– taktycznego manewru w rękach agentów anty-JOW-owskiego wpływu
Czy o JOW toczy się w Polsce wojna? – Tak. Bo nie jest przesadą nazwanie wojną, trwających już dwie dekady, zmagań o wolne wybory do Sejmu RP. O wybory wolne tj. przeprowadzane z równą dla wszystkich pełną swobodą indywidualnego kandydowania, w 460 Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, w których posłami zostają zdobywcy największej liczby głosów, oddanych w jednej turze głosowania i liczonych publicznie w okręgach.
Pierwszym głównym celem zwolenników jest dotarcie z prawdą o postulacie JOW do świadomości społecznej. Natomiast przeciwnikom zależy na utrzymaniu wyborczego uprzywilejowania partyj politycznych. A obszarem, na którym toczą się walki o tę świadomość, jest nie tylko przestrzeń medialna.
W czasie spotkań i konferencji organizowanych przez Ruch Obywatelski na rzecz JOW trwa dyskusja. Przeciwnicy, zarówno nierozumiejący zasad postulatu JOW, jak też nierozumiejący mechanizmu zachowań wywoływanych przez te zasady, mieszają argumenty z elementami propagandy. Daleko posunięta asymetria cechuje proporcje w ilości zapraszanych do debat publicznych zwolenników i przeciwników JOW, zwłaszcza przed kamery TV. Różne rodzaje nagonki na postulat JOW i jego promotorów przeplatane są przemilczeniami, jeżeli tylko służą przeciwnikom postulatu.
Ale pomimo tego 2015 rok wyborczy powiększył i zahartował szeregi szczerych WoJOWników. Jednocześnie przypomniał, że pierwszym celem przeciwników jest odebranie niezachwianej wiary w słuszność celu, o który walczą WoJOWnicy. Pokazały to działania agentury wpływu, które po spektakularnym sukcesie Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich, wzmogły się na tyle, że w wyborach parlamentarnych poparcie Ruchu Kukiz’15 zostało równie spektakularnie zredukowane.
Bodaj najważniejszą metodą, jaką posługują się agenci wpływu dla zachwiania tej wiary, jest kuszenie propozycją ordynacji mieszanej, przedstawianej jako kompromis, który rzekomo jako jedyny ma szanse realizacji. Takie kuszenie serwują w różnym opakowaniu i tzw. autorytety (moralne, medialne itd.), i zawodowi trolle, i pożyteczni idioci. Stawiają oni wyżej dywagacje na temat niektórych aspektów postulatu wyrwanych z kontekstu, niż uczciwą analizę skutków wdrożenia zasad wyborczych JOW.
Do skutecznego odpierania działań agentów wpływu anty-JOW-owskiego frontu niezbędna jest gruntowna znajomość problemu wyborczego, nieustawanie w działaniu i niezachwiana wiara w słuszność celu. Przykładem takiej wiary był biblijny Dawid, który pokonał Goliata, wbrew po ludzku ocenianym szansom zwycięstwa.
Siła anty-JOW-owskiego Goliata to instytucjonalno-medialne fortyfikacje, obsadzone przez beneficjentów partyjnego przywileju układania list wyborczych. Ta siła nie jest rosnąca. Natomiast rosnącą siłą JOW-owskiego Dawida jest, rozlewające się jak oliwa po wodzie społeczne przekonanie, że wprowadzenie wolnych wyborów według zasad Reguły wyborczej JOW, wymusi odpowiedzialność posłów przed wyborcami, potrzebną polskiej polityce, jak powietrze choremu.Wymusi także pozytywną selekcję kadr, obywatelski charakter politycznych partyj. I wiele dalszych pożądanych następstw.
Zatem sursum corda i módlmy się o niezachwianą wiarę, że działając tak, jak by wszystko zależało od nas, otrzymamy to, co Pan chce nam dać według swojego Niezmierzonego Miłosierdzia.
5 kwietnia 2016
- Krótko na temat wojny o JOW i propozycji ordynacji mieszanej - 5 kwietnia 2016
- Media narodowe – po czym je poznamy? - 4 stycznia 2016
- Ponad pół miliona zdystansowanych – ostrzegawczy sygnał - 28 października 2015
- O roli partyj - 8 października 2015
- Czym powinna się różnić IV RP od III? - 22 lutego 2015
- Reglamentowana samorządność zamiast wolnych wyborów - 25 listopada 2014
- Ważniejszy komitet wyborczy, czy kandydat? - 28 września 2014
- Siedem dni ze Stanem Tymińskim - 5 sierpnia 2014
- Wolność pod władzą, czy partnerstwo z władzą? - 18 lutego 2014
- JOW a deficyt budżetowy - 4 listopada 2013
W Święta Wielkiej Nocy odwiedziła nas serdeczna przyjaciółka, emerytowana nauczycielka „starej daty” i sympatyczka aktualnego Wodza RP W.Cz. Jarosława. Ponieważ jej wiedza na temat systemów wyborczych jest przeciętna (czyli żadna) dlatego – jako gość – zaszczyca mnie koniecznością wyłuskania niektórych zawiłości prawa wyborczego. Jej ocena – moim zdaniem miarodajna bo grzesząca przeciętnością – jest oto taka: ordynacja mieszana (niemiecka) jest bez porównanie gorsza od tej obowiązującej polskiej. Koleżanka przyuważyła obecną niemiecką bezradność na odcinku braku instynktu samoobrony wobec agresji obcych i wrogich Niemcom sil – w przeciwieństwie do takiego np. „demagoga” (chodzi o N. Faraga’a) z Wysp, który bezczelnie depcze głównym partiom po piętach w sprawie imigrantów, nie mając wcale swoich posłów w Izbie Gmin. Wyjaśniam, iż akceptowała bezkrytycznie założenie, że zachodni sąsiedzi mają wzorcowe demokratyczne prawa wyborcze (bierne i czynne). Koleżanka jedną rzecz spostrzegła, nie siląc się wcale na przymilanie gospodarzowi: 1) samo mówienie w Polsce o ordynacji – wszelkiej ordynacji – jest pozytywne (bo nauczycielskie); 2) przecież „Jaruś” nie jest wieczny i co będzie jak podąży za Bratem. Zostawi nam analfabetyczny „gmin” co samo w sobie jest groźne. „Najgorszy jow czy nawet obecne status quo są lepsze od mieszania w głowie”.
Brawo dla Polskiej Zdrowo Myślącej Nauczycielki. Może zechciałaby „poświęcić dla Polski Dwie Krople Potu”. I zainicjować w swoim środowisku mini konferencję na temat JOW, prosząc o pomoc nasze wrocławskie biuro.
W debacie miesięcznika „Polityka Polska” z 10 marca p. J. Sanocki ujawnił istnienie Zespołu Poselskiego na rzecz Nowej Konstytucji, który ma swoją stronę. Sugeruję wykorzystać ją dla misji Ruchu. Moja wypowiedź tu: https://nowakonstytucja.org.pl/forum/showthread.php?tid=11
Pozdrawiam, Voiteck
Dobra propozycja.
Z powodów czysto stylistycznych pozostawiłbym kolejność przymiotników za KW. Czyli zmieniłbym na „„Wybory do Sejmu są powszechne, równe, wolne i bezpośrednie oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.”
Oto pełna wypowiedź internauty Voiteck dostępna na portalu Zespołu poselskiego na rzecz Nowej Konstytucji.
Wybory do sejmu: wolne a nie proporcjonalne, podpisany Voiteck.
Propozycja:
W art. 96 pkt.2 Konstytucji RP o treści:
„Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.”
wymienić przymiotnik „proporcjonalne” na przymiotnik „wolne”.
Uzasadnienie:
1. Konstytucja z 1997 roku była pisana z uwzględnieniem tradycji PRL-u, która za swoją naczelną misję uważała wybory tzw. pięcioprzymiotnikowe: powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywane w głosowaniu tajnym.
2. W między czasie Europejska Komisja dla Demokracji przez Prawo – organ doradczy Rady Europy – tzw. Komisja Wenecka opublikowała opinię nr 190/2002 z 23.5.2003 roku pn. „Kodeks dobrej praktyki w sprawach wyborczych – Wytyczne i Raport wyjaśniający”.
3. W przedmiotowej Opinii Komisja Wenecka opisuje pięć zasad, które stanowią europejskie dziedzictwo wyborcze. Są to: „powszechność, równość, wolność, tajność i bezpośredniość wyborów” (str. 5 oryginału – brak tłumaczenia polskiego).
4. Porównując wymienione zasady: ujęte w art. 96 konstytucji RP z wytycznymi Komisji Weneckiej należy stwierdzić iż, zasada „wolności” a nie „proporcjonalności” jest zasadą naczelną czyli konstytucyjną.
5. Komisja Wenecka dodaje w swojej opinii iż, „Przy przestrzeganiu powyżej podanych zasad może być wprowadzony każdy system wyborczy” (str.12 oryginału). Domniemywać należy, że sformułowanie „każdy system wyborczy” oznacza system proporcjonalny, większościowy lub inny.
6. W związku z powyższym system wyborczy zdefiniowany jako „proporcjonalny” nie ma waloru konstytucyjnego a jest jedynie niejako szczegółowy.
Ja się właśnie do tego tekstu odnosiłem, więc mi nie trzeba tego przypominać.
Kolejność jest dla mnie ważna stylistycznie, ale nie tylko. Wprawdzie przymiotniki te generalnie nie są stopniowane, to jednak myślę, że kolejność odzwierciedla nieco ich wagę dla jakości procesów demokratycznych. I tak wybory godne miana demokratycznych muszą w pierwszej linii być:
– powszechne, to znaczy każdy obywatel musi mieć swobodę kandydowania i głosowania na dowolnych kandydatów.
– równe, to znaczy każdy obywatel uczestniczy w wyborach w oparciu o zasadę równości pod każdym względem, czyli w możliwościach kandydowania, głosowania, traktowania przez instytucje publiczne i niepubliczne, wagi głosu, wagi mandatu
– wolne, to znaczy tyle że są one praworządne i uczciwe chroniąc swobodę i bezpieczeństwo udziału w procedurach wyborczych i w życiu publicznym, prawa do organizowania się, do uczciwych sądów czy też gwarantując kontrolę uczciwego przebiegu wyborów
Dla mnie są to cechy zasadnicze, bez których spełnienia nie ma mowy o demokratycznym charakterze wyborów.
Tajność i bezpośredniość są równie ważne, ale już raczej techniczne i pomocnicze, które jeszcze mocniej zabezpieczają zachowanie tych pierwszych. Tajność i bezpośredniość nie są jednak niezbędnymi cechami wyborów demokratycznych. Głosowania jawne i pośrednie (jak na przykład wybory prezydenta w USA) nie są z definicji niedemokratyczne, ale jawność i pośredniość może w pewnych warunkach ograniczać wolność wyboru lub otwierać pole do manipulacji. Każdy pośrednik z automatu zwiększa możliwości zniekształcenia woli wyborcy a jawność naraża go na naciski różnorakiego rodzaju nie wyłączając z tego możliwości represji