/Ekstremistyczne partie a ordynacja (II)

Ekstremistyczne partie a ordynacja (II)

pierwszej części tego wystąpienia mowa była o Republice Weimarskiej i jej proporcjonalnej ordynacji wyborczej. Ordynacja, pozbawiając obywateli prawdziwej reprezentacji, umożliwiła zdobycie wpływów politycznych dobrze zorganizowanym grupom ekstremistycznym, a szczególnie partii Nazistów NSDAP.
     Omówmy teraz bliższy naszym czasom przykład Francji i losy innej partii ekstremistycznej, a mianowicie organizacji o nazwie Front National. Front National powstał w 1972 r. i przez długi czas, mimo około 10% poparcia wyborców, nie mógł zaistnieć na scenie politycznej. We Francji obowiązywał wtedy jednomandatowy system wyborczy, dzięki któremu de Gaulle wyprowadził Francję z chaosu politycznego powstałej po wojnie IV Republiki. Przyczyną tego chaosu była proporcjonalna ordynacja wyborcza. De Gaulle już w roku 1945 próbował przekonać Francuzów do przyjęcia jednomandatowej reprezentacji. Ponieważ nie udało mu się, wycofał się całkowicie z życia politycznego trafnie przewidując, że IV Republika będzie tak samo słaba jak III, jej przedwojenna poprzedniczka. Kiedy w roku 1958 IV Republika praktycznie upadła, a Francja pogrążyła się w politycznej anarchii, de Gaulle wrócił, stawiając warunek, że ma być przyjęta nowa Konstytucja, w której Assemblee Nationale będzie wybierane w dwurundowych wyborach jednomandatowych. Tak też się stało.

     O ile więc agenci Le Pena nie mogli liczyć na sukces w żadnym okręgu jednomandatowym w wyborach do Zgromadzenia Narodowego V Republiki, o tyle w wyborach do Parlamentu Europejskiego, dziwacznego tworu o niejasnych kompetencjach, ich sytuacja była zupełnie inna. Tam bowiem obowiązywał i obowiązuje nadal proporcjonalny system wyborczy, w którym każde państwo przedstawia wyborcom jedną wielomandatową listę krajową. Przełomem dla Le Pena były wybory do Parlamentu Europejskiego w roku 1984, gdzie Front National uzyskał 11% głosów i zdobył mandaty.
     Łatwo zrozumieć dlaczego faszyści Le Pena odnieśli w wyborach do Parlamentu Europejskiego taki sukces, mimo skromnego poparcia. Wszak w wyborach proporcjonalnych wyborcy wybierają jedynie ułamki jakichś liczb, a nie prawdziwych reprezentantów.
     W roku 1986, próbując ratować socjalistów przed klęską, prezydent Mitterand wymógł na parlamencie zmianę ordynacji do Zgromadzenia Narodowego ponownie na proporcjonalną. Tak więc Francja, ku uciesze faszystów Le Pena, wróciła jeszcze raz do wyborów proporcjonalnych. Zabieg Mitteranda umożliwił Le Penowi wprowadzenie aż 35 deputowanych do Zgromadzenia Narodowego. Co więcej, natychmiastowym skutkiem proporcjonalności było rozdrobnienie polityczne, które osłabiło tak skutecznie rząd premiera Chiraca, że przetrwał on jedynie dwa lata.
     Francja po tych dwóch pomyłkowych latach wróciła do jednomandatowego systemu wyborczego w swych wyborach parlamentarnych. Niestety, w wyborach do nowych, "europejskich" regionów francuskich i Parlamentu Europejskiego, system proporcjonalny nadal obowiązuje i nadal tworzy zamęt. O ile ekstremiści nie mogą liczyć na to, że wyborcy dadzą im choć jeden mandat w okręgach jednomandatowych, o tyle w wyborach regionalnych i europejskich ciągle udaje im się zdobywać mandaty i wchodzić w jakieś koalicje oraz porozumienia. Ta sytuacja prowadzi do chaosu, wzrostu administracji i marnotrawstwa środków publicznych przeznaczonych na rozwój regionów.
     Francuzi w ubiegłym roku próbowali przekonać Komisję Europejską do porzucenia systemu czysto proporcjonalnego w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale bezskutecznie. Maurice Druon, prezydent Academie Francaise, w niedawnym wystąpieniu nazwał system proporcjonalny wymysłem diabła. Druon powiedział, że Francja we wszystkich swych wyborach powinna przyjąć prosty system westminsterski Pierwszy Na Mecie, który jak stwierdził: tak wspaniale służy Anglii.

Post Scriptum: W 1998 r., decyzją Parlamentu Europejskiego, Le Pen został pozbawiony immunitetu za nazwanie żydowskiego Holocaustu "drobnym epizodem II Wojny Światowej". W tym samym roku sąd we Francji skazał go na wysoką grzywnę i pozbawił biernego prawa wyborczego na dwa lata za atak cielesny na wyborczego rywala w czasie mityngu w Mantes-la-Jolie. Jego skuteczne odwołanie do wyższego sądu pozwoliło mu na odzyskanie mandatu w wyborach europejskich w czerwcu 1999 r . Jednak rozporządzenie premiera Jospina z dnia 22 kwietnia 2000 r. pozbawiło Le Pena tego mandatu.
     Czy więc lekarstwem na niedemokratyczną ordynację wyborczą mają być jeszcze mniej demokratyczne, ministerialne rozporządzenia – dekrety?

Southampton, październik 2001

857 wyświetlen