Z takiego przedstawienia sprawy wyciągnąć można trzy wnioski.
Primo, że Aleksasnder Kwaśniewski uważa, że wybory w JOW są lepsze i bardziej demokratyczne od wyborów na listy partyjne. Jest to bardzo ciekawe, ponieważ do tej pory wszyscy kształceni na marksizmie-leninizmie politolodzy i konstytucjonaliści polscy, jak jeden mąż, głosili coś dokładnie odwrotnego: że właśnie wybory na listy partyjne są tą najwyższą formą demokracji, a jednomandatowe okręgi wyborcze, to jest jakiś przeżytek szlachetczyzny, od Sasa do Lasa, którego skutkiem może być tylko warcholstwo, brak dyscypliny i najgorsze liberum veto, jakie tylko można sobie wyobrazić. Taki pogląd, co najmniej od 1989 roku, głosili nie tylko pezetpeerowscy zawodowi ideolodzy, ale warto pamiętać, że już w Magdalence tacy ludzie "opozycji demokratycznej" jak Lech Kaczyński, Adam Michnik i inni, domagali się wyborów na listy partyjne także do Senatu. Oni też nie wierzyli niedojrzałemu i przypadkowemu społeczeństwu i byli przekonani, że bez ich światłego kierownictwa przepadlibyśmy w otmęcie dziejów.
Secundo, że pomimo już 15 lat ćwiczenia demokracji pod przewodnictwem Aleksandra Kwaśniewskiego, Adama Michnika, Józefa Oleksego, Tadeusza Mazowieckiego i legionu najznakomitszych demokratów i nauczycieli demokracji, społeczeństwo polskie nadal jest niedojrzałe i niedorosłe i trzeba je ciągle wychowywać. Niby zaledwie kilka miesięcy temu zdaliśmy egzamin z demokracji i wybraliśmy Unię Europejską, a jeszcze wcześniej, w referendum, zaakceptowaliśmy konstytucję Kwaśniewskiego, nawet pokochaliśmy Walentynki i Jerzego Owsiaka, a i tak tego wszystkiego za mało, żeby nas uznać za społeczeństwo zasługujące na prawdziwą demokrację i na JOW w wyborach do Sejmu!
Tertio, że tzw. Izba Wyższa Parlamentu, jaką jest Senat, jest, zdaniem Kwaśniewskiego i jego speców od strategii i taktyki, instytucją całkowicie drugorzędną i bez znaczenia dla funkcjonowania państwa, rodzajem piaskownicy czy przedszkola, w którym i na którym możemy sobie ćwiczyć i testować demokratyczne struktury. Nie jest to wniosek nowy. Idąc do ostatnich wyborów parlamentarnych, eseldowcy głośno wołali o likwidacji Senatu, uważając tę Izbę za zbędną i bezużyteczną. Ta zbędność i bezużyteczność wynika z konstytucyjnego umocowania i przyznanych Senatowi kompetencji. Są to kompetencje, w gruncie rzeczy, żadne, bo sprowadzają się tylko do zgłaszania poprawek do ustaw przegłosowanych przez Sejm, ale te poprawki Sejm może zawsze, większością głosów odrzucić. Już dużo większe kłopoty ma Sejm z poprawkami prezydenta, bo do odrzucenia veta prezydenta konieczna jest większość 3/5 Sejmu. W takim umocowaniu Senat jest tylko niepotrzebnym pośrednikiem i wygodną synekurą dla zasłużonych partyjniaków. Rozumieją to dobrze "niedojrzali wyborcy" i dają temu dowód nie biorąc udziału w wyborach uzupełniających do Senatu. Jak wiemy, we Wrocławiu, gdzie już po raz czwarty odbywają się uzupełniające wybory do Senatu, frekwencja waha się zawsze w granicach 5-6%, ale w innych regionach bywało jeszcze gorzej (na przykład w Wałbrzychu wyniosła ok. 3%). Dziwią się różni mądrale i fakt tego nie ogłoszonego bojkotu uważają za argument przeciwko wyborom w jednomandatowych okręgach wyborczych. Tymczasem jest to raczej dowód na zdrowy rozsądek obywateli, którzy traktują sami siebie poważniej od tego jak ich traktuje ich prezydent i nie chcą brać udziału w zabawach wyborczych w piaskownicy.
Walentynkowy prezent Kwaśniewskiego jest niczym więcej, jak jeszcze jednym zabiegiem z arsenału chwytów socjotechnicznych dla stworzenia ułudy, że w Polsce ktoś się ze zwykłymi Polakami liczy. Jak mówi Janusz Sanocki, Senat odgrywa tu rolę murzyńskiego chłopca, którego się wyrzuca z łodzi na pożarcie atakującym krokodylom. Kilka dni temu "Gazeta Poznańska" przeprowadziła sondaż wśród mieszkańców stolicy Wielkopolski, pytając czy wolą wybory w JOW czy na listy partyjne? Okazało się, że 91% ankietowanych opowiedziało się za JOW, a tylko 6% za listami partyjnymi. Ta statystyka zgadza się ze wszystkimi wcześniejszymi badaniami. Tuż przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, podczas prawyborów w Nysie, Biuro Badań Wyborczych zadało głosującym to samo pytanie: wynik był 76% za JOW! Ówczesny kandydat na prezydenta, Andrzej Olechowski i jego sztab przeprowadzili własny sondaż i wynik był jeszcze wyższy: przeszło 80% za JOW. Podobne wyniki dają systematycznie badania OBOP-u, CBOP-u i co tam jeszcze jest. Te i inne wyniki zmusiły nawet Marka Borowskiego, Marszałka Sejmu, do przyznania w lipcu ubiegłego roku, w wywiadzie dla gazety "Rzeczpospolita", że "większość Polaków chce głosować w JOW"! Wszyscy więc oni czują na plecach krokodyli oddech i kłapanie zębami, wiedzą, że pomimo blokady informacji wieść się już rozeszła i dotarła do szerokich kręgów społecznych: wieść, że można inaczej, że jest inny sposób wybierania posłów, że nie tylko możemy wybierać pomiędzy tymi, których nam łaskawie pokaże palcem Aleksander Kwaśniewski, a tymi których wskaże Adam Michnik, Jarek Kaczyński czy Andrzej Lepper! Dlatego ruch z wyborami do Senatu jest wyłącznie próbą zyskania na czasie i odwleczenia zmian, które są konieczne. Ale to zyskiwanie na czasie, z punktu widzenia nas, obywateli, z punktu widzenia naszego kraju, to czysta strata czasu.
Myli się Pan Prezydent i mylą się jego sztabowcy i specjaliści od socjotechniki. Tak samo się mylą, jak się mylili z wyborami do Senatu, które zaproponowali w Magdalence. Ich główny spryciarz, Stanisław Ciosek, rachował wtedy głośno, że co najmniej 50% mandatów w wolnych wyborach do Senatu weźmie PZPR! Że sekretarze partyjni pewni są poparcia w małych województwach! Pokazaliśmy im wtedy gest Kozakiewicza i tak samo potraktowaliśmy ich listę krajową. Ten sam gest powinniśmy im pokazać przy tych nowych Walentynkach i kolejnych manipulacjach wyborczych. Musimy im dobitnie dać do zrozumienia, że nie mamy zamiaru czekać na ich dobrą wolę ani 16, ani 8, ani nawet 6 lat. Bo to państwo jest nasze, a nie Kwaśniewskiego i jego towarzystwa. I dlatego domagamy się JOW w wyborach do Sejmu.

- Powstanie Warszawskie – Gloria Victis - 30 lipca 2018
- Czego chcesz od nas Michale Falzmannie? - 17 lipca 2017
- Bloger Jarosław Kaczyński o JOW - 22 maja 2015
- Naukowy fetysz reprezentatywności i sprawiedliwości - 16 maja 2015
- Co komu zostało z tych lat? - 13 grudnia 2013
- Plan dla Polski: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - 8 marca 2013
- Majaki celebryty Zbigniewa Hołdysa - 12 października 2012
- Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany - 7 września 2012
- Aktualna sytuacja w Rumunii - 21 sierpnia 2012
- UważamRze Wildstein… - 19 sierpnia 2012