/Odwoływalność posła a JOW

Odwoływalność posła a JOW

 

Wybory większościowe (jak i tzw. proporcjonalne) można zaprojektować na milion sposobów. W naszej retoryce mówiąc o JOW odwołujemy się, do jednego tylko, konkretnego sposobu wybierania posła – symbolicznie oznaczamy go JOW, a także krytykujemy system proporcjonalny, odnosząc się do konkretnej reprezentacji tego systemu – oznaczając ją PROP (polskiego wcielenia ordynacji proporcjonalnej).

 

Otóż warto sobie uświadomić, co rozumiemy pod pojęciem JOW. Pojęcie to zostało sformułowane na zasadzie pełnego konsensusu ok. 20 lat temu przez, że tak powiem, ojców JOW, w toku gorących dyskusji.

 

Na JOW składają się 3 „J” – 3 FUNDAMENTY JOW:

 

1. Jeden Poseł – Jeden Mandat na 1 Okręg (przyjęliśmy, że w Polsce będzie 460 okręgów).

2. Jedna tura (to co Brytyjczycy określają FPTP = First Past The Post, pierwszy na mecie).

3. Jedenaście osób zgłasza kandydata (łatwość zgłaszania kandydata przez tzw. ziomali szaraczków z Okręgu).

 

Ojcom JOW nie wpadło nawet do głowy, że ktoś może kontestować zasadę Kto powołał może odwołać. Nikt wcześniej tej zasady nie kontestował, była ona przyjęta domyślnie, była obecna na wszystkich naszych Marszach w postaci skandowanego sloganu gdy zawiedzie odwołamy. Podczas wszystkich ulicznych zbiórek podpisów organizowanych przez te 20 lat podstawowym pytaniem przyciągającym uwagę przechodniów było: Czy znasz swojego Posła? możesz go odwołać, gdy zawiedzie?

 

Wydawało się, że tej zasady nie trzeba będzie uzasadniać. Ale, jak widać, trzeba. Może trzeba dodać czwarte „J”?

 

Jak wszystkie fundamentalne zasady, i ta ma 2 warstwy: oddziaływuje bezpośrednio na wybór i funkcjonowanie posła, ale też wpływa głęboko na zachowania i selekcję kandydatów, i na zachowania, i decyzje wyborców.

 

 

Warstwa 1

 

W JOW poseł jest wynajętym przez określoną społeczność (obywateli z okręgu wyborczego) człowiekiem, który ma za zadanie ich reprezentować. Jest to zadanie wysoko płatne, wiąże się z rozmaitymi przywilejami. Umowa wiążąca wyborców i posła (reprezentanta) jest nieco zmodyfikowaną umową o pracę. W swoim charakterze jest podobna do umowy o pracę Ambasadora RP na placówce. Pracodawca (społeczność wyborcza) stawia swemu pracownikowi (reprezentantowi) jeden podstawowy warunek – nie może zawieść zaufania w nim pokładanego, nie może złamać słowa, nie może skrywać przysłowiowego kościotrupa w szafie. Ciekawe, jak to można zapewnić, z góry gwarantując reprezentantowi, że nie będzie odwołany przez 4 lata? Jak można zagwarantować, że poseł będzie wszystkie ważne głosowania konsultował z wyborcami, że będzie posłem w podwójnym tego słowa znaczeniu – posłanym nie tylko z okręgu do Sejmu, ale też z Sejmu do okręgu – że przed swoimi wyborcami będzie reprezentował Rację Stanu, tłumaczył ziomkom (wyborcom) wagę głosowania i rozwiązań dla całego kraju i w kontekście międzynarodowym. A przecież posłowanie z Sejmu do wyborców jest zaletą JOW, symptomatycznie odróżniającą JOW od PROP, jest podstawą stworzenia prawdziwego dialogu politycznego nad Dobrem Wspólnym (= Res Publica = Rzecz Pospolita), jest jedną z kilku zalet, które wymieniamy, mówiąc o JOW.

 

Decyzja rezygnacji z odwoływalności posła byłaby wylaniem dziecka z kąpielą, byłaby deformacją fundamentów JOW tak wielką, że to coś stworzonego wedle nowego projektu przestałoby być JOW.

 

Zasada nieodwoływalności jest wysoce deprawująca! Zwycięska Solidarność gwarantowała zatrudnienie pracownikom stoczni, hut, fabryk np. FSO, Ursusa. Nie ma dziś w Polsce stoczni, tych hut i tych fabryk… Pracownicy z gwarancjami natychmiast korzystali z nowego przywileju NIEODWOŁYWALNOŚCI – i robili co chcieli, a nie chciało im się pracować – ich pracodawcy bankrutowali.

 

Ciekawe, czy koledzy proponujący dziś rezygnację z zasady odwoływalności posła w JOW zatrudniliby hydraulika, gwarantując mu na wstępie, że zapłacą mu bez względu na jakość wykonanej pracy i że będzie pracował u nich przez czas ustalony przy zawieraniu umowy – bez względu na ocenę jego poczynań. Serdecznie im polecam wykonanie takiego eksperymentu i powstrzymanie się od wysuwania takich nowatorskich propozycji ulepszeń zasady JOW do czasu ukończenia takiego eksperymentu!

 

Pamiętajmy też o naturze ludzkiej. Są ludzie, którzy nie kradną, są uczciwi, ba, nawet świętoszkowaci tylko dlatego, że nie mieli okazji do innych zachowań. Pieniądze, przywileje, poczucie władzy, które wiążą się z etatem posła przyciągają i PRZYCIĄGAĆ BĘDĄ darmozjadów i różne osobowości pasożytnicze. Trzeba mieć narzędzie do ich szybkiej selekcji i eliminacji. Taka posłanka Nowicka, jako kandydatka głosiła ideę taniego państwa itp., itd. Nie przeszkodziło jej to w ustaleniu, w ścisłym gronie 5 osób, premii dla siebie 40000zł (x 4 lata = 160tys zł) czyli z samej premii więcej niż zarobiła ona (i zarobiło 50% Polaków) przez ostatnie 10 lat! Więc ktoś, jak ona, bez kręgosłupa i skrupułów, rzuciła się na okazję… Gdyby były JOW, w jakieś 2 4 tygodnie zostałaby odwołana, nastąpiłaby selekcja pozytywna, drogę do Sejmu miałaby zamkniętą, raczej na zawsze… A poseł Kazimierz Marcinkiewicz? Cicha świątobliwa myszka, gdy tylko poczuła okazję, zmieniała barwy, mówiła od rzeczy, robiła głupstwa… Przy JOW jego ziomale skreśliliby go z listy płac Sejmu szybciutko, zaraz po zmianie barw… Zadziałałaby selekcja pozytywna!

 

 

Warstwa 2

 

Ważniejsza jest niż warstwa 1. Dotyczy wszystkich procesów społecznych, które wyzwala sposób wyłaniania reprezentacji.

 

Zasada łatwej odwoływalności posła sprawia, że kandydat jest ostrożny w obietnicach, nie obiecuje gruszek na wierzbie. Angażuje też wyborców, tych świadomych i tych aktywnych politycznie, do śledzenia poczynań posła i do dyskusji nad problemami ogólnymi okręgu, państwa i jednocześnie nad problemami szczegółowymi, którymi zajmuje się aktualnie Sejm. Życie polityczne, zaangażowanie w to życie obywateli od dnia wyborów aż kipi. Aktywność polityczna i obywatelska znajduje drogę ujścia zostaje, otrzymuje właściwą formę i znajduje adresata, jest właściwie ukierunkowana. Powstaje i rozwija się Społeczeństwo Obywatelskie – dzieje się to, o co nam chodzi. Aktywność obywatelska – społeczna zapewne będzie wykraczała poza ramy dziś nakreślane, poza to, co teraz możemy sobie wyobrażać. Zablokowanie możliwości odwołania posła, gdy się ten zawiedzie, powoduje frustrację i wycofanie się z życia publicznego większości tych potencjalnie zaangażowanych obywateli. To koniec Społeczeństwa Obywatelskiego. To powrót do nudnego zwyrodniałego systemu, gdzie posłowie, jako wybrańcy narodu, popijają zdrowie wasze w gardła nasze, dużo gadają i obiecują większość świadomie i z hipokryzją, myśląc tylko o spijaniu śmietanki. To zachęta dla wszystkich osób o pasożytniczej osobowości i pasożytniczym systemie wartości do ubiegania się o ten lukratywny kawałek tortu… Żyć na cudzy koszt, bez odpowiedzialności, to ich marzenie. Odwoływalność posła – to kres takiego marzenia, to perspektywa ciężkiej pracy, częste, uciążliwe podróże do okręgu na spotkania, przekonywanie, budowanie sojuszy, słuchanie, uczenie się, samokształcenie. To stały wzrost reprezentanta w sztuce bycia przedstawicielem. Dyskretnie wspierana przez fakt bycia stale na świeczniku, w stałej gotowości, stale ocenianym. To o co nam chodzi. Stale – to znaczy nie raz od wielkiego dzwonu, raz na cztery lata!

 

Jest to na tyle ważna sprawa, że może od dziś będziemy mówili JOW = 4 x J, dodając tę przyjmowaną dotąd domyślnie zasadę jako czwarty fundament JOW, a czwarte „J” będzie brzmiało:

 

4. Jak zawiedzie – odwołamy!

 

 

 

 

 

1 793 wyświetlen