/Nie wszyscy są sierotami

Nie wszyscy są sierotami

 

 

 

Nie wszyscy są sierotami

 

Nasz Dom i nasza Matka. Kocha nas i odda za nas przysłowiową koszulę. Poświęci życie. Nas stać na to samo. I więcej.


Nie będzie o PRL, który przecież nie traktował wszystkich jednako. Bo takie było założenie ustrojowe – dyktatura proletariatu.


Cel strategiczny

Nieprawidłowości zostały przyjęte przez „oświeconą demokrację Michnika, Mazowieckiego i innych "ojców wyzwolicieli”.

Jak świat światem, a Polska Polską zawsze najgorszy był cham. To tu chamstwo było najdłużej przywiązane do ziemi i tu cham był najdłużej rzeczą i przedmiotem – takim ogonem w czworakach, mającym jednak łapy a nie kopyta. To białe niewolnictwo trwało do połowy XIX wieku. Nie skończyło się wolą przodków obecnego „jaśnie państwa”. Cham uzyskał wolność dopiero od zaborców. Nie dziwiło więc pytanie z roku 1920: „Kto wygrywa: nasi czy Polaki?”

Nasza Najjaśniejsza idąc tym tropem, pozbawiła to najbardziej chamskie z chamskiego plemienia prawa do zarobku i bytu. Odebrała warsztat pracy nie oferując nic w zamian. Tak się złożyło, że to PGR-owskie chamstwo było też na bakier z Kościołem. Najczęściej siedziało to chamstwo na znacjonalizowanych majątkach ziemskich. Nie uprawiali tych majątków dla siebie, lecz wciąż, jak „parobki jakieś”. Może i mieli wciąż takie mniemanie o sobie? Taką duszę. Czy to nie są sieroty polskie? Drugie już pokolenie na bezrobociu, by Kościół mógł głosić światu sprawiedliwość dziejową „odzyskawszy” miliardy a nowe „jaśnie państwo” ziemskie latyfundia. Czy tego wymagała racja stanu?

Tak wyglądał cel strategiczny dla Polski ojców wyzwolicieli.

Pozostałe chamstwo, mocno bogobojne, ta prawdziwa „sól  ziemi” polskiej, do dziś żyje obok państwa mając za zadanie „żywić,  bronić i … pielgrzymować. Śmieszne podatki jakie uiszczają,  nie są w stanie zmienić obrazu wiejskiej rzeczywistości. Wynaturzony system podatkowy urasta do symbolu polskiej korporacyjności. 


Za mundurem …

Najjaśniejsza musi wynagradzać swoich najwierniejszych synów. Zawsze w Najjaśniejszej ci najwierniejsi, ci najlepsi, ubierani byli w mundury. Różnego koloru mundury. Wojsko w zielone, górnicy w czarne. Inni nawet w rzymskie togi. Miłość do munduru wiązała się wśród narodu z miłością do kraju i ojczyzny.

I ze świadomością wzajemności.

Teraz ten mundur to świadome wyłudzenia i szalbierstwo w stosunku do Państwa, kraju i współobywateli.

Wszelkie działy urzędników walczą o umundurowanie. Wiedzą bowiem, że Ojczyzna im to wynagrodzi. I rzeczywiście wynagradza: krótszym okresem pracy, brakiem obciążeń emerytalno-rentowych, przywilejami mieszkaniowymi, dłuższymi urlopami, deputatami, niemożnością zwolnienia. Kwitnie „bizancjum”

W kraju, gdzie 15 procent mieszkańców nie ma żadnej roboty.


W oświeconym nurcie

Najjaśniejsza zawsze ceniła swoje dzieci. Świadoma, że to młode pokolenia są jej przyszłością. Pomagała im jak mogła, również przez podnoszenie rangi zawodu nauczyciela. Lecz teraz system edukacji zreformowany przez wymachującego kosturem kuternogę został wpasowany w  nową rzeczywistość. Już nie wiedza jest najważniejsza, lecz duch, wiara i pensum. Pierwotne zaangażowanie nauczycieli, ta praca od podstaw, zamieniła się w boje o pensum. A permanentna reforma tą walkę podtrzymuje, bo mądrości  z niej nie przebywa.

Ślepa sprawiedliwość nie trzyma, nie dzierży w łapach wagi. Wymachuje immunitetem!


I na szczytach

Nasi sejmowi przedstawiciel umizgują się do nas raz na cztery lata. Rzeczywistych tworzycieli list, czasami nie znają osobiście, lecz służą z całym zaangażowaniem.

Czy wiemy tak naprawdę, kto te listy tworzy?


Jak mają się czuć pozostali obywatele dla których mundurów, immunitetów i praw nie stało?

Naród, który w oszukaniu sąsiada postrzega przejaw własnej wartości i cwaniactwa (wzorem ojców wyzwolicieli prywatyzujących gospodarkę i kraj) a uleganie oszustom jako wyłącznie własną głupotę i klęskę, nie widzi, że jest sierotą we własnym kraju. Że jego pańszczyźniane maniery są wciąż wykorzystywane przez kliki oszustów, która żerują na wewnętrznych waśniach i ich ciągłym podgrzewaniu. A „ojcowie wyzwoliciele” nie budowali i nie budują wartości lecz wciąż je degenerują. Degenerują morale społeczeństwa i niszczą naszą ziemię.

Ludzie, którzy dają sobie zamydlić oczy miliardem nie dostrzegają, że zbójcom się to opłaca dla miliona i … dalszego trwania.  Bo perspektywy jeszcze się nie skończyły. Bo ten milion podzielony na trzy, to więcej niż miliard podzielony na 30 milionów.

Najczęściej ani ten miliard ani ten milion kraju nie budują.

Budowane jest ubezwłasnowolnione społeczeństwo, z odebraną odpowiedzialnością i sprawiedliwością, za siebie i za kraj. 

Czy prawa nada nam znów jakiś zaborca?

A może prawdziwy wyzwoliciel?

758 wyświetlen