pawła Kukiza na temat polskiej demokracji , odpowiedział że nie wie KTO TO JEST p. Kukiz !
Inaczej mówiąc p. Kuczyński pamiętał o tym że powinien zapomnieć o tym , kto to jest p. Kukiz ,że powinien zapomnieć kto rozmawiał niedługo wcześniej z p. D. Tuskiem na śniadaniu w TVN-ie ( Kukiz , Meller , Chołdys i ktoś czwarty ).
Myślę , że chciał tym samym poniżyć p. Kukiza i jednocześnie uniknąć bardzo niebezpiecznego tematu .
@Sławomir Babraj.Nie wiem dlaczego nie przemawiają do Pana argumenty merytoryczne.Nieustannie wraca Pan do tej samej sprawy.Pan Dembowski zastosował typowy chwyt socjologiczny w celu pozyskania nowych sympatyków,czyli odciągnięcia ich na własną stronę.Dlaczego ten kontakt e-mailowy w każdym komentarzu ?Dlaczego wezwania do rezygnacji,do zastąpienia starych władz nowymi?Jeżeli nie jest to działanie destrukcyjne,to jakie?Wraca Pan do sprawy zbierania podpisów czyli trawienia wysiłku wielu ludzi bez sensu.Tych podpisów już zebrano tysiące i zniszczono bezkarnie.Pan sądzi,że tych zebranych przez Ruch nie zniszczą?Zniszczą albo odłożą gdzieś do kąta i taki będzie efekt.To według Pana jest skuteczne i to ma doprowadzić do wprowadzenia JOW w wyborach do Sejmu?
Wraca Pan do manifestacji Solidarności.Wielu z nas poświęciło lata swojego życia między innymi dla Solidarności w mrocznym okresie naszych dziejów.Niestety nas zdradzono,zmanipulowano,strajki wygaszono i razem z komunistami /nie ze społeczeństwem/ rozpoczęto pokrętne,tajne rozmowy,układy.
Nawet Gazeta Wyborcza wychodziła ze znaczkiem Solidarności.Zapomniał Pan?Dlaczego prawda jest już tak szczelnie pokryta kłamstwem?To liderzy i kierownictwo Solidarności ponoszą odpowiedzialność za taki kształt naszego kraju.To oni wspólnie na tym zgniłym fundamencie budowali ten system i mamy to co mamy.Teraz zrobili manifestacje,usiądą do komisji trójstronnych i wszystko jest dobrze?Wentyl zadziałał?
Jeżeli chodzi o wybory prezydenckie to Ruch wspierał między innymi Kornela Morawieckiego.Zgodzę się z Panem,że te działania może nie były dostateczne i krytyka po wyborach zbyt ostra.Jednak to akurat można naprawić popierając kandydatów w tegorocznych wyborach do Senatu.Każdy człowiek w senacie,który popiera JOW to skarb.Jest okazja zmienić ten stosunek ,wszak wybory przed nami a z tego co wiem Kornel Morawiecki będzie się ubiegał o mandat senatora.Może inni pójdą jego śladem?
Szanowny Panie Babraj,
Po pierwsze, to nie ja napadam tutaj na Pana tylko Pan na mnie, ja jedynie staram się, na ile potrafię uprzejmie odpowiadać na Pańskie zarzuty. Gdyby Pan rzeczywiście chciał, żeby spory między nami pozostawały naszą wewnętrzną sprawą, to zachowałby je Pan do wymiany zdań drogę e-mailową.
Po drugie, jeśli Pan chciał mieć flagi JOW na manifestacji i gdyby Pan rzeczywiście poważnie wziął się za organizowanie takiej manifestacji, to nie dzwoniłby Pan do mnie w przeddzień, oczekując, ze będę do Pana dyspozycji w każdej chwili. Albo, że będę kogoś namawiał, żeby natychmiast to dla Pana organizował. Zresztą, jak wynika ze sprawozdań z tej akcji, o której Pan tu tyle pisze, 10 flag to byłoby akurat co najmniej dwa razy tyle ile tam było rąk do ich niesienia. Manifestacja ogólnopolska wymaga solidnych przygotowań, a nie wezwań rozsyłanych w ostatniej chwili.
Wpisy p. Dembowskiego są kasowane na moje polecenie. Powody wyjaśniłem powyżej. Zaszło nieporozumienie z p. Krzysztofem Kowalczykiem, bo ja zrozumiałem, że p. KK pisze o usunięciu jakiegoś jego wpisu, co nie miało miejsca. Pan KK jest zasłużonym i dzielnym woJOWnikiem, podobnie zresztą jak Pan, i obaj panowie macie pełne prawo pisać co Wam się podoba w sprawie JOW i Ruchu JOW, bo do tego jest ta strona. Jest mi, oczywiście, niezmiernie przykro, że muszę czytać to, co Pan tu wypisuje, ale nie na wszystko muszę odpowiadać i reagować, bo inni czytelnicy mają swój rozum i potrafią oddzielić ziarno od plew.
Bardzo Pana zachęcam do dalszej usilnej pracy nad p. Piotrem Dudą i przekonywaniem go do poparcia idei JOW.
Ja nie podzielam opinii prof. Przystawy, że działalność p. Dembowskiego ma charakter dywersyjny, prowokatorski i prowadzi do dzielenia Ruchu. Uważam, że sa to określenia wysoce obraźliwe i niemające potwierdzenia w tym, co p. Dembowski dla Ruchu zrobił, a zrobił niemało.
Za niedopuszczalne uważam też, żeby w witrynie Ruchu stosowana była cenzura i wypowiedzi osób, którzy głoszą poglądy odmienne od poprawnych politycznie w Ruchu (poprawność wyznacza prof. Przystawa) oraz podają informacje, które są niekorzystne dla p. prof. Przystawy. Fakt taki miał miejsce w dniu wczorajszym, 17.07. Jeśli usunięcie komentarza p. Dembowskiego nastąpiło z powodu usterek technicznych, to po usunięciu usterek proszę o spowodowanie ponownego zamieszczenie tego tekstu na stronie. Pan Dembowski, jak każdy, powinien mieć prawo do zamieszczania swoich komentarzy w witrynie Ruchu, bez względu na to, czy jego poglądy odbiegają od pogladów innych osób, czy też nie, zwłaszcza osób, które mają władzę i kontrolę nad witryną.
Pan prof. Przystawa wytoczył przeciwko p. Dembowskiemu bezpodstawne zarzuty, w kategoriach uznawanych jako ciężkie. A w jakich kategoriach oceniać działalność prof. Przystawy, jeśli będąc żarliwym zwolennikiem robi wszystko, żeby storpedować działania mające na celu wprowadzenie JOW w życie, np.:
– unicestwienie akcji referendalnej Ruchu, przez co została zniweczona praca kilku tysięcy ludzi przy zebraniu ponad 200 tys. podpisów,
– faktyczny bojkot współpracy z kandydatami na urząd prezydenta, popierających JOW w ostatnich wyborach prezydenckich, przy wspólnym zbieraniu podpisów, również za referendum. Były wtedy jeszcze minimalne szanse, żeby wprowadzić JOW do tegorocznych wyborów do Sejmu,
– faktyczny bojkot udziału Ruchu w manifestacji „Solidarności” 30 czerwca w Warszawie (prof. Przystawa nie zgodził się nawet na udostępnieniu mi 10 szt. flag jowowskich, o które zwróciłem się przed wyjazdem na manifestację) ?
Dyskusja wewnętrzna dotycząca spraw wewnętrznych Ruchu powinna toczyć się na forum wewnętrznym. Jednak negliżowanie spraw Ruchu na forum zewnętrznym przez prof. Przystawę, przedstawianie faktów w sposób nieprawdziwy, manipulacje, spowodowały, że i moja wypowiedź znalazła tutaj swoje miejsce. Tę dyskusję należy kontynuować na forum wewnętrznym, o co zwracam się do uczestników Ruchu.
Ruch jest jeden. Nie ma potrzeby wykluczać do jakiegoś drugiego Ruchu osób, które mają lepsze pomysły od p. prof. Przystawy i chcą działań konstruktywnych, a nie pozornych, których zwolennikiem jest prof. Przystawa.
Poruszę jeszcze dwie sprawy.
Nie spotkałem się z publiczną wypowiedzią przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy, że jest przeciwny JOW. Kiedy odbyłem z nim krótką rozmowę podczas manifestacji w Warszawie 30 czerwca, powiedział, że ma wiele spraw, i że sprawą JOW też się zajmie.
Fakt, że umożliwiono nam uczestniczenie w manifestacji i propagowanie postulatu JOW wcale nie świadczy o wrogim nastawieniu „S” do JOW. Z „S” należy kontynuować rozmowy i pozyskać dla sprawy. Nie rezygnować z walki. „S” pokazała, że dysponuje siłą, mogącą przeprowadzić każdą reformę społeczną, gdyby tylko chciała.
Kandydatów do Senatu, popierających JOW, o ile są przesłanki,że intencje ich są szczere, z pewnością należy popierać różnymi dostępnymi środkami, np. opublikować w internecie listę tych kandydatów.
Sławomir Babraj
Drogi Krzysztofie,
Pan Dembowski sam napisał do nas, ze zrywa stosunki z nami, że mamy go usunąć z naszej listy wysyłkowej, że stracił do mnie i do Ruchu zaufanie. Ponieważ p. Dembowski twierdzi, że nadal popiera JOW, to oznacza, ze tworzy on jakiś inny ruch, który z naszym nie chce mieć nic wspólnego. To jest wolny kraj, a Pan Dembowski jest na dodatek w Ameryce więc wolno mu podwójnie. Ale nie widzę żadnego powodu, żeby jegomość, który odcina się ode mnie i mnie dezawuuje miał korzystać z mojego dorobku, ze strony, która w dużej mierze jest wynikiem mojej pracy i używał jej jako trybuny do zwalczania mnie. Pieniądze, o których piszesz, te 530 złotych, nie były wpłatą na Ruch lecz zapłatą za ksiązki i broszury, które u nas zamówił z wysyłką do Ameryki. Te wszystkie ksiązki zostały wydane moim sumptem, a więc tych 500 złotych na koncie Ruchu, to jest de facto mój osobisty wkład, a nie p. Dembowskiego, ponieważ mogłem je wykorzystać na własny użytek, a nie przekazywać na konto Stowarzyszenia i jeszcze z uznaniem dla p. Dembowskiego. Gdybym wtedy przypuszczał, ze sprawy tak się rozwiną, to, oczywiście, postąpiłbym inaczej.
To, że p. D. finansuje inne przedsięwzięcia jowowskie, jak np. wydaną przez Ciebie broszurę i robi to bez porozumienia się z Zarządem Stowarzyszenia, to wskazuje tylko na to, ze rzeczywiście działa on osobno, nie mając do nas zaufania i że tworzy swój własny ruch. Nikt z nas mu w tym nie przeszkadza i niech sobie robi, jak uważa, ale tutaj chodzi o wykorzystywanie naszej strony dla celów, które z naszą pracą mają nic albo nie wiele wspólnego.
Mam nadzieję, że na tym wyczerpaliśmy temat p. D. i proponuję wrócić do spraw, które dotyczą i obchodzą wszystkich.
Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy Przystawa
A co do terminu Marszu, to można by oczywiście myśleć o takiej jego formule, aby odbył sie w czasie ciszy wyborczej i jej nie naruszał, ale w takim razie nie byłoby co liczyć, aby premier „razem z nami udał się do Pałacu Prezydenckiego i swoim autorytetem poparł wniosek poddania tej najważniejszej sprawy ustrojowej pod powszechne głosowanie Polaków”. Tylko czy po wcześniejszych doświadczeniach Ruchu jest specjalnie co na taką postawę premiera w dniu 6 października liczyć? W każdym razie, gdyby Tusk i PO znów pokazali nam figę z makiem, to będzie mało czasu przed ciszą wyborczą, aby to nagłośnić.
Jeśli redakcję portalu tak bardzo rażą „treści uznawane za obraźliwie”, to powinniście już kilka dni temu usunąć komentarz p. Osowskiego, który nierozważnie przytoczył cytaty z forum Radia Tok FM, obrażające Pawła Kukiza. I co z tego, że w tym samym komentarzu pisał 'Byłem na demonstracji Solidarności i słyszałem jak dobre i prawdziwe wystąpienie o naszej ,,demokracji’’ , o ordynacji , miał Paweł Kukiz’, jak dalej przytaczał takie rzeczy, że nawet 10 Dembowskich by tak nie nawrzucało prof. Przystawie, jak te prostaki z Tok FM Kukizowi. Stefan Dembowski pisał też w komentarzu, który usunęliście, że przy wszystkich uwagach krytycznych, jakie ma do prof. Przystawy nigdy nie oskarżyłby go o to, o co on go oskarża i że jego zdaniem profesorowi nie przystoi tak pisać. To was tak bardzo obraziło? Wcześniejsze komentarze, których nie usunęliście były w mojej ocenie ostrzejsze. Ale dobrze, że przynajmniej macie odwagę przyznać, że coś zostało świadomie usunięte. Ja na szczęście widziałem to przed usunięciem i swoje zdanie na temat tego usunięcia zdążyłem już wyrobić.
Komentarze p. Dembowskiego zostały usunięte przez redakcję strony jako zawierające treści uznawane za obraźliwie.
Napisałem wyraźnie, że chodzi mi o usunięcie ostatniego komentarza p. Dembowskiego (dokładniej z wczoraj z godz. 19:10, o ile pamiętam): „Gdyby tak było, to nie usunęlibyście ostatniego obszernego komentarza p. Dembowskiego, który tutaj widziałem, a w którym nomen omen wyjaśniał, że chciał tylko wyrazić swoje zdanie, nie chce walczyć z prof. Przystawą i jemu też proponuje to samo.” Nie chodzi więc o mnie czy jakiś mój komentarz, ale o wolność słowa i wypowiedź prof. Przystawy, że kolejne komentarze p. Dembowskiego będą usuwane. Nie lepiej było od razu odpisać p. Dembowskiemu, że o decydowaniu kto jest w zarządzie Stowarzyszenia JOW decydują jego członkowie i że nie jest on osobą władną o tym decydować, zamiast usuwać jego komentarz? Łatwiej usunąć niż odpowiedzieć. Jak dla mnie wsparcie p. Dembowskiego dla tematu JOW było znaczące – to dzięki niemu mógł wyjść biuletyn w nakładzie dziesięciokrotnie większym niż Biuletyn Informacyjny JOW. Może w tym roku p. Dembowski i jego Stowarzyszenie nie wpłacili nic na Stowarzyszenie JOW, ale nie licząc np. zeszłorocznego sponsoringu „Ordynacji” wydawanej przez NZS, to również na liście wpłat na konto Stowarzyszenia JOW znajduję jego wsparcie w wysokości 551,84 zł we wrześniu 2009 i myślę, że co do tego możemy się zgodzić: http://www.jow.pl/strona/wp%C5%82aty.html .
Dla każdego kto śledzi historię Ruchu ,nawet z boku,nie ma chyba wątpliwości,że prof.Przystawa jest tym filarem dzięki któremu to trwa.Nikt nie zrobił więcej.Mamy JOW w wyborach wójtów ,burmistrzów,prezydentów miast,do senatu.Pomimo ,pewnie różnic ,w patrzeniu na niektóre sprawy nikt nie powinien tracić zdrowego rozsądku.W tej dyskusji nie do przyjęcia jest atak p.Dembowskiego polegający na podawaniu adresu e-mail w każdym komentarzu i zachęcający do odpisania.Do odpisania nie tu na forum tylko na stronach jego Stowarzyszenia.To odbieram jako agitację i proszę się zastanowić jaki jest cel takiego postępowania?Każdy bez problemu,jeżeli będzie chciał,znajdzie adres Stowarzyszenia p.Dembowskiego i jeżeli będzie miał ochotę napiszę.Zastanawiam się teraz dlaczego do tej pory tam nie zaglądnąłem?Czyżby było to aż tak marginalne?
Nie dziwię się reakcji Prof.Przystawy broni tego co z mozołem przez lata zostało zbudowane.Dziwię się,pomimo pewnie dobrych intencji,p.Dembowskiemu,że zdecydował się na agitację w stylu bolszewickim.
Drogi Krzysztofie, nie przypominam sobie, żeby Twój jakiś komentarz został kiedykolwiek usunięty. Może stało się tak przez przypadek, ponieważ mamy cały czas problemy techniczne z tą stroną. Nie mam zamiaru publicznie rozliczać p. Dembowskiego, bo nie po to jest ta strona. Naszym życzeniem jest, zeby ta strona była miejscem dyskusji o JOW a nie miejscem na skakanie sobie do oczu. Jeśli członkom Stowarzyszenia nie podoba się fakt, że jestem prezesem Zarządu, to powinni odwołać mnie na Walnym Zebraniu. Pan Dembowski nie jest członkiem Stowarzyszenia i nie wspiera naszej działalności, aczkolwiek szeroko reklamuje swoje wsparcie. Jeśli wspiera jakieś inicjatywy poza naszą wiedzą, to ci których wspiera powinni mu być wdzięczni, ale ja, jako prezes, tego wspierania nie zauważyłem. Poza tym, mimo naszych wysiłków, na naszą stronę zagląda niezbyt wiele osób. Nie sądzę, żeby publiczna dyskusja moich wad miała się przyczynić do większego zainteresowania sprawą JOW. Może poczekajmy, aż zaangażuje się więcej ludzi, będzie więcej wpłat, Ruch będzie mógł szerzej działać i wtedy zacznijmy eliminować ludzi takich jak niżej podpisany, bo już będą całkiem zbyteczni.
W Polsce tak jest, że wielu ludzi nie rozumie czym jest świadoma dyscyplina, ze w Ruchu, który jest pospolitym ruszeniem, trzeba samemu sobie narzucić pewne ograniczenia. Bez tych ograniczeń fora internetowe zamieniają się w ścieki, w których płyną wszelkie obrzydliwości. Strona JOW, którą przez tyle lat prowadzimy z wielkim nakładem nieopłaconej pracy szeregu ofiarnych ludzi i wydając pieniadze ze składek członków Stowarzyszenia takim ściekiem nie powinna być.
Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale ja jednak coś robię w Ruchu i poświęcam na sprawę JOW wiele czasu i pieniędzy. Doprawdy, są bardziej warte wysiłku rzeczy niż odpowiadanie na niemądre napaści p. Dembowskiego
Panie Wojtas ,a co by sie stalo gdyby ruch na rzecz jow poparl sluszne zadania ludzi pracy?To blad ze jow nie prowadzi dzialan politycznych bo moze juz dawno mialby wiecej zwolennikow w Polsce.Polskie spoleczenstwo jest rozpolitykowane .Przy kazdej okazji,spotkaniu wciaz sie rozmawia o polityce i co w tym zlego?Wie Pan co zrozumialem podczas 18 letniego pobytu w USA?Im spoleczenstow mniej zajmuje sie i rozumie polityke tym politycy glebiej siegaja do kieszeni tego spoleczenstwa.Dlatego ja place podatek Vat 6%w USA a 23 w Polsce.Nie widzi Pan roznicy,nie chcial by Pan tak?Naprawde oplaci sie zajmowac polityka i dziwi mnie fakt ze ruch na rzecz jow nie prowadzil takich dzialan.Ale niech mi Pan nie wmawia ze Pan profesor nie zajmuje sie polityka.Zajmuje sie ale widza to tylko ci co na polityce sie dobrze znaja.Jesli jest Pan ciekaw co mam na mysli to prosze do nas napisac stowarzyszeniedemokracja@yahoo.com Pozdrawiam zaca prezesa stowarzyszenia Stefan Michal Dembowski Uwazam ze reprezentacja ruchu na rzecz jow powinna demonstrowac pod siedziba Trybunalu Konstytucyjnego w czasie rozpatrywania skargi PiSu w sprawie wyboru Senatorow wedlug ordynacjii wiekszosciowej a takze pod siedzibami partii mafii zasiadajacych w Sejmie.Tak sie walczy o demokracje a nie chodzac po Krakowskim Przedmiesciu w dniu wolnym od pracy albo zmienianiu terminu marszu ze wzgledu na cisze wyborcza.
Przykro mi, ale to co pisze prof. Przystawa w ostatnim komentarzu brzmi zupełnie niewiarygodne. Prof. zaprzecza sam sobie i przemilcza fakty, które są mu doskonale znane, jak np. fakt wspierania finansowego Ruchu JOW przez p. Dembowskiego, o czym on sam raczył przypomnieć w swoim ostatnim komentarzu, szybko usuniętym ze strony JOW, aby żaden Krzysiek Kowalczyk, ani nikt inny tego nie przeczytał. Ja jednak doskonale pamiętam, kto dał a kto nie na druk ostatniego numeru „Ordynacji”, tak bardzo zachwalanego przez prof. Przystawę. Wiem też, kto wymyślił oraz zasponsorował dwa pierwsze konkursy na temat wiedzy o ordynacji jednomandatowej. „Nie stosujemy cenzury, nie wprowadzamy żadnych barier dotyczących wchodzenia na nią i zamieszczania tekstów”. Gdyby tak było, to nie usunęlibyście ostatniego obszernego komentarza p. Dembowskiego, który tutaj widziałem, a w którym nomen omen wyjaśniał, że chciał tylko wyrazić swoje zdanie, nie chce walczyć z prof. Przystawą i jemu też proponuje to samo. W bardzo przekonywujących słowach napisał też, jaki był sens udziału w manifestacji „Solidarności” i o tego pozytywnych efektach dla popularyzacji tematu JOW wśród związkowców (oczywiście na tyle, na ile ta mała grupka JOW mogła to zrobić).
Do Pana Stefana Michała Dembowskiego .
Panie Stefanie , zupełnie opacznie zrozumiał Pan mój wpis zawierający cytaty ,,specjalnych” internautów . Nie są to moje opinie ani też nie są to moje poglądy !
Mój podziw dla odwagi i determinacji Pana Pawła Kukiza jest nie mniejszy niż pański .
Moje dokonania w sprawie nagłaśniania idei jow są skromne ale bynajmniej nie zmniejsza to mojego niesmaku gdy czytam o ,,polaczkach” w wypowiedzi polaka , emigranta , patrioty , zwolennika prawdziwej demokracji.
Pozdrawiam mimo wszystko .
Grzegorz Osowski
Strona Ruchu JOW http://www.jow.pl utrzymywana jest ze składek członków i sympatyków Stowarzyszenia na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego „JOW”. Nie stosujemy cenzury, nie wprowadzamy żadnych barier dotyczących wchodzenia na nią i zamieszczania tekstów i komentarzy. Ma ona służyć wszystkim zainteresowanym powodzeniem naszego postulatu do swobodnej dyskusji i pogłębienia wiedzy. Pan Stefan Dembowski, który podaje się za wielkiego sojusznika sojusznikiem nie jest, a jego rola sprowadza się do dywersji i dzielenia Ruchu. Jest to działalność szkodnika i prowokatora. Dlatego proszę o niereagowanie na jego wpisy, a jego samego, zeby swoje cenne uwagi przeniósł na inne portale. Na naszej stronie jego wpisy są niepożądane i będą kasowane.
Do Pana Jerzego Gieysztora .Szanowny Panie a to niby dlaczego miano by zmieniac termin marszu na Warszawe ?Marsz na Warszawe nie jest marszem poparcia jakiejkolwiek partii politycznej ,jakiegokolwiek kandydata.Czy Pan wie oczym Pan mowi?A jesli zarzad ruchu na rzecz jow ma na celu zmiane ordynacjii na wiekszosciowa to wlasnie w tym dniu powinien sie odbyc marsz.Powinno sie powiadomic wszystkie media polskie oraz dziennikarzy akredytowanych prz MSZ.To bylby dla nich news .Kto pokazywal dotychczasowe marsze,jakie stacje TV,jakie gazety o nich napisaly?Panowie moze i macie dobre checi ale brak Wam pomyslow.Chcecie zbierac 500000 podpisow w sprawie referendum a wiecie dobrze ze 750000 tysiecy zostalo w tej samej sprawie zniszczone w niszczarkach.Wy im jeszcze wierzycie a moze nie wierzycie juz w samych siebie?Partie zasiadajace obecnie w Sejmie to mafie.To cztery PZPRY jak mowi Pawel Kukiz.Czego sie po nich spdziewacie?PJN puszcza do Was oko zejest za referendum a ja pytam gdzie byli ci poslowie z PJN zanim nie zdradzili PiSu.Chcecie wspolpracowac ze zdrajcami?Kto raz zdradzil to juz nie bedzie mial oporu moralnego zdradzic poraz kolejny.Dlaczego na demonstracjii Solidarnosci w warszawie w dn 30 czerwca nie bylo silnej reprezentacjii Waszego ruchu?Mnie nie interesuja wewnetrzne spory w ruchu na rzecz jow ,mnie interesuja dzialania a jakie one sa widac zza Oceanu.A moze powinniscie tu przyleciec bo moze stad lepiej widac niz z bliska?Ja mysle ze nalezy zmienic caly zarzad na mlodych i odwaznych a tych co sa uchonorowac i podziekowac za wszystok co zrobili a jeszcze bardziej za wszystko co mogli zrobic a nie zrobili.Pozdrawiam i zapraszam do dyskusjii.I czyto komus pasuje czy nie bedzie w Polsce pierwszy bojkot wyborow i wlasnie przy tej okazjii mozna by zbierac podpisy w sprawie referendum jesli juz.Ps stowarzyszeniedemokracjausa@yahoo.com i mam prosbe podawajcie swoje adresy @ bo to moze pomoc w nawiazaniu bezposredniego kontaktu.
Do Pana Alberta Lyjaka.Panie Albercie gdyby ruchowi na rzecz jow zalezalo na zmianie ordynacjii to zamiast marszu wystawil by powiedzmy kilku kandydatow na senatorow i w tych okregach zorganizowal akcje poparcia dla nich.Jest niepowtarzalna kazja, jesli Trybunal Konstytucyjny nie ulgnie PiSowi i pozostanie mozliwosc wyboru senatorow wedlug ordynacjii wiekszosciowej.,moze sie powtorzyc rok 1989 i dlatego nie moge zrozumiec dzialan zarzadu JOW.Prosze o kontakt stowarzyszeniedemokracjausa@yahoo.com
Do Pana Grzegorza Osowskiego.Panie Grzegorzu a czym sie Pan moze pochwalic w sprawie naglasniania ideii jow?Zazdrosci Pan Kukizowi tego duzego domu ?W programie TV ktory jest nadawany w godzinach kiedy Pan juz spi ,Pawel Kukiz stawil dzielnie czola Oldze Lipinskiej.Powiedzial ze jedna partiaPZPR zostala zamieniona na cztery PZPR partie.On o potrzebie zmiany ordynacjii mowi wszedzie gdzie wystepuje ,a gdzie mozna spotkac Pana i posluchac.A moze Pan jest przeciwny zmianie ordynacjii i dzialania Kukiza sa Panu nie na reke?Oj polaczki polaczki ,malostkowosc powoduje ze Was inni organizuja ale nie w Waszej sprawie Panie Grzegoszu ma Pan odwage podac do siebie kontakt?Ja mam stowarzyszeniedemokracjausa@yahoo.com
Szanowni Wojownicy ,jak tak dalej bedziecie wojowali o zmiane ordynacjii to i za 100 lat sie nie doczekacie jej zmiany.Byc moze to nie Wasza wina ,moze byscie chcieli powojowac ale Wasze dowodztwo stracilo wole walki albo uklada sie z Waszym wrogiem Dlaczego marsz na Warszawe nie moze sie odbyc w wyznaczonym wczesniej terminie?Przeciez nie bedziecie namawiali na glosowanie na kogokolwiek a wiec nie naruszycie tzw ciszy wyborczej.Oco tu chodz?Rozumiecie ?Bo ja juz nie moge zrozumiec.A nawet gdybyscie namawiali na glosowanie na Was samych jesli mielibyscie silna reprezentacje do Sejmu iSenatu moglibyscie odniesc sukces medialny.Czy Wasi dowodcy nie powiedzieli Wam ze cisza wyborcza to kaganiec na usta,ze nie ma nic wspolnego z demokracja.Chcecie postepowac wedlug regul narzoconych Wam przez partie mafie z ktorymi powinniscie walczyc?Dlaczego pan profesor Przystawa jest przeciwny bojkotowi wyborow?Logika nakazuje bojkot wyborow wedlug ordynacjii ktora zwalczacie.Zastanowcie sie dobrze oco tu chodzi,dlaczego na demonstracjii Solidarnosci w Warszawie w dn 6 czerwca nie bylo silnej reprezentacjii ruchu na rzecz jow?Poraz pierwszy byla okazja zaprezentowania swoich pogladow na prawdziwej demonstracjii .Dlaczego tego nie zrobiono?A moze Pan profesor jest Waszym Mojzeszem i prowadzi Was dookola ?Nie oczekujac niczyjej pomocy Stowarzyszenie Demokracja USA z Nowego Yorku oglasza pierwszy w Polsce BOJKOT WYBOROW DO SEJMU.Jestesmy wykonawca woli Pani Ani Walentynowicz Posiadamy apel o BOJKOT WYBOROW Jej autorstwa.Nie ma na kogo glosowac bo wszystkie partie zasiadajace w sejmie to MAFIE,dokoujace zbrodni na Narodzie Polskim Obudzcie sie z letargu,podejmijcie trud przeciwstawienia sie tym niekozystnym dla polski tendencjom.Pozdrawiamy i zapraszamy do wyrazenia opinii na ten temat.Piszcie do nas stowarzyszeniedemokracjausa@yahoo.com Ps zniszczenie 750000 glosow w sprawie referemdum bylo mocnym policzkiem dla waszego dzialania,mozecie nadstawic drugi ale mozecie tez oddac.Wybor nalezy do Was samych,Pana profesora nie bedzie z Wami w dniu wyborow i nie moze wam tego zakazac.
Przed zbieraniem podpisów musimy zrozumieć konstrukcje polskiego prawa,spuścizny po komunizmie.
Dopiero wtedy można się zastanawiać nad sensem takiego kroku.Niestety sytuacja jest taka,że nie mamy po prostu praw,o których się mówi,że je mamy.Bo z reguły w Polsce właśnie przepisy wykonawcze odbierają nam prawa, które głosi się, ze niby je mamy. Wielokrotnie się o tym Ruch JOW przekonał w instytucjach państwowych,sadach,prokuraturach itp.W Polsce wprawdzie są ustawy, ale nie trzeba ich przestrzegać, bo nie ma też w Polsce odpowiedzialności za nieprzestrzeganie ustaw ani nawet nie jest przewidziana żadna odpowiedzialność karna za skutki niespełniania praw ustawowych.
Jest to błąd błędnego koła, czyli samo zamykający się błąd, z którego nie ma żadnej możliwości wyjścia.
Nie wiem czy jest to świadome i celowe wprowadzenie w błąd poprzez logicznie niepoprawną konstrukcję prawa? Czy celowe przestępstwo prawodawcze.?Trudno powiedzieć,jednak kroki prawne przed obywatelskimi ustawami są zamknięte właśnie poprzez przepisy wykonawcze mimo tego,że Konstytucja takie prawa każdemu niby gwarantuje.Dlatego zbieranie podpisów nic kompletnie nie da.Czy zaktywizuje szersze masy społeczeństwa?Pewnie też nie,będą to robili ci co do tej pory.Natomiast marsz,apele,listy otwarte mają swoją siłę oddziaływania.Trzeba robić wszystko co się da zrobić,kazda inicjatywa jest cenna i każdą trzeba popierać.Prezydent Komorowski może nie jest z tej bajki ale jest Prezydentem i ma uprawnienia,pomimo tego,że nie za bardzo wierzę w jego przebudzenie.Jednak przynajmniej mówi o JOW w sposób perspektywiczny w przeciwieństwie do innych liderów partii politycznych czy związków zawodowych,którzy do JOW mają wręcz wrogi stosunek i otwarcie o tym
mówią.Zastanawiam się nad innymi możliwościami,wszak do Senatu mamy system jednomandatowych okręgów,czy nie warto popierać kandydatów niezależnych ,którzy spróbują się tam dostać.Wtedy na pewno będą inne możliwości oddziaływania.Może warto takich kandydatów popierać i zrobić wszystko co się da żeby weszli do Senatu?
Skoro Sejm może odmówić rozpisania referendum, mimo zebrania podpisów, a nawet zmielić te podpisy i ich nie rozpatrywać (co w Polsce z jej kuriozalnym wymiarem sprawiedliwości pozostaje bezkarne, mimo że ustawa nakazuje rozpatrzenie wniosku), to co za problem dla partyjniaków, aby np. przeformułować w ramach poprawki sejmowej pytanie referendalne? Taką możliwość też trzeba brać pod uwagę. Ja nawet uważam, że ponowne zbieranie podpisów referendalnych miałoby pewną zaletę – pozwoliłoby szerzej przybliżyć ideę JOW i zwiększyć nacisk społeczny – ale jestem też świadom istniejących ograniczeń. Stąd nie sądzę, aby dobrze sformułowane pytanie referendalne załatwiło wszystko, choć oczywiście gdyby decydować się na kolejną akcję referendalną należałoby o tym pytaniu pamiętać. Idzie jednak nie tylko o to ile osób byłoby w stanie podpisać się za JOW, ale ile przede wszystkim rzeczywiście na rzecz JOW działać.
Kilkakrotnie wypowiadałem się, że występowanie do obecnego Prezydenta RP z apelem o przeprowadzenie refrendum ws. ordynacji wyborczej JOW do Sejmu jest nieroztropne i bardzo szkodliwe. Jest to igranie z ogniem. Przytaczałem stosowną argumentację, która p. Krzysztofowi Kowalczykowi powinna być znana.
Prezydent Bronisław Komorowski wywodzący się z Platformy Obywatelskiej, wielkiego przeciwnika JOW w wyborach do Sejmu (wbrew stwarzanym pozorom i medialnym doniesieniom!), wypowiedział się już w tej sprawie podczas Forum Debaty Samorządowej w Warszawie. Mianowicie, utrzymuje on, że do JOW należy dochodzić ewolucyjnie. Oznacza to w praktyce , że w najbliższym czasie albo w ogóle nie przyłoży ręki do referendum, albo sformułuje pytanie lub wariantowe pytania referendalne, prowadzące do ordynacji mieszanej (!), której nie chcemy, ponieważ zawiera ona wszystkie wady ordynacji proporcjonalnej. Jako Ruch nie możemy dopuścić do tego, żeby ktoś za nas sformułował pytanie ref., bowiem diabeł tkwi w szczegółach. Jest prawie pewne (z powodów j.w.), że Prezydent nie sformułuje pytania refrendalnego, uwzględniającego imperatyw „jeden poseł, jeden okręg, jedna tura”, np. „Czy jesteś za wybieraniem 460 posłów do Sejmu Rzeczpospolitej w okręgach jednomandatowych, w jednej turze?” Niestety, intencje Prezydenta Komorowskiego w kwestii ordynacji wyborczej do Sejmu są diametralnie inne, niż de Gaulle’a do parlamentu francuskiego, co bardzo dokładnie opisał p. Marcin Skubiszewski w swoim artykule w Biuletynie Informacyjnym Ruchu JOW, nr 33. De Gaulle traktował jednak swój naród i państwo podmiotowo.
Nie można również oczekiwać, że jakaś grupa posłów w Sejmie podejmie inicjatywę refrendalną o JOW, ponieważ wiąże się to z utratą przez posłów obecnych przywilejów wyborczych.
Tylko referendum obywatelskie (zebranie 500 tys. podpisów) z precyzyjnie sformułowanym pytaniem ref. ma szansę na wprowadzenie ordynacji jednomandatowej w pożądanym przez Ruch kształcie. Naród jest najwyższym suwerenem. Bądźmy zatem dobrej myśli!
Reasumując, scedowywanie inicjatywy referendalnej na faktycznego przeciwnika JOW jest niezwykle niebezpieczne. Jest przekazywaniem przeciwnikowi własnego oręża, jakim jest instytucja referendum obywatelskiego, po to, żeby ten oręż wykorzystał przeciwko nam (!), tak jak miało to już miejsce w przypadku PO. Czy o to chodzi liderowi Ruchu JOW?
W obecnej sytacji, bez złożenia w Sejmie obywatelskiego wniosku o referendum, organizowanie nieprzygotowanego marszu na Warszawę, nawet w czwartek, nie ma po prostu sensu. Ten apel do Prezydenta i ten zapowiadany marsz służy naszym przeciwnikom.
Nie wolno ludzi oszukiwać.
Sławomir Babraj
Referendum podczas wyborów to mądry pomysł ze strony PJN. Powinno mieć miejsce przy każdych wyborach parlamentarnych, z pytaniami o rozmaite kwestie, co by wzmocniło rolę demokracji bezpośredniej w Polsce. Przybliży szanse na JOW, o ile zaistnieje. Wciąż czekamy na odpowiedź Prezydenta na pytanie o referendum w w quizie na jego stronie internetowej… Czy doczekamy się?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pjn-wraz-z-wyborami-parlamentarnymi-przeprowadzic-,1,4792625,wiadomosc.html
Przeczytałem właśnie cały biuletyn Informacyjny Ruchu na Rzecz JOW z czerwca: http://www.jow.pl/sites/default/files/Nr%2033w-1.pdf . Argumentacja na rzecz referendum prof. Przystawy czy Marcina Skubiszewskiego jest po prostu świetna i nie rozumiem p. Babraja, który odmawia liderom Ruchu prawa do apelowania o referendum, jednocześnie samemu namawiając do zbierania podpisów na rzecz tego referendum! No, jeśli i jednym i drugim chodzi o referendum ws. JOW, to co złego w apelowaniu o jego przeprowadzenie? Toż to jakaś kwadratura koła.
O referendum zaapelował też ostatnio PJN. „PJN proponuje, by wraz z jesiennymi wyborami parlamentarnymi przeprowadzić referendum, do którego każda z partii zaproponowałaby swoje pytania […]. Zdaniem PJN można by też zapytać o jednomandatowe okręgi wyborcze do Sejmu czy o posyłanie 6-latków do szkoły.
– Na dzień dzisiejszy to Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Grzegorz Napieralski, Waldemar Pawlak decydują o tym kto jest posłem, taki jest system. My chcemy, by to wyborcy decydowali, kto będzie ich reprezentował w parlamencie – ocenił Jacek Pilch (PJN).”
źródło: http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/referendum;przy;wyborach;pjn;chce;dac;glos;wyborcom,222,0,872926.html
Nieco wcześniej, pp. Wojtas b’Sportas i Jerzy Gieysztor poruszyli sprawę roli Kościoła katolickiego w kontekście ordynacji wyborczej. Oto, co napisałem w tej sprawie w projekcie kompleksowej strategii działania dla Ruchu JOW, w grudniu 2008 r.:
Kościół katolicki jest ważną instytucją w Polsce i jego głosu nie może zabraknąć w debacie publicznej w tej ważnej sprawie. We wstępie do Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską znajduje się odniesienie do wkładu Kościoła w rozwój osoby ludzkiej i umacnianie moralności, a ponadto stwierdzenie, że fundamentem rozwoju wolnego i demokratycznego społeczeństwa jest poszanowanie godności ludzkiej i jej praw.
Kodeks Prawa Kanonicznego również nie pozostaje obojętny wobec tych wartości. Kanon 212 par. 2 podaje, że wierni mają prawo przedstawiania pasterzom Kościoła swoich potrzeb, zwłaszcza duchowych, jak również swoich życzeń. Kan. 287 par. 1: Duchowni powinni jak najbardziej popierać zachowanie między ludźmi pokoju i zgody opartej na sprawiedliwości.
Prawo do wolności osobistej, obejmującej prawo do swobodnego wyboru przedstawicieli do rządzenia obywatelami, jest prawem naturalnym człowieka, a więc pochodzącym od Boga. Mamy prawo na tej podstawie oczekiwać, że KK upomni się o poszanowanie tego prawa u władz państwowych.
Są więc podstawy i konieczność, by Stowarzyszenie JOW wystąpiło oficjalnie do Episkopatu Polski o zajęcie stanowiska w fundamentalnej sprawie dla Polski, jaką jest ordynacja wyborcza do Sejmu, podobnie, jak również i do innych instytucji państwowych, odpowiedzialnych za ład w państwie: do RPO (powtórnie, po śmierci ś.p. Janusza Kochanowskiego), PAN, KRRiT. Jak wiadomo, ostatnio adresatem naszych wystąpień stał się NSZZ „Solidarność” i tę sprawę należy kontynuować.
W swych słusznych żądaniach musimy wykazać konsekwencję i upór, a nie rezygnować z walki w przypadku wymijającego traktowania nas przez te instytucje. A poza tym, przede wszystkim z naszej strony, musimy dopełnić ciążącej na nas powinności dokończenia zbiórki własnych podpisów za referendum. Bez tego możemy stać się ponownie ofiarą cynicznej gry polityków, ponownie na własne życzenie, do czego zdaje się zmierzać lider Ruchu JOW swoimi apelami do Prezydenta o przeprowadzenie refrendum.
Sławomir Babraj
The Economist” umieścił Polskę na 48 miejscu w rankingu państw pod względem rozwoju demokracji.
– Polska w tymże indeksie niestety została zaliczona nie tyle do demokracji, co do wadliwych demokracji. (…) Polskę w tymże raporcie prześcignęły, jeżeli chodzi o realizację zasad niezbędnych żeby uznać system za demokratyczny, takie państwa jak: Timor Wschodni, Jamajka, Trynidad i Tobago czy Botswana. ….
Dlatego mówienie o demokracji jest dużym nadużyciem.Dziwne,że Polacy pozbawieni biernego prawa wyborczego tego nie dostrzegają.Natomiast stosunek wielce szanownych politologów,dziennikarzy,sędziów
do JOW budzi zgrozę i nawiązuje do najmroczniejszej historii naszego państwa.Często jednak ludzie wychowani w systemach totalitarnych,wyzwalając się z nich…..z czasem wprowadzają te same mechanizmy.
Tak było w Rosji gdzie znienawidzoną białą rosyjską policję ……zastąpiono NKWD
Największą przeszkodą na drodze do zmiany istniejącego stanu rzeczy, zmiany ordynacji, jest moim zdaniem rozumienie przez ogół Polaków słowa „demokracja”. Słowo to ma wydźwięk całkowicie dodatni. A szafować nim mogą również wszelkiej maści uzurpatorzy. W PRL mieliśmy d. socjalistyczną, a jako przeciwieństwo podawana była d. burżuazyjna czyli zła jej odmiana. Nie jestem historykiem ale z pewnością były demokracje komunistyczne (ZSRR) czy narodowe lub niemieckie (III Rzesza).
Po 1989 r. nastała tylko jedna demokracja tzw. bezprzymiotnikowa. W domyśle tylko ta JEDYNA. Jest to chwyt psychologiczny – dokładnie taki sam jaki po 1945 r. stosowali nowi gangsterzy w Polsce: tylko my demokraci a reszta to sprzedawczyki. Wtedy oczywiście przy pomocy terroru fizycznego i fałszerstwa wyborczego. Teraz można to robić w rękawiczkach. Do manipulacji mas wystarczą tylko usłużne media.
Ta bezprzymiotnikowość jest swoistą tarczą obronną jej obecnych właścicieli czyli ONYCH. Przecież ONI zawsze mogą powiedzieć, że wszelkie niedociągnięcia a nawet istniejące zło to wypaczenia. „Ale wara warchoły od zmiany DEMOKRACJI!!!”
Przeglądam ostatnio, trochę wybiórczo z uwagi na brak czasu, pozycje dotyczące tej właśnie demokracji w Polsce. I stąd moje spostrzeżenie o tej bezprzymiotnikowości. Autorzy, nie posądzam ich nawet o złą wolę, gubią się w zdefiniowaniu POLSKIEJ demokracji.
Wniosek zaś nasuwa mi się jeden: dążmy do demokracji angielskiej, z akcentem na przymiotnik, jako wzorca tej polskiej. Do d. europejskiej jest jeszcze długa droga.
Proszę moich słów absolutnie nie traktować jako krytyki w negatywnym znaczeniu. To po prostu stwierdzenie faktu. Gdyby sprawa była prosta, to cel zostałby zrealizowany już dawno.
Problemem zasadniczym jest zapewne to, że studenci nie interesują się polityką i prawdopodobnie wiedza o różnicy między ordynacją obecną a tą, którą proponuje Ruch, jest nieobca najwyżej kilku procentom przyszłych magistrów. Przy zastosowaniu odpowiedniego podejścia nie musi to jednak być istotną przeszkodą – na pewno da się dobrze rzecz „sprzedać”.
Temat wymaga głębszego namysłu. Na początek postaram się sprawdzić, czy i kto tą kwestią interesuje się w Łodzi i kogo ewentualnie udałoby się nią zainteresować.
Panie Profesorze, dziękuję, znalazłem list i skorzystałem z zakładki „Akcja NZS”.
Obawiam się jednak, że takie działania nie przyniosą oczekiwanych efektów, o czym świadczy ilość i treść komentarzy pod listem – docieralność do potencjalnych odbiorców jest znikoma.
Zastanawiam się, jak wygląda kwestia świadomości tego tematu wśród łódzkich studentów.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam
Proszę przeczytać (trzeba przewinąć kilka stron) List Otwarty do Studentów Wyższych Uczelni, a także kliknąć na zakładkę „Akcja NZS”. Oczywiście, że nieustannie podejmujemy działania dla zaktywizowania młodzieży akademickiej. Ale potrzebujemy wsparcia i pomocy. Przede wszystkim w formie prostych działań: propagowania naszych tekstów, biuletynów, broszur, ulotek w środowisku studenckim, zachęcania konkretnych osób do pracy na rzecz Ruch itd itp.
Pozdrawiam,
Jerzy Przystawa
Witam Panowie, z ogromnym zaciekawieniem śledzę Waszą dyskusję.
Na tę stronę trafiłem przypadkiem wczoraj i po kilkunastu minutach postanowiłem się zarejestrować. Rzeczywiście, tak jak wspomniał Pan Wojtas b’Sportas, cel, jaki przyświeca członkom Ruchu jest jeden, ale oczywiście pomysły na to, jak go osiągnąć, są różne. Nie ma w tym nic złego, o ile udaje się znaleźć złoty środek. Może takim właśnie środkiem było uczestnictwo w demonstracji „S” tylko części członków, bez oficjalnego zaangażowania władz?
Ale do rzeczy. Jako że temat jest dla mnie nowy i nie znam historii wszystkich inicjatyw Ruchu, mam pytanie: czy Ruch próbował na szeroką skalę zaktywizować daną grupę społeczną, na przykład studentów? Być może jest to truizm, ale dla powodzenia projektu, z jakim mamy tu do czynienia, potrzebne jest:
1. szerokie poparcie ludzi,
2. najlepiej takich, którzy dysponują czasem i chęciami niezbędnymi do udziału w konferencjach, manifestacjach itd.,
3. są jeszcze w stanie uwierzyć w jakiekolwiek działania zmierzające do polepszenia jakości życia politycznego.
Grupą, która te warunki spełnia, są studenci – a mamy ich w Polsce grubo ponad milion. Pamiętajmy, że dążymy do zmiany, która wyrasta z niezadowolenia. Jest to więc swego rodzaju bunt przeciw zastanym porządkom. Któż jest bardziej skory do buntu niż osoby młode?
Panie Sławomirze,
Obaj jesteśmy zwolennikami rozwiązania obywatelskiego czyli JOW. Jedyne co nas różni to metody dochodzenia do celu.
Moim zdaniem PRAWDA o j.o.w., z uwagi na całkowitą blokadę medialną – w warunkach, gdy właścicielami tej PRAWDY winni być obywatele (wyborcy) a nie właściciele mediów – stwarza sytuację nadzwyczajną. A sytuacje nadzwyczajne wymagają nadzwyczajnych form walki o dostęp do tej PRAWDY.
Zatem każda forma walki o odblokowanie dostępu do PRAWDY jest potrzebna. W sytuacji, gdy ONI mają przewagę sił i środków narzuca się forma walki zwana „partyzancką” czyli rozproszoną. I taka moim zdaniem winna być teraz stosowana. Każdy robi to na co go stać: jedni gardłem (czy nawet kilofem w sytuacji nadzwyczajnej) drudzy piórem.
Na centralizację działań obywatelskich przyjdzie czas, gdy nastanie normalna demokracja. Ta demokracja (po 1989 r.) nie jest moją a sądzę, że dla większości współobywateli również nie. ONI o tym wiedzą i dlatego mogą pacyfikować stocznie, kopalnie itp. ale spacyfikować szare komórki jest bardzo trudno.
I z tego powodu staję zdecydowanie w obronie Pana Profesora. Jego osobisty wkład w popularyzację wiedzy o normalnym mechanizmie wyborczym, a nawet prekursorstwo w tym temacie, jest niebagatelny. Tylko niewiedza (wykluczywszy złą wolę) może nie pozwolić tego zauważyć. ONI o tym wiedzą w przeciwieństwie do większości Obywateli RP. I w tym jest SIŁA Pana Profesora. Przecież mógłby chałturzyć na boku jak to czyni ok. 60 % innych profesorów. A tak odbiera w pierwszym rzędzie wszystkie ciosy, nie tylko od ONYCH. W sprawie publicznej. Ja mogę się schować za nickiem i czmychnąć jak szarak. Dlatego Panu Profesorowi nie wolno, w imię słusznej sprawy jow-owskiej, której słuszność my obaj potwierdzamy, ryzykować swój autorytet w obronie, może potrzebnych, ale mniejszej wagi spraw.
Pozdrawiam, Wirtualny „wojownik” z Wielkopolski
W odpowiedzi p. Wojtas b’Sportas
Ja mam taki zwyczaj, że o sprawach wewnętrznych Ruchu staram się dyskutować wewnątrz Ruchu. Rozumie Pan, dyplomacja. Każda organizacja ma swoje sekrety, których nie ujawnia swoim przeciwnikom, adwersarzom, partnerom politycznym. Niejednokrotnie zwracałem kolegom uwagę, by przestrzegali tej zasady. Dziwnie jakoś p. Prof. Przystawa nie widzi problemu, by o tych sprawach dyskutować publicznie, czym niewątpliwie osłabia pozycję Ruchu i jego możliwości działania.
Na podstawie Pana dotychczasowych wypowiedzi zapraszam Pana do dyskusji na forum wewnętrznym. Proszę tylko podać swój adres mailowy. Musiałby Pan też ujawnić tam swoje dane osobowe, gdyż nie wiem, czy jest Pan w Ruchu komuś osobiście znany. Chyba że ktoś z kolegów jest innego zdania.
Pozdrawiam,
Sławomir Babraj
Wojtas b’Sportas: dziękuję, że próbuje Pan wnieść trochę sensu do tej dyskusji wokół demonstracji „S”. Przezacny Pan Babraj toczy dzisiaj wojnę, której sensu chyba poza nim nie wiele osób rozumie. Demonstracja „S” pod hasłem „władza wasza, bieda nasza” była demonstracją polityczną, której jedynym skutkiem mogło być pokazanie, jak mocny jest p. Duda i jego drużyna i na ile władza winna się z nim liczyć w różnych rozmowach i politycznych układach. Ten pusty slogan nie przekazywał bowiem żadnego innego sensownego postulatu politycznego. Szefowie „S”, do dzisiaj, okazywali niezmiennie wrogość postulatowi JOW i Ruchowi JOW. Wątpię, żeby udział Pana Babraja i kilku innych uczestników Ruchu w tej manifestacji tę sytuację zmienił. Warto też pamiętać, że Ruch JOW cieszy się poparciem wielu innych ludzi i grup, którzy z „S” mają dzisiaj nie wiele wspólnego. Np. taki poważny związek zawodowy jak OZZL, który od wielu lat wspiera nasze działania we wszelki możliwy sposób, a jego szef (i inni) bierze udział we wszystkich akcjach Ruchu. Nie wiem czy chcieliby oni nadal popierać organizację, która manifestuje na ulicy poparcie dla związku, z którym im wcale nie po drodze.
Jest rzeczą oczywistą, że Związek S, gdyby chciał, mógłby już dawno doprowadzić do wprowadzenia JOW do Sejmu. Ale, do tej pory, nie chciał. Byłoby ważne i pożyteczne dla Polski, gdyby to stanowisko uległo zmianie. Ale pobożne życzenia Pana Babraja to trochę za mało, aby coś takiego mogło się stać. Jeśli uważamy nasz Ruch i nasze Stowarzyszenia za organizacje poważne, to powinniśmy oczekiwać, że inne organizacje działające publicznie będą nas traktować poważnie. Zwróciliśmy się w sprawie JOW do Przewodniczącego „S”. Nie pofatygował się nawet na parę słów dyplomatycznej odpowiedzi. To pokazuje, jaki jest jego stosunek do sprawy. Dzisiaj. Jutro, oczywiście, może być inaczej i mam nadzieję, że związkowcy, zrzeszeni w „S”, w imię dobrze pojętego interesu własnego i Polski, doprowadzą do zmiany tej sytuacji.
Panie Sławomirze – protestuję. Jest Pan niesprawiedliwy. Sześć lat zajęło mi przekonanie mojej żony, że wysiłki grupy skupionej wokół Pana Profesora to działalność publiczna a nie polityczna. Aż tu nagle w TV-nej migawce ze strajku zobaczyłaby, a właściwie usłyszała, że ten apolityczny Profesor popiera czyjeś żądania (sprawozdawca o jow-ach by nie wspomniał – zgodnie z wytycznymi). Skutek: zgoda na comiesięczne wsparcie Ruchu zostałoby natychmiast cofnięta. Podobnie w pracy. Otaczają mnie ludzie sympatyzujący z lewą stroną sceny politycznej. Znają jow-y i są za. Zauważyli by na pewno medialną manipulację z ekranu (chodzi o obecność Profesora).
Dodam nieskromnie, że Pan Profesor z Wrocławia nie ma monopolu na walkę o podstawowe prawa obywateli III RP. A tym pierwszym prawem jest dobry mechanizm wybierania elity przedstawicielskiej. Mamy dziesiątki różnych organizacji obywatelskich, w tym i związki zawodowe, które na co dzień muszą walczyć o swe cząstkowe prawa. To, że zauważają pra przyczynę niepowodzeń w realizacji swojej misji to dobrze o nich świadczy.
Opatrzność boża czuwała nad nami. Znaków bożych nie należy lekceważyć, bo zostanie się pokaranym. Ja też jestem za przełożeniem terminu marszu. Do następnego roku. Do tego czasu uczyńmy ten marsz dobrze przygotowanym, nie takim, jak 8 października b.r. (w soboty urzędy państwowe nie pracują i nie byłoby możliwości ani porozmawiania z władzami, ani złożenia na czyjeś ręce stosownej petycji!). A zatem, złóżmy wcześniej w Sejmie wniosek o przeprowadzenie referendum. Do tego czasu pozyskajmy koniecznie jak najwięcej zwolenników: rzesze uświadomionych przez telewizję publiczną obywateli, organizacje społeczne, RPO, PAN, HPR-JOW, Kościół katolicki. Musimy więc trochę popracować. Jak widać, nie jesteśmy obecnie przygotowani do przeprowadzenia sensownego marszu. Celem marszu nie powinno być tylko wspólne spotkanie się i zrobienie fotografii. Ruch ma inny cel.
Ogólnopolski marsz Ruchu JOW w tym roku odbył się już 30 czerwca b.r. w Warszawie, wspólnie z „Solidarnością”, za pieniądze związkowców, ludzi pracy, co prawda nieuświadomionych, jak dotąd, w przedmiocie JOW. Rolą naszą było właśnie uświadomienie ich w tej sprawie, nawiązanie bezpośrednich kontaktów, gdyż stanowią największą realną siłę społeczną w Polsce. Ich też bardzo niewiele pokazywano w telewizji, choć była to największa manifestacja w Polsce w ostatnich latach.
Kiedy maszerowaliśmy przed trybuną w Alejach Ujazdowskich, komentator wołał do mikrofonu: „Witamy transparent, wolne wybory tylko jednomandatowe!”. Rozległy się brawa. Odpowiedzieliśmy okrzykami: „Niech żyje JOW!”. WoJOWnicy uczestniczący w manifestacji dobrze wypełnili swój patriotyczny obowiązek.
Ktoś ponosi odpowiedzialność za to, moralną odpowiedzialność, że ze strony Ruchu nie było pełnej mobilizacji na kilka dni przed manifestacją, że niedostatecznie liczebnie wystąpiliśmy , żeby ludziom z „S” przedstawić postulat JOW. W dniach poprzedzających manifestację ukazało się kilka nieodpowiedzialnych wypowiedzi na tej stronie, kontestujących udział Ruchu w manifestacji „S”. Niech ci moraliści nie wylewają teraz krokodylich łez, że postulat JOW jest niedostatecznie naglaśniany, skoro sami do tego rękę przyłożyli w jednym z kluczowych dla Ruchu momentów. Wstyd.
Sławomir Babraj
Panie Mariuszu, nie wiem skąd Pan ma informację, że PO chciała wyborów dużo wcześniej, bo na Wirtualnej Polsce cytują wypowiedź prezydenta: „Moim zamiarem będzie ogłoszenie, że będzie to pierwszy dostępny termin, czyli 9 października”. Dodają też, że „Decyzja prezydenta jest zaskakująca, biorąc pod uwagę, że w styczniu zarząd krajowy Platformy Obywatelskiej wnioskował za dwudniowym głosowaniem wskazując przy tym 22 i 23 października.”
źródło: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tego-PO-sie-nie-spodziewala-PiS-chwali-prezydenta,wid,13564636,wiadomosc.html
Co najważniejsze, oficjalną decyzję prezydent ma ogłosić w sierpniu.
Panie Mariuszu (i nie tylko),
jest oczywiste, że jeżeli termin wyborów zostanie ustalony oficjalnie na dzien 9.X. br., to będziemy zmuszeni zmienic termin Marszu. Natomiast nie jest oczywistym brak wpływu terminu naszego Marszu, na prezydencką informację o terminie wyborów. Ścisłe przyleganie terminu wyborów (podanego w tej informacji), do terminu naszego Marszu może byc uznane zarówno za przypadek, jak i za decyzję „samodzielną i przemyślaną”, ale właśnie ze względu na termin naszego Marszu. Zatem ustalenie nowego terminu Marszu powinno byc dokonane dopiero po ostatecznym ustaleniu dnia wyborów.
„Znamy datę wyborów. Prezydent Bronisław Komorowski ogłosił, że do urn pójdziemy 9 października. Wybory będą jednodniowe.”
Źródło: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/komorowski_wybory_parlamentarne_odbeda_sie_9_pazdziernika_201311.html
Termin wyborów jest więc zaskakująco wczesny i być może nieprzypadkowo został wybrany tak, aby Marsz JOW kolidował z ciszą wyborczą!
„Prawo wyborcze w świetle papieskich intencji”, Pana autorstwa, mimo upływu 4 lat jest nadal aktualny! Sugeruję tylko mały lifting – co najmniej na stronie jow a może i publikatorach katolickich. Jeśli nasz Stwórca dał Panu dar dydaktyczny na tym trudnym odcinku (przypominania naszym pasterzom o ich doczesnych powinnościach wobec nas czyli ich owieczek) to proszę o kontynuację.
Pan Wojtas b’ Sportas. W dyskusji spraw ważnych dla naszego narodu i państwa, co i raz na plan pierwszy wybija się postawa hierarchii KK wobec problemu ordynacji wyborczej. W tej fundamentalnej sprawie ustrojowej, od swoich duchowych przywódców mamy prawo oczekiwac jasnego opowiedzenia się po stronie rozwiązania skutkującego odpowiedzialnością, warunkującą realizację przykazania miłości. Jednocześnie, równe dla wszystkich prawo do kandydowania – rdzeń postulatu JOW, wpisuje się także w jedną z ogłoszonych, modlitewnych intencji Benedykta XVI (1) i ten fakt podtrzymuje nadzieję, że nastąpi publiczne opowiedzenie się hierarchów po stronie JOW. Jednak tymczasem zamiast oczekiwac tego opowiedzenia się, róbmy swoje.
(1) Zobacz tekst i komentarze: Prawo wyborcze w świetle papieskich intencji – Jerzy Gieysztor http://prawica.net/node/7903
obywatelskość drzemie w ludzie wierzącym, który w Najjaśniejszej RP stanowi prawdziwą większość. Dlaczego jednak ta masa pozwala sobie, po 1989 roku, grać na nosie? Otóż nie ma Ona pasterza, który zabezpieczał by nie tylko potrzeby duchowe ale i te doczesne. W warunkach pokojowych, gdy każdy polityk z tym Pierwszym ma na ustach od rana do wieczora wyraz „demokracja” we wszelkich odmianach, są one do osiągnięcia. Nie trzeba wielkiej spostrzegawczości, by zauważyć, że polska hierarchia KK czyni grzech zaniechania na odcinku spraw publicznych (=obywatelskich). Sporadyczne niezadowolenia niektórych przedstawicieli tej hierarchii z panującego partyjniactwa, np. podczas Bożego Ciała, nie uderzają w sedno sprawy. Dopóki nasi pasterze nie otrzeźwieją to będzie tak jak jest czyli skubanie owieczek przez cwaniaków politycznych, czyli przez wilki. Kąkoli (złą elitę) nie trzeba wyrywać, gdy rosną wystarczy uważnie ziarno oczyścić przed zasiewem. Czyli w procesie wyborczym.
Panie Grzegorzu,napisałem tak ponieważ ktoś w swoim komentarzu odnosi się do fizyczności Pawła Kukiza a więc musiał to widzieć,musiał tam być.Pan był, proszę napisać czy jest Pan zadowolony z przebiegu tej manifestacji?Jakie manifestanci mieli postulaty i cele?Nie wiem czy Pan zauważył ,że orędownikiem JOW jest od lat Cejrowski i proszę zobaczyć,że komentarze ma podobne do komentarzy Kukiza.Czy jest to sterowane,myślę,że jednak nie, ponieważ wielu ludzi pogubiło się w tej medialnej propagandzie i często wyraża swoje poglądy.Widać to, również w Salonie 24 czy Nowym Ekranie.Takie mamy społeczeństwo i relatywnie do tego…. taką władzę.
Panie Albercie , mam wrażenie że żle zrozumiał pan treść mojego wpisu .
Ja przytoczyłem wypowiedzi internautów (podejrzewam że są to wypoiedzi internautów specjalnego typu ) z portalu tokfm .
Myślę , że nie ma żadnych podstaw do tego aby podejrzewać , że pisali ,,toto” uczestnicy manifestacji .
Ja widziałem jedynie ogromny aplauz wywołany słowami Pawła Kukiza .
@Grzegorz Osowski,pewnie o każdym powiedzieli by to samo.Czy to Kukiz czy Cejrowski czy ktokolwiek inny.
Świadczy to tylko o przypadkowości uczestników demonstracji,demoralizacji i nihilizmie.Stare powiedzonko,że ryba psuje się od głowy w ten sposób się unaocznia a socjalizm przeobraził się w postkomunizm,wykorzystuje tylko inne narzędzia ekonomiczne.Społeczeństwo niestety w dużej mierze jest przez te systemy zdemoralizowane.Czy można coś z tym zrobić?Nic nie można z tym niestety zrobić,można jedynie pomijać takie komentarze i robić swoje.Przemiany nawet rewolucyjne zawsze robi garstka ludzi nie ma co liczyć na wszechogarniającą akceptacje.Dla większości jest wolność,demokracja,kapitalizm i chodzi tylko o lepsze warunki płacowe,lepszą opiekę socjalną ?Chcą” systemu z ludzką twarzą”?Nie potrafię zrozumieć liderów Solidarności ich manipulacji i ich celów.Tych jawnych i tych ukrytych.Wygląda to raczej na napuszczanie jednych na drugich.Niestety ani jedni ani drudzy nie zasługują,żeby reprezentować społeczeństwo.Tylko JOW może to zmienić i pewnie zmieni, ponieważ w tym systemie wyborczym zapaść gospodarczą mamy jak w banku.Oni już wszyscy pokazali przez te wszystkie lata na co ich stać i dopiero może wtedy ludzie sięgną po rozum do głowy…
Byłem na demonstracji Solidarności i słyszałem jak dobre i prawdziwe wystąpienie o naszej ,,demokracji’’ , o ordynacji , miał Paweł Kukiz .
Poniżej przytaczam niektóre wypowiedzi internautów? pod artykułem na portalu tokfm pod tytułem ,, Kukiz do związkowców z „S”: Jaką macie kontrolę na posłami? Żadną ‘’
Myślę że cytowane wypowiedzi zgodne są z poglądami redakcji !
• dodatkowo_zwracam wczoraj
Oceniono 1 raz 1
kukiz… litosci… ktoś go widział? Wygląda jakby nie miał zębów.
Przypomina zwykłego lumpa.Gada głupoty.
Facet mieszka w wielkim domu, zarabia siano na tych swoich niby piosenkach i wmawia ludziom, którzy tyrają 12 godz. zeby nakarmic dzieci, ze tak nie może być ;))) Żenujące. Talent pod tytułem „kukiz” powinien kłaść azbest na greenpoincie.
• tegepe wczoraj
Oceniono 2 razy 2 +
Trawestując słynne powiedzenie reżysera Dejmka na temat bojkotu władzy przez aktorów w PRL, można by powiedzieć: Muzyk jest od grania, jak dupa od srania. I niech się Kukiz w polytykę nie miesza!
• anakonda22 wczoraj
Oceniono 5 razy 5 +
..Kukiz..dla Ciebie minimum socjalne. Chlałeś, ćpałeś, leczyłeś się kilka lat z alkoholizmu za pieniądze polskiego podatnika. ..więc milcz..Nam nie trzeba kolejnego qrestwa nawiedzonych ćpunów solidaruchowych……. ”
Myślę , że gdybyśmy przypadkiem zaczęli robić coś co rzeczywiście groziło by wprowadzeniem JOW , to możemy liczyć na równie ,,życzliwe’’ zainteresowanie mediów .
Na razie zainteresowanie mediów nam nie grozi .
Pozdrawiam Grzegorz Osowski
Pytanie trzeba kierować do Pawła Kukiza. Wiemy od lat, ze jest on sympatykiem Ruchu JOW i daje temu, od czasu do czasu, wyraz. Ale to jest tak, jak z innymi zwolennikami JOW: mamy setki tysięcy, a moze i miliony zwolenników, ale kiedy przychodzi do tego, żeby kupić biuletyn Ruchu – co ja mówię kupić – żeby wziąć do ręki i poczytać, dać sąsiadowi, poświęcić 5 złotych na miesiąc, to już inna sprawa. Nikt się dzisiaj nie pyta: czy robię (zrobiłem) tyle ile mogę? Niestety, robię tylko tyle na ile mam w danej chwili ochotę! Paweł Kukiz miał ochotę zadać pytanie Donaldowi Tuskowi i to była jego wielkiego przysługa oddana Ruchowi. Być może zaistnieje jeszcze inna sytuacja, w której będzie chciał coś zrobić.Trzeba mu podziękować za to, co zrobił do tej pory.
Kukiz do związkowców z „S”: Jaką macie kontrolę nad posłami? Żadną
– Jaką macie kontrolę na posłami? Żadną. Oni naciskają guziki tak jak chce ich wódz – mówił muzyk do tłumu.
źródło: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,9869602,Kukiz_do_zwiazkowcow_z__S___Jaka_macie_kontrole_na.html
Krzysztof: doskonałe pomysły! Młodzieży! Do dzieła! A kto może być na manifestacji 8 października? Czekamy na deklaracje udziału, a deklaracje nie-udziału są mniej interesujące.
To, że milion podpisów nie wiele znaczy, to wiemy doskonale. Gdyby coś znaczyło, to mielibyśmy referendum, a tak mamy figę i to bez maku.
Pozdrawiam,
JP
Plakaty zapraszają na manifestację wszystkich, więc nie trzeba mieć osobnych pozwoleń, ani deklaracji poparcia, ani oczekiwań współpracy, zeby na niej być – trzeba być tylko widocznym.
(Ja nie mogę być na manifestacji „S”, ani na marszu o JOW.)
Czy nie dałoby się na wakacje wykorzystać przez młodzież balonu JOW do jakiś medialnych pomysłów.
Np. wypelnić go zwykłym powietrzem, włożyć na przyczepę i przejechać się z nim przez parę powiatów pod hasłem „Poseł z każdego powiatu”. Albo jeszcze lepiej, położyć go na ponton i spłynąć z nim Wisłą np. na kajakach przez parę powiatów – byliby pewnie we wszystkich mediach.
Tak naprawdę, to że prawie 1 mln Polaków podpisało się pod wnioskiem o referendum w sprawie JOW, to niewiele znaczy. Mowiły mi panie, siedzące przy stolikach z listami podpisów, że prawie wszyscy pytali:
o co chodzi w tym czwartym punkcie o jakies okręgi?
Pan Mariusz Wis wyraził tu pogląd, który nie wszyscy dyskutanci rozumieją. Nasze Stowarzyszenie i nasz Ruch popiera wielu ludzi, którzy nie popierają tego co robi obecny Związek „S”. Mam tu przede wszystkim na myśli tych, którzy wspierają Ruch finansowo i płacą składki. Dlatego jest rzeczą konieczną, żebyśmy działali tak, żeby ludzie nas wspierający byli przekonani, ze ich pieniądze idą na cele statutowe Stowarzyszenia, a nie na wspieranie organizacji, które z tymi celami statutowymi nie mają nic wspólnego. Związek „S”, w ciągu tych lat nie okazał nam najmniejszej sympatii, owszem, można powiedzieć, ze nawet przeciwnie. Bardzo byśmy się cieszyli, gdyby ten stosunek uległ zmianie, ale, jak na razie, zadne przejawy tej zmiany nie są mi znane. Ruch JOW na manifestacji „Solidarnorności” stanowiłby więc swojego rodzaju „antymanifestację”. Takie antymanifestacje mają, oczywiście sens, ale nie jestem pewny, że stać nas dzisiaj na takie działania.
Dziwna trochę ta dyskusja.Związek Solidarność ,który zszedł na manowce nie widzi swojej winy w tym co mamy teraz.Moim zdaniem jest odpowiedzialny za wszytko co jest złe w naszej rzeczywistości.Nawet w sferze pracowniczej godzi się od lat na karygodne łamanie praw,wiele osób w tym kraju pracuje na jakieś dziwne umowy zlecenia,bez prawa do urlopu,przez wiele lat liderzy tego związku popierali czynnie kandydatów z umowy po okrągłym stole….i tak można wymieniać bez końca.Na list publikowany również na tej stronie pan Duda nie raczył nawet odpowiedzieć,co może świadczyć nie tyle o złym wychowaniu,ile o arogancji.To nie jest moja Solidarność to jest Solidarność ludzi zupełnie z innego pokolenia,ludzi o zupełnie innym światopoglądzie i innych celach.Celach,które dla mnie są zupełnie nie zrozumiałe.
Dlatego uważam,że manifestacja na doczepkę,bez jasnego zaproszenia,wmieszania się w tłum walczący o kiełbasę jest zupełnym nieporozumieniem i ci którzy się na coś takiego zdecydują mogą się bardzo rozczarować.
„Jest bieda – bo nie ma JOW” To bardzo dobry slogan.
Podzielam zdanie panów Sławomira i Krzysztofa .
Zdecydowana większość członków Solidarności nie rozumie związku między biedą a ordynacja wyborczą .
Myślę , że tego typu demonstracja to okazja i szansa na to aby przekonać znacznie więcej ludzi do ideii prawdziwej demokracji niż gdy próbóje się to robić na konferencjach , wykładach , czy też na ,,salonie24”.
W odpowiedzi p. Mariuszowi Wisowi
W mojej ocenie, opatrznie Pan rozumie pojęcie szanowania się. To tzw. „szanowanie się” owocuje obecnie tym, że w 17. roku działalności Ruchu nie mamy w Polsce JOW – w tym nasza bezsiła, niestety. Uczestniczenie w manifestacji wspólnie z „Solidarnością” może nam przysporzyć dużo korzyści, niczego tu nie tracimy. Może ucierpią czyjeś zranione ambicje. Uczestniczący w manifestacji woJOWnicy zasługują na szacunek.
Obecnie ani tu miejsce, ani czas na Pana kontestację. Miał Pan możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie kilka dni temu, na forum wewnętrznym. To, że zostanie Pan w domu, jest Pana prywatną sprawą, nad czym zresztą ubolewam i jest to dla mnie pewnym zaskoczeniem. Będzie Pan miał za to czas na dalsze przemyślenia, oby konstruktywne.
Pozdrawiam.
Do p. Krzysztofa
Pomysł z transparentem bardzo dobry. Może wykonałby go Pan i przyjechał na manifestację?
Pozdrawiam
Sławomir Babraj
Z całym szacunkiem dla zaslug Ruchu JOW:
nieobecni nigdy nie mają racji, nawet jak ją mają,
nie zaszkodzilby pewnie na manifestacji przeciw biedzie duży transparent:
„Jest bieda – bo nie ma JOW”. Jak wiadomo wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Z członkami „S” jest tak samo jak z całym społeczeństwem –
zbierałem podpisy pod referendum 4xtak PO, na 200 moich znajomych tylko 3-ch wiedziało o JOW.
To znaczy najpierw chodzić na demonstracje NSZZ Solidarność, a potem pytać, czy przypadkiem nie zechce poprzeć JOW? Ja już wiele razy brałem udział w manifestacjach „S”, a teraz już poczekam, aż „S” oświadczy, ze popiera JOW. Nasze Stowarzyszenie ma bowiem tylko jeden postulat i nasz Ruch ma tylko jeden postulat. Słuszne jest więc, gdy dołącza się do organizacji, które chcą przyczynić się do realizacji tego postulatu. Ale na parę tygodni przed wyborami, jak się okazuje, wiele różnych organizacji i partii politycznych zgłasza się do nas z deklaracją poparcia dla JOW.Niektóre nawet deklarują to publicznie, inne czynią to bardziej dyskretnie. Dlatego konieczny jest pewien krytycyzm i wstrzemięźliwość, bo te wyrazy poparcia szybko więdną po wyborach. Ta wstrzemięźliwość jest szczególnie wskazana, gdy chodzi o organizacje, które jeszcze nie były w stanie wypowiedzieć tych strasznych słów „jednomandatowe okręgi wyborcze”. Wszystkie te organizacji zapraszamy na Marsz 8 października. Będzie to też pewien sprawdzian ich intencji.
Proszę Państwa,
Czas na dyskusje nt. dalszej strategii Ruchu, w tym m.in. nt. form współpracy z „Solidarnością”, zostawmy na okres po manifestacji. Obecnie skupmy się na jak najliczniejszym udziale w manifestacji, gdyż jest to dla nas doskonała okazja do zwrócenia społeczeństwu uwagi na postulat JOW, w skali całego Kraju, na czym nam szczególnie ze względu na blokadę informacyjną w mediach.
Pozdrawiam,
Sławomir Babraj
Zanim p. Sławomir Babraj nam odpowie, pozwolę sobie na ocenę znaczenia ewentualnego udziału Ruchu JOW w planowanej manifestacji NSZZ „S”, wyłącznie na podstawie powyższej notatki:
bynajmniej taki udział nie oznacza, że „S” staje się zwolennikiem postulatu JOW, jedynie Ruch JOW ma wspierać postulaty „S” (na co wyrażają zgodę przewodniczący jedynie niektórych regionów „S”), bez szans na „wzajemność”, np., w postaci udziału „S” lub tych regionów w VI Marszu o JOW.
Czy powyższe oznacza, że NSZZ „Solidarność” już popiera postulat Ruchu JOW, czy też taka deklaracja ma paść na tej manifestacji? Pytam, ponieważ na moje pismo do Przewodniczącego Związku nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Czy Pan taką odpowiedź otrzymał? Jeśli tak, to będziemy wdzięczni, jeśli Pan się z nami tą informacją podzieli.
Jerzy Przystawa
Szanowni Państwo,
List Otwarty Ogólnopolskiego Okręgu Lwowskiego ŚZŻAK do przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy oraz dwustronne rozmowy z przewodniczącymi niektórych Regionów NSZZ „Solidarność” przyniosły pewne pozytywne rezultaty. Doszło do porozumienia ws. współudziału uczestników Ruchu JOW w ogólnopolskiej manifestacji NSZZ „Solidarność” w Warszawie w dn. 30 czerwca br. (w czwartek), pod hasłem: „Polityka Wasza, bieda nasza”.
Manifestacja ma rozpocząć się o godz. 11 przy Placu Józefa Piłsudskiego, a zakończenie przewidywane jest ok. godz. 17 przed kancelarią premiera w Alejach Ujazdowskich. Uczestnicy Ruchu mają być oficjalnie powitani przez organizatorów manifestacji. Bądźmy widoczni w tej wielotysięcznej manifestacji.
Kilka uwag organizacyjnych.
Wszyscy woJOWnicy chętni do wzięcia udziału w manifestacji proszeni są o zgłaszanie się w siedzibach Regionów NSZZ „Solidarność”, najbliższych swego miejsca zamieszkania, celem zarejestrowania się do wspólnego wyjazdu autokarami. Proszę przy tej okazji powoływać się na uzgodnienie w tej sprawie z wiceprzewodniczącym NSZZ „Solidarność” p. Tadeuszem Majchrowiczem.
Natomiast wszyscy chętni woJOWnicy przynależni terytorialnie do Regionu Dolny Śląsk proszeni są o zgłaszanie swojego akcesu do wyjazdu na manifestację do kol. Sławomira Babraja, telefonicznie:
(71) 79 31 448 lub mailowo: s.babraj@interia.pl w terminie do dn. 27 czerwca br. (poniedzialek).
Dla nas, jako Ruchu JOW, jest to świetna okazja do promocji idei JOW w skali ogólnokrajowej. Weźmy jak najliczniejszy udział w manifestacji. Przybądź do Warzawy z naszymi jowowskimi transparentami.
Miejmy nadzieję, że nasz współudział w manifestacji organizowanej przez „Solidarność” stanie się dobrym początkiem dalszej współpracy w dziele wprowadzenia postulatu JOW do życia publicznego w Polsce.
Serdecznie Państwa pozdrawiam i do zobaczenia w Warszawie 30 czerwca,
Sławomir Babraj
@ Jerzy Gieysztor
Ciekawe rzeczy Pan pisze z tym blogerem Grubym. Sledzilem jego wpis na http://andrzejcelinski.salon24.pl/311893,senat-2011. Wlasnie zadal pytanie Celinskiemu
„Ostatnie pytanie : z jakiego okregu Pan startuje, zeby bylo wiadomo na kogo NIE glosowac?”
Przypadek jest o tyle ciekawy ze kandydat startujacy w JOW odpisuje blogerowi na zadane pytanie i musi sie tlumaczyc jaki ma program. Gdzie poslowie i europoslowie z reguly nie odpowiadaja za zadane pytania albo nie maja nic ciekawego do powiedzenia.
Obok sugestii Pana Jana Sadowskiego przypominania o niewykorzystywanej przez Prezydenta możliwości rozpisania referendum w sprawie JOW (jw. z dnia 2011-06-02 22:49) warte powszechnego naśladowania jest to o czym internauta, podpisujący się na blogu http://jerzyprzystawa.salon24.pl/, jako GRUBY.JASIU.COM.AU, w dniu 02.06.2011 08:54 pisze m. innymi co następuje:
Melduje poslusznie ze wpłaciłem właśnie swoje 2 piwa x 12. Poza tym będę zadawał następujące pytanie wszystkim samorządowcom i kandydatom na senatora na Salon24
„Pański start w wyborach do senatu (samorządu) jest możliwy tylko dlatego że w tym roku wporwadzono system JOW zarówno w wyborach do senatu jak też w wyborach do gmin do 40 tys. mieszkańców. Wprowadzenie JOW było poprzedzone wieloletnim wysiłkiem organizacyjnym i finansowym małej grupy ludzi działającej pod szyldem Ruch Obywatelski na Rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Organizacja ta jest nadal fundowana tylko i wyłącznie z prywatnych składek jej członków. Czy zamierza Pan poprzec finansowo tę organizację skoro to właśnie ona zapewniła Panu prawo do startu w tych wyborach???”
Chyba czas skończyc z cwaniaczkowaniem samorządów i senatu, którzy ciągną ogromne profity ze środków publicznych, korzystając właśnie z dobrodziejstwa JOW.
To oni są głównie beneficjantami zmiany systemu. Czas żeby i oni dorzucili się coś do organizacji.
Szanowni WoJOWnicy,
Wasz wysiłek sprawił że kwestia JOW na stronie Prezydenta jest w tej chwili drugim najpopularniejszym tematem!
http://www.youtube.com/pytaniedoprezydenta
Zachęcam do dalszego wyrażania poparcia dla tej sprawy poprzez kliknięcie na uniesiony w górę 'kciuk’
przy pytaniu o referendum.
http://www.youtube.com/pytaniedoprezydenta
Na facebooku jest 5428 zarejestrowanych woJOWników.
Może moglibyśmy zachęcić do udziału w tym quizie informując o nim za pomocą
facebook’owej Społeczności JOW?
Szanowni WoJOWnicy,
na stronie Prezydenta RP:
http://www.youtube.com/pytaniedoprezydenta
rozpoczął się quiz w którym może wziąć udział każdy internauta.
Można zadać Prezydentowi pytanie dowolnego rodzaju.
Zadałem pytanie w sprawie JOW i rozpisania referendum. Chciałbym
zachęcić woJOWników do klikania na stronie Prezydenta
na uniesiony w górę „kciuk” obok mojego pytania, dzięki czemu
po raz kolejny Prezydent być może zauważyłby że to paląca sprawa
dla społeczeństwa polskiego i nie uniknąłby odpowiedzi.
Czy jest to możliwe?
Czy można umieścić notkę o tym wydarzeniu w tym serwisie?
Pozdrawiam,
Jan Sadowski
Na portalu Nowy Ekran zamieszczono tekst ” JOW-y -tylko.Są nowe dowody.” Można się z niego dowiedziec o ciekawym głosowaniu Kongresu USA nad zwiększeniem limitu zadłużenia. Nawet koledzy z partii Obamy, słuchając wyborców powiedzieli NIE !
http://nathanel.nowyekran.pl/post/16293,jow-y-tylko-sa-nowe-dowody
Czy możemy rozważyć reklamowanie VI Marszu w nieco luźniejszej formie, np.:
„Zapraszamy na [happening][gry uliczne][inne propozycje] pn. —Gdzie jest Referendum?— 8 X 2011 r. będziemy wspólnie szukać Referendum w/s J.O.W., które zawieruszyło się gdzieś w Wysokich Urzędach tak około roku pamiętnego 2005, i nie może go znaleźć od tego czasu nawet sam Premier naszego wspaniałego Kraju, krzewiącego znakomitą unikalną polską demokrację na Wschodzie i na Zachodzie. Uwaga! Poszukiwania Referendum rozpoczniemy o godz. 11:00 w rejonie Stacji Metra „Centrum” i będziemy je prowadzić na ulicach Stolicy – Marszałkowskiej, Świętokrzyskiej i Krakowskiego Przedmieścia. Po drodze będziemy pytać Rektora UW i Prezydenta (jeśli otworzą przed nami swoje gabinety), czy wiadomo Im, gdzie zginęło Referendum?
Na szczęśliwego znalazcę czeka wdzięczność premiera, któremu nikt (a już na pewno nie Ruch JOW, jak stwierdził w czasie pewnego śniadania) nie chce pomóc w dziele odnalezienia i ogłoszenia Referendum, a także szczególne wyróżnienie (niespodzianka). Wyróżnienie wręczy Lider Ruchu w czasie Konferencji kończącej poszukiwania (o ile oczywiśce będzie nas stać na wykupienie odpowiednio godnego lokum na tę uroczystość i nie zajdą inne nieprzewidziane niezależne od organizatorów okoliczności). Im większa liczba poszukiwaczy Referendum, tym większa szansa na sukces! Zapraszamy!”
Być może ta lub inna forma przykuje uwagę młodych Obywateli i sprawi, że licznie wezmą udział w poszukiwaniach?
PS. czy jest możliwe formatowanie tekstu?
Mój wewnętrzny obowiazek nakazuje mi : będę na marszu (czy manifestacji) gdziekolwiek i kiedykolwiek on się odbędzie. W trosce o naszą skuteczność wyrażam opinię, ze medialnie byłoby to skuteczniejsze gdyby manifestacja odbyła się z takim samym programem ale w czasie posiedzenia Sejmu, wtedy większa jest szansa na przebicie się z akcją do mediów a więc do opinii publicznej. Można też na ulicy przed Pałecem zrobić brifing. Sami posłowie mnie nie interesują.
Pan Profesor Jerzy po raz wtóry zwrócił uwagę na naszą liczebność, naszą siłą jest ilość woJOWników. Liczą się jak powiedziała kiedyś Monika Olejnik tysiące. Pamietam też wypowiedź Julii Pitery na konferencji w Ciechocinkuw roku 2001, wtedy kiedy występowała jako członek Transparency International : Piszcie do posłów listy, kartki -masowo ! Oni się tego boją jak mają pełne skrzynki listów ! Hi, hi …
Rację ma też Paweł Kawarski w sprawie kasy, ona przecież daje kapitalną możliwość oprawy medialnej. Przykładem jest nasz balon. Ale tego typu gadżety trzeba po prostu kupić !! Hasło : ZRZUTA – ciągle aktualne więc !
Drogi Doktorze, wszyscy mam coraz krótszą pamięć, ale już organizowaliśmy marsze podczas sesji sejmu.
Ale powiedzmy prosto z mostu: politycy rozumieją tylko jeden język: SIŁY. Bez siły wszelkie argumenty padają na ich głuche uszy. Gdy nas będzie na Marszu, powiedzmy., 10 tysięcy, wtedy politycy przyjdą posłuchać, nawet gdy to będzie Marsz podczas śniadania wielkanocnego. Na razie chcemy przemówić do tych, którzy rozumieją ludzki język: do innych obywateli, którzy jeszcze ani nie wiedzą, ani nie rozumieją sprawy ordynacji wyborczej. Sprawmy najpierw, żeby nasze marsze rosły w siłę i nie martwmy się posłami. Poza tym, oni mają zdalne noktowizory i obserwują nas uważnie i tylko patrzą, czy to już jest ten czas, kiedy muszą do nas wyjść. Jeśli będzie nas tam tylu ile trzeba, to wyjdą nawet gdy nie ma sesji sejmu. Taka jest logika działań politycznych i obywatelskich demonstracji.
Wielka szkoda, ze Manifestacja nie odbywa się w dniach plenarnego posiedzenia Sejmu, w środę czwartek lub piątek i również pod Sejmem. Wtedy medialne info byłoby zapewnione. Nawet bez palenia opon wrzask kilkuset osób pod Sejmem w czasie posiedzenia nie mgłby ujść uwadze mediów a chodzi głównie o rozgłos którego nam brakuje. A tak kolejny Prezydent w kolejną sobotę przyjmie kolejny nasz apel, media jak zwykle nas oleją i znów pożytku z naszego wysiłku nie będzie zadnego.
Rozmawialiśmy o tym wielokrotnie, szkoda że dotychczasowe doświadczenie nie zostało przez Zarząd wykorzystane. Ale jak sądzę decyzja nie jest ostateczna – zachęcam więc woJOWnikow do dyskusji.
Co racja, to racja, ale konferencja, o której tu mowa, ma być podsumowaniem Marszu oraz działań Ruchu. A także okazją dla uczestników Marszu do swobodnej rozmowy w większym gronie. A więc trochę na wzór tych, jakie miały miejsce po I i II Marszu. Będzie to też okazja do zrelacjonowania uczestnikom Marszu wizyty delegatów Marszu w Pałacu Prezydenckim. Zakładamy bowiem, że Pan Prezydent zechce taką delagację przyjąć i przedstawić swoje stanowisko. Nie jest więc planowana konferencja czymś w zamian, czy zamiast, ale stanowić będzie integralną część scenariusza Marszu.
pomysł dobry, lecz jeden Marsz „na piątkę”, czyli na 5.000 maszerujących, będzie skuteczniejszy niż 5 konferencji po 100 uczestników
podobnie 5.000 wpłat po 5 złociszy – skuteczniejsze niż 100 wpłat po 250 (których nie ma)
Hej! Mam pytanie: Ile osób z tych, którzy „lubią to” pojawi się aby Maszerować (a nie dreptać w miejscu)?
Podoba mi się pomysł zorganizowania konferencji na koniec marszu, zwłaszcza, że na dwóch ostatnich marszach tego nie było. A przecież taki ogólnopolski zjazd to świetna okazja nie tylko do manifestacji, ale i pogłębienia wiedzy teoretycznej, wymiany doświadczeń i wspólnego zastanowienia się, co jeszcze robić, aby wprowadzić JOW.