Ekolodzy niszczą samorząd
W Centrum usadowiły się siły różnego autorytamentu, które w samorządach lokalnych znaczenia nie mają. Dzięki dobrym układom mają jednak duże znaczenie w państwie.
Takim środowiskiem, które osiągnęło znaczenie na miękkim i bezwolnym centrum, są grupy pseudoekologów.
Teraz kierunek ich działania zmierza ku osłabieniu resztek prerogatyw jakie są w lokalnych samorządach.
Bo uznając zasadę : "wszystko lub nic" lub "po nas tylko zgliszcza", nie bacząc na nic, dążą do zagłady przyrody i bogatego środowiska przyrodniczego Puszczy Białowieskiej.
Tylko przy okazji niszczą samorządność.
Więcej na ten temat:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/wajrak_walczy_z_samorzadem_164560.html
Zapraszam
- Na kogo głosować: PiS, PO, PSL i SLD to tylko 5% polskiej sceny politycznej - 20 czerwca 2011
- Nie wszyscy są sierotami - 9 czerwca 2011
- Ekolodzy niszczą samorząd - 1 grudnia 2010
Sprawa zasad ochrony nie jest jednoznaczna: dlatego wzbudza tyle kontrowersji; leśnicy wykonują działania ochrony czynne (zgodne z prawem i naukami leśnymi – choć pewnie niedługo zmienią te zasady, niezależnie od wzorców nauki światowej) natomiast tzw. środowiska ekologiczne preferują bierną postawę (zdecydowanie bardziej niż wymagają tego przepisy UE – np.: Natura 2000 jak i inne, tak w zakresie jak i obszarze); doświadczenie uczy i pokazuje, że ochrona bierna nie jest właściwa: skutkuje często zniszczeniem aktualnego środowiska i zubożeniem szaty roślinnej a tym samym zubożeniem świata zwierząt. Ochrona bierna to nic innego jak obserwowanie sukcesji, ale sukcesji w środowisku opanowanym przez człowieka. Nasza wiedza najczęściej zna kierunki do których zmierza sukcesja określonych systemów. Można ją obserwować na powierzchniach istniejących Parków czy Rezerwatów (niestety nie zawsze się to robi). Niszczenie natomiast istniejącego bogactwa w imię obserwacji sukcesji na kolejnych przestrzeniach to zubożanie środowiska przyrodniczego człowieka a nadto pozbawianie go zarówno możliwości rekreacyjnego, wypoczynkowego jak i gospodarczego korzystania. To ograniczanie możliwości produkcji tlenu przez środowisko. To w końcu odbieranie społeczeństwu pracy i zarobku. Pracy efektywnej i twórczej, zaspakająjącej potrzeby społeczeństwa. Niszczenie „rodzimych Indian” (bo tym często w istocie są małe puszczańskie enklawy i wioski) w imię obserwacji gradacji kornika – która właśnie wykańcza białowieskie pochodzenia (niespotykane gdzie indziej w świecie) świerka. To zbrodnia, która jest wynikiem zacietrzewienia i chęci dominacji nad społeczną świadomością (również tą lokalną) przez wcale nie tak liczną, ale mocno hałaśliwą, demagogiczną, nie przestrzegającą częstokroć prawa grupą stowarzyszeń pseudoekologicznych. Stowarzyszeń, których przywódcy dodatkowo sprokurowali prawo wymagające nakładów na różnego rodzaju obserwacje, monitoringi, etc, w gruncie rzeczy na czynności pasożytnicze, nie rozbudowujące społeczeństwa, kraju i państwa, etc.
Mamy do czynienia sytuacją, gdzie grupa ludzi powoduje destrukcję po to by ją szczegółowo monitorować a to wszystko kosztem o uległości i spolegliwości społeczeństwa i jego zasobów. Dlatego, że władze centralne boją się krzyków i presji, chcą spokoju by się zająć swoimi własnymi sprawkami.
Inaczej sprawa przedstawia się w samorządach, które widzą ostro wszelkie „pseudoekologiczne przekręty” i rzeczywiste zaangażowanie tych grup po stronie natury i środowiska.
Dlatego jestem przekonany, że żaden centralizm nie zrobi dobrze dla kraju i jak i dla jego przyrody.
Proszę przeanalizować warunki ochrony większości polskich rezerwatów. Z reguły są to puste zapisy i spowodowały kolosalne zniszczenia, najczęściej nieodwracalne. Aktualnie cele są modyfikowane by ukryć rządowe i urzędnicze szkodnictwo.
O tym, że rzecz podobna się dzieje w Białowieży wskazują badania porównawcze prof. Brzezieckiego.
Podobne rzeczy są planowane już na Mazurach. Pseudoekolodzy czekają na przyklepanie zapisów, i wtedy hurmem ruszą z kolejnymi postulatami na nic się oglądając.
Tylko kiedy nam zabraknie na monitoring?
Już się zaczyna szukać pieniędzy. Już mówi się o opłatach za zbiór grzybów i runa.
I wciąż wyłącza się kolejne powierzchnie z czynnej ochrony i zwiększa monitoring, opracowywanie planów ochrony biernej. Ściąga opłaty środowiskowe, etc.
Jednocześnie Państwo płaci kary do UE za zanieczyszczenie środowiska. Nie płacą ich organa administracji i pseudoekolodzy lecz płaci jecałe społeczeństwo.
Uważam, że należy podnieść podatek leśny (jest to podatek lokalny; podnieść 3-4 razy), niezależnie od stopnia ochronności lasu. Lasy Państwowe powinny być wyłączone ze struktur MŚ. Ponadto należy dążyć do konstytucyjnych gwarancji lasów i ich stabilności oraz ściślejszego powiązania z samorządem terytorialnym w oparciu mocno zreformowaną strukturą tej organizacji (która z niewielkimi zmianami toczy się niemal wiek). Zero efektywności. A właściwie usprawiedliwione jest twierdzenie, że mamy do czynienia z efektywnością ujemną!
Nie znam się na ochronie zabytków, ale jeżdżąc po kraju widzę często centralnie posprzedawane obiekty (jako lokata kapitału) i popadające w ruinę gorszą niż w niejednym PGR. I to wszystko w świadomości sprzedającego Państwa – a właściwie jego obowiązujących praw, urzędów centralnych i centralnych urzędników.
Czy można w nieskończoność modernizować bzdurne założenia?
Artykuł porusza ważny temat jakim jest zasięg kompetencji jednostek samorządowych w takich aspektach jak ochrona środowiska czy ochrona zabytków.
Na pewno nie powinno być tak, że lokalna społeczność nie ma nic do powiedzenia w sprawie otaczającej jej przestrzeni.
Nie powinno być też tak, że tylko władze lokalne decydują o zagospodarowaniu unikalnych na cały kraj/ czy świat obiektów przyrody, czy zabytków kultury.
Oczywiste jest, że nie ma jednego rozwiązania na tysiące problemów lokalnych. Dlatego też decyzje o zagospodarowaniu wyjątkowych dla kraju przestrzeni powinny być podejmowane po konsultacji z:
1. Samorządem lokalnym
2. Lokalną społecznością
3. Organami państwowymi zajmującymi się wybraną dziedziną, czy to ochrona przyrody czy środowiska.
4. Organizacjami pozarządowymi zainteresowanymi tym aspektem przestrzeni
Wniosek.
Decyzja o ważnych dla społeczności miejscach powinna zapadać na zasadzie dyskusji społecznej, a miejsca wyjątkowe powinny być objęte wyjątkową ochroną Państwową, jaką w przypadku Puszczy Białowieskiej jest Park narodowy.
Przypominam, że organizacje pozarządowe i stowarzyszenia to jedna z form samorządności, a nadzorowanie samorządów to jedna z funkcji organizacji pozarządowych i szerzej społeczeństwa obywatelskiego.