Wszystkich WoJOWników zapraszamy na kolejny Marsz o JOW w niedzielę, 30 sierpnia br. Spotykamy się na Placu Zamkowym w Warszawie o godz. 12.
Marsz rozpocznie się manifestacją zwolenników i wystąpieniami publicznymi organizatorów i głównych gości.
Następnie uczestnicy Marszu przejdą pod Pałac Prezydencki, gdzie zostawią przygotowany przez Fundację Madisona projekt ustawy wprowadzającej wybory większościowe do Sejmu w jednomandatowych okręgach z podziałem kraju na 460 okręgów wyborczych.
Następnie przemaszerują ulicami Krakowskie Przedmieście i Nowy Świat do pomnika de Gaulle’a (skrzyżowanie Nowego Światu z Alejami Jerozolimskimi), by tam przypomnieć wprowadzenie tej historycznej zmiany ustrojowej we Francji oraz jej autora.
Spod pomnika de Gaulle’a wszyscy przejdą pod Sejm. Przed Parlamentem odbędzie się manifestacja końcowa połączona ze złożeniem tam projektu zmiany ordynacji.
Zakończenie przewidywane jest na godz. 15.30.
Remigiusz Zarzycki
główny organizator i przewodniczący Marszu
remek.zarzycki@gmail.com
strona internetowa: http://marszjow.pl/

- Marsz JOW – Warszawa, 30.08.2015 - 24 sierpnia 2015
- Propozycja strategii Ruchu i Stowarzyszenia JOW na lata 2012-15 - 16 lutego 2012
Trzeba maszerować by się zorganizować !
Maszerować trzeba. I koniecznie robić dużo hałasu. Niech Warszawa usłyszy woJOWników. Zabierzcie ze sobą wuwuzele i inne trąby.
Koniecznie trzeba tam być marszjow.pl
@Wiesław Liźniewicz
Co do oddolnego referendum to zgadzam się, że to mądry pomysł. Natomiast marsz to piękna sprawa – z udziałem p. Kukiza, z udziałem projektu Fundacji Madisona. z udziałem de Gaulle’a i z prezydencką pointą. Każdy komunikat w mediach odnośnie tego marszu będzie przydatny dla Sprawy JOW.
PS Tak, tak wiem, że de Gaulle będzie tam symbolicznie.
Dla sprawy JOW najważniejszy komunikat to to, że pytanie referendalne jest nieprecyzyjne i prowadzi donikąd. Marsz tego społeczeństwu nie zakomunikuje, bo to społeczeństwo wymaga kompleksowej edukacji w tym temacie. Na pewno nie zrobi się tego w ciągu trzech miesięcy czy niecałych trzech tygodni jakie zostały do referendum.
Jasne, trudno się nie zgodzić, że tego typu edukacja wymaga o wiele więcej czasu.
Ma Pan też wiele racji w kwestii precyzji pytania. To bardzo ważny problem! Jeżeli dojdzie do rozpisania drugiego referendum – na czas wyborów 25 października, to MUSIMY ZROBIĆ WSZYSTKO, ŻEBY ZNALAZŁO SIĘ TAM NASZE PRECYZYJNE i PRO-EDUKACYJNE, USZCZEGÓŁOWIONE PYTANIE, zakładające WYŁĄCZNOŚĆ 460 JOW. Moim zdaniem pytanie Pana Babraja jest dobre, ale obecnie musi zawierać informacjęo wyłączności JOW oraz kilka szczegółów o równości praw. – KONKRETNA informacja niemal zawsze lepiej zapada w pamięć i jest na nią większy odzew w wielu badaniach marketingowych.
Władza liczy na to ,że w 1 referendum zabraknie frekwencji, a2 będzie
Wladza liczy ze zabraknie frekwencji a drugiego nie bedzie. Ale wladza juz sie przeliczyla przez samo zorganizowanie referendum. Prezydent byc moze zniesie referendum w obecnej formie, tak ze bedzie ono z automatu. Interesem Ruchu JOW jest umacnianie relacji z Prezydentem i popieranie oddolnosci prawodawczego obligatoryjnego referendum.
Już tyle było tych marszów, że wydaje mi się, że ta formuła już wyczerpała się. Ta forma protestu czy może raczej próba dialogu z władzą nie skutkuje. Kolejny marsz to walenie głową w mur. Do tego dochodzi jeszcze wadliwie sformułowane pytanie referendalne: „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?”
Takie pytanie niczego nie rozstrzyga, bo odpowiedź na „tak” nie precyzuje czy obywatel miał na myśli okręgi jednomandatowe takie jak w Wielkiej Brytanii, czy może – we Francji, a może – w Niemczech. Z drugiej strony organizatorzy referendum mogą uznać, że wprowadzenie 100 jednomandatowych okręgów to jest to, o co chodziło głosującym.
Tak więc ani marsz, ani referendum z tak postawionym pytaniem niczego nie rozstrzygnie. To jest ślepa uliczka. Mnie osobiście wydaje się, że propozycja Pana Sławomira Babraja jest lepszym rozwiązaniem, bo zawiera w sobie precyzyjne pytanie referendalne: „Czy jest Pan/Pani za wprowadzeniem wyborów posłów do Sejmu RP w 460 jednomandatowych okręgach wyborczych zwykłą większością głosów, z równą dla wszystkich swobodą kandydowania?”
Oprócz tego pytania Pan Babraj proponuje również zbiórkę przez istniejące komitety referendalne 1 mln podpisów pod wnioskiem referendalnym z tak sformułowanym pytaniem. Ten 1 mln podpisów bierze się stąd, że prezydent-elekt Andrzej Duda zadeklarował w swoim programie wyborczym, że złożenie przez obywateli 1 mln podpisów pod określonym wnioskiem referendalnym powinno być dla Sejmu obligatoryjne w kwestii rozpisania referendum.
Formuła marszów się raczej nie wyczerpała, a wręcz tkwi w powijakach. Dlatego proszę nie kwestionować sensu zgromadzeń, bo te mają sens, są stanowczo zbyt wątle i mało zakorzenione. Poza tym to jest jedyna rzecz, której ta władza się naprawdę boi gdy przybiera to pokaźne rozmiary. Bezradni, zatomizowani obywatele pochowani w domach to jest marzenie władzy i główny cel aktualnego systemu. Polak nie ma możliwości decydować o swoim kraju przy pomocy demokratycznych wyborów, nie ma lojalnych wobec społeczeństwa mediów, nie może decydować w formie referendów o swoim losie, nie ma możliwości upomnieć się o swoje polityczne prawa w polskim sądzie. Więc jak siedzi wystraszony w domu lub wyjedzie precz za granicę to jest dla władz okupacyjnych UBekistanu wszystko gites. I oby tylko Polak nie wyszedł na ulicę.
Manifestacje mają sens. Należy do nich namawiać i w miarę możliwości je swoim udziałem wspierać.
A co do obietnic nowego prezydenta, to radzę na nie liczyć dopiero, gdy pojawią się czarna na białym na papierze w ustawie o referendach. By wyjdzie Pan jak Zabłocki na 100 milionach złotych dla każdego, 3 milionach mieszkań i na Platformie Obywatelskiej z 4xTAK.
A czy Pan brał udział w jakimś Marszu? Bo jeśli nie, to Pan tylko teoretyzuje. Ja brałem udział w Marszu w październiku 2008 roku. Przeszedłem od rynku Starego Miasta do Sejmu. Trwało to 4 godziny i był czas na obserwacje i przemyślenia. Widziałem jak reagują mieszkańcy Warszawy i jaki był oddźwięk w mediach. I jedno, i drugie było na poziomie zero. Media jeśli chcą, to zareagują. Dziś chcą, to reagują. Wtedy nie chciały i nie reagowały. Jeśli Panu się wydaje, że skoro przejdzie Marsz, to wszyscy padną na kolana, to myli się Pan.
Genialne! Jak wielu Polaków dbających o moc tego Kraju i Państwa, tak bardzo chciałbym być w tym dniu w Warszawie. Świadomość umacnia się i rośniemy w siłę. Tego procesu już nic nie powstrzyma.