Wynika z tego, że w owych czasach wychodzono z założenia, iż prawdziwe interesy robić potrafią wyłącznie agenci policji politycznej, którzy jakby we krwi mają interes i smykałkę do biznesu, a pracownicy tych służb to elita elit w każdym zakresie. Dzisiaj, po 14 latach ich ekonomicznych rządów, widać wyraźnie, że to założenie było błędne. Pod tym względem pouczające powinny być właśnie losy Żemka i Przywieczerskiego. Przywieczerski, rok po roku wymieniany był na listach najbogatszych Polaków, sam nawet chwalił się publicznie, że zarabia 16 razy więcej od prezydenta państwa. Tymczasem, ta zawrotna fortuna gdzieś – nie wiadomo gdzie – się zapodziała i dzisiaj, podobnie jak Żemek, jest biedakiem, nie ledwie gołym-bosym, utrzymującym się z chudziutkiej renty i nawet nie bardzo stać go na adwokata. Przypuszczam, że mecenas Siciński, który w jego imieniu prześladuje nas sądownie od 10 lat, robi to za bóg zapłać, pewnie litując się nad zmiennością fortuny.
"Cała prawda o FOZZ", jaką sądowi przedstawia Żemek ma być następująca: te potworne służby specjalne, upatrzyły go sobie na kozła ofiarnego. Kazały mu zająć się nielegalnym skupywaniem długu polskiego, ale szybko się zorientowały, że to się nie bardzo opłaca i działalność ustała, FOZZ zlikwidowano, i tylko został on, wykiwana biedna sierota odpowiedzialna za to, że zapodziały się jakieś pieniądze, nie do końca zresztą wiadomo jakie i ile. W tym interesie, z założenia bezprawnym, księgami nikt się specjalnie nie przejmował, księgowano byle jak, często – gęsto wpisując wydatki jako przychody i na odwrót, dlatego dzisiaj sam największy mistrz specjalnych i tajnych służb, Jaśnie Oświecony Lucyfer, nie dojdzie z tym do żadnego składu i ładu. Może i jakieś pieniądze gdzieś się zawieruszyły, ale na pewno nie u Żemka i nie u Przywieczerskiego, czego dowodzi ich dzisiejsza mizerna kondycja.
Aby w powodzi tych "prawd" mieć jakąś orientację, spróbujmy uzmysłowić sobie jakim "koziołkiem ofiarnym" był Grzegorz Żemek i inni podsądni. Wiadomo nam z pierwszych zeznań Żemka, że taki na przykład Przywieczerski to "kozioł do kwadratu", ponieważ został w całą sprawę wrobiony przez "kozła" jakim jest Żemek. Otóż Budżet Państwa oddał mu na początku 1989 roku 10 bilionów złotych do swobodnej dyspozycji. Praktycznie Żemek mógł z tymi pieniędzmi robić co mu się podobało, na tym polegała "nowa ekonomiczna polityka" czyli polski NEP Rakowskiego, Jaruzelskiego i Kiszczaka, przejęty natychmiast przez Mazowieckiego i Balcerowicza.
Polscy humanistycznie wykształceni inteligenci nie mają głowy do liczb i do procentów (przypomnijmy, że nawet dzisiaj, największy polski geniusz polityczny, Adam Michnik, nie potrafi obliczyć ile to jest 5% od 350 milionów!) dlatego wyjaśnijmy sobie ile to było owe 10 bilionów?
A jak wyobrazić sobie miliard dolarów? Zróbmy tak: w owym czasie profesor uniwersytetu otrzymywał pensję odpowiadającą kwocie 100 USD, czyli jedynka z 2 zerami.
Musimy bowiem pamiętać i o tym, że o ile to szefowie "służb" wysłali i wepchnęli Żemka, wbrew jego woli, w ten "moneytron", to FOZZ podlegał ministrowi finansów, którym był właśnie nasz kandydat do Nobla i to on miał obowiązek nadzorować. Ale Profesor Balcerowicz dzisiaj twierdzi (tak zeznaje Żemek!), że jeden miliard dolarów to był, w owych czasach zaledwie drobny szczegół, nie wart bliższego zainteresowania. Byli zresztą jego podwładni: szefem nadzorców była jego prawa ręka, minister Janusz Sawicki, a do nadzoru wyznaczeni byli jeszcze ówczesny Prezes NBP, Grzegorz Wójtowicz, i wiceprezes NBP Wołoszyn, i prof. Dariusz Rosati, późniejszy minister spraw zagranicznych i minister finansów, tak dobrze nadzorowali, że za swoje wielkie zasługi dla Polski, nadzorują nadal, ale już nie jakiś mizerny miliard dolarów tylko wszystkie pieniądze Rzeczypospolitej, bo Balcerowicz, Rosati i Wójtowicz rządzą dzisiaj Radą Polityki Pieniężnej. Ich jednak nikt o nic nie oskarża, przed żadnym sądem nie stoją, rozumiemy więc rozgoryczenie Grzegorza Żemka, że im to dobrze, otrzymują pensje większe od prezydenta państwa i premiera, decydują o polityce pieniężnej kraju, a jego, chudzinę – nieboraka, wystawia się pod pręgierz opinii publicznej i każe zeznawać przed sądem! A i to jeszcze nie wszystko, nawet nie może opowiedzieć całej prawdy, musi kręcić i gmatwać, żeby samemu się jakoś wykręcić a wszystko zrzucić na anonimowe i bezosobowe służby specjalne.
O tych sprawach myśleć powinni profesorowie uniwersytetów, którzy użalają się nad swoimi marnymi zarobkami i nad biedą polskiej nauki, a Leszka Balcerowicza wysuwają do Nagrody Nobla z ekonomii. Powinni o tym wiedzieć i myśleć wyrzucani z pracy górnicy, których kopalnie się zamyka, bo są "nierentowne". Pewnie, że żadna kopalnia nigdy nie dorówna "moneytronowi Bagsika i Gąsiorowskiego". Powinni o tym pamiętać wszyscy, którym nie podoba się to, co geniusze ekonomiczni z wojskowych służb informacyjnych nam zgotowali. Zamiast bić się o przeliczniki i dopłaty, wojować w Warszawie, aby zamykano nie tę kopalnię tylko inną, budować kasy chorych a potem je rozwiązywać, trzeba nam pójść po rozum do głowy i domagać się sposobu na to, żeby bez końca nie rządzili Polską oficerowie służb, żeby wreszcie coś istotnego w naszym kraju zmienić. Potrzebujemy innego sposobu wyłaniania elity politycznej, jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu.
Dzisiaj żaden profesor uniwersytetu nie musi już się tego postulatu wstydzić: w miniony czwartek powiedziała to w Pałacu Prezydenckim prof. Jadwiga Staniszkis, a jej wypowiedź nagłośniły radia i telewizje. To naprawdę dla Polski żaden wstyd i żaden dyshonor, gdyby wybory u nas odbywały się tak jak w Wielkiej Brytanii czy Kanadzie! Czas najwyższy wyzwolić Polskę spod kurateli kozłów ofiarnych prostych, kwadratowych i sześciennych. Najwyższy czas!

- Powstanie Warszawskie – Gloria Victis - 30 lipca 2018
- Czego chcesz od nas Michale Falzmannie? - 17 lipca 2017
- Bloger Jarosław Kaczyński o JOW - 22 maja 2015
- Naukowy fetysz reprezentatywności i sprawiedliwości - 16 maja 2015
- Co komu zostało z tych lat? - 13 grudnia 2013
- Plan dla Polski: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - 8 marca 2013
- Majaki celebryty Zbigniewa Hołdysa - 12 października 2012
- Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany - 7 września 2012
- Aktualna sytuacja w Rumunii - 21 sierpnia 2012
- UważamRze Wildstein… - 19 sierpnia 2012