/Gospodarka dla obywatela

Gospodarka dla obywatela

Setki tysięcy Polaków uciekło z kraju, kolejne właśnie się do tego przymierzają. Coraz większe bezrobocie, frustracja, poczucie wykluczenia i niesprawiedliwości. 77 proc. Polaków uważa, że sprawy idą z złym kierunku… A co słychać w krajach, gdzie funkcjonują JOW-y?

Na początek zapraszamy do Nowej Zelandii. Najlepiej zarobimy w Auckland i Wellington – średnio ponad 15 tys. zł miesięcznie. Inżynierowie i informatycy, nawet bez wielkiego doświadczenia, wyciągają dwa razy tyle. Bezrobocie na poziomie 6,3 proc. sprawia, że w najbliższym czasie spodziewany jest wzrost wynagrodzeń. Nie do przecenienia jest komfort pracy w takich warunkach. Wiedząc że pracy wkoło jest mnóstwo, nawet abstrahując od zarobków, pracownicy zyskują komfort psychiczny i bezpieczeństwo. Wiedzą, że nie muszą za wszelką cenę trzymać się posady, a pracodawcy realnie starają się, aby konkurencja nie skusiła ich jeszcze lepszymi warunkami pracy. Nawet jeżeli nie są to ludzie szczególnie wykwalifikowani. W rządzie pojawiają się naciski, aby płacę minimalną podnieć do poziomu prawie 40 zł za godz. W Nowej Zelandii jest co prawda wiele rzeczy droższych, ale są też i tańsze, np. benzyna, wino. O kosztach ogrzewania nie wspominając. W ostatnim czasie kraj ten przeprowadził udaną reformę finansów, a sposób w jaki to zrobiono, dla wielu specjalistów jest wzorem do naśladowania dla innych.

Leżąca nieopodal Australia kusi emigrantów z całego świata. Od niedawna aktywnie promuje się na facebooku zachęcając do osiedlenia się na stałe. Brakuje rąk do pracy. Nie ma co się dziwić. Bezrobocie wynosi nieco ponad 5 proc., czyli go w praktyce nie ma. Wykwalifikowani pracownicy posługujący się językiem angielskim są na wagę złota. Australijczycy gardzą pracą za mniej niż 60 zł za godzinę.  Według prognoz Ministerstwa Edukacji, Zatrudnienia i Stosunków w Pracy (Department of Education, Employment and Workplace Relations, DEEWR), w latach 2012-2017 zatrudnienie w Australii zwiększy się w prawie wszystkich sektorach gospodarki. Górnicy mogą zarobić nawet 350 tys. zł rocznie. Jest drożej niż w Polsce, ale za paliwo płaci się mniej. System ceł sprawia, że opłaca się kupować produkty krajowe. Odpowiednik ZUS-u opłaca za pracownika zatrudniająca go firma, a podatek dochodowy nalicza się od powyżej 18 tys. złotych rocznie. Zarabiając do tej sumy podatku dochodowego nie zapłaci się wcale. W Polsce kwota wolna jest sześciokrotnie mniejsza.

Co w Kanadzie? W zeszłym roku średnie miesięczne zarobki wzrosły w każdej z 10 prowincji. Średnia płaca to teraz 2700 zł. Tygodniowo. Bezrobocie wynosi 7 proc. Silna gospodarka wsparta inwestycjami, głównie w rybołówstwie, górnictwie, przemyśle wydobywczym i gazownictwie sprawia, że wciąż powstają nowe miejsca pracy. Ambasador Kanady w Dublinie przyznał, że jego ojczyzna potrzebuje w samym sektorze budownictwa kilkudziesięciu tysięcy pracowników. Chcemy ich sprowadzić z Irlandii – informuje za pośrednictwem independent.ie. Od pierwszych ponad 30 tys. zł w skali roku nie zapłacimy ani grosza podatku.

Stany Zjednoczone wychodzą na prostą, kryzys na dziś to melodia przeszłości. Bezrobocie grubo poniżej 8 proc. PKB wzrósł w I kwartale 2013 r. o 2,4 proc. i ma tendencję wzrostową. Rynek nieruchomości odbił się od dna i rośnie. Te wyniki są osiągane nawet przy dominacji lewicy, po głośnej reformie systemu emerytalnego, którego skutkiem jest wzrost opodatkowania. Pierwsze zarobione 45 tys. złotych jest całkowicie wolne od zakusów fiskusa. 600 tyś. etatów pozostaje nieobsadzone, Amerykanie głowią się co z tym zrobić.

Ruch na rzecz JOW postuluje ordynację na wzór brytyjski. Londyn to prawdziwa Mekka dla Polaków. Na wyspy wyjechało już kilkaset tysięcy z nas. Często młodych, pracowitych, ambitnych, niegodzących się ze swoim losem. Tacy są najbardziej wartościowi dla każdej gospodarki. Dlaczego wyjechali? Wystarczającym powodem może być kwota wolna od podatku – teraz pracując w UK można zarobić powyżej 50 tys. w ciągu roku i nie zapłacić ani grosza podatku dochodowego! Osoby samozatrudnione opłacają składkę  odpowiadającą naszemu ZUS-owi w wysokości 2,70 funta tygodniowe, czyli ok 60 zł (sic!) miesięcznie. Dla wygody należność można regulować raz na 6 miesięcy.

Jedyny kraj kontynentalny w Europie posiadający ordynację opartą w całości o jednomandatowe okręgi wyborcze kojarzy się w Polsce z wysokimi podatkami i etatyzmem. Jak to wygląda w porównanie z naszą „zieloną wyspą”? Na początek kwota wolna od podatku – 25  tysięcy złotych czyli osiem razy więcej niż w Polsce. Bezrobocie wysokie jak na kraje UE 9% ale wciąż niższe od kilka punktów od polskiego. Przeciętna miesięczna pensja w Polsce wynosi 3 510 zł. W skali roku wynagrodzenie przeciętnego Polaka osiąga zatem wartość 42 120 zł. Przy takim dochodzie Polak  zapłaci aż 7 025 zł podatku dochodowego. Anglik od takiego dochodu zapłaciłby zaledwie 157 zł podatku, Francuz 972 złote. W takim przypadku efektywna stopa opodatkowania wyniesie w Polsce 17 proc., we Francji całe 2 proc. Mimo próby podniesienia przez lewicowego prezydenta najwyższej stawki PIT z 45 proc. do 75 proc., najniższa stawka pozostała na poziomie 5,5 proc. W Polsce wynosi aż 18 proc. Przypadek?

 Autorzy: Artur Heliak, Patryk Hałaczkiewicz
Artykuł ukazał się w Tygodniku Uważam Rze www.uwazamrze.pl
1 433 wyświetlen