W związku z wynikiem referendum, które odbyło się 6 września 2015, my, niżej podpisani uczestnicy Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych oświadczamy, co następuje.
Przytłaczająca przewaga głosów na TAK, prawie 80%, w odpowiedzi na pierwsze pytanie referendalne: „Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?”, potwierdza znane nam od lat, wcześniejsze wyniki badań opinii publicznej i sondaży w sprawie zmiany obecnego prawa wyborczego, nadającego partiom politycznym nienależne im przywileje, na system jednomandatowych okręgów wyborczych, który przywraca podmiotowość obywatelom. Obywatele III RP domagają się tej zmiany, bo chcą pełnej realizacji Art. 4 Konstytucji III RP, który stanowi, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
Niska frekwencja w referendum miała, naszym zdaniem, kilka przyczyn. Postanowienie o referendum zostało ogłoszone przez byłego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i zatwierdzone przez Senat w pośpiechu, bez żadnej konsultacji społecznej dotyczącej treści zadawanych pytań. Ogłoszenie daty tak ważnego referendum z zaledwie trzymiesięcznym wyprzedzeniem, i to w okresie kampanii wyborczej, w związku z upływającą kadencją Sejmu i Senatu, było objawem drastycznego lekceważenia przez władze państwowe prawa obywateli do podmiotowej roli w państwie.
W równie lekceważący obywateli sposób zachowały się ogólnopolskie media, w tym opłacana z abonamentów obywateli Telewizja Polska. Telewizja Polska nadawała tzw. spoty referendalne w porze najmniejszej oglądalności, o szóstej rano i o trzeciej po południu oraz nie przeprowadzała debat, gdzie dwie strony mogłyby dyskutować na równych zasadach. Nie odbyła się ani jedna debata publiczna z prawdziwego zdarzenia, gdzie obie strony dysponowałyby równym czasem na przedstawienie swoich argumentów. Można było odnieść wrażenie, że Telewizja Polska jest na usługach partii politycznych, które zgodnie występowały przeciw JOW, czyli za utrzymaniem swych obecnych przywilejów.
Ruch JOW współpracował przez ostatnie trzy lata z Pawłem Kukizem, który w ogromnym stopniu przyczynił się do nagłośnienia tematu JOW i do ogłoszenia samego referendum. Niestety, w ciągu trzech miesięcy kampanii referendalnej, środowisko skupione wokół Pawła Kukiza zajmowało się tworzeniem list wyborczych złożonych głównie z członków marginesowych grup politycznych, które nie uczestniczyły w promocji idei JOW. Przyczyniło się to do niskiej frekwencji w referendum.
Nie wypełniła swego obowiązku służenia obywatelom Państwowa Komisja Wyborcza. PKW bardzo przyczyniła się do niskiej frekwencji m.in. nie upowszechniając szeroko informacji o referendum, jego dacie oraz lokalizacji obwodów referendalnych.
Ruch JOW będzie domagał się ponownego referendum na temat JOW i zorganizowania go w sposób odpowiadający światowym standardom demokratycznym, godnym aspiracji naszego narodu, który przez wieleset lat pielęgnuje szacunek dla wolności i demokratycznych procedur. Domagamy się, by referendum w sprawie tak ważnego rozstrzygnięcia konstytucyjnego było ogłoszone przynajmniej na rok przed datą głosowania. Domagamy się, by było ono wiążące niezależnie od frekwencji i uszanowało w ten sposób wolę aktywnej części społeczeństwa. Domagamy się uczestnictwa obywateli w formułowaniu treści pytania referendalnego. Domagamy się, by media ogólnopolskie wypełniły swój obowiązek służenia obywatelom i udostępniły czas antenowy na profesjonalnie prowadzone w oparciu o zasady uczciwości i równości debaty. Pośród obu debatujących stronnictw mogą być oczywiście partie polityczne, ale muszą się też znaleźć liczne środowiska obywatelskie, stowarzyszenia, fundacje i naukowcy reprezentujący poglądy zarówno za, jak i przeciw. Domagamy się wreszcie oddolnej organizacji liczenia głosów oraz oddolnego ogłaszania wyników. Domagamy się publicznego liczenia głosów na oczach obywateli w małych okręgach referendalnych, centrach liczenia głosów, których wielkość powinna odpowiadać obszarowi jednego powiatu. Domagamy się likwidacji zamykającej obywatelom usta i ograniczającej naszą wolność tak zwanej ciszy wyborczej. Jednym słowem, domagamy się procedur podobnych do tych, jakie stosowane są w czołowych, współczesnych demokracjach świata.
7 września 2015
Wojciech Błasiak
Krzysztof Bukiel
Andrzej Czachor
Jerzy Gieysztor
Patryk Hałaczkiewicz
Zdzisław Ilski
Antoni Kamiński
Wojciech Kaźmierczak
Tomasz Kaźmierski
Wojciech Kulesza
Anna Niedziałkowska
Agnieszka Przystawa
Włodzimierz Urbańczak
Marek Zagajewski
Lista jest otwarta, prosimy o przesyłanie swojego poparcia na e-mail: aprzystawa@gmail.com
Marcin Pampuch
Piotr Murawiec
Wojciech Kocik
Zofia Eliasz
Tomasz Panasiuk
Mirosław Danch
Waldemar Szałaj
Krystyna Górzyńska
Dariusz Reczek
Iwona Olchowska
Tadeusz Olchowski
Stanisław Dobrowolski
Mirosław Szyler
Krzysztof Zwierzykowski
Ireneusz Sołoniewicz
Andrzej Holski
Piotr Biliński
Grażyna Krawczyk
Olgierd Baranowicz
Tomasz Pochylski
Jadwiga Filistowicz
Beata Jędrzejczak
Dorota Bylica
Jan Jagielski
Adrian R. Jaszewski
Jolanta Babiarz
Artur Kompanowski
Artur Książek
Joanna Boj
Tadeusz Wołyniec
Szczepan Biskup
Mirosław Burczyk
Aleksander Matwiejszyn
Marek Ludwikiewicz
Mieczysław Sylwester Kazimierzak
Andrzej Gawęda
Andrzej Mrozek
Marcin Jagielski
Mirosław Zagajewski
Dariusz Legudziński
Romuald Z. Krajewski
Bernadeta Nagaś
Grzegorz Osowski
Mirosław Wieczan Jurkowski
Piotr Ostrowski
Piotr Dymiński
Maciej Skwara
Stefan Trzos
Adam Smysło
Andrzej Wajer
Karolina Kosik
Marek Stawicki
Arkadiusz Górczyński
Ryszard Pinkowski
Marek Ostapko
Marta Dobrowolska
Marek Daniel
Leszek Folwarczny
Anna Stawowczyk
Wojciech Zieliński
Urszula Oset
Andrzej Kowalczyk
Bogumiła Kaźmierczak
Michał Zieliński
Czesław Karski
Andrzej Wasiak
Ryszard Wieczorek
Jan Sadowski
Piotr Dawidowicz
Sławomir Ziembiński
Krzysztof Andrzej Godlewski
Andrzej Frątczak
Elżbieta Petrus
Maciej Doruchowski
Witold Siniło
Andrzej Saks
Jerzy Celecki
Waldek Broniecki
Piotr D. Kowalski
Dariusz Waliszak
Małgorzata Pawlak
- Apel otwarty do Prezydenta RP i kandydatów na Urząd Prezydenta - 7 lutego 2025
- Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia JOW – 29.06.2024 - 13 czerwca 2024
- 30-lecie Ruchu JOW. Relacja video - 9 stycznia 2024
- Program VIII Listopadowej Konferencji Ruchu JOW - 29 października 2022
- VIII Listopadowa Konferencja Ruchu JOW – 5.11.2022 - 25 października 2022
- Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia JOW - 16 czerwca 2022
- Konferencja Ruchu JOW – 20.11.2021 - 17 listopada 2021
- Debata ustrojowa – Finansowanie partii politycznych - 19 października 2021
- Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia JOW - 6 lipca 2021
- Debata ustrojowa – system prezydencki czy parlamentarno-gabinetowy - 27 czerwca 2021
Moim zdaniem partie prawicowe dały ciała i nie chciały też tego aby były JOWy.
Moim znaniem mylenie tych band z telewizji istniejących tylko w i tylko dzięki telewizji świadczy o tym, że nie widziało się jeszcze w życiu normalnych partii politycznych. W normalnych demokracjach partie się widuje we własnej wsi, dzielnicy, osiedlu lub na ulicy. W Polsce zrobisz pstryk polotem od telewizora i już tej partii fizycznie nie ma.
To są kreatury medialne a nie polityczne partie.
Skoro Kukiz popiera Ruch na Rzecz JOW to Ruch na Rzecz JOW, jako ten mniej medialny podmiot , powinien włożyć 100% wysiłku w promocję Kukiza.
Bez sensu było odklejać się od Kukiza. W świadomości większości Polaków jego nazwisko (i głosowanie na niego) jest tożsame z Ruchem na rzecz JOW.
Teraz głosy będą rozbite (uświadomieni będą głosować na R.O.JOW, nieświadomi na Kukiza’15).
A, to że Kukiz próbował ze wszystkich stron ściągać współpracowników i budować szerszą koalicję anty-systemową to nic złego. Przed wyborami trzeba isć na kompromisy. Kręcenie nosem na Liroya, czy na narodowców to pozbywanie się głosów. Co z tego, że idea JOW będzie nieskalana gdy jej promotorzy nie dostaną się do Sejmu?
Kukiz jest też bardziej medialny, łatwiejszy w odbiorze, łatwiejszy w promocji niż nieposiadająca postaci fizycznej idea JOW.
„locekts”. Sprostowania wymaga stwierdzenie o rzekomym odklejeniu się Ruchu JOW, od Kukiza, w sytuacji kiedy było odwrotnie.
Ponadto warto się zastanowić, czy chcąc naprawdę zrealizować postulat JOW, należy popierać każdego kto mówi, że jest jego zwolennikiem, podczas gdy nie daje on żadnej tego rękojmi, a cała jego przeszłość wskazuje na coś odwrotnego. Niemożliwy jest także kompromis, jeżeli się chce wyborów z równą dla wszystkich pełną swobodą indywidualnego kandydowania w czterystu sześćdziesięciu JOW.
Bowiem dążenie do kompromisów w działaniu na rzecz JOW, przypomina starania o wymyślenie takiego koła, które będzie chociaż trochę kwadratowe.
Co wyklucza również wszelkie odmiany ordynacji mieszanych.
Więc lepiej nie mieć w Sejmie nieszczerych promotorów, którzy będą dywersantami, pod przykryciem JOW.
Jeden z nich, zapytany podchwytliwie o szczerość poparcia dla JOW, „wysypał się” przed dziennikarzem i telewidzami jednej z regionalnych TV, mówiąc :
„Ja nie jestem przeciwnikiem JOW, ale mam pomysł na lepszą ordynację”
„Promotorom” takich lepszych ordynacji odpowiadamy, że w odniesieniu do postulatu JOW, lepsze jest wrogiem dobrego. W praktyce wybierania posłów do Sejmu RP, dla rozpoczęcia naprawy naszego państwa, potrzebna jest tylko i aż, Reguła wyborcza JOW > http://jow.pl/zasady-wybierania-poslow-do-sejmu-rp-postulowane-przez-ruch-jow/
Zgadzając się z częścią tekstu dotyczącą popierania aktualnych partii nie zgadzam się trochę z postawą całkowitej bezkompromisowości jeśli idzie o JOW-y. To po prostu nie jest praktyczne i nie prowadzi do niczego przynajmniej w realnej polityce. To jest zrozumiałe dla Stowarzyszenia JOW, które lansuje akurat ideę JOW, ale ruchy polityczne (nieegzotyczne) tak postępować nie mogą i muszą się czasem działać taktycznie, pośrednio i kompromisowo. To tylko taka uwaga ogólna. Dam jednak inny przykład.
Akurat u Kukiza nie podoba mi się aktualnie zbytnie eksponowanie programu zmiany Konstytucji. To jest klasyczne stawianie sobie celów nieosiągalnych, które zakończą się fiaskiem. Można to robić strategicznie w szerszej perspektywie, ale nie jako główne hasło wyborcze. Zresztą ja osobiście uważam, że nie ma sensu zmieniać konstytucji, której i tak nikt nie przestrzega. Co drugi przepis nie zgadza się z rzeczywistością chociażby w kwestii powszechności i równości wyborów do Sejmu, czy też z biernym prawem wyborczym przynależnym każdemu obywatelowi. Ja raczej bym eksponował potrzebę weryfikacji przestrzegania konstytucji właśnie w tych punktach. To miałoby jakieś znaczenie edukacyjne i prawotwórcze.
Generalnie uważam, że ruch polityczny dążący do demokracji powinien mieć dwa albo nawet i trzy warianty ordynacji, z których każdy szanuje prawidła demokracji a więc powszechność i równość wyborów dla wszystkich, również indywidualnych obywateli. Powinna to być zarówno ordynacja JOW w wariancie Stowarzyszenia JOW, ale również warianty inne, w tym wariant proporcjonalny wzorujący się na ordynacjach Estonii, Danii, Holandii lub nawet Hiszpanii w których system proporcjonalny jest dobrze pogodzony z prawami indywidualnych obywateli oraz nie oznacza dyktatury partyjnych mafii. Mówię tutaj oczywiście o ruchu politycznym a nie o Stowarzyszeniu JOW, które powinno dopracowywać opcję JOW (a która moim zdaniem wymaga dalszego dopracowywania).
Wspomniana 'Sprawa JOW po wyborach’ to rzetelne informacje jak prawa teorii wzglednosci Einsteina. Ich zbior informacji swoja wlasna slusznoscia jak dotad obala kazde inne rozwiazanie pod wzgledem najbardziej praktycznych obserwacji. I wlasnie dlatego prawa teorii wzglednosci sprawdzaja sie do dzis i umacniaja w swiadomosci popularnej, ale tez specjalistow i rownoczesnie mysle ze zbior rzetelnych informacji JOW przetrwa w historii i predzej czy pozniej potwierdzi sie w praktyce w naszym Kraju.W obecnych warunkach to nie kwestia Czy tylko Kiedy? Warunkiem zwiekszania jej szans jest dbalosc o kazdy potencjalnie sprzyjajacy aspekt, w tym przede wszytkim edukacja, takze na najwyzszych szczeblach.
Sa istotne szanse ze przetrwa swoja naturalna wartoscia przewyzszajaca kazde inne rozwiazanie, a takze dzialaniami na rzecz umacniania swiadomosci wokol tej Sprawy.
Ciekawe czy sprawa JOW po wyborach umrze śmiercią naturalną czy też nie.
Odpowiedź wydaje się oczywista.
Wszystko zależy od wyniku wyborów.Jeśli ugrupowanie (ruch społeczny) popierający JOW-y uzyska poparcie wszystkich popierających tą ideę ,to nie trzeba martwić się o „Śmierć naturalną”.
Można się zastanawiać, czy wszyscy popierający obecnie JOW-y rozumieją to zagrożenie i uznają zasadę na dziś ,że „lepszy wróbel w garści niż gołąbków 100 na dachu”.
A czy w tych niby wyborach występuje chociaż jedna formacja wspierająca JOW? Bo ja takiej nie widzę.
Jest wprawdzie Kukiz, który to deklaruje i bardzo dobrze moim zdaniem propaguje, ale Kukiz to jedna osoba a nie formacja. Ta zgraja którą na szybko zebrał to żadna formacja a niektóry jedynki na jego listach to zadeklarowani przeciwnicy systemu JOW a nawet przeciwnicy systemu demokracji.
Więc ja żadnych formacji projowowskich i prodemokratycznych raczej tam nie widzę. Zresztą reprezentuję dość skrajny pogląd, że samo uczestnictwo w tej farsie jest już zdradą ideałów demokracji. Aczkolwiek dopuszczam wyjątki od tej reguły.
bstrahując od wcześniejszych p. wypowiedzi ,że „”niemam co tu robić” bo Ruch JOW jest za pozostaniem przw walucie narodowej,a Pan jest trmu przeciwny
to negowanie istnienia ruchu społecznego popierającego ideę JOW-ów(ubiegającego się o miejsca w Parlamencie i Senacie)jest już całkiem niezrozumiałe.
Owszem każdy możne mieć zastrzeżenia co do wystawionych kandydatów na tych listach,ale przecież nie ma obowiązku zagłosowania na tego kandydata.
Być może w przyszłości głosowanie na konkretne nazwisko na liście przyniesie rozwiązanie .Nielubiany Malinowski z jedynką dostanie jeden
głos ,a Kowalski z 10-tką (ostatni) na tej samej liście dostanie tysiąc głosów i to on będzie posłem.
Trzeba zastanowić się również nad nad tym czy lider ugrupowania nie powinien posiadać urządzenia podobnego do Rentgen-a ,aby prześwietlić każdego
kandydata i wyeliminować tych ,którzy „pchają się po stołek” a nie do pracy dla dobra swoich wyborców oraz ich reprezentowania. (S-Fi)
Z pewnością wystawione „kryształowe polskie postacie historyczne” na dzisiejsze listy wyborcze znalazłyby wielu krytykantów.
Partyjne żelazne elektoraty raczej szybko nie zmienią swoich poglądów na JOW-y.(z powodów wiadomych). Pozostaje więc ten procent społeczeństwa
które stale nie uczestniczy w wyborach (nie chcą głosować na żadnych przedstawicieli rządzących partii).
Na razie mamy jeszcze wolny wybór ,kto chce i ma na kogo zagłosować to to uczyni.
Gorzej jest z tymi którzy byli zdecydowani w popieraniu JOW-ów ,a obecnie z różnych przyczyn decydują się na popieranie ugrupowań
które zawsze były przeciw wprowadzeniu JOW-ów. (sondaże przepływu elektoratów).
Czy głosowania są zawsze „Farsą”, a co z ostatnią deską ratunku Obywatela, czyli referendum.? Pozbawić Obywatela tego przywileju bo to również „farsa”
Nie wiem do czego Pan tu abstrahuje, a poza tym zamąca Pan temat. Pan mówił coś o głosowaniu na formację zwolenników JOW-ów, a ja stwierdziłem, że nie widzę takiej formacji w wyborach. I uzasadniłem dlaczego. Z ugrupowania Kukiza widzę tylko Kukiza i pana Sanockiego z Opola, których znam z zdecydowanego popierania JOW-ów. Przy czym ten pierwszy też często zmienia zdanie również na temat ordynacji wyborczej.
Być może są inni, ale jak Pan ich zna to proszę ich przedstawić. Wiem natomiast, że Morawiecki z Wrocławia otwarcie wypowiadał się przeciw JOW-om a ci Narodowcy to raczej popierają system JJOW co jest skrótem od Jednogłośnie Jednopartyjny Oddział Wojskowy. Jeszcze parę lat temu widziałem towarzystwo łażące ze swastykami i z gestem zamawiania 5 piw. Jakie poglądy mają Kolibrowcy na ordynację wyborczą nie wiem, bo nigdy jakoś tego nie eksponowali.
Niemniej jednak ja formacji popierającej JOW-y nie widzę i o tym tylko mówię, a że z ruchu Kukiza coś będzie, to raczej nie wierzę. Spodziewam się raczej 5-8 kanap, które wejdą do Sejmu na grzbiecie Kukiza. Jeśli się mylę, to proszę o fakty. Może Pan jest bliżej ruchu i się lepiej orientuje.
Co do możliwości wyboru, to proszę sobie zapamiętać, że gdzie nie ma demokracji i gdzie 30 milionów obywateli jest pozbawionych biernego i czynnego prawa wyborczego, tam nie ma wyboru przynajmniej w sensie demokratycznym. A skoro Pan teraz widzi wybór, to po co Panu JOW-y?
Proszę zauważyć że odpowiedź była skierowana do „forum_kredytowe_pl”
„Ciekawe czy sprawa JOW po wyborach umrze śmiercią naturalną”.
Pan narzucił swój pogląd „że samo uczestnictwo w tej farsie jest już zdradą ideałów demokracji. Aczkolwiek dopuszczam wyjątki od tej reguły.”
(Ostatnia wypowiedź -brak możliwości odpowiedzi do tego komentarza)
Fakt,że ktoś nie zna osobiście wszystkich kandydatów na listach nie upoważnia do wyciągania pochopnych wniosków.
Każdy z kandydatów powinien osobiście przedstawić się wyborcom (różne formy a w tym Internet -profile itp.). Nie będę nawet
próbował (zgodnie z p. życzeniem) podejmować się prezentacji osób.Opinia każdego oceniającego może być zupełnie inna.
Uczestnicząc osobiście w spotkaniu nt. Referendum i co dalej z JOW-ami – Warszawa ,również nie uzyskałem satysfakcjonującej mnie odpowiedzi.
W miejsce tej dyskusji proponują Webinar (8.10.2015)”JAK WYGRAĆ WYBORY W POLSCE „,a nie nazywać „zdradą” „uczestnictwo w tej farsie”.
Ciągle Pan kręci. Ja przyznaję, że nie znam dobrze „formacji popierającej JOW”, więc mówię, że nie nie dostrzegam formacji popierającej JOW. Pan twierdzi coś przeciwnego, chociaż także „formacji” i ludzi w niej uczestniczącej nie zna. Więc jak pan widzi coś wartego głosowania to proszę przedstawić na co. Ja nie widzę żadnej formacji, a więc nie będę na nią głosował, ani innych do głosowania namawiał, ani udawał, że wiem na co warto głosować.
Jest po referendum, które jest w zasadzie podwójnie nieważne. Jest nieważne bo nie uzyskało odpowiedniego quorum (jeśli już to zostało osiągnięte quorum wyobcowania obywateli z swojego państwa). Jest również nieważne, bo było przez cały system torpedowane, odmówiono obywatelom rzeczowej dyskusji oraz dostępu do informacji, a zatem zablokowano obywatelom możliwość podjęcia świadomej i wolnej decyzji. Zatem referendum w zasadzie się nie odbyło, bo było sprzeczne z prawem. Zarówno tym naturalnym jak i tym pisanym.
Sama idea JOW przez to parszywe referendum nie straciła chyba na znaczeniu. Pytanie, czy to referendum nie złamało kręgosłupa Ruchowi JOW. Teraz Ruch JOW musi tłumaczyć zarówno ideę JOW, jak i tłumaczyć dlaczego idea JOW została odrzucona tak zdecydowanie przez Naród, i dlaczego to referendum jest nieważne.
Po wyraźnym zwolnieniu moderacji tego forum widać pewne oznaki utraty chęci i wiary. Do tego dochodzi niepowodzenie inicjatywy JOW Bezpartyjni wyraźnie prze Ruch preferowany.
W sumie wygląda to fatalnie. Czy Ruch JOW się wkrótce rozleci? Czy też z nową siłą w dużo gorszej sytuacji wyjściowej weźmie się znowu do roboty?
To są pytania, które mnie nurtują. Czy idea JOW umarła? Czy umiera Ruch JOW? Czy też jest dalszy ciąg?
Hej Kochani Polacy. Panie Kukiz proszę zrobić wszystko aby głosy oddawane były przez internet. Tak aby każdy miał dostęp. To zmieniło oblicze USA ludzie się zmieniają młodzież chętnie pomoże starszym w głosowaniu. To jedyna droga na zmiany.
powtórzę argument z innego mojego kom. nie żebym był tego-tamtego ale wydaje mi się dość ciekawy i może być wykorzystywany jako całkiem kąśliwe narzędzie:
Właśnie brak frekwencji (ta patologiczna frekwencja) oznaczać może coś przeciwnego, że Polacy mogą b. poważnie podchodzić do kwestii poruszonych w referendum. Polacy się przyczaili, zatrzymali i czekają. To może być cisza przed burzą. Niska frekwencja to może być bardzo zły sygnał dla obecnej elity politycznej.
Powtarzać im coś takiego codziennie i niech rąbią w gacie (codziennie).
potomek makiawela se mua
być może należałoby sformułować tezę o zamachu stanu przeciwko społeczeństwu. argumentować na podst. organizacji referendum z 2004 dot. EU. tezę wyjaśniać, że obecna elita polityczna zwróciła się bez precedensu w ten sposób przeciwko społeczeństwo (które ją utrzymuje). ciekawe jak by reagowali obecni rządzący i szefowie partii na taki zarzut, bo mieliby wielki z tym problem. być może zacząłby się kociokwik i to by odmalowało ich oblicza tzn. zarzut ten nie pozwoliłby im na prezentowanie wizerunku jaki sobie zaplanowali a wytrąceni z równowagi mogliby popełniać różne ciekawe błędy. zarzut wobec rządu, PO, partii, mediów publicznych, kończący się prostym pytaniem: czyja jest właściwie Polska, społeczeństwa czy elit politycznych? kto rządzi społeczeństwo czy elity? kto pracuje i kto płaci społeczeństwo czy elity? a na koniec, że gdyby były JOW to by takiego zamachu nie dało się wykonać. taki rozpropagowany slogan, powszechnie znany dylemat. myślę, że ciekawy wstęp do kampanii na rzecz JOW.
i może zamiast JOW używać innej koncepcji np. „mandat tylko dla najlepszego kandydata” lub „najlepszy kandydat bierze wszystko” lub „wybór najlepszego kandydata” lub „najlepszy wygrywa”, coś w tym stylu, żeby było to proste w zrozumieniu, zapamiętaniu i powtórzeniu. i nieco przerysowane żeby się przebiło ponad szum. bo Jednomandatowe Okręgi Wyborcze brzmi instytucjonalnie i jest trudne do zapamiętania i powtórzenia bo nie wiadomo co to właściwie znaczy. i to jest chyba teraz najważniejsza kwestia, jak inaczej, prosto nazwać JOW. wtedy w 5 minut informacja dotrze do opinii publicznej. i nie musi być podkreślany wątek lokalny, bo on spotyka się z krytyką, więc aby krytyce stępić zęby można by z tego w znaczącym zakresie zrezygnować. skoro chodzi o wybory do Sejmu to ludzie myślą kategoriami całego państwa. a więc to wybory do władz państwa nie lokalne.
Komorowski się pomylił! Powiedział prawdę, cytuję ,,Bronisław Komorowski zabrał głos w sprawie referendum. – To sierota po przegranych przeze mnie wyborach. Zabrakło tego, który by apelował o udział w referendum, a partie nie były tym zainteresowane – argumentował. ”
PRZYZNAŁ SIĘ że nie chciał tego referendum , że także On nie zachęcał do udziału w głosowaniu, że , w Jego opinii , wszystkim partiom to referendum, i zapewne każde inne, bardzo przeszkadzało.
Partie , czytaj ,,nasza władza” nie chcą żeby przypadkowi obywatele wtrącali się do rządzenia!
To referendum wykazało dobitnie nieudolność i niekompetencję Komorowskiego jako prezydenta i było „godnym” zwieńczeniem jego prezydentury.
Mimo tego fiaska uważam nadal, że jednak bardzo dobrze się stało, że się w ogóle odbyło. Sama kampania miała z pewnością dużą wartość edukacyjną, dla wielu ludzi sprawa ustroju państwa stała się przedmiotem rozważań, niektóre środowiska mogły się ujawnić i spotkać, co może w przyszłości procentować, jak również wiemy na czym stoimy i jaki jest stan naszego państwa.
Mimo zwycięstwa „waaadzy”, jest taj jak mówił pan Rogowski. To mogło być pyrrusowe zwycięstwo, bo wykazało jak na dłoni nędzę i prawdziwy charakter tej władzy. Referendum było pełną kompromitacją wadzy i zawłaszczonego przez nią państwa.
Kochani,
Jestem trzeźwo myślącym człowiekiem, dlatego uważam, że zwalanie winy personalnie – na kogolwiek – nie ma sensu.
Polakom nie chce się wychodzić z domów, gdy nie widzą w tym swoich korzyści – koniec, kropka.
Nauczycie się sprzedawać idee, bo jest to istotna umiejętność w demokracji.
Witam
Referendum pokazało, że mamy niemniej niż 2 000 000 samodzielnie myślących obywateli. To bardzo dużo, ale nic z tego nie wyniknie jeśli nie pojawi się grupa
osób, a nawet jedna osoba , która zbudować masowy ruch JOW. Na przykład
zbudować partię polityczną , której celem będzie zmiana ordynacji wyborczej.
2 000 000 członków przy miesięcznej składce 1 zł to budżet 24 000 000 rocznie.
Za takie pieniądze można się dobrze przygotować i wygrać kolejne referendum
na przykład za trzy lata. Namawiam osoby zaangażowane w ruch JOW aby rozpoczęły budowę masowego ruchu. Po pewnym czasie powinny oczywiście
odbyć wewnętrzne wybory zgodne z zasadami JOW.
Pozdrawiam
Witold
Uważam, że w każdej działalności najważniejsze po celach są pieniądze. Popieram ideę. Potrzebny zawodowiec zwany czasem fundraiserem. Duża część funduszy musi iść na edukację „ciemnej masy wyborczej” – jak określa wyborców sejmowy klasyk arogancji. Referendum pokazało, że 92% wyborców idzie za przekazem z mediów i ambon. Jeśli przekaz wróciłby do koncepcji płaskiej Ziemi też uwierzą.
sprawa jest prosta
nie byłam na referendum bo nie wiedziałam że się odbywa
przy wyborach prezydenckich zza każdego krzaka wyglądał na nas duda i komorowski (z plakatów). Nie oglądam TV nie miałam szans wiedzieć….
Z telewizji też by się chyba Pani nie dowiedziała. Przy pobieżnym oglądzie dowiedziałaby się Pani, że Senat zdominowany przez PO właśnie odwołał referendum zgłoszone przez pana Prezydenta RP. Tylko uważny obserwator nie polegający tylko na telewizji wiedziałby, że PiS sobie całkiem przypadkowo wymyślił drugie referendum, pan nowy prezydent w trosce o naród i obietnice ogłosił drugie referendum a Senat zdominowany przez PO całkiem przypadkowo na 3 dni przed referendum numer jeden odwołał z hukiem referendum numer 2. Mnie uważny i zawirowany oglądacz mógł się w tym wszystkim pogubić. To był tylko jeden z tysiąca trików, które Front Jedność UBekistanu zastosował by to referendum upupić. Chyba mu nawet lepiej wyszło niż się spodziewali, bo teraz cała machina propagandowa zaczyna zamąconą wodę na gwałt odkręcać startując intensywne „debaty kandydatów na posłów” w stylu „Posłuchaj Swojego Posła”, dając Kaczyńskiemu schowanemu od roku w piwnicy tytuły „Człowieka Roku” i planując zapewne z 10 krotną siłą kolejną akcję zaganiania obywateli wykastrowanych z biernego prawa wyborczego do wyboru koncesjonowanych partyjek pod tytułem „Udział w wyborach, to twój święty i obywatelski obowiązek”.
A ja im na przekór pójdę na wybory do Sejmu w dniu 25 grudnia i zagłosuję TAK x NIE x TAK.
Szanowni Panstwo,
Mialem w pewnym momencie taka hipoteze ze przy ponad 15%, 20% frekwencji w referendum byloby miejsce na dwa komitety zwiazane z JOW. Ale teraz, po tym doswiadczeniu frekwencyjnym, zaczynam obstawac za tym, ze tramwaj do parlamentu powinien byc jeden. Inaczej, to moze byc ryzyko podzielenia 7% na pol. Sprawa JOW wymaga zjednoczenia sil. Nie wiem jak to osiagnac…
Popieram, ale to mleko się już chyba rozlało i nic się już nie da zrobić. Nie mam w głowie kalendarza wyborczego, ale to chyba na tych dniach trzeba ostatecznie złożyć z podpisami listy partyjne uprawniające do uczestnictwa w wyborczej farsie.
List JOW Bezpartyjni to ja jeszcze na oczy nie widziałem. A listy Kukiza widziałem parę dni temu tylko w fragmentach.Może się dziś lub jutro rozejrzą za aktualizacjami.
Nie trzeba tu przytaczać truizmów ,że zgoda buduje.Jednoczenie się ludzi jest pozytywnym elementem ,a podziały zawsze negatywnie
wpływają na ogólną ocenę.
Ponieważ zbyt dużego pola manewru tu nie ma (popierających JOW-y i już przekonanych) należy nie dzielić włosa na części.
Trzeba patrzeć realnie na przyszłość i poprzeć już zarejestrowany ruch społeczny.Do zagospodarowania są ci bezpartyjni obywatele
którzy nie godzą się z obecnym systemem wyborczym i brakiem możliwości rozliczania posła z danych wyborcom obietnic.
Wyborcy muszą mieć kontrolę nad posłem którego wybrali i dali mu mandat społecznego zaufania,oraz instrumenty odwoływania go.
Ten element jest głównym hamulcem części społeczeństwa systematycznie nie biorących udziału w wyborach.
Nikt nie lubi być kolejny raz oszukanym i nie wyciągnąć z tego wniosku oraz nauki na przyszłość.
Czas na posłów którzy nie będą tłumaczyli wyborcom „ja tylko wykonywałem rozkazy przełożonych”. Chciałem dla Was dobrze ,ale mi nie dali
bo „dyscyplina partyjna” i w rezultacie musiałem głosować przeciw danym Wam obietnicom.Nie można mnie za to obwiniać.
Nie trudno dostrzec efektów takiego zachowania.Ubiegający się o reelekcję po „spaleniu się na własnym terenie” startują ponownie
z różnych innych zakątków kraju ,bo wstyd nie pozwala spojrzeć głosującym na niego ludziom w oczy,jednakże chęć utrzymania się przy „władzy” jest
silniejsza niż wstyd i honor.W kolejnym miejscu znowu obiecują. Weterani powinni startować już z bieguna północnego ,bo jeszcze niedźwiedziom
polarnym niczego nie obiecywali.(może zagłosują i ponownie ich wybiorą).
Kandydaci którzy otrzymają poparcie od tej części społeczeństwa (za JOW-ami) winni złożyć honorowe oświadczenia przed wyborcami,że nie dadzą się przeciągnąć na partyjne strony przeciwne JOW-om ,lub nie zdezerterują sami do „silniejszych obecnie” wykorzystując dane zaufanie społeczne.(na partyjnych listach z pewnością nie znaleźli by miejsca).
Chyba nadszedł czas na zjednoczenie sił i dalsze działania z tym związane.
Są to jedynie sugestie .Decyzje powinni podjąć przedstawiciele zainteresowanych stron.
@Jacek
Akurat zwrocil Pan uwage na bardzo wazna kwestie. Mozna domniemywac, ze tak naprawde spadek z 20-30% ruchu zwiazanego z p. Kukizem do tych 7% zwiazany byl przede wszystkim nie z dzialaniami zaleznymi bezposrednio od uczestnikow tego Ruchu, ale wlasnie z faktem rozpisania referendum przez pana Komorowskiego. To narzucilo nowa role zarown Ruchowi JOW, jak i Pawlowi Kukizowi – role w rzeczywistosci podyktowana zewnetrznym dyktatem panstwowym – to politycy odgornie narzucili termin referendum; 'rzucili ochlapem’ a my troche dalismy sie podejsc. Nawet wytrwani obserwatorzy zamiast spojrzec na wynik poprzednich referendalnych wydarzen, mniejszego kalibru niz wejscie do UE, zaufali wlasnej wyobrazni i przeczuciom, zamiast rzeczywistosci szans na podstawie poprzednich wydarzen… Dopoki ludzie nie POCZUJA SILY SPRAWSTWA – dopoty nie beda chcieli sie za bardzo angazowac w 'zmienianie rzeczywistosci’. Obudzic Ducha – oto zadanie dla… inzynierow spolecznych? Albo, dla autentycznej bezposredniej demokracji… wylacznosc JOW-ow to jedna z najwazniejszych zmian ktora na dluzsza mete zmieni nasz Kraj. Obligatoryjne referendum to szanse bezposredniego umocnienia psychiki Polakow w troche szybszym procesie – tak mi sie wydaje, choc moge sie mylic.
Można się napracować , stracić nawet przy tym nie złą kasę a efekty będą takie jak ostatnie referendum. Szkoda tylko zmarnowanego potencjału wyborczego. Trudno jest ograć rekinów politycznych zwłaszcza jak nie po drodze był im pomysł JOW lansowany przez ruch obywatelski P. Kukiza. Wielokrotnie bez odpowiedzi zwracałem uwagę że walkę o JOW – y należy oprzeć o kampanię parlamentarną, wykorzystać zdobyte 20% poparcie w wyborach prezydenckich, wprowadzić do parlament silną grupę parlamentarzystów i z nią rozpocząć dopiero walkę o JOW -y, jestem przekonany że efekt był by lepszy , a tak mamy to co mamy, a i kampania parlamentarna ruchu JOW też nieźle na tym ucierpi. Nie można działać wg narzuconego hasła ” działamy strukturą bez struktur” jaki narzucono na początku działań tego ruchu.Doprowadziło to i tak do tworzenia w terenie jakiś nieformalnych struktur, rodziły się różnego rodzaju waśnie i nieporozumienia, momentami miało się wrażenie że jest to jakiś pospolite ruszenie, a jak one się kończyły to znamy to z historii.
To jest obrzydliwe jak Politycy i z prawa i z Lewa Gwiazdorzy TV i TVN wypowiadają się na temat JOW ów a dziennikarze im wtórują!
Opiniotwórcze tuzy z Fundacji ;Batorego; pod przewodnictwem Medialnego dyżurnego TV gwiazdora Profesora Radosława Markowskiego omamiają opinię Publiczną kłamstwami na temat JOW-w Polsce
Czemu do debaty Publicznej nigdy nie zaproszono Syna ojca polskich JOW -Czesława Przystawę oraz współpracownika Profesora Jerzego Przystawy ,Profesora Andrzeja Czachora który był kordynatorem zespołu Parlametarnego kodeksu JOW na Polskę
Niestety to była (może nadal jest) otwarta wojna z partyjniactwem, więc partyjni się bronili. Są zawodowcami, więc wiedzą jak manipulować społeczeństwem. Poza tym mieli kasę i media za sobą. Przecież stare układy rządzą. Przykład niedawny z próbą odwołania p. Gronkiewicz-Walc ze stanowiska Prezydenta Warszawy dobitnie to pokazał. Z tej lekcji trzeba było wyciągnąć wnioski i zatrudnić profesjonalistów nawet od manipulacji skoro z tym samym mamy do czynienia. Rozłam w ruchu stał się gwoździem do trumny. Nie ma co owijać w bawełnę, że nie ma błędów po stronie propagatorów JOW. Spoty przedreferendalne były ukierunkowane w stronę obrzydzenia ludzi z partii, a tymczasem chodzi o to, że nawet gdyby JOW weszły w życie, to jak sami mówicie będą w nich ludzie z partii. Nikt nikomu nie zabrania kandydować, więc będą i ludzie z różnych partii i osoby bezpartyjne. A przecież chodzi o to, by głos obywatela się liczył. Nie ważne, czy głos w Sejmie ma być oddany przez reprezentanta partii, czy niezależnego posła. Niezależny kandydat mieć będzie gorzej, ponieważ musi zdobyć poważanie i poparcie w społeczności lokalnej nie mając za sobą ani bagażu doświadczeń, ani wieloletniego poparcia. Pytam jak ma zapracować na to poparcie? Znam przykład osoby, która chciała to zrobić. Osoba ta pisała na swojej stronie internetowej o swoich inicjatywach, ich realizacji. Odnosiła się także krytycznie do posunięć obecnej władzy, ale nie wyłącznie o takich złych posunięciach. Co roku obywatele dostali ulotkę promującą stronę i zestawienie inicjatyw tej osoby. Trudno znać osobiście całe miasto. Przyszły wybory do Samorządu (a więc JOWy). Osoba ta zaangażowała swoje własne pieniądze do autopromocji. Było o nim słychać, ale jest to młoda osoba. Było słychać także o nie zbyt ciekawych poglądach obecnej władzy (nawet typu, że sporo przytył na obecnym stołku). Wybory przegrał, dostał się jedynie do Rady. Aby odzyskać zainwestowane pieniądze (z kredytu) był zmuszony do działań niezbyt ciekawych – zmienił swoje poglądy i teraz chwali obecną władzę, by mógł w Radzie zasiąść na stołku. Wódka wypita z władzą zrobiła swoje. Ma teraz za co spłacać kredyt.
Trzeba działać jak V kolumna. Trzeba wniknąć do partii i tam doprowadzić do zmian. Bo to dyktatura prezesa jest tą chorobą, bo to jednomyślność partyjna jest tym z czym trzeba walczyć. Ważne są inicjatywy posłów (a nie spanie w czasie obrad) i ich rozliczanie z takich działań. Ważne są także parytety. Obecnie zdecydowaną większość posłów stanowią nauczyciele. Dlaczego? Bo mają dużo wolnego czasu który mogą spędzać wykonując „pracę” posła i wykonując cały czas swój zawód. I stąd cały czas funkcjonująca Karta Nauczyciela – zbiór przywilejów zawodowych powodujących nierówność społeczną. To układy międzypartyjne są powodem istnienia nadal KRUS i przywilejów rolników (patrz ostatnie zmiany w ustawie o emeryturach). Każdy lokalny „działacz”, dobry organizator gdzieś pracuje, albo stawia na partyjniactwo, gdzie nie pracując (podpis na liście obecności wystarczy za działanie) ma władzę i zarobki.
Osobiście uważam kampanię spotową Ruchu za całkiem udaną. To jest też oczywiście kwestia osobistych gustów i nie każdemu można w jednej akcji dogodzić. Ale nawet jakby ta kampania była kiepska, to nie ma to większego znaczenia. Z tego co widziałem reżim również z tej oficjalnej i ustawowej kampanii spotowej zrobił parodię.
Należy zaznaczyć, że naczelny hejter od spraw JOW-ów UBekistanu niejaki Markowski sam solo miał chyba więcej czasu antenowego na szerzenie swoich plugastw i paszkwili niż miało około 150 podmiotów uprawnionych do prowadzenia kampanii. Licząc tych za i przeciw oraz większość martwych dusz, które i tak zabrały czas antenowy. A Markowski to był tylko jeden z setek paszkwilantów i hejterów spuszczonych ze smyczy od Karnowskich i Semki po Paradowską i Lisa, którzy w sumie swoim ujadaniem wypełnili w mediach tysiące godzin.
Oni mają po prostu monopol medialny i ogromną siła dezinformowania i dezintegrowania społeczeństwa. Kampania mataczenia i obrzydzania się udała. A strona społeczna nie ma środków i technik, by się temu przeciwstawić.
Więc nie szukałbym tutaj na siłę przyczyn w drobiazgach, bo problem jest systemowy. Mamy okupanta, który ładuje nasze miliardy w system dezinformowania, atomizowanie i ubezwłasnowalniania całego społeczeństwa i mamy zatomizowane społeczeństwo, które nie ma środków, doświadczeń i wiedzy by się przed tym bronić. Jest szeroko rozpowszechnione poczucie bezsilności i obrzydzenia. Ale w praktyce nie da się wile zrobić.
Witam, popieram JOW-y i pozdrawiam
Na cóż… Ponad 90% Polaków odebrało sobie prawo do mówienia o rządzących „oni”. A była taka fajna okazja.
Bzdura. Większość ludzi przyjęła, że to ich pieprzone państwo i ich pieprzone referendum. Po tym referendum ci ONI są jeszcze bardziej ONI niż byli przed referendum.
Prof. Tomasz Kaźmierski: Należy pójść i zagłosować w referendum, bo historia nam nie wybaczy
(artykuł poniżej) i nie tylko historia ale również potomkowie.
Z pewnością zabrakło wyjaśnienia i uczulenia Polaków (tu należy uderzyć się w piersi) że brak odzewu w postaci uczestnictwa w tym Referendum (być może ostatnim) niesie za sobą określoną pułapkę, zmyślnie zastawioną przez partyjniaków.(Tu zgodnie „partyjniacy” wraz z mediami zachowały milczenie i unikali uświadomienia Polaków czym grozi zignorowanie tego Referendum)
oraz jak zostanie zinterpretowany z góry przewidziany wynik.
Był również przygotowany plan „B”. Gdyby nawet frekwencja dopisała i referendum za zmianami było wiążące, to od Referendum
do wprowadzenia tych zmian, musiałyby zagłosować te wszystkie partie ,które są przeciwne JOW-om i zaprzestaniu finansowania partii.
Tu właśnie był wentyl bezpieczeństwa. Referendum-obywatelskie na TAK ,a Parlament i Senat (partyjni) na NIE.
Chodziło o wytrącenie z rąk OBYWATELI ostatniego oręża w postaci instytucji REFERENDUM .To było ich celem.
Udowodnienie i przedstawienie argumentu,że pytanie rodaków o cokolwiek mija się z celem i jest przy tym zbędnym wydatkiem,
który można by przeznaczyć na „głodne dzieci” lub na pomoc rolnikom bo susza.
Nie istotne już było czy zarządził to ksiądz ,wójt czy oddolna inicjatywa (partyjni urządzili sobie test)
Chcieliście (nie ważne czy zostało narzucone) -Daliśmy wam prawo decydowania -Zmarnowaliście (Czujcie się teraz winni i odpowiedzialni za wasze kosztowne zachcianki). Nie lamentujcie,że ogranicza wam się demokrację i prawo decydowania.
Tu trzeba szczególną uwagę zwrócić na inne postulaty za zorganizowaniem REFERENDUM w innych obszarach.Zebrane miliony obywatelskich
podpisów zostały zignorowane.Nikt jak do tej pory nie kwapił się do wypełnienia woli obywateli.
Była szansa wykorzystania rzuconego ochłapu demokracji.Wszyscy wiedzą ,że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby
Tu należało wyraźnie powiedzieć i wytłumaczyć „kawa na ławę” oraz uświadamiać, że zignorowanie zostanie odebrane przez Władzę
(i inne partie) jednoznacznie .Wszystko gra i obywatele to akceptują .Żadnych zmian nie potrzeba ,bo gdyby było inaczej frekwencja i żądania
„niezadowolonych” byłyby odzwierciedlone w wyniku REFERENDUM.
Teraz trzeba realnie spojrzeć wokół siebie (otaczających ludzi) aby zrozumieć ,czy to zachowanie rodaków podyktowane było niezrozumieniem
tego o co pytają , własną formą buntu w ten sposób zaprezentowaną, obojętnością-nie jest mi jeszcze tak źle w porównaniu z innymi .
Po tej analizie przystąpić do konkretnych działań ,aby nie zostało to odebrane jako malkontenctwo niewielkiej grupki wiecznie niezadowolonych
(tych niespełna 8%)
Przez ostanie kilka miesięcy byłem świadkiem bezprzykładnej kampanii przeciwko instytucji referendum i JOW-owm. Szeroką falą od skrajnej prawicy do skrajnej lewicy, również tej obecnej w mediach. Od skomunysyna Michnika do skomunysyna Kaczyńskiego reprezentującego dzisiaj nieco schowanego Macierewicza.
Te skomunysyny wiedzą co czyniły. Chciały obrzydzić do maksimum Polakom myślenie i demokrację. I to im się udało. Ale te skomunysyny wiedzą dziś też co uczyniły. Teraz trzeba odwracać klimat, bo obrzydzenie narodu być może posunęło się tak daleko, że bliskie pseudodemokratyczne pseudowybory są zupełnie zagrożone.
Więc skomunysyny z Agory rozpoczęły już intensywną akcję pod tytułem „Poznaj swojego posła”. I jak się klimat nagle zmienił. Ludzi, których zupełnie nie znam i nie chcę znać, którzy nawet nie zostali jeszcze kandydatami, choć już są na mafijnych listach są nagle moimi ukochanymi posłami. I tak terza będą powtarzać miliony razy w mediach aby odratować zaufanie do tej ich demokracji. Będą pokazywać kamińskich, palikotów, napieralskich, kluzikowkców, gowinów, zalewskich jako „moich umiułowanych posłów” chociaż ja nie chcę mieć do czynienia z tą bandą fałszywych skur… synów.
I tak działa ta poskomunistyczna propaganda. Ja się na to nie nabiorę, ale 30-40% społeczeństwa się na to nabierze. Bo dla nich rzeczywistość jest kształtowana w telewizji a nie w głowie, w oczach i w myśli.
Niemniej jednak ja będę konsekwentnie szedł reżimowi pod włos i apelował o bojkot wyborów. W tym kraju nie da się nic konstruktywnie budować bo instrumenty do tego są ludziom systemowo zablokowane. Jedyne co pozostaje to polityka ostracyzmu i bojkotu. I ja mam zamiar tę politykę stosować.
„W tym kraju nie da się nic konstruktywnie budować bo instrumenty do tego są ludziom systemowo zablokowane”
Jedyne co pozostaje to rewolucja jako jedyny instrument który jest od zawsze poza kontrolą państwa i który niesie nadzieję na lepsze jutro, następnie bardzo dokładnie utylizuje się dotychczasową władzę ( do czwartego 4 pokolenia wstecz ) która nie spełniła wymagań narodu który ją wybrał w nadziei iż będzie rządziła dla dobra tego narodu i kraju !!
Nie ma co się łudzić ,że demokratycznie obecni władcy oddadzą rządy ,zmienią się stołki i nazwy a szambo pozostanie dalej i znów się rozleje po całym kraju.
Jedynie Piłsudski potrafił zrobić zamordyzm i opanować sytuację , szkoda ,że tak krótko żył a dziś Polska byłaby silna gospodarczo i politycznie.
Nie łudźcie się rodacy tu się nic nie zmieni na lepsze ,żadne referenda nic nie zmienią, tutaj jest demokracja dla rządzących nie dla ludu !!
Piłsudski był dyktatorem. Prezesi PO i PiS także są dyktatorami. W zamian za usługę wpisania na listę wyborczą mają głosy członków partii w Sejmie. Umowa między PO i PSL także jest „płatna” – coś za coś. UE przegrywa z Putinem-dyktatorem, bo konsultacje trwają wiele miesięcy. Czy więc dyktatura jest taka dobra? Gdy trzeba skonsolidować rozdyskutowaną (demokracja) społeczność potrzebny jest przywódca. Osobowość dyktatora jest ważna. Lecz mamy miernych dyktatorów. Obecnie mamy dość miernych dyktatorów partyjnych, więc oczekujemy demokracji referendalnej. Póki Polak się nie nauczy korzystać z demokracji trzeba wprowadzić obowiązek uczestnictwa w referendach (pomysł Gowina) i wyborach. Zastosować kary – choćby po 50 zł za nieobecność przy takich wyborach (koszt referendum to 3,27zł od obywatela uprawnionego do głosowania). Każdy może oddać głos nieważny, ale do urny musi dotrzeć. Wtedy prysną wątpliwości, czy wynik referendum należy uznać za wiążące, czy nie.
Dyktatura – jako element przymusu w głosowaniach
nic by nie zmieniła.(będą wrzucali puste -niewypełnione karty do głosowania)
Nauczyć ludzi demokracji i poczucia obowiązku obywatelskiego
Co do przymusu to zgoda pod następującymi warunkami:
1. wyborca (głosujący) nie będzie zmuszany do wybierania „mniejszego zła” ,czyli
ma krateczkę na X -nie mam zdania ,bądź przy listach imiennych -żadnemu z kandydatów wymienionych nie udzielam poparcia.
2. Głosowanie nie na partię (oddzielne listy) a jedna lista dla wszystkich ,przy nazwisku nazwa komitetu rekomendującego Kandydata. (wówczas jedynki nie będą miały znaczenia). Głosowanie na Nazwisko.
3.Wyniki po zakończeniu głosowania liczone publicznie.
Napisałem 16-06-2015r
Tak naprawdę „wybory” w partyjniackiej ordynacji wyborczej nie są wyborami, lecz KŁAMSTWEM i oszukiwaniem obywateli.
Domagamy się JOW dlatego, że nie godzimy się na to oszustwo i kłamstwo! Dlatego nie możemy zgodzić się na „uczestnictwo” w „wyborach”.
Paweł Kukiz dostał prawo do REPREZENTOWANIA wielkiej rzeszy tych, którzy domagają się prawdziwej zmiany, domagają się JOW, domagają się zwrotu suwerennej władzy nad państwem w ręce obywateli. Oni domagają się JOW NATYCHMIAST i nie godzą się na jeszcze jedne partyjniackie „wybory”.
Paweł Kukiz dostał ogromne poparcie Polaków dzięki temu, że jest radykalny i bezkompromisowy wtedy, gdy żąda zwrotu ich suwerennych praw. Kolejny (na wzór Okrągłego Stołu) kompromis „władzy” ze społeczeństwem (kompromis oszusta z jego ofiarą), polegający na udziale w nowych „kontraktowych wyborach” byłby jakby nową „zdradą z Magdalenki”.”
Mój aktualny komentarz; Bierna większość zobaczyła że Paweł Kukiz (i Bezpartyjni Samorządowcy i Ruch JOW w osobach swych niektórych członków) robi dokładnie to samo co wodzowie partyjni, że układa listy, że zachęca do udziału w referendum ale nie protestuje gdy politycy i dziennikarze twierdzą iż ono NIC NIE ZMIENI. Polacy nie są głupi! Poco mieli głosować ,,wiedząc” że ich decyzja zdaniem ,,wszystkich”, nic nie zmieni. Prawda jest inna ; REFERENDUM MOGŁO WSZYSTKO ZMIENIĆ.
Polacy zostali okłamani!!!
Myślę, że jest to interpretacja zbyt uproszczona a postawy woJOWników miały na frekwencję znikomy wpływ, aczkolwiek jakiś wpływ mieć mogły. Propaganda reżimu zrobiłaby i tak swoje niezależnie od postaw pojedynczych ludzi. Kukiza było najwięcej w mediach … gdy w ogóle się nie odzywał. A jak już się odezwał to 99% było to prezentowane w sposób pokręcony.
Zgadzam się jednak z poglądem, który również prezentowałem od wielu tygodni, że startowanie w pseudo wyborach do Sejmu nie ma większego sensu, a nawet jest aktem w dużej części gorszącym, zwłaszcza w wykonaniu woJOWników. W moim odczuciu dotyczy to zarówno Ruchu Kukiza jak i ruchu JOW Bezpartyjni.
Wchodząc w chlewie jako mała świnka do gnoju razem z tłustymi, starymi wieprzami można być tylko zaraz pożartym lub się uświnić i zrównać się z wieprzami. Jak już się zbliżać do chlewa to tylko z buldożerem lub z dynamitem, aby ściany i fundamenty rozwalić i rozgonić wieprze na 4 wiatry.
W tej chwili jestem zdecydowany bojkotować wybory do Sejmu. W referendum popierałem każdy projowowski ruch. W wyborach do Sejmu nie poprę żadnego, bo są to ruchy bez substancji a więc i bez możliwości dokonania czegokolwiek w ramach tego systemu.
Polacy zostali zmanipulowani. Wystarczyło zauważyć, że RuchJOW ma mało pieniędzy na kampanię, wystarczyło na 3 dni przemilczeć sprawę w mediach, wystarczyło nagłośnić rozłam w ruchuJOW, wystarczyło, żeby parę potknięć nagłośnić lub przekazać półprawdę, wystarczyło okrzyknąć, że to referendum Komorowskiego, a więc PO, a to drugie PiSu. Wystarczyło zrobić mętlik w głowach, by ludziom było wszystko jedno. A wygodniej posiedzieć w niedzielę przy telewizorze niż zrobić wysiłek fizyczny i umysłowy, by zagłosować. Na lenistwo potrzebny jest bat: głosowanie obowiązkowe i kary za brak obecności.
Mając do wyborów 100 chętnych do stołka posła (np. z 10 partyjnych list wyborczych) nie sposób zapoznać się z 100 programami (na listach nie ma adresu zamieszkania, ani telefonu do kontaktu). Wybierać wypada między programami, które są do siebie podobne lub identyczne. Czasami różnią się hasłem wyborczym, czasami są to osoby znane jako celebryci telewizyjni, czy piękne kobiety. Wyborca ma mętlik w głowie, ale komuś musi zaufać. Głosowałeś na osobę z listy, ale nie przeszła, a za twój głos wszedł ktoś inny, kto był wyżej na liście. Po wyborach okazuje się, że dane zaufanie jest błędem, bo osoba ta nie realizuje deklaracji przedwyborczych z powodu jednomyślności partyjnej. W większości wypadków wyborca nie jest zadowolony z wyniku, więc na następne wybory nie idzie skoro i tak wybierają innych, a jeśli trafiło się w tą osobę, która została wybrana, to jest to przypadek jeden na 4-6 wyborców (prawdopodobieństwo mniejsze niż 30%). Dlatego wybory powinny być obowiązkowe, a listy wyłącznie na osobę (bez podania partii w jakiej „pracuje”), z podaniem adresu, maila i telefonu do kontaktu z wyborcą.
JOW-y można wprowadzić bez referendum normalnie ustawą bo one są demokratyczne a więc zgodne z Konstytucją natomiast okręgi wielomandatowe są niedemokratyczne więc nie są zgodne z Konstytucją. Trzeba po prostu złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego aby nakazał sejmowi zmienić ordynację wyborczą na zgodną z Konstytucją. W demokracji decyduje większość i jeśli system wyborczy z zasady dopuszcza że mafiokrata po zdobyciu 5% w wyborach może w negocjacjach koalicyjnych coś wymóc na mafiokratach którzy otrzymali 95% to nie jest to nawet karykatura demokracji tylko coś bezwzględnie przeciwnego demokracji.
Jak zgodzę się Panem, w pierwszym zdaniu, że JOW można wprowadzić normalnie większością zwykłą czy konstytucyjną tak nie zgadzam się, ze na drodze skargi do TK. W mojej ocenie konieczne jest spełnienie dwóch warunków:
1. Wybory powinna wygrać PiS ale bez większości
2. Do sejmu ruch Kukiza musi wprowadzić tylu posłów by pozwoli stworzyć większości.
Jest jeszcze druga opcja, że że obecny układ rządzący przejmuje władzę a za 4 lata gdy będzie zdawał jest szansa na przyjęcie JOW 😉
Bezpartyjnych JOW w sejmie raczej nie widzę ale ich starania o propagowanie JOW doceniam 🙂
Aby cokolwiek zmienić trzeba napisać do każdego posła oddzielnie wniosek o to, by poseł zgłosił w ramach zapytania poselskiego, czy Ordynacja Wyborcza we wskazanym zakresie jest zgodna z Konstytucją. Bez takiego zapytania samo się nie zmieni. Każdy działacz (w każdym województwie) na rzecz JOW winien monitorować takiego posła, kiedy takie zapytanie złoży. Jeśli nie złoży opisać na stronach internetowych brak działania. Trzeba naciskać na posłów. Ktoś wreszcie z nich zrozumie, że może pogrzebać sobie swoją pozycję w partii, gdy opinia społeczna otwarcie nie będzie mu przychylna. Wtedy, gdy większość członków partii będzie naciskać na prezesa to w końcu pryśnie jego dyktatura.
To jest dobry pomysł. Należałoby sporządzić starannie i w sposób otwarty wzór takiego pisma a nawet kilka wariantów takiego pisma. Przydałaby się również konsultacja prawna.
Tak naprawdę, to trzeba by to rozszerzyć w stały projekt i objąć tym nie tylko posłów. Ponadto dopiero co weszła w życie ustawa o petycjach, która też mogłaby być w jakiś sposób wykorzystana.
Władza może spać spokojnie – na żaden poważny bunt się nie zanosi.
Nie jest dobrze. Referendum pokazało ogromną obojętność Polaków wobec szansy na zmianę. Fakt, że referendum samo w sobie o niczym by nie zdecydowało, ale gdyby było obowiązujące było by narzędziem nacisku na władze.
Referendum o frekwencji 7% pokazuje, że Polacy generalnie godzą się z obecnym systemem, albo jest im aż tak źle, nie na tyle aby pofatygować do komisji wyborczej i wrzucić kartkę.
Czeka nas wiele lat pracy.
Referendum powinno być wiążące pomimo frekwencji- aktywna, mysląca część społeczeństwa wyraziła swoje zdanie i została olana i zdeptana przez system.
To sprytne narzędzie, 50% poparcia, aby wymigać się rządowi od ich wydawanych lekką ręka decyzji i narzędzi politycznych. Zaczynam brzydzić się PO i PiS, oraz całą współczesną klasą polityczną w Polsce.
W wyborach do Parlamentu będzie zdecydowanie większe poparcie działań KUKIZA.
Teraz niektórzy ludzie byli zdezorientowani, a niektórzy wręcz się bali iść na referendum. Zaobserwowałam b.dziwne zjawisko, bo po 89 r. miało być demokratycznie, a tu jak za dawnych czasów swoje zdanie ludzie wypowiadają tylko zaufanym osobom.
Zapoczątkowane przemiany, to trudny i długi proces, ale dobrze, że się rozpoczął.
Pozdrawiam i życzę jak największego zrozumienia u wyborców.
To nie jest klęska klasy politycznej, bo takiej nie ma w Polsce. To klęska partii i jej wodza, albo z angielska bossa, albo jakoś z niemiecka …
Absolutnie nie odpuszczać. Referendum było dziełem przypadku i na dodatek kompletnie skonocone. Widać było, że to kolejna amatorszczyzna i olejstwo w wykonaniu rządzących. Media publiczne kolejny raz pokazały, że mają gdzieś społeczeństwo i nabrały wody w usta, po co się narażać. Ponadto pożytek z referendum jest taki, że unaocznił skalę zjawiska uzależnienia instytucji państwowych /i nie tylko/ od wytyczonej przez sekretarzy generalnych partii linii właściwego postępowania. Jak widać nie jest potrzebna instytucja cenzury, wystarczą uzależnienia finansowe i personalne. Jeśli chodzi o zachowanie różnego rodzaju ugrupowań anty systemowych i ich liderów wniosek jest następujący: olać ich i stworzyć platformę porozumienia obywateli optujących za JOW niezależnie od innych poglądów. Gwiazdorstwo zawodowych pseudo opozycjonistów jest tu niepotrzebne, niech toną w swoim gadulstwie i megalomanii. Pan Kukiz powinien zająć właściwe miejsce w szeregu bo oprócz niewątpliwych zasług dla JOW popełnił kilka oczywistych i niestety podstawowych błędów. Dlatego jestem przekonany, że może być jedną z twarzy JOW pod warunkiem, że będzie robił i mówił to co ruch JOW zatwierdzi. Ruchowi JOW niepotrzebne są efekciarstwo i emocje. Dam sobie rękę uciąć, że siła przekonywania prof Kaźmierskiego czy dr Ilskiego jest daleko skuteczniejsza niż tanie efekciarstwo, którego mamy w mediach po dziurki w nosie. Wystarczą ich wiedza, spokój i kultura przekazu. Ruch JOW przeszedł ważny test, którego ostateczny rezultat jest jednak pozytywny: jest duża grupa obywateli, która jest gotowa opowiedzieć się już dzisiaj za JOW. Cywilizację rozwija zawsze elita, a reszta z wolna postępuje za nią. Należy wyciągnąć wnioski i robić swoje. Partie sejmowe będą kompromitować się dalej, a czas pracuje dla zwolenników prawdziwej demokracji.
Cytat: „Ruchowi JOW niepotrzebne są efekciarstwo i emocje”. Niestety nawet jeśli szacowny profesor znajdzie czas raz na ruski rok, by się wypowiedzieć, to mówi językiem niezrozumiałym dla zwyczajnego popijacza piwa lub zjadacza chleba. Potrzebne są EMOCJE do tego by coś uznać za istotne. Dzięki emocjom kupujemy więcej lub droższe towary i usługi niż ze zwykłej potrzeby. To wiedza z marketingu, a nie z filozofii. Dlaczego pani Ogórek, nikomu nie znana do chwili wyborów prezydenckich, zwracała na siebie uwagę? Wywoływała emocje. Często negatywne, ale poznali ją wszyscy. Kukiz jest BARDZO POTRZEBNY, a rozłam w ruchu był gwoździem do trumny ruchu.
1800000 za JOW – nieźle.
Pan Czarzasty w programie po referendum mówi o porażce idei JOW, a w ostatnich parlamentarnych wyborach jego partia, a także i PSL i TR uzyskały sporo mniej głosów.
Wspólnie z narzeczoną oddaliśmy głos na wakacjach w Polskiej Ambasadzie wymagało to więcej determinacji. Obecnie wniosek można przesyłać elektronicznie. Pozdrawiam
moim zdaniem referenda powinny byc razem z wyborami dodatkowa kartka z pytaniami a nie poszlo by tyle pieniedzy na marne bo a takim czy innym terminie na referenda nie przyjdzie nigdy dostateczna ilosc osob wiec jest to bez sensu
W Grecji referendum dot. warunków dalszej współpracy z wierzycielami zorganizowano w kilkanaście dni. Frekwencja wyniosła przeszło 60%. Jest to dowód na to, że jeśli obywatelom zależy na jakiejś sprawie to idą do lokali.
Większość obywateli ma JOW-y tam gdzie słońce nie sięga. I to jest jedyna i prawdziwa przyczyna takiego, a nie innego wyniku referendum.
Ciężko jest nie potwierdzić Twojej diagnostyki. 🙂
Ludzie są już tak naszprycowanymi kosumentami, że chcą konkretnych korzyści.
JOWacy – którym popieram! – cały czas nie kumają, że niekomercyjne idee sprzedaje się podobnie, jak komercyjne.
Ponad 90% polaków odebrało sobie szansę na wyleczenie wrzodów politycznych.
Może choroba jest już zbyt zaawansowana i nie można im pomóc?
Może polak jest już tylko żałosną ofiarą, która nie ma własnego zdania?
Najwyższy czas zacząć im publikować kawały o przygłupich polaczkach jak to mają w zwyczaju nasi sąsiedzi – zasłużyli sobie jak widać!
Polacy są w większości bezbarwną, bezmyślną masą prowadzoną przez media. Wolą opluwać polityków i narzekać przez Internet, przy piwie czy kawie wśród znajomych, a kiedy w ciągu jednego dnia w roku mają poświęcić 15-30 minut na wyjście na głosowanie, to już nie mogą znaleźć czasu. Wolą spędzić go przed telewizorem, przy kolejnym ogłupiającym serialu. Przecież nie mogą opuścić żadnego odcinka – nieważne, że za chwilę będzie powtórka.
Ja po głosowaniu spotkałem się ze znajomymi i zapytałem, czy już byli na referendum. Żadna z tych 6 osób nie głosowała, część nie znała nawet pytań (!), inni twierdzili że to i tak nic nie zmieni. Jednak po niespełna godzinie wszyscy zaczęli narzekać (jak zwykle) na niski poziom życia, na politykę w ogóle i na konkretnych polityków.
Są jak katatonicy (w wikipedii są rodzaje katatonii idealnie odpowiadające zachowaniom większości Polaków pod kątem wyborów), którzy tkwią w jednej pozycji, w jednym miejscu i chyba tylko najsilniejszy impuls w postaci zagrożenia życia może w nich wyzwolić działanie. Bez tego impulsu siedzą i jest im dobrze, dopóki ktoś nie ma lepiej – wówczas uaktywnia się ich zawiść oraz narzekanie, że oni nie mają tak dobrze…
Niestety znowu wróci do łask powiedzenie ” CZEMUŚ GŁUPI BOŚ BIEDNY A CZEMUŚ BIEDNY BOŚ GŁUPI ” , oczywiście na końcu będzie niezmienne od lat niemalże sztandarowe ” MĄDRY POLAK PO SZKODZIE” i tak do śmierci .
Polacy byli i są zaślepieni w swojej wydumanej , głupocie . Jednak są i tacy ,którym leży na sercu , dobro ludzi i chwała im za to !
Z większości komentarzy w mediach można wywnioskować, że:
a) Polacy są w ogromnej większości za utrzymaniem monopolu mafii politycznych na wyznaczanie i wybieranie kandydatów na posłów do Sejmu
b) Polacy są w ogromnej większości za płaceniem z ich podatków na działalność mściwie nam panujących mafii politycznych
c) Polacy są w ogromnej większości za rozstrzyganiem wszelkich wątpliwości podatkowych na korzyść urzędów podatkowych. W końcu kasa na mafie polityczne musi się gdzieś znaleźć.
Rozmawiając dzisiaj z ludzmi większość twierdziła że nie poszli na referendum ponieważ było ono ogłoszone przez Komorowskiego.to też jest sygnał z frekwencji wyborów prezydenckich.Kolejna sprawa,w dniu referendum miałem problem by oddać swój głos,i spełnić obowiązek obywatelski dla Polski ,nie znalezli mnie na liście osób do głosowania,dodam tylko że głosowałem w innym miejscu niż miejsce zameldowania,po wcześniejszym zgłoszeniu tego faktu w odpowiednim urzędzie.Bierna postawa przewodniczącego komisji polegała na tym iż zarzondał on zaświadczenia z mojej gminy do wpisania mnie na dodatkową listę,oczywiście takowego nie miałem ponieważ jak się po kilkudziesięciu minutach okazało zostałem dopisany do listy wyborców na adres komisji gdzie zadeklarowałem swoją obecność w czasie referendum.Członkowie komisji chcieli pomóc w rozwiązaniu problemu ale przewodniczący zasłaniając się broszurką z przepisami odparł że to nie ma sensu i odesłał mnie z kwitkiem.Odparłem że ruszę całą Polską ale i tak oddam swój głos w referendum.Szybki przegląd internetu,telefon do PKW,wizyta w urzędzie gminy gdzie składałem wniosek o dopisanie mnie do listy,i z papierkiem zawierającym numer strony oraz pozycję na której się znajduję wróciłem do lokalu referendalnego.W drzwiach przywitał mnie pan przewodniczący i zaczął mnie przepraszać itd.itd.Po krótkiej rozmowie wręczyłem mu kartkę jaką otrzymałem w urzędzie gminy iiiiii już mogłem skreślać.Czasami wystarczy tak niewiele by osiągnąć sukces.Jako żołnierz wiem że walczy się zawsze do końca.Pozdrawiam.
a to miały być brytyjskie czy australijskie ?
W referendum chodziło o brytyjski model okręgów jednomandatowych.
Pozdrawiam!
Może Ruch JOW powinien zawiesić działalność do momentu wprowadzenia normalnej ustawy o referendach ogólnokrajowych? Apelowanie o przeprowadzenie normalnego referendum w tym kraju jest równie beznadziejne jak apelowanie naszych partyjniaków o szanowanie prawa i konstytucji lub wprowadzenia JOW-ów dla weryfikacji ich prawdziwych wpływów w państwie.
W kraju okupowanym trzeba rozmawiać jak okupowany z okupantem a nie jak chłop pańszczyźniany z calem Aleksandrem.
Szanowni Panstwo, wydaje mi sie ze w interesie kazdego obywatela w naszym Kraju, jest wylacznosc jednomandatowych konkursow wyborczych, ale tez wlasnie oddolnie inicjowane, obligatoryjne, zawsze wiazace, prawodawcze referendum na wzor Szwajcarii. Serdecznie pozdrawiam
Ruch to ruch. Może co najwyżej zrobić sobie przystanek na analizę sytuacji, aby dalej iść do przodu. Niska frekwencja świadczy o braku instynktu obywatelskiego Polaków (wystarczy, że hierarchia KK czuje się dobrze – co tam karczowanie naleciałości homo sovieticus u owieczek) oraz o braku świadomości obecnego zagrożenia, skutecznie rozmywanego przez massmedia, jakie niosą programy „wojenne” obu wiodących partii typu leninowskiego. Widocznie Polacy nadal mają jeszcze za dobrze.
Cytat: „Widocznie Polacy nadal mają jeszcze za dobrze”. To ta trzecia prawda: gówno-prowda. Polacy zostali stłamszeni polityką wyznaczoną przez wiodącą partię polityczną, aż chce się dopisać PZPR, polegającą na „niskich kosztach płac” i oddaniu „rynku zbytu z rąk ZSRR w ręce UE”. Boją się stracić te nędzne pieniądze z pracy u pracodawcy, który sam piszczy z powodu wysokich podatków na krawaty i ośmiorniczki. Boją się protestować, bo może stracą pracę. Lepiej się nie wychylać. Robić swoje, by mieć za co żyć, dotrwać jakoś do emerytury. Córki i synów posłali za granicę. Może chociaż na emeryturze pomogą – tak myślą nasi wyborcy. W takiej sytuacji nie w głowie JOWy.
Pozdrawiam Ruch JOW. Nie poddamy się.
Popieram!!!!
Ponad 1,8 mln zwolenników JOW przy totalnym torpedowaniu referendum przez główne partie i media mainstreamu, to niezły wynik. Jesteśmy na kursie. Zwyciężymy!
Tez jestem z Wami,
Paweł nie poddawaj się! My ludzie, którym media i politycy nie wypiorą tak łatwo mózgów jesteśmy z Tobą!
To wielki sukces! Widać, ze nam, Polakom, zależy na losie naszego kraju. Sama przesiaduję jeszcze w UK, gdzie ten system się sprawdza. Poparcie moje mieliście, macie i mieć będziecie. Pozdrawiam.
Moja ocena tego referendum jest taka: mimo bardzo słabej frekwęcji to i tak jest sukces,nie ważne że, wyniki nie będą wiążące ,ale Ci co poszli pokazali co im tak naprawdę w duszy gra!
Najważniejsze przed nami,wybory do sejmu!
Jestem z Wami 🙂