W polskiej Konstytucji z 1997 roku, uchwalonej pod osobistymi auspicjami Aleksandra Kwaśniewskiego, a partyjnymi postkomunistów SLD i postkomunistów PSL, znalazł się nieoczekiwanie dziwaczny zapis o „proporcjonalności” wyborów do Sejmu. Artykuł 96 tej Konstytucji w punkcie 2 stwierdza bowiem, iż „Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne”.
Zapis jest dziwaczny z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że wcześniej go tam nie było, a nic szczególnego ani prawnie, ani politycznie się nie wydarzyło. Po drugie dlatego, że nie pojawia się w przymiotnikach wyborczych w konstytucjach innych państw. Po trzecie nie ma go w odniesieniu do wyborów do Senatu i wyborów samorządowych. Po czwarte zaś pojęcie „proporcjonalne” nie ma zdefiniowania prawnokonstytucyjnego, a wyłącznie potoczne i wywodzące się z matematycznej proporcjonalności. W matematycznym sensie „proporcjonalność” to zależność między dwiema zmiennymi wielkościami x i y, w której iloraz tych wielkości jest stały i wyraża go wzór y=ax, gdzie a jest różne od zera. A słowo „proporcjonalny” w słowniku języka polskiego ma 35 synonimów i to w 7 grupach znaczeniowych.
Dziwaczność tego przymiotnika wyborów do Sejmu staje się dziś sprawą politycznie kluczową. Powołują się na niego dziś przeciwnicy przeprowadzenia w Polsce referendum w sprawie ordynacji wyborczej do Sejmu, na czele z PiS. Dowodzą, że Polacy nie mogą decydować w referendum o tej ordynacji, gdyż określiła to już Konstytucja, a Konstytucję może zmienić tylko parlament. Narodowi nic do tego. Suwerennie decydują za niego parlamentarzyści.
Choć tak naprawdę w Konstytucji jest mowa o proporcjonalności wyborów, a nie ordynacji wyborczej, gdyż o tej decyduje się w ustawie.
W 1993 roku, kiedy wybierano Sejm, który potem uchwalił tę Konstytucję z zapisem o proporcjonalności wyborów, do tzw. ordynacji proporcjonalnej wprowadzono progi wyborcze: 5% dla partii i 8% dla koalicji partyjnych. Progi te są matematycznie antyproporcjonalne. Zmieniono też system przeliczania głosów na mandaty na antyproporcjonalną matematycznie metodę D’Hondta, która dodaje mandatów partiom dużym, a odejmuje partiom małym.
Uzasadniano to tym, iż tzw. ordynacja proporcjonalna prowadzi do rozdrobnienia partyjnego Sejmu. Co jest zresztą prawdą, gdyż w Sejmie I kadencji byli posłowie z 29 partii politycznych i dwie kruche koalicje rządu Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej, zakończone rozwiązaniem Sejmu i przedterminowymi wyborami w 1993 roku.
Ale jak wiele wskazuje powodem faktycznym były prawdopodobnie ambicje i ambicyjki partii prawicowych na czele z ZChN i KPN, które chciały pozbyć się konkurencji małych partyjek po prawej stronie i samodzielnie rządzić. A skończyło się to katastrofą polityczną całej rozdrobnionej prawicy, która dzięki progom wyborczym w zdecydowanej większości nie weszła do Sejmu. A groteskowość tzw. ordynacji proporcjonalnej przy istnieniu progów wyborczych doprowadziła do tego, że głosy oddane na te partie, przeliczano na mandaty partii o największym procentowym poparciu. A były to SLD i PSL. Chyba trudno sobie wyobrazić większą groteskę wyborczą.
I tak w wyniku matematycznie antyproporcjonalnej proporcjonalności ordynacji wyborczej SLD, która zdobyła w 1993 roku 20,41 proc. głosów, otrzymała 37,17 proc. mandatów w Sejmie. PSL, które zdobyło 15,4 proc. głosów otrzymało 28,71 proc. mandatów. Tak więc te dwie postkomunistyczne partie otrzymały łącznie 36 proc. ważnie oddanych głosów, a zdobyły 66 proc. mandatów i większość konstytucyjną w Sejmie i Senacie. I uchwaliły Konstytucję.
Ponieważ w wyborach uczestniczyło 52 proc. wyborców, oznacza to, że wola 18 proc. dorosłych Polaków przesądziła o losie politycznym również i 82 pozostałych procent. W ramach matematycznej antyproporcjonalności proporcjonalnej ordynacji. A dzisiaj prezydent elekt Andrzej Duda i to jeszcze jako doktor nauk prawnych, twierdzi de facto, iż nawet, jeśli ponad 50 proc. dorosłych Polaków dokona zmiany zapisu tej Konstytucji, to będzie to niekonstytucyjne. Czyli, że nie naród jest suwerenem państwa, a wyłącznie posłowie i senatorowie. I sam pan prezydent elekt oczywiście.
Problem w tym, że nawet gdyby to antykonstytucyjne, bo przeczące konstytucyjnej zasadzie suwerenności narodu, rozumowanie prezydenta elekta przyjąć, to i tak jest ono nie do przyjęcia. Okrągłostołowa Konstytucja postkomunistów mówi bowiem o proporcjonalności wyborów, a nie o tzw. proporcjonalnej ordynacji wyborczej.
Ta dziwaczność przymiotnika wyborów do Sejmu jako „proporcjonalnych”, jest wynikiem dążeń postkomunistów na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim do zapewnienia panowania politycznego układu okrągłego stołu. Głosowanie na listy partyjne układane przez kierownictwa partyjne, z równoczesnym odebraniem 30 milionom Polaków biernego prawa wyborczego, prowadzi do stałej reprodukcji punktu wyjścia, czyli układu politycznego okrągłego stołu.
Tyle, że jest to ewidentny przekręt konstytucyjny. W żaden sposób nie można wywieść prawnie ordynacji nazwanej proporcjonalną i to jeszcze z progami wyborczymi i metodą D’Hondta, z proporcjonalności wyborów.
Postkomuniści najpierw „ni z gruszki ni z pietruszki” wrzucili w 1997 r. do Konstytucji słowo „proporcjonalne”, a potem zaczęto je interpretować zgodnie z ich intencją tego przekrętu. A proporcjonalność wyborów, tak jak to bywa rozumiane w państwach z ordynacją większościową z jednomandatowymi okręgami wyborczymi, to zasada, iż na jeden mandat do parlamentu przypada podobna liczba wyborców. I tyle.
27 maja 2015
- Apel otwarty do Prezydenta RP Andrzeja Dudy - 20 października 2024
- Patologizacja partii politycznych w Polsce - 24 lipca 2024
- Negatywne przywództwo - 16 czerwca 2024
- Początek rozpadu „układu okrągłego stołu” - 5 stycznia 2024
- Prawo Duveregera, czyli dlaczego Jarosław Kaczyński musiał przegrać te wybory - 31 października 2023
- Fasadowa demokracja i jej propaganda oraz ideologia - 13 stycznia 2023
- Inflacja, polityka i neoliberalna ekonomia - 8 września 2022
- Ktoś musi zacząć - 11 lipca 2022
- Koniec Europy jaką znamy - 8 czerwca 2022
- Prawo małych i średnich państw narodowych do suwerennego istnienia - 4 maja 2022
W PRL Konstytucja nie miała mocy obowiązującej aktu prawnego i każde z jej postanowień nie miało żadnego praktycznego znaczeniu w stosowaniu prawa – już to napisałem.
Myli się Pan, w PRL w ordynacji można było wprowadzić lokalnego kandydata (sam to robiłem) na listę w okręgu wielomandatowym. Tylko, że w PRL mój głos został odrzucony (w „demokratycznym” głosowaniu) bo taki był stan prawny i świadomość polityczna.
Jeżeli Pan nie rozumie i nie widzi różnic z aktualnym system prawnym (ustrojem państwa) to dalsza dyskusja nie ma sensu.
@marian
Nie trzeba się cofać do PRL-u, bo mamy z grubsza kontynuację PRL-u zwłaszcza w zakresie wyborów do Sejmu i poszanowaniu postanowień Konstytucji.
Podobno w PRL-u Konstytucja też była wzorcowo demokratyczna a każdy obywatel miał prawo kandydowania do Sejmu. Jak było naprawdę, nie wiem, bo nie czytałem w przeciwieństwie do teraźniejszej. Wiem jedno, że podobnie jak w komunie nie ma fizycznej możliwości by wybrać kandydata bezpartyjnego lub zrzeszonego lokalnie do Sejmu. Tak jak w komunie mogę tylko zrobić fistaszki na listach podsuniętych przez kilku partyjnych kacyków. To nie są demokratyczne wybory. To jest w istocie farsa jak w PRL-u z paroma kosmetycznymi zmianami.
Tak więc te wezwania do poszanowania konstytucji, gdy państwo i cały system polityczny są oparte na jej gwałceniu i deptaniu jest dla mnie nieco niepoważne.
Ponadto ciągle odbiega Pan od sedna omawianego tutaj problemu, który w poprzednim wpisie opisałem.
Zawsze możemy cofnąć się do PRL gdzie Konstytucja nie miała mocy obowiązującej aktu prawnego a każdy kacyk, który dorwał się do władzy swobodnie kształtował prawa i wolności obywatelskie.
Co do zasady proporcjonalności to wystarczy w Art. 96 dookreślić, że wybory odbywają się w okręgach jednomandatowych oraz dla przejrzystości i poszanowania zwyczaju usunąć z konstytucji Art. 97 😉
Dalej wzywam do poszanowania konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa 🙂
@marian
Wołanie o szacunek dla konstytucji w kraju gdzie co drugi przepis konstytucji nie zgadza się z rzeczywistością (na przykład gwarantowane w konstytucji bierne prawo wyborcze w wyborach do Sejmu) jest odrobinę zabawne, aczkolwiek obiektywnie oczywiście jak najbardziej właściwe.
O ile dobrze rozumiem ten spór, to chodzi o interpretację pojęcia 'proporcjonalność’ w Konstytucji, które jest z natury wieloznaczne a dla którego nie są znane konkretne wykładnie i wyroki określające jego znaczenie. Kartel polityczny ciągle się na tę proporcjonalność powołuje, by blokować reformy systemów wyborczych a przez 10 lat nawet nie kiwnął palcem, by taką jednoznaczną wykładnię wykazać choćby poprzez zapytania przed Trybunałem Konstytucyjnym. Obywatel nie ma prawa stawiać takich pytań, a ci co mogą rżną zawsze głupa, gdy się ich o to prosi, wyraźnie chroniąc tę jednoznaczność.
Ja widziałem osobiście opinie poważnych konstytucjonalistów (m. in. śp. RPO Kochanowski), którzy interpretują pojęcie 'proporcjonalności’ po myśli sympatyków JOW-ów. Ale opinie nie mają większego znaczenia. Tę sprawę należałoby wyjaśnić ostatecznie i formalnie.
Powszechne rozumienie pojęć zawartych w Konstytucji jest istotną częścią wyrażania szacunku dla Konstytucji. Myślę, że braku szacunku do konstytucji najmniej można zarzucić woJOWnikiom, natomiast można zarzucić całej „klasie” politycznej i prawniczej, która z matactw konstytucyjnych żyje i na mętnych prawach chroni swoje wpływy i władzę.
Janusz, greg litości. hierarchiczność prawa zakłada, że najważniejszym aktem w Polskim systemie prawnym jest konstytucja. Nie można orzekać o niekonstytucyjność jej postanowień tylko dlatego że nie pasują do ustawy ordynacyjnej lub jakiegokolwiek innego aktu prawnego 😉
Amerykanie tak bardzo szanują własną konstytucję, że jej w ogóle nie zmieniają. Jeżeli coś im się nie podoba w konstytucji to zatwierdzają poprawki w trybie jak dla ustanowienia konstytucji.
Chłopaki trochę szacunku dla własnej konstytucji i demokratycznego systemu prawnego.
Rzeczywistość warto zmieniać ale z poszanowaniem dla cudzej pracy.
Wzmocnię Twoją opinię o względy RACHUNKOWE, znane niektórym (a przynajmniej POWINNY BYĆ ZNANE !) już na etapie studiów matematyki stosowanej nawet u dohtora wszechnauk, niejakiego Rydzyka z Torunia (przez analogię z Kopernikiem – też z miasta Torunia). W matematyce PROPORCJONALNOŚĆ OZNACZA ZALEŻNOŚĆ LINIOWĄ. Gdy ma być inna, MUSI BYĆ WYRAŹNIE WSKAZANE, JAKIEGO TYPU ZALEŻNOŚCI proporcjonalność ma dotyczyć (geometrychnej, parabolicznej, hiperbolicznej, czy innej). Brak owego INNEGO wskazania – dla KAŻDEGO UCZONEGO MATEMATYKA z wydziałów zwanych niesłusznie „prawnymi” różnych uniwersytetów, włącznie w wumienionym wyżej z taką troską i sympatią – WINIEN WSKAZYWAĆ, że należy ucznia PO MATURZE – jako EKSPERTA NAD EKSPERTAMI (analogicznie dla formułek wypisywanych w „sentencjach wyroków” sądowych analfabetów, bo przecież towarzyszy „prawników” NIKT OD LAT NIE UCZY LOGIKI MATEMATYCZNEJ, w „prawie” – jak widać, słychac i CZUĆ !!!) SPYTAĆ, CO OZNACZA PROPORCJONALNOŚĆ! Jeśli nie został maturalnym głąbem/głombem, predystynującym go do „szkół prawniczych i rydzykowych” – nie powinna mu się PROSTA „proporcjonalność” (bez dodatków) kojarzyć z czymś innym, niż proporcjonalność LINIOWA, czyli ZWYKŁA, PROPORCJONALNA, PROSTA, lub tp. ŻADEN osobnik – nawet O ELEMENTARNEJ WIEDZY MATEMATYCZNEJ i LOGICZNEJ (nie mylić z prawniczą!) na poziomie freblówki, nie wpadnie na pomysł, aby PROSTĄ PROPORCJONALNOŚĆ MYLIĆ Z INNYMI – nawet naidziwaczniejszymi formami „określania proporcjonalności prawniczych”, takich samych, jak UZNANIE samochodu osobowego z kratką za przednimi siedzeniami ZA SAMOCHÓD CIĘŻAROWY! To jest chyba jeden z najlepiej opisujących debilizm „prawników” przykład fałszowania rzeczywistości w UZNANIU, że debilizm prawniczy MA PRAWO uznać dupę za głowę, a gdy potrzeba, także VICE VERSA!L ! I muszę stwierdzić, że ten rodzaj impresji LOGICZNEJ jest na tyle „prawdziwy”, że ZNAKOMITA WIĘKSZOŚĆ „prawniczych” ułomków, NIEUCZONYCH LOGIKI MATEMATYCZNEJ I LOGICZNEJ, w to UWIERZYŁA i pieprzy w polskim prawie WSZYSTKO, co tylko da się spieprzyć. Mimo iż nie jestem zwolennikiem ani apologetą pislamu, muszę przyznać Ziobrze, że ten gomułkowski „TRYND” wyczuł i zdefiniował niezwykle trafnie! ZNACZNIE GORZEJ jest z wnioskami z tej analizy, ale – wystarczy z grubsza poznać POZIOM wiedzy i inteligencji nacji prawniczej, aby zrozumieć zasadność powyższych stwierdzeń, wyróżniających tę nację uber alles!
Spróbuję wrócić do zasady proporcjonalnego przekrętu konstytucyjnego towarzysza Donta (spalszczając osobnika). Do konstytucji NIKT NIE WPROWADZIŁ ŻADNEGO DONTA !!! NIGDZIE W TEKŚCIE KONSTYTUCJI tego „matematyka prawniczo-niepodobnego” nie sposób znaleźć! A skoro tak, i nie znalazł się osobnik w zapisach prawa międzynarodowego (traktatów międzynarodowych), to OSOBNIKA Z JEGO DZIWACZYM ROZUMIENIEM „PRAWA” PO PROSTU NIE MA!!! OBOWIĄZUJA WIĘC NORMALNA< PROSTA, PRYMITYWNA MATEMATYCZNIE PROPORCJONALNOŚĆ, znana na pewno nawet w "uczelni" (Boże – wybacz!) "postkopernikańskiej" formacji "naukawej" (chemicy będą wiedzieli, dlaczego właśnie takiej)!. Jeśli więc ktoś ZDOBYŁ DWA RAZY WIĘCEJ GŁOSÓW, to ma ich DWA RAZY WIĘCEJ, niż inny, a nie dwa razy "donciarsko" więcej" , czyli może mieć trzy, albo pięć razy, w zależności od ilości autobusów, przywożących głosujących na głosowanie, lub w zależności od tego, JAK towarzysze "obliczeniowcy" komisyjni z Komisji zechcą liczyć głosy! Nie analizowałem wyników wyborów po 1997 r., ale nie ulega wątpliwości, że WE WSZYSTKICH, w których zastosowano żałosnego "prawniczego matematyka" Donta, WSZYSTKIE WYBORY POWINNY BYĆ UZNANE ZA SFAŁSZOWANE !!! Bez względu na kolory sztandarów sekt, biorących usdział w LICZENIU GŁOSÓW! Brednie o złych skutkach rozdrobnienia partii POZOSTAJĄ BREDNIAMI, mimo iż owo rozdrobnienie procesów decyzyjnych faktyczne nie jest mądrym rozwiązaniem w zarządzaniu czymkolwiek. Problem jednak nie w rozdrobnieniu, ale w ZROZUMIENIU przez WYBORCÓW, nie znających zasad zarzadzania z zasady, że w takim bałaganie nie jest MOŻLIWE podejmowanie dfecyzji zarządczych ! Jeśli jednak "sól tej Ziemi" PODJĘŁĄ SUWERENNĄ DECYZJĘ, ze ODPOWIADA JEJ TEN BAJZEL, ŻADNYM PRAWNICZYM NIEUKOM NIC DO TEGO: TAKA JEST DEMOKRACJA WRAZ Z JEJ WADAMI: MA INNE ZALETY, nawey jeśli byle "pranikom" się to NIE PODOBA! Suwerenem JEST OBYWATEL, a nie SŁUŻĄCY!!! Nawet jeśli służący ma na ten temat tzw. "zdanie odmienne"! Tak więc polskiej Konstytucji NIE MOŻNA ZARZUCIĆ, że działa wg jakiegoś spolszczonego Donta! Donta WPROWADZAJĄ POZAKONSTYTUCYJNI "prawnicy", którzy winni dobrze WIEDZIEĆ, że w ten sposób ŁATWIEJ SFAŁSZOWAĆ WYNIKI WYBORÓW, bo ow Dont (nie mylić z anglosaskim "don't") JEST WPROWADZANY NA POZAKONSTYTUCYJNĄ SCENĘ dopiero na etapie LICZENIA GŁOSÓW, a dokładniej: liczenia mandatów! PRAWNICZY PRZEKRĘT jest więc NIEWĄTPLIWY i – przynajmniej w celach poznawczych warto byłoby SPRAWDZIĆ WYNIKI WSZYSTKICH WYBORÓW od 1997 r. i UJAWNIĆ NAZWISKA CZOŁOWYCH "PRAWNIKÓW", którzy WSPIERALI WYBORCZE DONTOWE PRZEKRĘTY. "Ekspertom" sądowo-prawniczym uber alles przypomnę, że WSZYSTKO, co MOGĄ LEGALNIE robić WSZELKIE WŁĄDZE WSZELKICH SZCZEBLI, MUSI BYĆ ZAPISANE W KONSTYTUCJI pod GROŹBĄ USTAWOWEGO UZNANIA DZIAŁAŃ, WYKRACZAJĄCYCH POZA ZAPISY PRAWA – a w granicznych przypadkach: POZA ZAPISY KONSTYTUCJI – JAST PRZESTĘPSTWEM i JEST NIEWAŻNE Z MOCY USTAWY! POWSZECHNA NIEŚWIADOMOŚĆ TYCH FAKTÓW PRAWNYCH towarzyszy z prawniczych sekt (efekt NIEUCTWA i POZIOMU "nauczycieli prawa") JEST – NIESTETY JUŻ ZBYT WIDOCZNYM FAKTEM, WYMAGAJĄCYM zastosowania znanej procedury, polegającej na tym, że NIE WOLNO PRAWA POZOSTAWIAĆ W RĘKACH PRAWNIKÓW, tak samo, jak zarządzania armią i ZARZĄDZANIA CZYMKOLWIEK przez tę sektę niedouków i nieuków! Życie SUWERENÓW, nie MOŻE PODLEGAĆ PARANOJOM PRAWNIKÓW! Komu takie wnioski nie podobają się, mogę podać ich ZNACZNIE WIĘCEJ i to NIEMAL Z KAŻDEGO SZCZEBLA działań publicznych, spośród tych, z którymi miałem okazję zetknąć się w swoim dość długim życiu: i zawodowym i prywatnym. Casus Donta nie jest JEDYNYM, który ośmiesza i obnaża głupotę i prymitywną żądzę władzy tego środowiska na każdym szczeblu i etapie działalnośc i za wszelką cenę! Osobiście zapłaciłem wielką cenę (włącznie z samowolnym i BEZKARNYM pozbawieniem mnie PRAW OBYWATELSKICH i PRAWA DO GODNEGO ŻYCIA – bez prawa obrony) za SAMOWOLĘ i PRZESTĘPSTWA tej sekty! NIE ZGADUJĘ ani nie wróżę z fusów w sprawie problemów, które tu przedstawiam!
proporcjonalność w Konstytucji oznacza ni mniej ni więcej brak głosów „elektorskich” czyli uprzywilejowanych. Warto by było aby jakąś inicjatywą obywatelską lub poprzez posłów zwrócić się do TK o jasno sprecyzowaną wykładnię czy ten zapis konstytucyjny wyklucza zmianę ordynacji wyborczej na taką opartą o system JOW. W moim przekonaniu nie ma potrzeby zmieniać konstytucji aby wprowadzić ordynację JOW.
Niestety, szanowny Panie, to dośc samowolna interpretaja zapisów, których NIE MA, ani które nie wynikają z OBOWIĄZUJĄCEGO PRAWA i nie ma tonic wspólnego z zasadą PROPORCJONALNOŚCI, o której pisałem osobno na tym forum. Wg pańskej techniki i wykadni prawa, można do pańskich uzasadnień włączyć niemal dowolne (pozwolę sobie nie podawać innych, kuriozalnych przykładów) procedury i uznawać je za „prawo”, jak w zbyt wielu przypadkach czynią to urzędnicy i „prawnicy”, nawet ci z licencjami zawodowymi! Akuray w kwestii omawianej tu proporcjonalności Konstytucja NIE ZAWIERA BŁĘDU! Błąd jest w SAMOWOLNYM LICZENIU GŁOSÓW o PRZEKŁADANIU TYCH GŁOSÓW NA MANDATY, a więc NA ETAPIE NIELEGALNYCH PROCEDUR PRZELICZENIOWYCH, NIEDOZOWLONYCH PRZEZ KONSTYTUCJĘ. Tu żaden Trybunał Konstytucyjny nie ma nic do gadania, nawet jeśli sekta wyda mu polecenie … PROPORCJONALNOŚĆ OZNACZA TO SAMO, co matenmatyczny zapis: y=ax, czyli PROSTĄ PROPORCJONALNOŚĆ, a nie „proporcjonalność donta” – pojęcie interpretowane przez LICZĄCYCH GŁOSY na takim samym poziomie wiedzy, inteligencji i bezczelności, co zawarte w stwierdzeniu towarzysza „batiuszki” Stalina, że nieważne KTO głosuje, ważne, KTO LICZY GŁOSY !!! Prawnicy PRL w RP zasadę tę przyjęli jako WYŁĄCZNIE OBOWIĄZUJĄCĄ NA KAŻDYM SZCZEBLU tzw. „wymiaru” NIEsprawiedliwości. Akurat w tych kwestiach szeryf Ziobro – jak się okazuje – DOBRZE ZNA swoje środowisko – nie ma zaś zielonego pojęcia, jak z tegobajzelu wyjść. Stąd „syntetyczne osiągnięcia” analityka-szeryfa, w których mieszczą się także pańskie sposoby leczenia dżumy cholerą, mimo iż zgadzam się z Panem, że Konstytucji nie trzeba akurat w tych kwestiach zmieniać – ale zmienić trzeba prawniczych nieuków-interpretatorów, wymiennie stosujących leczenie wspomnianych wyżej chorób środkami, właściwymi dla pojęcia vice versa! Jak WYKAZAŁ pomysł JOW, dopóki NIE POWSTANĄ PROCEDURY POZBYWANIA SIĘ WIĘKSZOŚCIOWYCH DURNIÓW, wybranych JOWOWO na wysokie funkcje zarządzające Państwem, SZKODLIWOŚĆ wyborów zadowolonych z siebie idiotów, jest WIĘKSZA, niż zawieszenie pomysłu JOW. Także więc w tych kwestiach trudno moeć zastrzeżenia do zasady PROPORCJONALNOŚCI wyborów, ale TRZEBA WIEDZIEĆ, CO OZNACZA TEN ZAPIS KONSTYTUCJI i nie można powierzać prawniczym analfabetom INTERPRETACJI wyników wyborów, PROSTYCH, jak konstrukcja cepa, a FAŁSZOWANYCh już na etapie POZAKONSTYTUCYJNEGO PRZEKŁADANIA PRSTEJ PROPORCJONALNOŚCI WYBORÓW na FAŁSZOWANĄ BEZCZELNIE PRZEZ PRAWNIKÓW „proporcjonalność dontowską”. Nie jest tajemnicą, że Kukiz ze swoimJOW-pomysłem na „uzdrowienie” Polski nie wykazał się nadmiarem wiedzy ani umiejętności przewidywania skutków swojej JOW-wiary!
Panie Andrzeju , proszę o kontakt – redakcja@klucze.co.uk , Wojtek
JOW-y są zgodne z Konstytucją RP to okręgi wielomandatowe są z tą Konstytucją niezgodne, bo są niezgodne z fundamentalną zasadą demokracji że decyduje większość. Więcej tu: http://bacz.salon24.pl/647439,jow-y-sa-zgodne-z-konstytucja-rp
@ Robert
Zmiana prawa to proces, zmiana konstytucji to długi proces i nie da się tego załatwić „chciejstwem”. Powtórzenie sukcesu Kukiza w jesiennych wyborach parlamentarnych to będzie osiągnięcie, spróbuj.
Rozsądek nakazuje poszukiwać racjonalnych „wyjść” szczególnie w trudnych okolicznościach 🙂
Czy jedynym wyjściem jest zdobycie 75 procent mandatów jesienią? Bo zdaje się, że prof. Przystawa wraz ze Stowarzyszeniem doszli w sprawie „proporcjonalności” do TK, i nawet do Strasburga – bez skutku….
marian.
OK.
Pozdrawiam
Wojciech Błasiak
Panie Wojciechu, Ok.
Chodzi mi o Pana sugestie, że cokolwiek w konstytucji jest przekrętem, szczególnie o zasadę proporcjonalności (obojętnie jak rozumianą :konstytucyjną czy ordynacyjną). Jeżeli w argumentacji skupi sie Pan na zohydzaniu zasady demokratycznych wyborów to dojdzie do sprzeczności. Ta bowiem zasada proporcjonalności obowiązuje i będzie obowiązywała w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Raz będzie Pan mówił że to przekręt a raz że słuszna zasada.
Bardzo rzadko pojawiają się argumenty w dyskusji o JOW, które by odpowiadały na pytanie: W jakim celu (bardziej socjologicznym jak prawnym) mamy zmieniać konstytucję (czy ordynację)? W swoim artykule do tego pytania odniósł się prof. Kamiński dlatego warto właśnie z nim dyskutować o argumentach.
Jeżeli moje wypowiedzi uważa Pan za trolizmy, to oczywiście mogę sie obyć bez komentarzy. Apologizowanie uważam za zjawisko topienia argumentów w powodzi słów.
Nie było moim celem obrażania Pana, jeżeli tak się stało, przepraszam. Moim celem było i będzie wskazywanie na te elementy dyskusji, które mają trafiać do tej niezdecydowanej (aczkolwiek myślącej) większości do której siebie zaliczam 🙂
Tę masakrę demokracji i zaprowadzenie dyktatury nomenklatur madialno-partyjnych zobrazowałem już kiedyś w diagramie tutaj
Link prosty https://bisnetus.files.wordpress.com/2015/05/wybory-do-sejmu-rp-1993.png
Nazwał mnie Pan apologetą. A ja przedstawiłem argumenty merytoryczne. Więc jeśli ja nie mam Pan prawa nazwać trolem, to proszę o merytoryczną polemikę.
Wojciech Błasiak
z formuły „wybory proporcjonalne” nie wynika nic, nawet to co stwierdza na końcu art. autor. to dopiero musi zostać zdefiniowane w ustawie. oczywiście ustawodawca coś chciał wyrazić, można się domyślać co, ale nie zdołał tego wyrazić.
http://wpolityce.pl/polityka/245288-alarmuje-andrzej-duda-wygra-a-radoslaw-sikorski-bedzie-prezydentem
https://www.youtube.com/watch?v=6P177AfoFz0
Panie Pawle niech Pan alarmuje
Jednym z poważnych problemów apologetów JOW jest to, że starają się przekonać przekonanych. Co z tymi, którzy będą przeciw jak cały ruch polityczny PiS? Tymczasem wszystko wskazuje, że bez zmian w konstytucji się nie obędzie a to wymaga bezwzględnej większości w Parlamencie.
Radzę się zastanowić jak przekonać nieprzekonanych lub obojętnych 🙂
No właśnie to nie jedyny przekręt w konstytucji takich przekrętów jest wiele jedyne czego się obawiam to braku frekwencji w referendum w sprawie jow ale zobaczymy liczę na jedność polaków byle się udało