Egalitaryzm, od francuskiego égalitairé – „równościowy” – tutaj: wartość zapewniająca równość praw i warunków ich realizowania w określonym obszarze aktywności każdego obywatela.
EGALITARNE jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y), o które walczy Ruch JOW są narzędziem selekcji odpowiedzialnych rządów najlepszych z możliwych przedstawicieli, którzy mogą być bezpośrednio rozliczeni ze swojej działalności poselskiej, na żądanie wyborców z własnej okolicy. Obecne nieegalitarne JOW-y w Senacie, na zasadzie mimikry, tylko udają prospołeczne rozwiązanie. W istocie są nieegalitarne, bo narzucają nierówne warunki i nierówne prawo do kandydowania, dzieląc kandydatów na partyjnych i niezależnych, gdzie niezależni mają o wiele trudniejsze zadania do spełnienia, by wystartować.
Żądamy 460 egalitarnych JOW, które nie różnicują obywateli na gorszych i lepszych pod względem ekonomicznym, społecznym, geograficznym, partyjnym, bądź jakimkolwiek innym względem. Żądamy 460 egalitarnych JOW, które oferują równe prawo do niemal BEZWYSIŁKOWEGO zgłaszania własnej kandydatury oraz równe warunki kandydowania w równych pod względem mieszkańców okręgach i równym dla każdego limitem wydatków.
Przeglądając materiały w sieci, niekiedy można natknąć się na dane sugerujące jakoby zbiór posłów w parlamencie, uzyskany w procesie powszechnej demokratycznej rekrutacji poprzez egalitarne JOW-y typu brytyjskiego, francuskiego bądź australijskiego, był porównywalny do składu parlamentu uzyskanego w procesie werbunku poprzez listy partyjne. Otóż te dwa procesy selekcji jednostek są warunkowo odmienne, skutkując jakościowo innym składem parlamentu, o odmiennym rozkładzie cech charakterologicznych i/lub doświadczeniowych w tych dwóch zbiorach jednostek.
W naukach przyrodniczych, takich jak fizyka i medycyna, liczby stosowane są do informowania o jakościowo takich samych jednostkach w różnych punktach czasu lub obszaru przestrzeni. Z perspektywy naszego interesu poznawczego mamy prawo porównać temperaturę w stopniach Celsjusza do temperatury mierzonej na tej samej skali w innym dniu, ponieważ w tych dwóch sytuacjach występuje to samo jakościowe zjawisko, ten sam jakościowy stan rzeczy – temperatura; nasz oceniający wgląd w obecną wartość temperatury uzyskujemy w tym procesie obserwacji za pomocą tego samego instrumentu pomiarowego, tj. termometru. Ale co użytecznego może być w procesie oceny temperatury w kontekście egalitarnych JOW-ów?
Otóż demokratyczna rekrutacja posłów w powszechnym i równym dla każdego obywatela procesie selekcji poprzez egalitarne JOW-y, skutkuje bezpośrednią możliwością oceny i indywidualnej selekcji kandydata przez wyborców. Wyborca w egalitarnych JOW-ach bezpośrednio, w bliskim kontakcie, mierzy i szacuje cechy każdego kandydata z osobna pod kątem najbardziej pożądanych wartości zaobserwowanej aktywności. Wyborca w egalitarnych JOW-ach jest skuteczniejszym badaczem jakościowym, czy też kontrolerem jakości, i ma więcej radości z własnego procesu decyzyjnego (stąd zwykle wyższa frekwencja w krajach z egalitarnymi JOW-ami: np. ostatnio w Wielkiej Brytanii wyniosła aż 66%!). Ten bezpośredni „pomiar wyborczy” za pomocą wzroku, słuchu i pamięci wyborcy jest tym dokładniejszy i tym bardziej rzetelny i klarowny, im mniejszy jest okręg. Zaś cecha tylko jednego mandatu dla pojedynczego okręgu optymalizuje możliwość obserwacji przedstawiciela przez wyborców w kadencji. Optymalizujemy w ten sposób i ułatwiamy „kontrolę jakości” poczynań przedstawiciela. Walczymy też o prawo zwykłej większości w jednej turze egalitarnego JOW, bo wiemy, że to najbardziej przejrzysty i mocny rezultat szacowania kompetencji i rekrutacji kandydata, bez manipulacji czasem czy też znaczeniem decyzji obywatelskiej. Preferujemy egalitarne JOW-y z jednoturowym rozwiązaniem także poprzez metodę selekcji modelu Brzytwy Ockham’a, która nakazuje zawsze preferować najprostsze rozwiązanie i/lub hipotezę w sytuacji niepewności kilku potencjalnych rozwiązań.
Jednomandatowość okręgu sprawia też, że wyborca w procesie wyborczym może łatwo zauważyć i odnaleźć najbardziej aktywnego, pożądanego przez siebie kandydata w bogatym zbiorze bezpośrednich kontaktów, a następnie może łatwo kontrolować i weryfikować jakość poczynań posła w kadencji poprzez bezpośrednie spotkania z nim w swoim okręgu (w krajach egalitarnych JOW-ów powszechnym jest zwyczaj częstych powrotów posła do własnego okręgu by odebrać „zlecenia” od swoich wyborców). W egalitarnych JOW-ach rzetelny proces selekcji jest więc prawem każdego wyborcy, który może dostrzec najbardziej przydatnego i pomocnego kandydata i nagrodzić go lub odrzucić w bezpośrednim kontakcie.
Listy partyjne to ułomny pomiar wartości – to utrata obywatelskiej decyzyjności wyborczej i utrata prawa do odrzucania niefortunnych przedstawicieli. Listy partyjne odbierają nam radość z egalitarnego charakteru procedury wyborczej. Jak wiemy, w listach partyjnych odpowiedzialność spoczywa na samozwańczym liderze, który dokonuje werbunku do swej struktury pseudo-korporacyjnej, pod kątem cech przydatnych dla jego pseudo-korporacji.
Natomiast skutkiem procesu selekcji w demokratycznych egalitarnych JOW-ach są partie stowarzyszeniowe (z angielskiego „asocjacyjne”), powstające za sprawą wyborczego wyłaniania najbardziej pożądanego kandydata w powszechnym i EGALITARNYM czyli „równościowym” procesie pomiarowym najlepszych z możliwych kandydatów. Przydatność kandydata w JOW dla konkretnego wyborcy jest czymś innym, niż przydatność kandydata dla lidera korporacyjnej partii list partyjnych i dlatego skutkuje jakościowo odmiennym składem parlamentu. Nie mieszajmy wyników z dwóch różnych metod pomiarowych, bo egalitarne JOW-y to jakościowo inny proces selekcji, inny i skuteczniejszy instrument obywatelski niż z natury nieegalitarny instrument list partyjnych. Jeśli te dwa procesy selekcji można porównać do uzyskiwania zbioru owoców, to egalitarne JOW-y są jak rzetelny instrument zrywający zdrowe dojrzałe jabłka z wyższych gałęzi drzew, zaś nieegalitarność metody list partyjnych przypomina narzędzie do przygarniania niedojrzałych i niekiedy robaczywych śliwek (jabłka to nie śliwki – jakościowy rozkład cech doświadczeniowych i/lub charakterologicznych jednostek z rekrutacji w egalitarnych JOW jest inny niż jakość tych cech u przedstawicieli z pseudo-korporacyjnej selekcji werbunkowej poprzez listy partyjne). Nie mieszajmy najlepszych z możliwych zdrowych jabłek zebranych w egalitarnych JOW z owocami innego typu.
Żądajmy naszych obywatelskich 460 egalitarnych JOW w Konstytucji jako wyłącznej metody rekrutacji przedstawicieli do Sejmu. I żądajmy egalitarnych JOW-ów w Konstytucji jako wyłącznej metody rekrutacji kandydatów do wszystkich wybieralnych władz państwowych.
A Paweł Kukiz? Paweł Kukiz wygrał dziś wszystko, co się dało u Moniki Olejnik (jak ktoś nie wierzy niech sam sprawdzi: http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/kropka-nad-i-jow-y-przywracaja-bierne-prawo-wyborcze,557848.html).
Jego aktywność jest bezcenna z punktu widzenia egalitarnego interesu wyborczego każdego obywatela.
Żądamy 460 JOW, które zwyciężą własną słusznością, jak zauważył prof. Jerzy Przystawa.
- Wartość referendum: dowód z krwi - 13 września 2015
- Wartość referendum - 10 września 2015
- O Przewadze (w) JOW, Potencjalne Referenda i JOW Bezpartyjni - 20 sierpnia 2015
- Uzyskać wyłączność konkursów JOW: Prezydent Duda, referenda, kadencyjność i Paweł Kukiz - 9 sierpnia 2015
- Dialogi Sojuszu z JOW: czyli Eureka! Po raz drugi - 4 sierpnia 2015
- Eureka! Czyli Jawne Odkrycie Wyborcze x 460 w wyborach do Sejmu - 2 sierpnia 2015
- Egalitarne JOW-y, listy partyjne a jakość życia i Paweł Kukiz - 7 lipca 2015
- Donald Tusk w Onet.pl – Zapytajmy o Referendum - 6 kwietnia 2011
Niezwykle przystępny materiał dydaktyczny o równości praw. Wielkie dzięki Sz. Autorowi. Pozdrawiam
To ja dziekuje za inspiracje. To jeszcze nie koniec historii.
Bardzo dobry tekst trafiający w punkt.
Od siebie dodam, że tylko głupiec może porównywać wyniki „wyborów” w de facto dyktaturze, gdzie tylko kilku koncesjonowanych przywódców gangów partyjnych ma realne prawo wystawienia do „wyborów” własnych ludzi z normalnymi wyborami, w których każdy obywatel lub związek obywateli ma możliwość swobodnego kandydowania, proponowania własnych kandydatów i wybierania dowolnych kandydatów na posłów do Sejmu. Te wszystkie „symulacje” przekładniowe czołowych funkcyjnych mediów i ekspertów są funta kłaków warte i świadczą jedynie o skrajnej złej woli lub skrajnym dyletantyzmie owych „mediów” i „ekspertów”.
Dziękuję!