Po ponad dwu dekadach wolności od komunizmu Polska nadal nie wydaje się znajdować na szybkiej ścieżce rozwoju. Świadczą o tym choćby: rosnące bezrobocie, wzrost biurokracji i mnogość przepisów utrudniających prowadzenie przedsiębiorstw. Posłowie z komisji, której celem była likwidacji tych przeszkód rozwojowych ponieśli klęskę.
Z indeksu OECD Better Life wyłania się obraz Polski, o której z trudnością można powiedzieć, iż odniosła sukces. Możemy być zadowoleni jedynie z naszego wykształcenia. Bo średnia w Polsce, 88 procent, jest wyższa od średniej 74 procent w innych państwach OECD. Polski uczeń uzyskał o 4 punkty wyższą średnią 501 punktów (w rankingu PISA) w czytaniu, matematyce i znajomości innych nauk w stosunku do średniej OECD.
Polacy przepracowali 1939 godzin czyli o 190 więcej niż mieszkańcy innych państw OECD. Jednak znacznie mniej otrzymało zapłatę. Bo zatrudnienie w Polsce (płatna praca), 59 procent populacji w wieku 15-64, było niższe niż od średniej OECD, która wynosiła 66. A przeciętne roczne wynagrodzenie, według analityków raportu, wynosiło 14508 to znaczy o 7879 dolarów mniej niż średnia OECD.
Blisko 20 procent Polaków zarabia cztery razy więcej niż 20 procent najmniej zarabiających.
Trudno więc się dziwić, że średnia zadowolonych z sytuacji w Polsce wynosi 68 procent. I jest niższa od średniej OECD – 72 procent.
Inny raport Doing Business, który trafia przede wszystkim do inwestorów i obserwatorów zagranicznych prezentuje Polskę w znacznie lepszym świetle. Jak twierdzą autorzy, analitycy World Bank Group: firmom jest łatwiej płacić podatki dzięki elektronicznemu systemowi rozliczeń, szybciej trwa rozpatrywanie skarg przedsiębiorców dzięki zatrudnieniu większej ilości sędziów i łatwiej zarejestrować własność. Także dzięki tym reformom Polska znalazła się o 19 oczek wyżej w zestawieniu w porównaniu z 2012 rokiem. Według analityków pogorszyły się jednak: dostęp do energii, procedura uzyskania zezwoleń budowlanych i ochrona inwestorów. Jednak w zestawieniu 185 gospodarek Polska zajęła 55 miejsce.
Wydaje się jednak, że kłótnie i podziały, które nękają nie tylko Polskę, utrudniają budowę zdrowego wolnego rynku, który stworzyłby równe szanse dla wszystkich.
Polacy nie mają wpływu na kształt własnego kraju.
Ich rzekomi reprezentanci po uzyskaniu mandatu poselskiego realizują swój własny interes, który służy ich partii, a nie Polsce. Podział i zażarta kłótnia (nie spór polityczny) jest wpisany do mechanizmu ordynacji wyborczej. Bo zgodnie z jej logiką nagradzana jest odrębność i oryginalność (szarzy kandydaci, choćby mieli najlepsze pomysły i maniery, giną w tłumie), a nie pracowitość i poświęcenie. Bo władzę w Polsce dzierżą liderzy największych partii politycznych, którzy potrzebują tak zwanych lokomotyw na listach wyborczych, by uzyskać jak najwięcej poparcia w skali kraju. Ten oszukańczy mechanizm uruchamiany jest w czasie każdej kampanii przy dźwiękach pobożnych lub niepobożnych frazesów. One nie mają znaczenia. Bo wynik jest z góry ustawiony – zgodnie z kształtem list wyborczych. Wskutek negatywnego doboru do Sejmu Polska nie może wybić się z grona przeciętniaków.
W chwili gdy światem wstrząsa najpoważniejszy od Wielkiego Kryzysu załamanie gospodarcze, najwyższy czas by to zmienić.
W jaki sposób? Konieczne jest wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych wraz z ordynacją większościową. Bo tylko ten fundament może pozwolić na trwałe zmiany w Polsce.
Jednomandatowe okręgi to nie jest wyłącznie techniczna zmiana, jak twierdzą mało zorientowani publicyści, ale przede wszystkim kopernikański przewrót w sprawowaniu władzy w Polsce. Bo wymusza ona na politykach podzielenie się nią z obywatelami. Co więcej politycy stają się dosłownie – sługami – wysłannikami – wyborców. Odtąd właśnie naród zyskuje autentyczną podmiotowość. Odtąd Polska to będzie my naród, a nie: oni – władza. (Warto tutaj dodać, że ci którzy proponują zmniejszenie ilości posłów w Sejmie zupełnie tego nie rozumieją). Zmienia się logika tworzenia budżetu (posłowie różnych ziem, powiatów mogą walczyć o środki finansowe dla swoich samorządów), optyka widzenia problemów (nie lustracja, katastrofa, a realny problem funduszu emerytalnego czy sposobu gospodarowania energią zyska zainteresowanie społeczne) i strategia rozwoju (polityka zagraniczna oparta jest na konsensusie społecznym). I tylko taka jakościowa zmiana może dać szansę na lepszą Polskę dla następnego pokolenia.
Rok 2013 wydaje się być najbardziej odpowiednim czasem na ich wprowadzenie.
Dlaczego?
Od 1990 roku, kiedy uformował się Ruch na rzecz JOW założony przez profesora Jerzego Przystawę, wzrasta ilość Polaków, którzy są przekonani, iż JOW jest niezbędny.
Przybyło publicystów, dziennikarzy i innych osób publicznych, które popierają jednomandatowe okręgi.
Politycy poprawiali pięciokrotnie ordynację wyborczą od 1989 roku czyli najczęściej w dziejach nowoczesnego świata. Poprawki nieudanego aktu prawnego niczego nie zmienią.
Powstał ruch społeczny Zmieleni, który jeszcze raz podjął się akcji zebrania wymaganych prawem podpisów z żądaniem zmiany ordynacji. Bo wcześniej ponad pół miliona politycy zniszczyli.
Podziały klasy politycznej, niezgoda i niezdolność do współpracy ukazują, że nie jest właściwym reprezentantem Polaków. Czas by jej miejsce zajęli inni, uzdolnieni, szlachetni i potrafiący odnieść sukces.
Taka ordynacja rozszerzy zakres wolności każdego Polaka. I zwróci mu prawa obywatelskie, odebrane po cichu przez klasę polityczną, która przyznała je wyłącznie sobie.
Tekst ukazal się na stronie www.ofensywawolnosci.pl
- Kiedy interes polityczny łączy czyli proporcjonalność współczynników rozdzielania mandatów poselskich - 15 czerwca 2015
- Jednomandatowe Okręgi Wyborcze To Nowy Początek dla Polski - 9 czerwca 2015
- System większościowy i JOW faworyzują konsumenta - 7 czerwca 2015
- Politycy usłyszcie to 4 czerwca! Polacy chcą likwidacji „dnia oszustwa narodowego”! Polacy żądają JOW! - 4 czerwca 2013
- Na Ukrainie nie ma JOW! Oligarchowie mają władzę, bo tam jest system mieszany - 27 marca 2013
- JOW – jakościowa zmiana Sejmu - 19 stycznia 2013
- Czas, by politycy w 2013 roku oddali Polakom prawa, które im odebrali - 19 stycznia 2013
- Zreformować Kłopotków – „Polska The Times”, 16.09.2008 - 17 września 2008
W pełni zgadzam sie z tym wszystkim co pan napisał jednakże patrzę na te same sprawy z zupełnie innego punktu widzenia. To wyborcy w Polsce ponoszą w dużym stopniu odpowiedzialność za obecna sytuację.Chodząc na wybory od 23lat i głosując na wciąż tych samych ludzi którzy się nie sprawdzili w zarządzaniu Polska , według mnie nie mają prawa narzekać na niskie wynagrodzenia,wysokie bezrobocie,droga benzynę,prąd i gaz.Skoro frekwencja wyborcza w ostatnich wyborach wyniosła ponoć(ten wygrywa kto liczy głosy)48% to wcale nioe dziwie sie tym wszystkim partiom mafiom zasiadającym w Sejmie że mają gdzies swoich wyborców.Skoro wyborcy potrzebni są im wyłącznie w dniu wyborów to dlaczego mieli by cokolwiek zmienić i podzielic sie częścią władzy z wyborcami?Dlamnie to logiczne.Nie mam pretensji do tych wszystkich niedouczonych którzy chodząc na wybory nawet nie mają pojęcia co to jest ordynacja wyborcza(kodeks wyborczy) a już o przeczytaniu przez nich Konstytucji RP nawet nie myślę.Mam natomiast pretensje do tych którzy mają świadomość tego wszystkiego a na wybory chodzą.Dla mnie to jest kolaboracja z tym nieludzkim systemem władzy.Jest także inny problem .Kościół za spory kawałek tortu z okrągłego stołu stanoł po stronie władzy i w dniu wyborów Episkopat Polski zwraca się poprzez księży do wiernych aby poszli do urn.Dla mnie jest to zaganianie baranów do urn wyborczych.Partie mafie wspierane przez kosciól oraz łże media mają taką siłę oddziaływania że pomijając samych członków partii mafi (ich jestem w stanie zrozumieć)doprowadzają do urn wystarczająca liczbe baranów żeby władza mogła się wykazać reprezentatywnością.Czy to nie paradoks że w polskiej demokracji mniejszość rządzi większością?Nic się nie zmieni jeśli nie znajdziemy sposoby dotarcia do mediów i nie przekażemy wyborcom komunikatu pt chcesz żeby było lepiej przestań chodzić na wybory.To żaden paradoks,to wynika z logiki.Skoro od 23lat frekwencja w wyborach na pozimmie 44-48% niczego nie zmieniła to trzeba ten poziom frekwencji obniżyć A dlaczego obniżyć a nie podwyższyć Ano dlatego że gdyby frekwencja podniosła sie powiedzmy do posiomu 75% to i tak to niczego nie zmieni.Mam na myśli nie zmieni to losu nas obywateli w Polsce.Nie ma znaczenia która z partii mafi jest u władzy a która w opozycji ,to jest i tak ten nieszczęsny POPiS ustalony przy okrągłym stole.Raz wy ,raz my ale nigdy ONI.Dlatego kolesie z parti mafi napisali ordynacje wyborczą (kodeks wyborczy niezgodna z art 96 konstytucji RP .Kto nie wierzy niech przeczyta.To dlatego kolesie z partii mafi w art 104 tejże Konstytucji zapewnili sobie bezkarność.Skoro posłów nie wiążą instrukcje wyborcze to w praktyce oznacza to ni mniej ni więcej że po wyborach poseł może wyborcom pokazać gest Kozakiewicza(wała) a ci i tak nie będa mogli nic zrobic żeby przywołać posła do porządku.Posłowie sa wyłącznie maszynkami do głosowania bo to prezesi partii (leninowie)decydują o być albo nie być każdego posła.A tak naprawde to w sejmie nie ma partii są tylko grupy interesów.Te grupy interesów mają na uwadze własne interesy a nie interes narodu który w wyborach(niedemokratycznych)powierzył im zarządzanie państwem.jest na to wiele dowodów.jak ma byc dobrze i normalnie kiedy to rząd kontroluje Sejm a nie odwrotnie.Reprezentanci partii mafi którzy w wyborach osiągneli przewagę tworząc rząd , poprzez swoją wiekszość w sejmie zagwarantowali sobie kontrolę nad nim .To samo dzieje się w Senacie.To oni tworzą prawo pod siebie co powoduje takie anomalie że marszałek Sejmu Ewa Kopacz zapytana przez dziennikarza o sprawę wysokich premii które sobie sami przyznali(45000 dla pani marszałek i 40000 dla wicemarszałków) odpowiedziała że Sejm to przecież też zakład pracy .Ręce opadają i nóż sie w kieszeni otwiera.Pani marszałek Ewo Kopacz ja obywatel teg państwa Stefan Michał Dembowski przypominam pani że sejm to nie spółka zoo.To my obywatele RP jesteśmy właścicielami tego zakładu pracy jak to pani powiedziała i możemy pania zwolnić.Problem polega na tym że ludzie w Polsce nie czują sie wolnymi obywatelami(piszę tak bo od 20 lat mieszkam w USA)Nie rozumieją jakimi zasadami kieruje sie demokracja.Gdyby zaprotestowali swoje niezadowolenie pod sejmem w ilości kilkudziesięciu tysięcy to zapewniam że pani marszałek Ewie Kopacz juz nigdy by nie przyszło do głowy aby coś podobnego w przyszłości zrobić i powiedzieć.Dlatego Stowarzyszenie Demokracja USA z siedzibą w Nowym Jorku które ja jako viceprezes reprezentuję w Polsce ,prowadzi akcje uświadamiające społeczeństwo w temacie demokracji.W USA zrozumiałem że tam gdzie ludzie zajęli sie polityką ,politycy traktują swoich wyborców tak jak na to zasługują.Zrozumiałem że tam gdzie społeczeństwo wzięło sprawy w swoje ręce politycy liczą się z każdym wyborcą.Jeśli społeczeństwo zajmuje sie polityką to politycy płycej sięgają do kieszeni tego społeczeństwa.Dlatego w USA płacę podatek Vat 6,25% a w Polsce płacę Vat 23% i na tym sie nie skończy.Już dla samej róznicy warto się polityką zająć poczowszy od szczebla lokalnego.Nie wystarczy pojść na wybory i wybrać radnych i posłów .Bezwzględnie należy patrzeć im na ręce nawet wtedy kiedy nie mamy możliwośći ich odwołać.Sa innegorodzaju działania które należy podejmować aby móc przywołac radnego czy posła do porzadku.Takim sposobem przywołania władzy w Polsce do porządku byłby Bojkot Wyborów.Według profesora Ryszarda Bugaja obniżenie frekwencji wyborczej do poziomu chociażby 40% musi spowodować że władza sie zreflektuje .Tym którzy odpowiadają mi że jak nie pójdziemy to oni i tak sie wybiora odpowiadam to niech nam pokażą ilu ich jest,Nas napewno jest więcej to nie ulega wątpliwości.Kwestia tylko ilu z nas zrozumie taka potrzebę.Zrozumiała ja śpPani Anna walentynowicz zwracając sie do społeczeństwa o POWSZECHNY BOJKOT WYBORÓW Apel ten jest w naszym posiadaniu i każdy kto sie do nas zwróci może go otrzymac droga mailową.Kończąc zwracam sie do wszystkich tych którzy przeczytaja mój komentaż o zastanowienie sie nad tym co maja z tego że chodzą n wybora a przedewszystkim zwracam sie do zarządu ruchu na rzecz JOW.Zastanówcie sie dobrze czy zbierając poraz kolejny podpisy w sprawie przeprowadzenia referendum o zmianę ordynacji na JOW nie powinniście ustami waszych przedstawicieli mówić wszystkim wokól a przedewszystkim w mediach otym że jeśli poraz kolejny Was zmielą (oleją) to kożystając z nauki Kościoła (pwoluję sie na postanowienia II Polskiego Synodu Plenarnego 1991-1999 ) odmówicie władzy posłuszeństwa i przeprowadzicie akcje bojkotu wyborów w całej Polsce.Gdybyście podjęli taką decyzję to możecie liczyć na nasze wsparcie w tej akcji nieposłuszeństwa obywatelskiego.A na dzień dzisiejszy należało by podzielic terytorium Polski na 460 okręgów i w każdym z nich znależć kogoś kto rozumie potrzebe zmiany ordynacji i kto mógłby prowadząc akcje uświadamiaące zostac liderem i mieć większe szanse w wyborach po zmianie ordynacji na JOW.Wierze że to się uda tak jak pan Andrzej Gwiazda powiedział kiedy pani Walentynowicz pisała apel o Bojkot Wyborów.Powiedział dokładnie to się może udać .Ja od siebie dodam że będzie to zależało od determinacji tych wszystkich którzy sie włączą w tą akcję a także od tego czy poziom zupy w misce będzie się nadal obniżał.Według moich obserwacji oraz danych statystycznych wszystko idzie w tym kierunku.Pozdrawiam wszystkich serdecznie zza Oceanu Stefan Michał dembowski Ps. dla zainteresowanych kontaktem @ z nami podaję adres stowarzyszeniedemokracjausa@yahoo.com
Politycy jak zwykle przy ustalaniu reguł wyborczych kierują się przede wszystkim własnym interesem partyjnym. „Gazeta Wyborcza” jako kolejny już tytuł prasowy w ostatnich tygodniach donosi o partyjnych targach przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. – artykuł pokazuje też o co naprawdę chodzi w systemach list partyjnych i kto tam ma najwięcej do powiedzenia: http://wyborcza.pl/1,75478,13260364,Czy_Tusk_boi_sie_Kwasniewskiego.html Jednomandatowe okręgi wyborcze przerwałyby te partyjne gierki z „lokomotywami partyjnymi” i sprowadziły je do bardziej adekwatnych pozycji. Polecam też mój artykuł z 2009 r. pt. „Paradoksy ordynacji do Parlamentu Europejskiego”: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/paradoksy_ordynacji_do_parlamentu_europejskiego_95415.html