Pan Profesor Jerzy Przystawa w jednej ze swoich licznych publikacji nt. systemow wyborczych objasnil pojecie "gerrymandering" (bryt. jerrymandering), czyli manipulowania granicami okregow wyborczych. Ilosc obywateli uprawnionych do glosowania w jednomandatowych okregach wyborczych musi byc rowna i zgodna ze spisem powszechnym, ale granice okregow wyborczych mozna ustalic tak, zeby faworyzowac swoich kandydatow w okregach tradycyjnie glosujach na jedna z (przewaznie) dwoch mozliwych opcji.
Pozwole sobie przytoczyc przyklad takiej manipulacji, jaka miala miejsce ostatnio w stanie Ohio, USA. Otoz ostatnio dokonano tam zmiany granic tych okregow. Na mapie wyglada to bardzo dziwnie (powieksz obrazek klikajac nań): http://www.toledoblade.com/Politics/2011/12/15/Redrawn-map-puts-Toledo-in-2-districts-instead-of-3.html
Golym okiem widac tam granice okregow poprzeplatane tak, ze niepowstydziliby sie ich Serbowie w Bosni i Hercegowinie. Ciekawy jest sam artykul opisujacy negocjacje w ostatniej chwili i osiagniety kompromis, ktorego efektem jest zaprezentowana mapka.

- Zawłaszczenie państwa pod rządami ordynacji proporcjonalnej - 3 grudnia 2015
- Niegrzeczne Węgry - 14 kwietnia 2013
- Polskie Radio „Trójka”: „JOW – za czy przeciw?”, 9.10.2012 - 9 października 2012
- Amber Gold – wpis pod artykulem w Pulsie Biznesu - 10 sierpnia 2012
- RĘCE PRECZ OD RUMUNII! - 28 lipca 2012
- List otwarty do Premiera Rumunii Victora Ponty - 8 lipca 2012
- Warszawa: Stadion Dziesięciolecia został nielegalnie rozebrany? – wpis pod artykulem w onet.pl - 6 kwietnia 2012
- Gerrymandering (jerrymandering) – manipulowanie granicami okregow wyborczych - 23 marca 2012
- Internauci idą na noże z rządem - 8 lutego 2012
- Dyskusja wokół Walnego Zgromadzenia Członków Stowarzyszenia - 31 stycznia 2012
Z tej mapy i opisu sporu wynika też i inny wniosek: że granice okręgów wyborczych nie są ustalane przez geometrę, który przykłada linijkę do mapy i mówi tu tyle, a tam tyle, tylko decydują o tym obywatele – wyborcy. Najpierw ich wybrani reprezentanci, a w ostateczności wszyscy wyborcy w lokalnym referendum. I wzmianka o tej „groźbie referendum”, które ewentualnie rozstrzygnie spór między politykami pojawia się wielokrotnie.
Świetne przyuważenie Amerykanów. Choć powyższy wpis Autora na innym forum utwierdził by przeciwników jow w ich dobrym samopoczuciu. Nie wiem czy w naszej prasie ukazała się mapka porównująca dwa okręgi do polskiego Senatu, która ilustrowałaby podobny przypadek gerrymanderingu. Pan Profesor Jerzy Przystawa przytacza w artykule „Co wynika z lekcji senackich wyborów 2011?” rażąco nierówne okręgi: nr 30 (513 tys. wyborców) i np. nr 61 (176 tys.). Jeśli nie to powinna się ukazać, z inspiracji tamtejszych wojowników, choćby dla potomnych. Amerykański przykład jest jak na tacy. A i dlatego, aby różne polskie ałytorytety medialne nie miały przyczynku do wymądrzania się w tym temacie przed ludem.