Działania różnych organizacji o zasięgu międzynarodowym na rzecz demokratyzacji procesu wyborczego doprowadziły w 2003 roku do zdefiniowania pojęcia państwa demokratycznego. Dokumentem zawierającym wytyczne dla takiego państwa jest Kodeks dobrej praktyki w sprawach wyborczych – Opinia nr 190/2002 Rady Europy.
Jedną z pięciu naczelnych zasad prawa wyborczego jest jego powszechność. Pozostałe zasady to: równość, wolność, tajność i bezpośredniość wyborów.
Kodeks potwierdza, iż: „Powszechne prawo wyborcze oznacza, że wszyscy ludzie (ang.: all human) mają prawo wybierania (ang.: to vote) i kandydowania (ang.: to stand for) w wyborach”. Podane w nawiasach odpowiedniki są w języku oryginału, ponieważ nie istnieje urzędowe tłumaczenie tego dokumentu na język polski, a mija już prawie 15 lat od publikacji ww. Kodeksu dobrej praktyki.
Prawo kandydowania
Dla przykładu w państwie stosującym ordynację większościową w systemie FPTP – mowa o Wielkiej Brytanii – popularny przewodnik po wyborach (guidance) zawiera – oprócz informacji dla osób głosujących i wytycznych dla przewodniczącego komisji wyborczej okręgu – dwa komunikaty wyjaśniające, dotyczące podmiotów prawa wyborczego:
1. Partie polityczne
Partia polityczna jest organizacją, która dąży do wpływania lub kontrolowania polityki rządu, zwykle poprzez nominowanie kandydatów i próbę wygrania wyborów i sprawowania urzędu publicznego. Partie wybierają kandydatów do reprezentowania ich podczas wyborów.
2. Niezależni kandydaci
Niezależny kandydat to osoba, która chce stawać do wyborów i nie jest wybierana przez partię polityczną. Poza tym dokładniejszy już przewodnik dla samych kandydatów podaje następujące zapisy:
„Jednakże, aby twoje nazwisko zostało dodane do kart do głosowania, musisz również zostać prawidłowo nominowanym kandydatem. Oznacza to, że musisz przedłożyć wypełniony zestaw dokumentów nominacyjnych, wraz z depozytem w wysokości 500 funtów (…). Kandydaci, którzy uzyskają więcej niż 5% wszystkich ważnych głosów oddanych, otrzymają zwrot depozytu”. Dokumenty nominacyjne muszą zawierać 10 podpisów zarejestrowanych wyborców.
Na tym kończą się warunki konieczne do realizacji w praktyce prawa stawania do wyborów przez kandydata niezależnego w angielskim systemie elekcyjnym. Są one niewyobrażalnie proste, co wcale nie oznacza, że w praktyce łatwe do zrealizowania celu, jakim jest skuteczny wybór na posła.
Nadmienię, iż uprawnionych do głosowania w wyborach do angielskiej Izby Gmin (650 mandatów) w 2017 roku było 46,8 mln obywateli, a do polskiego Sejmu (460 mandatów) w 2015 roku 30,7 mln.
Prawo zgłaszania
Na początek pewne przypomnienie z logiki przeniesione na grunt prawa wybierania osób. Rzeczowniki: „kandydowanie” i „zgłaszanie” nie mają – pod względem słowotwórczym – identycznego znaczenia. Ogólne prawo kandydowania osoby do jakiegoś gremium może być ograniczone szczegółowym prawem zgłaszania.
Nadto rzeczownikowi „zgłaszanie” bliższe jest pokrewieństwo słowa „mianowanie”, którego jest synonimem.
Fakt ten – podmienienie słowa „mianowanie” na bardziej demokratyczne „zgłaszanie” – został wykorzystany w polskim powojennym systemie wyborczym.
„W prawie wyborczym państwa komunistycznego kluczowe znaczenie miał przepis regulujący podmiot uprawniony do kształtowania listy kandydatów. Monopol w tym zakresie gwarantowany był partii komunistycznej.
Standard polski został ustalony w ordynacji wyborczej z 1952 roku. Ustawa z dnia 1 sierpnia 1952 r. – Ordynacja wyborcza do Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz. U. Nr 35 poz. 246) przesądzała w art. 33, że: Prawo zgłaszania kandydatów na posłów przysługuje organizacjom politycznym, zawodowym i spółdzielczym, Związkowi Samopomocy Chłopskiej, Związkowi Młodzieży Polskiej, jak również innym masowym organizacjom społecznym ludu pracującego„.*)
Dzisiaj prawo wyborcze w Polsce reguluje ustawa z 5 stycznia 2011 roku pn. Kodeks wyborczy. Zaraz na wstępie mamy zapis:
„Art.1. Kodeks wyborczy określa zasady i tryb zgłaszania kandydatów, przeprowadzania oraz warunki ważności wyborów (…)”.
Samą procedurę zgłaszania ustawodawca rozwinął dalej. I tak:
„Art. 84.§ 1. Prawo zgłaszania kandydatów w wyborach przysługuje komitetom wyborczym. Komitety wyborcze wykonują również inne czynności wyborcze, a w szczególności prowadzą na zasadzie wyłączności kampanię wyborczą na rzecz kandydatów.
§ 2. W wyborach do Sejmu i do Senatu oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Rzeczypospolitej Polskiej komitety wyborcze mogą być tworzone przez partie polityczne i koalicje partii politycznych oraz przez wyborców”.
Z powyższego wynika, że ustawa Kodeks wyborczy ogranicza prawo kandydowania, czyli wybieralności, wszystkich uprawnionych polskich obywateli. Ograniczenie to zostało uściślone tylko do prawa zgłaszania, które przysługuje wyłącznie „komitetom wyborczym”.
Mówiąc prościej: w III RP istnieje zakaz kandydowania (wybieralności) do sejmu obywateli, którzy nie są „nominowani” przez Komitet wyborczy, o których wspomina europejski Kodeks dobrej praktyki jako „all human”.
Reasumując można powiedzieć słowami Ericha Marie Remarque’a, iż na froncie wyborczym w Polsce po 1989 roku „jest bez zmian”.
* Andrzej Rzepliński – „Niewolne wybory parlamentarne. Doświadczenie polskie 1947–1989”, monitorkonstytucyjny.eu, 9/12/2017
———————————————————————————————————–
Do zapamiętania
W treści ustawy Ustawodawca przyznał się – wszak minęło już 8 lat od publikacji ww. Opinii nr 190/2002 – do faktu, że może istnieć również prawo kandydowania, które ujął następująco:
„Art. 11.§ 1. Prawo wybieralności (bierne prawo wyborcze) ma:
1) w wyborach do Sejmu – obywatel polski, mający prawo wybierania w tych wyborach, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat”.
- Poseł z każdego powiatu’24 - 29 października 2024
- Demokracja węgierska vs. demokracja brukselska - 14 października 2024
- Kodeks dobrej praktyki w sprawach wyborczych - 23 września 2024
- Ja Wyborca, My Wyborcy – koment - 9 września 2024
- Polsko-białoruskie powinowactwo wyborcze? - 2 sierpnia 2024
- O „demokracji” słów kilka (komentarze Blogera StanW) - 8 stycznia 2024
- Projekt Programu Odzyskania Polski – vox ex parte - 6 listopada 2023
- Awersja ustawodawcy do orzecznika „wolne” - 27 października 2023
- Przekręt założycielski III RP - 22 października 2023
- Koślawe JOW-y do polskiego Senatu - 12 października 2023
Dodajmy, że całkiem „przypadkiem” oficjalnej wersji tłumaczenia na polski nie ma nie tylko „Kodeks Dobrej Praktyki w Sprawach Wyborczych” Komisji Weneckiej, ale również obowiązujący w Polsce jako akt prawa międzynarodowego „Dokument Spotkania Kopenhaskiego Konferencji w sprawie Ludzkiego Wymiaru KBWE” czy też „Komentarz Ogólny nr 25 (57) — Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych” odnoszący się do art. 25 tegoż paktu.
Nic dziwnego, jeżeli bo znajdują się w nich takie „antypartyjne herezje” jak w tym drugim (kopenhaskim) cały artykuł 7 w brzmieniu:
(7) Aby zapewnić, żeby wola narodu była źródłem autorytetu władzy, Państwa uczestniczące będą:
(7.1) — przeprowadzać wolne wybory w rozsądnych odstępach czasu według przepisów prawa;
(7.2) — pozwalać, żeby o wszystkie miejsca w przynajmniej jednej izbie parlamentu krajowego można było swobodnie rywalizować w wyborach powszechnych;
(7.3) — gwarantować powszechne i równe prawo wyborcze dla pełnoletnich obywateli;
(7.4) — zapewniać, że głosy będą oddawane w głosowaniu tajnym lub w równoważnej wolnej procedurze głosowania, oraz że będą one liczone i ogłaszane uczciwie z podaniem ostatecznych wyników do wiadomości publicznej;
(7.5) — respektować prawo obywateli do ubiegania się bez dyskryminacji o urzędy polityczne lub publiczne, indywidualnie albo jako reprezentanci partii lub organizacji politycznych;
(7.6) — respektować prawo jednostek i grup do tworzenia w pełnej swobodzie własnych partii politycznych lub innych organizacji politycznych, oraz wyposażać te partie i organizacje w niezbędne gwarancje prawne, które umożliwią im rywalizację między sobą na zasadach równości wobec prawa oraz równego traktowania przez władze publiczne;
(7.7) — gwarantować, że prawo i porządek publiczny pozwolą na przeprowadzanie kampanii politycznych w uczciwej i wolnej atmosferze, w której żadne działania administracyjne, przemoc czy zastraszanie nie będą krępowały partii i kandydatów w swobodnym prezentowaniu swoich poglądów i kompetencji, jak również nie będą utrudniały wyborcom ich poznawania i omawiania, czy też oddawania głosów w sposób wolny od nacisków;
(7.8) — zapewniać, że żadne przeszkody prawne lub administracyjne nie będą ograniczały swobodnego dostępu do mediów na zasadzie niedyskryminacji dla wszystkich ugrupowań politycznych i osób indywidualnych pragnących uczestniczyć w procesie wyborczym;
(7.9) — zapewniać, że kandydaci, którzy uzyskają wymaganą prawem niezbędną liczbę głosów będą przepisowo powoływani na urząd oraz że będą mogli na nim pozostać do czasu wygaśnięcia kadencji lub innego jej zakończenia w sposób, który jest uregulowany prawem oraz jest zgodny z demokratycznymi, parlamentarnymi i konstytucyjnymi regułami postępowania.
+++++++++++++
Ja wszystkie te dokumenty przetłumaczyłem po amatorsku. Szkoda, że nie znalazłem możliwości ich zrewidowania i „uoficjalnienia”. Kilka NGO-s zajmujących się na niby propagacją standardów demokratycznych zbyły mnie olaniem i milczeniem.
Fragment ostatniego programu „Bez Retuszu” z moją wypowiedzią i pytaniem do prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, czyli skarga konstytucyjna na żywo w TVP Info: https://www.facebook.com/kkowalczyk.6/videos/2127861954194941/ (cały program na stronie: https://vod.tvp.pl/video/bez-retuszu,20052018,37018254 ). Na moją uwagę o brak możliwości indywidualnego startowania w wyborach do Sejmu przez obywateli polskich, co w mojej ocenie stoi w sprzeczności z zasadą zwierzchności Narodu uzyskałem odpowiedź: „Niestety nie mogę dokonać takiej oceny merytorycznej, bo być może będzie tak, że zostaną zmienione przepisy i jako prezes trybunału czy jako sędzia będę dokonywała merytorycznej oceny…”. Czyli tak: na merytoryczną ocenę możemy liczyć dopiero po złożeniu wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, ale takiego wniosku nie może wnieść zwykły obywatel, ani grupa obywateli, choćby podpisało się pod nim wiele tysięcy ludzi. Może za to np. grupa 50 posłów, czyli więcej niż grupa 42 posłów, którzy weszli do Sejmu w 2015 r. z ramienia Kukiz ’15. No ale przecież posłowie mają tysiące innych „ważniejszych” tematów, w których składają wnioski do Trybunału Konstytucyjnego – nie będą wszak podcinać gałęzi na której siedzą i systemu, który wyniósł ich do władzy. Podobnie kolejni prezesi Trybunału Konstytucyjnego będą nawet krzyczeć, że łamana jest demokracja, konstytucja i co tam jeszcze, ale bez podnoszenia tych argumentów, które chociażby od lat podnosi Ruch Obywatelski na Rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wiem o czym piszę, bo parę lat temu uczestniczyłem w konferencji Ruchu Obywatelskiego na rzecz JOW, na której był też jako gość były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, który mówił tam o wszystkim tylko nie o tym, usiłując przekierować nas na tematy sądownictwa. Jakoś w tematach sądownictwa, czy swoich przywilejów, sędziowie nie mają problemów się wypowiadać, a gdy przychodzi określić się w kwestiach fundamentalnych dla swobód obywatelskich (rozumianych szerzej niż interesy „nadzwyczajnej kasty”), to z łatwością wynajdują powody, dla których nie wolno im o tym mówić.
@Krzysztof Kowalczyk
Problemem zasadniczym jest zdefiniowanie „państwa demokratycznego”. W prawie wyborczym III RP mamy myślenie post PRL-owskie o czym traktuje mój artykuł. Trudno tutaj się dziwić – wszak ludzie (Ustawodawca) nie wzięli się znikąd.
Polska chcąc być państwem demokratycznym – vide Konstytucja – powinna stosować standardy w nim obowiązujące. A tymi są te zawarte w przedmiotowej Opinii nr 190/2002. Dopóki polskie prawo wyborcze tych standardów nie uwzględni dopóty zapis konstytucyjny jest zapisem martwym.
Obecnie sytuacja jest przejrzysta: Polska nawet nie opublikowała ww. Opinii. Dyskutowanie zatem z W. Cz. Prezes – obecną czy byłym – jest stratą czasu. No bo co ONI mają powiedzieć, jeśli w przestrzeni publicznej standardy państwa demokratycznego nie istnieją.