Lata 1980-81 to powstanie społecznego pełnego nadziei ruchu protestu, eksplozja społecznych inicjatyw, ale również wyzwolenie dyskusji o strukturze przyszłego Państwa Polskiego – III Rzeczypospolitej.
Wołanie Jana Pawła II, na Pl. Zwycięstwa w 1979 r., o Boże pośrednictwo w odmianie naszej ziemi dodało narodowi polskiemu powstańczych skrzydeł, ale stan wojenny spowolnił i odsunął o 9 lat oczekiwane i upragnione przemiany. Nie zakończył jednak dyskusji o modelu Państwa, o demokratycznym społeczeństwie obywatelskim – która musiała zejść do podziemia.
Kolejny osiemnasty rok transformacji ustrojowej – w której normalizacja i stabilizacja polityczna Państwa jest jeszcze daleko, dotychczasowe psucie Państwa i jego autorytetu kolejnymi nieudolnymi ustawami i aferami oddalającymi obywatelskie oczekiwania zwykłych ludzi solidarnościowego czynu, apatia społeczeństwa spowodowana bezsilnością wobec zawłaszczenia Państwa przez partyjniackie gremia i tzw. proporcjonalna ordynacja wyborcza – w której decydentami pozostają niemal nieusuwalni politycy – którzy owo Państwo zawłaszczyli – oto obraz dzisiejszy Polski.
Pragnę więc przypomnieć tym – których solidarnościowy rodowód zobowiązuje do spełnienia do końca postulatów solidarnościowego ruszenia, tym wyniesionym do pełnienia centralnych urzędów, do poselskich albo senackich ław, sprawującym władzę na różnych szczeblach administracji samorządowej oraz wszystkim tym – którzy dziś stanowczo ubiegają się o realizację ówczesnych postulatów – pragnę więc przypomnieć zapisy z lat walki o polską demokrację i obywatelskie Państwo naszych ówczesnych marzeń.
W numerze 26. podziemnego pisma – miesięcznika politycznego "NIEPODLEGŁOŚĆ", Warszawa – Kraków z lutego 1984 roku, podsumowano toczącą się dyskusję nad modelem przyszłej wolnej Rzeczypospolitej. W numerze tym – w artykule Ustrój wolnej Polski, rozdz. 1, s. 13, zatytułowanym Kilka słów wstępu – napisano:
(…) W naszych Założeniach Programowych /patrz "N" nr 21/22 i następne/ prezentujemy naszą wizję ustroju przyszłej Polski. Opieramy ją zarówno na doświadczeniach 20-lecia, jak i na znajomości ustrojów państw demokratycznych współczesnego świata. Chcemy naszą wizję rozwijać przez dyskusję z naszymi zwolennikami (dop. liberalno-demokratycznymi) oraz z grupami o innym podłożu ideowym /narodowym, socjaldemokratycznym, chrześcijańsko-demokratycznym itp./(…).
Na stronach od 13 do 18 dokonano więc podsumowania dyskusji i ujęto w 10 rozdziałach: 1. Kilka słów wstępu, 2. Trójpodział władzy, 3. Kryzysy konstytucyjne, 4. Prezydent, 5. Silny parlament – 4 czy 5 przymiotników?, 6. Władza wykonawcza, 7. Opozycja pozaparlamentarna, 8. Izba wyższa parlamentu, 9. Zmiany Konstytucji, 10. Wolność i demokracja. Artykuł ten podpisany został przez Józefa K. – co oczywiście było pseudonimem autora. Zabiegających o realizację najważniejszego dziś postulatu ustrojowego, od którego trzeba zacząć naprawę Państwa, jakim jest wprowadzenie opartej na JOW ordynacji większościowej będzie oczywiście interesował rozdział 5. Przytoczę więc go w całości.
Wielu naszych czytelników zwróciło na tę słabość uwagę, czytając nasze Założenia Programowe i otrzymaliśmy wiele listów, pouczających nas o zgubie, do jakiej prowadzi "sejmokracja". Widać, że antydemokratyczne uwagi Piłsudskiego sprzed 60 lat są ciągle żywe, nawet u najmłodszych. Być może dokłada się tutaj propaganda komunistyczna, opluskwiająca tzw. demokrację zachodnią. My też doskonale zdajemy sobie sprawę ze słabości klasycznej demokracji parlamentarnej, np. w takich krajach jak Włochy, Belgia, Holandia czy Dania. Uważamy jednak, że silna władza wykonawcza (dop. prezydencka) nie jest dla Polaków odpowiednim lekarstwem na słabość demokracji.
Słabość rządów parlamentarnych w Polsce do maja 1926 roku oraz np. we współczesnych Włoszech, wynika z faktu niewytworzenia się w procesie historycznym dwóch silnych ugrupowań politycznych, mogących zmieniać się /według życzeń wyborców, wyrażonych w głosowaniu/ w tworzeniu większości w Parlamencie /Sejmie/. Jeśli takich dominujących ugrupowań brak, w Parlamencie reprezentowane są liczne średnie i małe partie tworzące nietrwałe sojusze. Rezultatem takiego stanu rzeczy są ciągłe upadki gabinetów i brak silnej władzy, czyli klasyczna /według Piłsudskiego/ "sejmokracja". We Włoszech nie ma to specjalnie znaczenia, bo nastąpiło duże przyzwyczajenie społeczeństwa do takiego stanu rzeczy i gospodarka i życie społeczne biegnie spokojnie i nikt praktyczne nie zauważa braku sprawnego rządu. We Włoszech jednak nikt nie woła: "Czy wreszcie ktoś weźmie to wszystko za pysk!!!", a istnieje uzasadniona obawa, że w analogicznej sytuacji w Polsce długo bez zamachu stanu by się nie obyło. Jak więc można by było osiągnąć silne rządy parlamentarne bez tradycji systemu dwupartyjnego?
Wiadomo, że mnogość partii w Parlamencie jest wynikiem zastosowania zasady 5. przymiotnikowych wyborów do Parlamentu, czyli /wg brzmienia Konstytucji Marcowej z 1921 roku/ wyboru posłów w "głosowaniu powszechnym, tajnym, bezpośrednim, równym i stosunkowym /tj. proporcjonalnym – Red./". Dzięki piątemu przymiotnikowi, skład parlamentu dokładnie odzwierciedla wyborcze sympatie w społeczeństwie. Jest to zasada sprawiedliwa, lecz nie we wszystkich ustrojach stosowana. Istnieje wiele państw /np. Anglia, Francja, RFN/, gdzie stosuje się starodawną zasadę, w myśl której tworzy się okręgi wyborcze, wybierające tylko jednego posła do Parlamentu. Głosowanie jest więc na osobę, a nie na listę partii, poseł jednak reprezentuje tylko większość wyborców, mniejszość nie ma swojego reprezentanta. System ten ma dwie zalety: po pierwsze faworyzuje większość i eliminuje drobne ugrupowania. Umożliwia więc osiągnięcie przez najpopularniejszą partię większości parlamentarnej i utworzenie przez nią stabilnego rządu. Po drugie, wyborcy z danego okręgu mają świadomość, że reprezentuje ich konkretna osoba a nie lista. System okręgów jednomandatowych został jednak w wielu państwach uznany za niesprawiedliwy, ponieważ – jak to powiedzieliśmy wyżej mniejszość w danym okręgu nie ma w ogóle swego reprezentanta. Stąd też, powstał w XIX wieku, jako sprawiedliwszy projekt wyborów proporcjonalnych. Taki system wprowadziła, cytowana wyżej, polska Konstytucja z 1921 roku /Marcowa/ i niestety stosowanie tej zasady doprowadziło do krytykowanego przez Piłsudskiego bałaganu i "sejmokracji". Nasze ugrupowanie, przyjmując wiele zasad Konstytucji Marcowej, optuje jednak za zasadą wyborów czteroprzymiotnikowych (okręgi jednomandatowe) jako umożliwiającą powstanie sprawnej większości parlamentarnej.
Jest kilka typów wyborów w okręgach jednomandatowych. Najbardziej skrajny /"antydemokratyczny"/ jest model brytyjski, gdzie posłem zostaje kandydat, który w danym okręgu zebrał więcej głosów niż konkurenci. Teoretycznie więc, przy sześciu kandydatach, z których pięciu dostało po 16 głosów /razem 80%/, a szósty – 20%, posłem zostaje ten ostatni, mimo iż aż 80% wyborców wolało innych. Można sobie więc wyobrazić sfrustrowanie opozycji, bowiem popularność danej partii niewiele może w skrajnym wypadku mieć wspólnego z ilością zdobytych przez nią mandatów poselskich. Bardziej "sprawiedliwy" wydaje nam się system francuski, gdzie aby być wybranym, należy uzyskać ponad 50% ważnych głosów, oddanych w danym okręgu. Jeśli z grupy kandydatów żaden nie otrzyma tej liczby głosów, urządza się drugą turę głosowania i dopuszcza do niej dwóch kandydatów z pierwszej tury, którzy zdobyli najwięcej głosów. Poseł z danego okręgu reprezentuje więc formalnie ponad połowę wyborców. Jest to więc system znacznie sprawiedliwszy od brytyjskiego, a poza tym zachęca partie polityczne do tworzenia sojuszy, trwałych na ogół w czasie trwania kadencji parlamentu.
W RFN natomiast wyborca dysponuje dwoma głosami. Pierwszy głos oddaje na listę nazwisk odpowiadającej mu partii politycznej. Jeśli partia ta uzyska więcej niż 5% głosów w skali kraju to uzyskuje prawo do proporcjonalnej reprezentacji w Bundestagu. Drugi głos wyborca oddaje na jednego z kilku wymienionych z nazwiska kandydatów. W ten sposób zostaje według normalnych reguł większościowych wybrany poseł, reprezentujący dany okręg wyborczy, niezależnie od swojej przynależności partyjnej.
W naszych Założeniach proponowaliśmy wybór pomiędzy systemem wyborczym RFN a Francji, lecz wydaje się nam, że system RFN nie jest konsekwentny, jako że jest mieszanką systemu jednomandatowego i proporcjonalnego. Natomiast system francuski byłby chyba najłatwiejszy do zaakceptowania przez Polaków, chociażby z powodu powszechnego stosowania klauzuli 50% uzyskanych głosów w wyborach do różnych ogniw "SOLIDARNOŚCI".
Tyle o Parlamencie. W rozdziale 10. podsumowano dyskusję, jakby kładąc kropkę nad i – Proponowany przez nas kształt ustroju wolnej Polski jest więc demokratyczny – chcemy sprawnych rządów większości. (…) Stąd więc nasze obawy przed powierzeniem silnej, niekontrolowanej władzy komuś, kto w danym momencie byłby nawet przez wszystkich uważany za najlepszego z Polaków. Takie przygody z władzą autorytarną różnych narodów nie kończyły się na ogół dla nikogo dobrze!
Dyskusja nad modelem Państwa toczyła się dalej, w następnych numerach podziemnego liberalno-demokratycznego czasopisma "Niepodległość". Przypomnijmy – był to w 1984 roku, nieznane były wtedy doświadczenia włoskie, a ruch Maggioritario, który wywalczył we Włoszech ordynację większościową z JOW-ami zrobił to po niespełna 10 latach. Również niedawno z Niemiec napłynęły głosy o potrzebie reformy wadliwego, korupcjogennego i nieudolnego systemu wyborczego opartego tylko w 50% na JOW-ie, a w 50% na systemie partyjnym czyli proporcjonalnym.
W numerze 28 "Niepodległości" z kwietnia 1984 r. na stronach od 7 do 27 zamieszczone są niezwykle interesujące listy czytelników podziemnego pisma. Nie ma tu miejsca, aby przytoczyć choć jeden. Listy te, pochodzące od osób fizycznych i członków różnych podziemnych struktur partyjnych zaowocowały czymś na kształt platformy ideowej, wypracowanych i spisanych tez składających się z czterech części.
- Część pierwsza zatytułowana Założenia programowe – jedność w różnorodności (propozycja platformy współpracy opozycji polskiej) zawiera wskazówki dotyczące taktyki działań opozycji polskiej w najbliższych latach zmierzające do uzyskania niepodległości. Całość spisana jest w 12 punktach rozpoczynających się wstępem: Przyjmujemy za punkt wyjścia, że w cywilizowanych państwach pod koniec XX w. nie powinna występować instytucja "pojednanie" Narodu z Władzą – a porozumienie może dotyczyć jedynie terminu przekazania przez dyktatorów władzy legalnie wybranemu rządowi.
- Część ta zatytułowana jest: Polska jutra (propozycja programu Podziemnego Porozumienia Politycznego). Składa się z dwóch części: A. Zasady ustroju państwa, B. Zasady polityki zagranicznej.
- Program partii liberalno-demokratycznej.
- Aneks, który zawiera strategię przejścia od komunizmu do gospodarki liberalnej.
Nas oczywiście najbardziej interesuje część II – A. zawierająca w 11 punktach najważniejsze założenia ustrojowe.
Zasady ustroju państwa
Polska powinna być krajem nowoczesnej, sprawnej demokracji o ustroju opartym na zmodyfikowanych zasadach Konstytucji Marcowej z 1921 r.
- Najwyższą władzę ustawodawczą sprawuje dwuizbowy Parlament.
- Posłowie Izby Niższej /Sejmu/ są wybierani w okręgach jednomandatowych na zasadach większościowych, co ułatwia powstanie większości parlamentarnej.
- Izba Wyższa Parlamentu – Senat /Izba Ziem/ jest wybierana spośród członków zgromadzeń prowincjonalnych na zasadach proporcjonalności. Może ona skierować do ponownego rozpatrzenia w Izbie Niższej wszelkie ustawy w ściśle określonym czasie od ich uchwalenia. Jest ona dodatkowym głosem opinii publicznej lecz nie ogranicza sprawności rządzenia.
- Najwyższą władzę wykonawczą sprawuje Prezydent poprzez Premiera, którego desygnuje większość parlamentarna.
- Prezydent wybierany jest na wspólnym posiedzeniu obu Izb Parlamentu. Reprezentuje Państwo Polskie, mianuje Sędziów Sadu Najwyższego, rozwiązuje Parlament na wniosek Premiera oraz rozpisuje wybory. Wszelkie jego dekrety wymagają podpisu /kontrasygnaty/ Premiera lub odpowiedniego Ministra.
- Premier i Ministrowie muszą być posłami, aby byli politycznie odpowiedzialni osobiście przed wyborcami. Doradców i ekspertów wybierają według własnego uznania.
- Jednostki regionalne – Województwa /Ziemie/ posiadają własne zgromadzenia prowincjonalne /Sejmiki lub Ziemstwa/, wybierane na zasadach wyborów proporcjonalnych /pięcioprzymiotnikowych/. Do ich kompetencji należą wszelkie sprawy lokalne, oprócz zastrzeżonych dla władz centralnych /obronność, policja kryminalna, polityka zagraniczna i monetarna/.
- Sądownictwo funkcjonuje niezależnie od władz państwowych, a jego wewnętrzna struktura oparta jest o zasadę samorządności.
- Wojsko i policja są apolityczne. Wojskowi i policjanci nie mogą należeć do żadnej partii politycznej.
- Zakres podstawowych praw jednostki gwarantowanych przez Konstytucję, takich jak : swobody polityczne, wolność, własność, nietykalność osobista, równość wobec prawa, wolność słowa, zrzeszania się i informacji – może być modyfikowany jedynie po zastosowaniu długiej procedury i przegłosowaniu w obu Izbach Parlamentu i większości Zgromadzeń Prowincjonalnych.
- Mniejszości narodowe w Polsce mają konstytucyjnie zagwarantowane swobody nieskrępowanego narodowego, politycznego, religijnego i kulturalnego rozwoju.
Tekst ten, zawierający propozycje programowe Polskiego Państwa po uzyskaniu niepodległości, a będące porozumieniem polskiego podziemia politycznego – przypominam – powstał w 1984 r. Istniała więc wizja demokratycznego Państwa, za które warto było dalej walczyć, za które warto było siedzieć w więzieniu czy w odosobnieniu na internowaniu. Wielu zapłaciło wysoką cenę. Ale wielu z nich przeżyło i przeżywa nadal frustrację czy niespełnienie widząc, co zostało z podziemnych deklaracji czy wspólnych programów na niepodległość. Nie ma żadnych wątpliwości, że część opozycji świadomie zapomniała podczas ustaleń w Magdalence o wcześniejszych planach państwa obywatelskiego, którego podwaliną jest demokratyczny, jak w największych demokracjach świata – stosowany odwiecznie, większościowy wybór przedstawicieli do różnych szczebli samorządowej władzy. To tam, w Magdalence wybrali wyborczy system partyjny i zapewniającą partyjnym liderom nieusuwalność ordynację proporcjonalną. Stali się zawłaszczając władzę po prostu okupantem polskiego społeczeństwa.
Tygodnik "Wprost", który jako jedno z nielicznych czasopism rozumiejących wielką wagę problemu i który upominał się publicznie o zmianę systemu wyborczego i wprowadzenie ordynacji większościowej w Polsce 3 grudnia 2006 r. napisał: Wielkim wołaniem o ordynację większościową były wybory samorządowe. Czy jednak ktoś z odpowiedzialnych za Polskę decydentów to wołanie usłyszy, czy dotrą wyniki kolejnych badań społecznych świadczące o tym, że Polacy w zdecydowanej większości chcą wybierać swoich przedstawicieli do organów samorządowych, a do Sejmu w szczególności w systemie większościowym? Czy musi dojść w Polsce do kolejnego wybuchu społecznego niezadowolenia ?
* wytłuszczenia pochodzą od autora
** Wojciech Kulesza jest lekarzem z Poznania, członkiem Obywatelskiego Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW), który od ponad dwudziestu lat walczy o zmianę ordynacji wyborczej w wyborach parlamentarnych w Polsce.
Wczoraj w głównym wydaniu „Wiadomości” na TVP 1 pojawiła się informacja o planowanym spotkaniu w historycznej sali BHP z udziałem działaczy „Solidarności” i ok. 100 organizacji i ruchów społecznych, gdzie ma być także poruszany temat JOW-ów. Wspomniano o Pawle Kukizie i akcji Zmieleni.pl. Materiał do obejrzenia po przewinięciu o 10 min. 7 sek.: http://www.tvp.pl/publicystyka/programy-informacyjne/wiadomosci/wideo/11032013-1930/10135907
Wczoraj również w Radiowej Trójce wystąpił Remigiusz Zarzycki, który dzielnie bronił racji uczestników akcji Zmieleni.pl i Ruchu na rzecz JOW, demaskując obłudę twórców kodeksu wyborczego i wyjaśniając na czym polega różnica między pseudoJOW do Senatu, a propozycją Ruchu na rzecz JOW do Sejmu. Na stronie Polskiego Radia jednak znacznie obszerniej cytują posła Szejnfelda, podobnie jak było to kilka miesięcy temu, kiedy to też w Trójce była audycja o JOW-ach (i też z Szejnfeldem). Audycja jest do odsłuchania na stronie: http://www.polskieradio.pl/9/301/Artykul/799582/