W 74. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przypominamy napisany 14 lat temu tekst prof. Jerzego Przystawy, twórcy i założyciela Ruchu na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Tekst jest mocnym głosem przeciw mądralom, którzy lubią przepisywać historię „od tyłu”, tym, co to zawsze wiedzą, jak należało postąpić w przeszłości, jakie te poprzednie pokolenia Polaków popełniały błędy, jakie były głupie i niedojrzałe. Im dedykujemy słowa prof. Przystawy: „niedoczekanie wasze”.
Dzięki żołnierzom Powstania lud Warszawy był wolny, choćby tylko przez dwa miesiące. Oni urodzili się wolni i wolni pomarli. Prześmiewczy mądrale nie znają wolności, nie rozumieją wolnych i dlatego z nich szydzą. Wśród ludzi wolnych Warszawa budzi podziw. Taki podziw mieli dla Warszawy żołnierze polskich sił zbrojnych na Zachodzie, którzy rwali się do pomocy, ale którym nie było to dane. Podziw ten najlepiej wyrażają napisane w tamtych dniach słowa Mariana Hemara, poety:
„Taką nagle błysło tajemnicą
Nad ulicą podartą i krwawą!
Myśmy ciebie nie znali – Orlico!
Myśmy ciebie nie znali – Warszawo!
Trzeba było tych ognia języków,
Trzeba było, aby został cmentarz
I stos gruzów – nie! – to rząd pomników!
Matko Boska – Ty im to spamiętasz”.
Tomasz J. Kaźmierski
————————————————————————–
60 lat indoktrynacji, fałszerstw, kłamstw, pół i ćwierć prawd, 60 lat wmawiania Polakom, że Powstanie Warszawskie zorganizowali zbrodniarze, antysemitnicy, ignoranci i wojskowi analfabeci, nienawistnicy ogarnięci tylko jednym uczuciem nienawiści do Związku Radzieckiego i wszystkich miłujących pokój narodów; i na ołtarzu tej nienawiści gotowi poświęcić swoje miasto i swój kraj – nie przydało się na nic. Jak co roku, na przekór tej nawałnicy kłamstwa i fałszowania historii, 1 sierpnia, warszawiacy w wielotysięcznych tłumach udali się na Powązki i na inne miejsca pamięci, aby oddać cześć swoim bohaterom. Ale w tym roku, w 60. rocznicę wybuchu Powstania, stało się jeszcze coś niezwykłego: dziesiątki tysięcy ludzi ustawiło się w kolejkach po książkę brytyjskiego historyka, Normana Daviesa – „Powstanie 44” i dosłownie w ciągu kilku godzin, sprzedano w Warszawie 30-tysięczny nakład potężnej, liczącej prawie 1000 stron książki, za niebagatelną cenę 88 złotych. Od tej pory w księgarniach Warszawy trzeba się zapisywać na zakup kolejnej edycji książki.
Oczywiście, publikację książki prof. Normana Daviesa poprzedziła wielka reklama, Norman Davies należy dzisiaj do postaci bardzo popularnych w Polsce, od czasu opublikowania jego wspaniałej historii Polski „Boże Igrzysko”, a potem fenomenalnego „Serca Europy”, zaskarbił sobie serca Polaków, a na dodatek związał się z tzw. kręgami opiniotwórczymi, które łaskawie zgodziły się go adaptować. Reklama reklamą, ale każdy kto wie, jak się dzisiaj przedstawia sprawa czytelnictwa w Polsce, każdy kto jest świadkiem upadku księgarstwa i bibliotek, każdy kto wie, jak trudno dziś przeciętnemu Polakowi wydać pieniądze na książkę, musi się zatrzymać nad tym niezwykłym fenomenem. Ogłoszono już przecież z wszystkich możliwych trybun upadek patriotyzmu, miłość do własnej ojczyzny traktuje się jako przejaw ksenofobii, zaściankowości, parafiańszczyzny, a w każdym razie anachronizm i przeżytek. Wczorajsi „pracownicy frontu ideologicznego”, pousadawiani wygodnie na uniwersyteckich katedrach, przeprowadzili już rozliczne „debaty oksfordzkie”, w których dowiedli, że współczesny Europejczyk nie ma czego szukać w podręcznikach historii narodowej, a już takie pomysły, jak ofiara życia za swój kraj, to dobre dla jakichś niecywilizowanych Arabów czy innych ludów na niskim szczeblu rozwoju, ale przecież nie w Europie. W Europie na ołtarze winduje się polityków takich, jak Robert Schuman, który, w tym samym czasie, gdy Polska krwawiła w walce z niemieckim i sowieckim okupantem, zasiadał w kolaborującym z Hitlerem rządzie Vichy. Wprawdzie tego szczegółu z życiorysu twórcy Unii Europejskiej specjalnie się nie reklamuje, ale niewątpliwie, była to postawa daleka od tej, jaka cechowała „zaplutych karłów reakcji” – żołnierzy Armii Krajowej i warszawskich powstańców.
Norman Davies, którego osobę, nawiasem mówiąc, promuje Fundacja im. Roberta Schumana, zadał straszliwy cios karykaturze historii Polski i historii Powstania Warszawskiego, przez dziesiątki lat cierpliwie fabrykowanej. Mieszkańcy Warszawy nie na darmo stali w kolejkach i wydatek finansowy, jaki ponieśli, nie był daremny. Książka Daviesa warta jest tego, żeby znalazła się w każdym polskim domu i żeby mógł po nią sięgnąć każdy Polak, który ma problemy ze swoimi korzeniami, ze swoim dziedzictwem narodowym, który, wobec zalewu nieprzychylnej Polsce propagandy, poszukuje jakichś wartości, jakiegoś godnego szacunku punktu odniesienia.
Książkę zaczyna dedykacja: „Warszawie, oraz wszystkim, którzy walczą z tyranią bez względu na wszystko”, a kończy straszliwy wiersz Józefa Szczepańskiego – „Ziutka” z batalionu „Parasol”, zatytułowany „Czerwona zaraza”:
„Czekamy ciebie – czerwona zarazo
Byś wybawiła nas od czarnej śmierci
Byś nam, Kraj przedtem rozdarłszy na części
Była zbawieniem – witanym z odrazą.
Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz
Ty się nas boisz? i my wiemy o tem
Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem
Naszej zagłady pod Warszawą czekasz
Nic nam nie zrobisz – masz prawo wybierać
Możesz nam pomóc, możesz nas wybawić
Lub czekać dalej i śmierci zostawić
Śmierć nam nie straszna – umiemy umierać
Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – Zwycięska narodzi
I po tej ziemi nie ty będziesz chodzić
Czerwony władco rozbestwionej siły”.
Książka Daviesa jest wspaniałą epopeją walki, bezprzykładnego bohaterstwa, męstwa, ofiarności i poświęcenia. Opowiada o walce, o ludziach, o ich historiach, ich sylwetkach i biografiach. Ale jest też panoramą tła historycznego, analizą sytuacji międzynarodowej, problemów politycznych przed Powstaniem i tego wszystkiego, co się stało po Powstaniu, losów powstańców w Polsce i na świecie. Jest też analizą źródeł i tego wszystkiego, co pisali historycy i co „oficerowie frontu ideologicznego”. Słynne „kapsułki” Daviesa, już wcześniej zastosowane w jego „Europie”, niczym szkła powiększające ukazują z bliska detale wielkiego historycznego obrazu. Najważniejsze jednak jest chyba to, że przywraca Polakom wiarę w sens ich wysiłku i ofiary, wykazując, że decyzja o Powstaniu nie było dziełem bezrozumnych szaleńców. Jako historyk Norman Davies stawia trzy pytania. Pierwsze, czy ryzyko podjęte przez autorów Powstania było ryzykiem rozsądnym. Drugie, czy błędy popełnione na początku okazały się decydujące dla ostatecznej klęski Powstania. I może najważniejsze: dlaczego poszczególni członkowie koalicji alianckiej skutecznie w nim nie uczestniczyli?
Na pierwsze pytanie Davies udziela odpowiedzi twierdzącej, na drugie negatywnej. Na pytanie trzecie odpowiada tak: Powstanie przegrało także wskutek zdrady i karygodnych zaniedbań, krótkowzroczności i oportunizmu Aliantów Zachodnich, którzy wbrew swoim uroczystym deklaracjom i zapewnieniom po prostu porzucili swojego Pierwszego Sojusznika, nie wykorzystując wcale swoich możliwości, przede wszystkim tych, jakie im dawało daleko idące uzależnienie Moskwy od pomocy wojskowej i gospodarczej z Zachodu. Oczywiście, w tej zdradzie i zaniedbaniu, niebagatelną rolę odgrywały ogromne wpływy agenturalne Sowietów, którzy w dużym stopniu opanowali nie tylko zachodnie środki przekazu, ale wysokie pozycje rządowe w Wielkiej Brytanii i USA. O tym, że w Foreign Office czy War Office siedzą na wysokich stanowiska sowieccy szpiedzy, Bór-Komorowski i jego dowódcy wiedzieć nie mogli i trudno im było uwzględniać to w swoich planach. Norman Davies przypomina, o czym mało kto raczy pamiętać: w odróżnieniu od innych naszych powstań narodowych, z 1794, z 1830 czy z 1863 roku, Polska po raz pierwszy nie walczyła sama, ale miała potężnych aliantów, na których pomoc i współpracę miała prawo liczyć. Powstańcy Warszawy mieli prawo liczyć na pomoc nie mniejszą, niż okazano powstańcom Pragi czy Paryża i dlatego hańba porzucenia Warszawy spada nie tylko na Sowietów, ale w nie mniejszym stopniu na Brytyjczyków i Amerykanów.
Norman Davies zadał swoją książką wszystkim prześmiewcom i szydercom cios miażdżący i po tym ciosie trudno będzie się im podnieść, a jego historia będzie standardem dla przyszłych pokoleń. A w nas, którzy patrzymy z bólem na degrengoladę i rozpad państwa polskiego, te wielotysięczne rzesze stojące w kolejce po „Powstanie 44” budzą nadzieję i przekonanie, że przecież nie udało IM się wytrzebić patriotyzmu Polaków, że to tylko potworna manipulacja potężnych wrogów Polski i polskości, przejęcie przez nich środków masowego przekazu, agentura usadowiona w newralgicznych instytucjach Rzeczypospolitej, usiłuje stworzyć wrażenie, że nam, Polakom, już wszystko jedno, że za europejskie czy amerykańskie błyskotki gotowi jesteśmy wyrzec się tego, za co ginęli Powstańcy Warszawy.
Niedoczekanie wasze.
———————————————————————–
Tekst napisany przez prof. Jerzego Przystawę w 2004 roku z okazji 60. rocznicy Powstania Warszawskiego. Angielski oryginał książki Daviesa „Rising ’44, The Battle for Warsaw”; książka ukazała się w wydawnictwie Macmillan Publishers Ltd. w 2003 roku.
- Powstanie Warszawskie – Gloria Victis - 30 lipca 2018
- Czego chcesz od nas Michale Falzmannie? - 17 lipca 2017
- Bloger Jarosław Kaczyński o JOW - 22 maja 2015
- Naukowy fetysz reprezentatywności i sprawiedliwości - 16 maja 2015
- Co komu zostało z tych lat? - 13 grudnia 2013
- Plan dla Polski: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - 8 marca 2013
- Majaki celebryty Zbigniewa Hołdysa - 12 października 2012
- Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany - 7 września 2012
- Aktualna sytuacja w Rumunii - 21 sierpnia 2012
- UważamRze Wildstein… - 19 sierpnia 2012
Nie chcę upolityczniać i wgłębiać się w temat przyczyn dla których Polacy składają kwiaty na grobach. Czemu szanują tych którzy zginęli walcząc o wolność!
Oczywiście zgadzam się z twierdzeniem dotyczącym zdrady ze strony aliantów. Nie zgadzam się twierdzeniem zdrady ze strony Sowietów. Myślę, ze to nie pierwsza i nie ostatnia zdrada z tamtego kierunku. I widzę, ze niewiele ona nauczyła i ówczesnych elit wywołujących powstanie 1944 jak i dzisiejszych.
Czemu?
Czy odpowiedź na to pytanie jest aż taka trudna.
Profesor Devis nie podjął tematu, nie zajął się racją stanu aliantów…..