W dniu 22 lutego w rozmowie z pp. Tadeuszem Browarkiem i Remigiuszem Zarzyckim dowiedziałem sie, że panowie ci założyli w Warszawie strukturę o nazwie "Rada Ruchu Obywatelskiego JOW", tłumacząc ten krok niezadowoleniem z działań Pawła Kukiza i Zmielonych, a także niezadowoleniem ze sposobu działania Zarządu Stowarzyszenia JOW.
Jestem od początku w Ruchu Obywatelskim JOW, współtworzyłem go ze śp. prof. Jerzym Przystawą i stanowczo oświadczam, iż istnienie tego typu struktury kierowniczej (w dodatku samozwańczej), jest jak najdalsze od idei, jaka stała u kolebki Ruchu Obywatelskiego JOW.
Ruch Obywatelski JOW jest właśnie "pospolitym ruszeniem", otwartą, obywatelską inicjatywą, w której nie ma żadnej "rady" i być jej nie może. Każda grupa, każdy zwolennik JOW może identyfikować się z Ruchem i podejmować działania jakie uzna za stosowne, w czasie który mu będzie odpowiadał. Nikt nie ma prawa przywłaszczać sobie tego wysiłku i tej aktywności, a panowie Browarek, Zarzycki i in. tworząc rzekomą "Radę Ruchu" właśnie taką próbę podjęli. Działania te uważam za w najwyższym stopniu szkodliwe dla sprawy JOW.
Niepokój mój budzi również fakt, że kilka miesięcy wcześniej pp. Browarek, Zarzycki i kilku innych warszawskich członków Stowarzyszenia JOW doprowadzili do poważanego konfliktu w Stowarzyszeniu. Dziś w sytuacji, kiedy Paweł Kukiz i Stowarzyszenie JOW, a także uczestnicy akcji zmieleni.pl wielkim wysiłkiem doprowadzili do nagłośnienia postulatu JOW, znów z ich strony pojawia się ich działanie, które ewidentnie szkodzi sprawie JOW, działanie rozbijackie i konfliktujące.
Jako jeden z twórców Ruchu JOW zdecydowanie się od tego działania odcinam i ostrzegam przed nim wszystkich, którzy szczerze dążą do realizacji tej ważnej ustrojowej zmiany.
Wojciech Błasiak: Komentarz do oświadczenia
Jako jeden z czwórki krajowych koordynatorów Ruchu Obywatelskiego JOW (obok śp. prof. Jerzego Przystawy, prof. Mirosława Dakowskiego i Janusza Sanockiego) i działacz tego Ruchu od 1994 roku, w pełni popieram stanowisko i argumentację Janusza Sanockiego zajęte w jego "Oświadczeniu" w sprawie powołania tzw. Rady Ruchu Obywatelskiego JOW przez pp. Tadeusza Browarka, Remigiusza Zarzyckiego i innych. Powołanie "Rady" Ruchu Obywatelskiego JOW jest sprzeczne z jego naczelną ideą braku struktur hierarchicznych w Ruchu. Jest to akt jawnie wrogi nie tylko wobec Ruchu, ale nade wszystko wobec akcji zmieleni.pl. i inicjatywy Pawła Kukiza. Niezależnie od tego, czy wyżej wymienionymi panami kieruje zwykła głupota polityczna czy też rozdęte polityczne ego lub wręcz agenturalność polityczna, od dziś uważam ich za swoich przeciwników politycznych, których będę zwalczał. Bo nic ich nie usprawiedliwia.
Dąbrowa Górnicza, 23 lutego 2013
PS jeśli naprawdę panowie Browarek i Zarzycki są niezadowoleni z działalności Ruchu, to niech podwiną rękawy i wezmą się do roboty. I dopiero przy okazji swej ciężkiej i żmudnej pracy w ramach kolejnych akcji obywatelskich w Warszawie i całej Polsce, niech ujawnią swoje zdolności przywódcze, mobilizując wokół siebie tysiące ludzi. Dopiero bowiem wtedy zdobędą wpływ na to, co się dzieje w Ruchu. A nie poprzez odgórne manipulacje polityczne. Dodatkowo jeszcze nieudolne.
Tadeusz Browarek: Oświadczenie
RUCH OBYWATELSKI JEDNOMANDATOWE OKRĘGI WYBORCZE (ROJ)
Naród sprawuje władzę w Rzeczypospolitej przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio (art. 4 Konstytucji RP). Ruch Obywatelski grupuje ludzi przekonanych, że wybór tych przedstawicieli winien być dokonywany w jednomandatowych, jednoturowych okręgach wyborczych, z nieograniczonym, czynnym i biernym prawem wyborczym każdego obywatela oraz z prawem wyborców do odwołania swojego przedstawiciela, jeżeli skrewi.
Wielkie zasługi położyli inicjatorzy Ruchu Andrzej Czachor, Mirosław Dakowski, Jerzy Gieysztor, śp. Jerzy Przystawa, Janusz Sanocki (kolejność alfabetyczna) i wielu innych, którzy go przed laty zainicjowali. Z tego tytułu należy im się chwała i szacunek. Pan Janusz Sanocki nie jest jednak właścicielem Ruchu, ani nawet jego głównym akcjonariuszem, który może uzurpować sobie prawa do dyktowania, co wolno, a czego nie wolno uczestnikom Ruchu.
Uczestnikiem Ruchu jest każdy obywatel (lub ich organizacja), wspierający cel Ruchu i współdziałający w celu jego osiągnięcia. Z natury rzeczy uczestnikami Ruchu stali się zmieleni.pl składając w sieci deklarację JOW o gotowości odtworzenia wniosku referendalnego, a później kładąc pod nim swój podpis.
Owszem, to prawda, Ruch jest owym pospolitym ruszeniem, inicjatywą obywatelską, funkcjonującą od 20 lat. Ostatnio nabrał nowego wymiaru, przenosząc w znacznej mierze swoje funkcjonowanie do wielkiej, światowej sieci umożliwiającej komunikację każdego z każdym. Natura ludzka polega m.in. na tym, że człowiek osiąga największą wydajność w ciszy i skupieniu, a największą innowacyjność w wyniku interakcji z innym człowiekiem. Z tego powodu powstała Rada Ruchu, ponieważ jej uczestnikom wydaje się, że znakomita inicjatywa zmielonych jest zagrożona koncepcją odgórnego dyktatu i koniecznością zawierania kompromisów, przed którymi celnie ostrzega Mariusz Wis.
Rada Ruchu jest otwarta dla wszystkich w tym również dla Pana Janusza Sanockiego i wymienionych przezeń rzekomych adwersarzy. Rzekomych, ponieważ różnice zdań w dyskusji na forum Zarządu i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia JOW, nie znalazły odbicia w przestrzeni publicznej do czasu próby podzielenia Ruchu oświadczeniem Pana Sanockiego. Jesteśmy nastawieni na współpracę we wspólnym celu. Rada Ruchu JOW zgodnie z nazwą jest radą, która wspólnie radzi, nie uzurpując sobie prawa do żadnej władzy. Rada ROJ jest przeciwstawieniem bezradności. Samoorganizacja obywateli jest cechą potrzebną Narodowi niewolonemu przez dwa pokolenia. Nawoływanie do bezładu i szturmu ławą bez wspólnego konceptu stanowi w rzeczywistości nawoływanie do porażki.
Odmawiam Panu Januszowi Sanockiemu prawa do upuszczania swoich frustracji na forum Ruchu JOW i sprzeciwiam się jego próbom skłócenia naszego środowiska, pamiętając, że po czteroletniej nieobecności obejmującej m.in. wsparcie partii jawnie przeciwnej wprowadzeniu JOW, był jedynym członkiem Zarządu Stowarzyszenia, który 22 września 2012 głosował przeciw kandydaturze Wojtka Kaźmierczaka na Prezesa Zarządu Stowarzyszenia JOW oraz pierwszym członkiem Zarządu, który 12 grudnia 2012 zrezygnował z funkcji, jednocześnie występując ze Stowarzyszenia.
Różnice zdań w gronie osób wybranych do organów Stowarzyszenia nie były aż tak istotne, żeby przesłaniały nam dążenie do osiągnięcia wspólnego celu oraz żeby je trzeba było rozstrzygać poza spodziewanym niebawem Walnym Zgromadzeniem Stowarzyszenia JOW.
Pan Profesor Andrzej Czachor w swoim wpisie poniżej oświadczenia Pana Sanockiego w pełni oddał cele i istotę Rady Ruchu Obywatelskiego Jednomandatowych Okręgów Wyborczych.
Zalesie Górne, 27 lutego 2013
- Nieważne kto głosuje, ważne kto losuje listy - 20 listopada 2014
- 4 czerwca – „Dzień wyrolowanych” - 17 czerwca 2014
- Zabierzcie Kaczyńskiego dajcie Orbana! - 14 kwietnia 2014
- Wspomnienie o prof. Jerzym Przystawie - 22 października 2013
- Strategia i taktyka Ruchu JOW - 12 lipca 2013
- Odszedł od nas Mariusz Wis (1951 – 2013) - 9 czerwca 2013
- Zdejmijcie z szyldu nazwę „Solidarność” - 28 maja 2013
- Ordynacja „proporcjonalna” degeneruje partie polityczne - 15 kwietnia 2013
- Janusz Sanocki: Oświadczenie - 24 lutego 2013
- WoJOWnicy – Janusz Sanocki - 8 lutego 2013
Powodzenia
Najpierw naucz się czytać i to ze zrozumieniem chłopcze, zanim zaczniesz dyskutować ze starszymi – tępak i pętak to nie są synonimy.
Możemy też w tym samym miejscu, w którym proponujesz się spotkać porozmawiać o zarzucie donosicistwa i groźbach karalnych.
Nie kompromituj się już młodzieńcze.
Mości Panowie – szanujmy się.
Pojawianie się w Ruchu JOW nowych inicjatyw i pomysłów na skuteczność i na doładowanie energetyczne, nowych ciał organizacyjnych, jest zjawiskiem pięknym i pożądanym Tak powstało Stowarzyszenie JOW i Fundacja Madisona. Jest naturalne, że nowa potężna składowa Ruchu JOW – symbolicznie „zmieleni.pl”, lub Zmieleni – chce też mieć swoje ciało przedstawicielskie w Ruchu. Tak powstała 16 II 13 Rada, jako centrum intelektualne ruchu Zmielonych, mające organizować jego młodzieńczą pomysłowość i entuzjazm – otwarta grupa wymiany doświadczeń i opinii. Ta inicjatywa może tylko cieszyć dotychczasowych działaczy Ruchu Obywatelskiego JOW.
Trudno nie docenić roli i zasług Janusza Sanockiego w powstaniu i działaniu Ruchu Obywatelskiego JOW, zwłaszcza w latach wcześniejszych. Jego reakcja na powstanie Rady Ruchu była jednak, wybacz Januszu, irracjonalna – rozłam, agentura, wrogowie itp. Zupełnie jakby Ruch był partią, na dodatek typu leninowskiego, gdzie co jakiś czas trzeba wyznaczyć rewizjonistów i eliminować odchylenia od jedynie słusznej linii. Tymczasem nasz Ruch ma charakter obywatelski, gdzie walcząc o jeden cel – wybory JOW do Sejmu – zachowujemy własne poglądy, szanując się nawzajem. A w przypadku przekroczenia tej zasady wycofujemy się, mówiąc – przepraszam
Po nerwowym okresie inicjacji ruchu Zmielonych jesienią 20012, kiedy to nawiązując dobry kontakt ze Zmielonymi Zarząd Stowarzyszenia nie dopilnował niektórych procedur statutowych, następuje teraz okres porządkowania spraw i racjonalizacji wzajemnych oczekiwań. Prezes Zarządu Stowarzyszenia W.Kaźmierczak obiecał Komisji Rewizyjnej dostarczenie kompletnego sprawozdania finansowego co najmniej dwa tygodnie przed Zgromadzeniem Walnym Stowarzyszenia, przewidzianym przez Zarząd na 6 kwietnia we Wrocławiu. Jestem przekonany, że podejdziemy do tego wydarzenia konstruktywnie, z wzajemną przyjaźnią i zaufaniem, bo wobec wielkości celu Ruchu – rozumna i uczciwa ordynacja wyborcza do Sejmu – cała reszta to marność.
Mam też nadzieje, że Janusz Sanocki – człowiek wielkiego temperamentu ale też rozumu – będzie wiedział jak wycofać oliwę z ognia, co pozwoli nam w Ruchu działać normalnie i z wzajemnym zaufaniem, w atmosferze budowanej latami przez prof. Jerzego Przystawę. Tego wymaga też pozycja Ruchu Obywatelskiego JOW w ewentualnych kontaktach z „Solidarnością” i z innym uczestnikami Konferencji 16 marca w Gdańsku.
Andrzej Czachor, 6 III 2013
Oj synku, synku.
Mogę wysłuchiwać krytyki od Janusza i z nim się zgadzać lub nie. Mogę się przed nim nawet tłumaczyć – choć różnimy się dzisiaj to nadal jest dla mnie Kimś. Ale nie podpieraj się jego autorytetem, bo w tym towarzystwie pozycji nie zdobędziesz hucpą.
Jak będziesz miał w swoim dorobku działań na rzecz JOW chociaż 10% tego co zrobiłem, nie wspominając o kolegach z Warszawy, to mogę z Tobą podyskutować. Teraz to jesteś zwykły ignorant i pętak, który nie rozumie o czym pisze i używa zbyt trudnych dla siebie słów.
Prowokacja pana Browarka.
Wpis pana Tadeusza Browarka, w którym zarzuca mi „dzielenie” Ruchu, próbuje napuścic na mnie Wojtka Każmierczaka podpowiadajac, że „byłem jedyną osobą, która głosowała przeciwko jego kandydaturze na prezesa”, ba i jeszcze mi właśnie zarzuca „próbe zawłaszce nia Ruchu” – jest klasyczną prowokacją – dawniej mówiło się „ubecką” – nie wiem jakim dzisiaj słuzbom ją przypisac.
Powtarzam fakty dla wszystkich naiwnych, którzy dali się wplątac w działania p. Browarka:
Najpierw rozpętał walkę przeciwko nowowybranemu prezesowi Stowarzyszenia JOW Wojtkowi Kazmierczakowi, w kilka tygodni po wyborach. Własnie to działanie zmusiło mnie do opuszczenia stowarzyszenia, albowiem nie chciałem brac udziału w tej walce, której sensu nie widziałem, a wierzyłem jeszcze, ze p. Browarek i wspierający go koledzy, mają dobre intencje, tylko się zaperzyli. Próbowałem ich wówczas namówić do stworzenia własnego stowarzyszenia warszawskeigo, i kontynuowania pracy dla JOW w tych ramach, które im odpowiadają. P. Browarek nie uczynił tego a w zamian zainicjował powstanie Rady Ruchu – z samej nazwy ciała, które ma imitować istnienie władczej struktury w Ruchu JOW.
Zawłaszczając Ruch (Na Boga Andrzeju – zwracam się do prof. Czachora i do wszystkich, którzy z naiwnosci dali sie wmontowac w tę ubecką prowokację – oprzytomnijcie!) kiedy przeciwko temu protestuję, mi zarzuca, że „zawłaszczam Ruch”. Ale przeciez to nie ja powołałem „Radę”. To jest klasyczna prowokacja!
Powtarzam raz jeszcze: nie wolno nikomu powołać „Rady Ruchu”, ani niczego, co mogłoby sugerować, że oto mamy do czynienia z ciałem, które reprezentuje to pospolite ruszenie jakim był i jest Ruch. Zwłaszcza nie wolno w taki sposób, że jakas grupa sobie to będzie uzurpowac.
Prawdę powiedziawszy kiedy starania Pawła Kukiza zaczęły przynosić rezultaty, zacząłem oczekiwac na takie prowokacyjne działanie służb. Nastąpiło ono ze strony p. Browarka. Nikt komu na prawde dobro sprawy JOW leżałoby ba sercu, nie zrobiłby czegoś takiego. To dla mnie oczywiste.
Zwracam się do Wojtka Kazmierczaka by jako prezes stowarzyszenia zwołał nie tylko walne zebranie członków stowarzyszenia, ale także żeby zwołał niestowarzyszonych uczestników ruchu JOW. W tym zmielonych, a także te osoby, które od początku wspierały i wspieraja – aktywnych patronów samorządowych, studentów, którzy organizowali konferencje, publicystów i żebyśmy w takim gronie rozpatrzyli sytuację i zażegnali niebezpieczeństwo przejęcia Ruchu przez jaczejke „razwiedki”.
Nie mam bowiem wątpliwości, że to własnie tego rodzaju działanie obserwujemy.
I żeby było jasne – oskarżam o to p. Browarka, który był tego kroku inicjatorem. (Tak jak poprzednio był inicjatorem konfliktu w stowarzyszeniu). Proszę zauważyc, że Ruch działał bezkonfliktowo (choc mielismy rózne zdania na rózne tematy) i dopóki żył śp. prof. Przystawa jaczejka siedziała cicho, choć na zjeździe p. Browarek próbował mnie podpuscić i proponował, żebym kandydował na prezesa stowarzyszenia i stworzył konkurencję dla prof. Przystawy.
I prosze też zuwazyc, że twórca Ruchu sp. Jerzy Przystawa nigdy nie powołał Rady Ruchu, choc bez wątpienia miał do tego jako jedyny prawo. To chyba o czyms świadczy.
Cisną mi się na usta dwa słowa, których nie znoszę. AUTORYTET i MARTYROLOGIA. Do ruchu JOW przyłączyło się wielu wspaniałych młodych ludzi, którzy podobnie jak ja, unikają jak ognia powyższych zwrotów, a właściwie sensu i znaczenia jakie ze sobą niosą.
ROJ z pewnością nikomu nie zaszkodzi, ale zdecydowanie pomoże.
” Kto rozprawia, powołując się na autorytet, nie posługuje się rozumem, lecz raczej pamięcią” Leonardo da Vinci
Januszu
Niech dowodem na to, że nie mamy zamiaru niczego zawłaszczać, ani nikogo atakować będzie to, że nie bedę po raz kolejny tworzył listy z uwagami i zastrzeżeniami do kolegów we Wrocławiu, a tym bardziej publicznie jej dyskutował. Gdy zwołają (co zgodnie z decyzją Zarządu miało być 2 marca) Walne Zebranie to tam spotkamy się i na tym najbardziej adekwatnym forum będziemy (lub nie) o tym jeszcze rozmawiali. Ja zadeklarowalem współpracę z Wrocławiem (w informacji o powołaniu Rady ROJ też jest to jednoznacznie napisane) i traktuję to serio. Dostrzegam i doceniam (!) dobrą wolę kolegów z Wrocławia i podjęte przez nich działania naprawcze. Jeśli bardzo Ci zależy, by poznać moje stanowisko w tej sprawie mogę się z Tobą spotkać w dowolnym terminie przed Walnym i wszystko – jako zasłużonemu wojownikowi i założycielowi oraz wieloletniemu prezesowi Stowarzyszenia – przedstawić. Nie będę już jednak tworzył żadnych maili, bo nie mam żadnej pewności, jakie bedę koleje ich losu.
Mogę tylko powiedzieć, że korzyści z tej – jak piszesz – afery było sporo. Pierwsza i najważniejsza, to uruchomienie referendum (i myślę, że nawet Wojtek by to potwierdził). O innych – proszę bardzo – poinformuję w trybach i termnach j.w.
Nie będę z Tobą dyskutował o intencjach, którymi się kierowałeś występując z Zarządu i Stowarzyszenia, bo tylko Ty je znasz. Mogę powiedzieć, że wówczas ich nie komunikowałes w taki sposób i zostało to odebrane zupełnie inaczej. Tym bardziej, że podczas wyboru Wojtka Kaźmierczaka na Prezesa Stowarzyszenie byłeś jedynym, który głosował przeciw.
Wielokrotnie nie podobał mi sie język, którego używałeś w dyskusjach i polemikach. Myślenie o Tobie per „idiota” nie tylko obraża Ciebie samego, ale i mnie – nie prowadziłbym jakiejkolwiek rozmowy publicznej z Tobą. Rada jest taką samą nazwą jak każda inna tym bardziej, że od początku przyjmujemy inny skrót niż Ruch – przyjeliśmy nazwę Rada ROJ, a nie Rada JOW. Sprawdź jaka jest nazwa naszej witryny na Facebooku (ROJ-popieram jednomandatowe), a strona będzie pod adresem http://www.roj.pl, a nie radajow.pl, czy jakkolwiek podobnie. Tobie oczywiście pozostawiam dowolność w doborze określeń na swój temat w tym kontekście.
Co do wpływu Kukiza na powstanie Rady – ponownie zachęcam do kontaktu z koordynatorami, ewentualnie postudiowania dyskusji na forum zmielonych na ten temat. Bez jego niestabilnej postawy Rada py nie powstała. Nawet nie doszłoby prawdopodobnie do spotkania.
I to chyba tyle, bo tych „najwiekszych zagrożeń w historii Ruchu” przez szacunek dla Ciebie nie będę komentował.
Janusz!
Nie wylewaj dziecka z kąpielą!!!!
Gdy RÓJ deklarował swoje powstanie – i padła propozycja, by się nazywał Radą – byłem przeciwny. Co to za „Rada” bez żadnych uprawnień i ambicji władczych? Co to za Rada, do której zapisuje się ten kto chce, do której przynależność nie daje żadnych kompetencji ani uprawnień, ale za to narzuca konieczność dodatkowych obciążeń finansowych i czasowych, nakazuje deklarację, że się będzie pracowało więcej i ciężej od innych? Dlatego od razu bylem przeciwny tej nazwie, proponując po prostu nazwę RÓJ.
Janusz!
RÓJ nie ma władzy, nie ma „kierownika”, podejmuje decyzje zbiorowo! Tym bardziej nie jest w ROJu żadnym kierownikiem, ani władzą ani Remek, ani Tadek, ani Grzesiek, trzej malkontenci, których krytykujesz – nie powinieneś więc swoich negatywnych emocji, ukierunkowanych na tych 3 gentelmanów, kierować na dużą grupę woJOWników, którzy tworząc RÓJ zobowiązali się do tego, że będą pracowali na rzecz JOW, przeciwdziałając wszelkim podziałom JEDNEGO RUCHU Którzy nie tylko gadają ale i robią tak jak mówią: do tej pory zebrali 2xwięcej podpisów pod wspólnym dla całego Ruchu JOW wnioskiem referendalnym niż pozostali woJOWnicy z całego kraju!!!
Nie zmienia to faktu, że nadszedł czas, by nieformalne, „oczywiste” zasady, którymi dotychczas kierowali się woJOWnicy dziś sformalizować po to, by w sytuacjach jakichkolwiek wątpliwości i konfliktów (nieuchronnych w działaniach w dużej grupie) można było szybko wrzód likwidować – poprzez odwołanie się do ZASADY. Wtedy będzie prosto – powiesz – „bracie, złamałeś zasadę nr x, wycofaj się, przeproś”.
Te zasady są proste, proponuję 2:
1. Ruch JOW jest jak Latarnia Morska: wskazuje kierunek, ale sama się nie porusza (nie drepce ani w prawo, ani w lewo), snop światła wysyła we wszystkich kierunkach a nie w wybranych, nie”przymyka oka”.
Oznacza to, że Ruch JOW nie organizuje żadnych innych ruchów, nie popiera żadnych inicjatyw, protestów, nie głosi żadnych innych idei. Ruch JOW zaś oczekuje poparcia od wszystkich, którzy chcą wprowadzenia JOW, pomaga im odnaleźć drogę, służy pomocą
2. Ruch JOW przyjmuje ERYSTYKĘ jako sposób porozumiewania się zarówno wewnątrz Ruchu – pomiędzy woJOWnikami, jak i na zewnątrz – ze światem zewnętrznym. ERYSTYKA – sposób dochodzenia do PRAWDY poprzez argumentowanie, narzuca spokojny przekaz z użyciem argumentów merytorycznych (argumentum ad rem), wskazując jednocześnie na 38 sposobów argumentowania, których imają się ludzie NIE MAJĄCY RACJI, którzy chcą UKRYĆ prawdę, ze sposobem 38 – najobrzydliwszym – argumentum ad personam – gdy manipulant widząc, że nie może sprostać sile argumentów ad rem – na rzecz PRAWDY – chce zdyskredytować rozmówcę, sądząc, że tak ukryje PRAWDĘ, i zwycięży! W Ruch JOW wszyscy, używający tych 38 sposobów, szczególnie zaś 38 (argumentum ad personam) powinni być piętnowani, bez względu na to, czy robili to w”słusznej” czy „niesłusznej” sprawie!
Przykłady:
ad 2.
– Ktoś oskarża woJOWnika, np. Wojtka Kaźmierczaka o sprzeniewierzenie funduszy. Nie przedstawia dowodów, nie zwrócił się o sprawdzenie sprawy do księgowości ani Komisji Rewizyjnej – można by mu powiedzieć – „złamałeś zasadę 2 – przestań mieszać, przeproś publicznie”
– Ktoś mówi „Kukiz powiedział to i to, ale tak naprawdę to on myśli co innego i zrobi co innego”, przy czym nie wskazuje szklanej kuli, z której to wyczytał, ani opinii Jasnowidza, który to dojrzał patrząc w kierunku Jowisza i przyszłości. Wtedy jemu też można by powiedzieć – „złamałeś zasadę 2 – przestań mieszać, przeproś publicznie”
ad 1.
– Jakiś partyjniak przed wyborami aktywizuje się i zaczyna przychodzić na spotkania lokalne woJOWników, rzucając pomysłami co do popularyzacji JOW, coraz bardziej natarczywie żądając, by Ruch JOW poparł go w wyborach. Gdy usłyszał NIE, zaczął być niemiły, posunął się nawet do obraźliwych uwag wobec prof. Przystawy na forach mailowych…
A mogło być tak: Na pierwszym spotkaniu, gdy ów „polityk” zaczął przebąkiwać, żeby Ruch JOW coś poparł usłyszał by:”sorry, zasada 1 – Ruch jest jak latarnia, może waszą partyjkę oświecić o co i jak zabiegać, wy poprzyjcie JOW” i po wszystkim… A ów polityk namieszał i do tej pory nie przeprosił…
– Jakiś młody ale aktywny i ambitny woJOWnik ma świetny plan: zbierze wszystkich niezadowolonych – ich zawsze jest 100%, bo przecież każdy kiedyś z czegoś jest niezadowolony. Tym niezadowolonym obieca, że ich zadowoli i tak zostanie ich pOSŁEM, a będąc już szacownym MP po prostu wprowadzi JOW. Proste? Tylko na początek woJOWnik chciałby, żeby Ruch JOW zorganizował Kongres, by tych niezadowolonych jakoś zebrać. Nie dał sobie wytłumaczyć, że to zły pomysł, strasznie się emocjonując, obrażał perswadujących mu woJOWników na prawo i lewo (łamiąc zasadę 2). Trwało to ze 2 miesiące, zanim zrozumiał, że nic nie wskóra i sam z własnej kiesy kongres zorganizował zapraszając nań Ruch JOW. Po drodze prawie doprowadził do rozłamu w Ruchu, bo mamiąc wizją 100% niezadowolonych w Sejmie pobudził ambicyjki niektórych woJOWników (nikt nie jest doskonały) i tak ta wizja 100% Biadolących w Sejmie kitwasiła się w necie, w mailach, forach itp.
A mogło być tak: Na pierwszym spotkaniu, gdy ów woJOWnik zaczął przebąkiwać, żeby Ruch JOW jemu jakiś kongres zorganizował, usłyszał by:”sorry, zasada 1 – Ruch jest jak latarnia, może twój kongres oświecić o co i jak zabiegać, niech kongres poprze JOW” i po wszystkim… Tak się zresztą wreszcie stało, sam prof. Przytawa ów kongres oświecał, tyle, że po co były te 2 miesiące zamieszania? I do tej pory ów woJOWnik nie przeprosił ani Ruchu za doprowadzenie prawie do rozłamu, ani różnych osób, którym się przy tej okazji rozdzielania kuksańców dostało…
PS. dla mniej zorientowanych: MP – to Member of Parlament – skrót używany w Anglii określający parlamentarzystę (czyli ichniejszego posła)
PS No2: Przykłady zostały z życia wzięte. Błagam (na zapas) osoby występujące w tych przykładach, by nie zachowały się jak nożyce, nie rezonowały łamiąc zasadę 2. To są tylko przykłady, Cel jest prosty i światły.
A JOW i tak wprowadzimy, i tak z JOW zwyciężymy!
Do Andrzeja Czachora!
Droogi Andrzeju zbyt dobrze Cię znam,żeby Tobie przypisywać złe intencje. Ale pamiętaj, że naiwność jest często bardziej szkodliwa niż najgorsze zamiary.
Do Remigiusza Zarzyckiego!
To co uprawiasz Remek to zwykłe odwracanie kota ogonem. Najpierw narobiliście bałaganu w stowarzyszeniu atakując – w moim odczuciu bez dostatecznych podstaw – nowowybranego prezesa Wojtka Kazmierczaka. Może mi (i wszystkim innym) wytłumaczysz jaka korzyśc z tej afery płynęła dla Ruchu JOW?
Jesli kogos wówczas opuściłem, to Włodka, Jurka Gieysztora i Wojtka, którzy musieli bronić się przed Waszymi absolutnie skandalicznymi zarzutami.
Skandalicznymi bo nie udowodnionymi, a rzucajacymi cień na zarząd i Stowarzyszenie. wystąpiłem wówczas ze stowarzyszenia chcąc uniknąć zbyt wczesnego zabierania stanowiska, przypuszczajać, (jak się okazało słusznie) że akcja się rozwinie i „szydło wyjdzie z worka” kto ma racje i jakie intencje kim kierują. chciałem też wskazać wam jak należy postepować jeśli się z kimś nei zgadzamy, a chcemy działac dalej. Proponowałem Browarkowi żebyście założyli osobne stowarzyszenie warszawskie stow. JOW. Jak jednak widać – nie o to wam chodziło.
Z dzisiejszej perspektywy widze wyraźnie, że wasze intencje były złe.
Potwierdza to fakt powołania przez was „Rady Ruchu JOW’. Chyba uważasz mnie za idiote i pozostałych uczestników dyskusji również, że udajesz że „Rada” to taka sama nazwa jak każda inna.
„Rada” jednoznacznie sugeruje, że ciało to, jest władzą Ruchu Obywatelskiego, że stanowi reprezentatywne przedstawicielstwo – co jest oczywistą nieprawdą.. Przyjęta przez was nazwa jest zatem zwykłym OSZUSTWEM, próbą zawłaszczenia Ruchu i wprowadzenia w błąd opinii.
Dopóki sie nie wycofacie z waszego kroku jesteście WROGAMI. To wasze działanie, a nie Kukiza (co ma do tego Kukiz?) spowodowało moją reakcję. Voila tout! Howgh!
I każdy kto nie tkwi w „szponach hipostaz” doskonale to rozumie.
Apeluję do uczciwych uczestników Ruchu JOW z Warszawy o jak najszybsze wycofanie się z tej szkodliwej działalności i odcięcie się od działań jej inicajtorów. To na prawdę jest najpoważniejsze zagrożenie dla Ruchu JOW jakie zaistniało w jego historii.
Wyjaśnienie
Ruch JOW jest obywatelskim pospolitym ruszeniem, w którym jest miejsce na różne pomysły i nurty działania, pod warunkiem że zmierzają do tego samego finału – wprowadzenia ordynacji wyborczej JOW do Sejmu RP. Znalazły w nim miejsce struktury pomocnicze – Stowarzyszenie JOW, Fundacja Madisona, a także – ideowo wyrosła z niego i na chwilę obecną dominująca inicjatywa Ruchu o nazwie Zmieleni pochodząca od P.Kukiza..
Instytucjonalne rozwiązanie współdziałania Ruchu Zmielonych i Stowarzyszenia JOW, oparte o Zarząd Stowarzyszenia JOW i zaangażowane osoby, zawiodły część uczestników Ruchu Zmielonych, którzy znaleźli w Grupie Warszawskiej Ruchu JOW oparcie dogodniejsze niż w Zarządzie Stowarzyszenia JOW. Warto tu dodać, że liczba podpisów akcji referendalnej zebranych przez Grupę Warszawską jest znacznie wyższa niż liczba podpisów zgromadzonych przez w/w Grupę Centralną Ruchu Zmielonych skupioną wokół Prezesa Zarządu Stowarzyszenia W. Kaźmierczaka. W tej sytuacji znaczna grupa Zmielonych, zgromadziwszy się 16 II 2013 w Warszawie, uznała za konieczne powołanie otwartego ciała zbiorowego koordynującego akcję referendalną i rozliczenia finansowe Ruchu Zmielonych – powołanie Rady Ruchu Obywatelskiego JOW. Zakres i sposób działania Rady są obecnie szeroko dyskutowane w gronie osób związanych z tą inicjatywą.
Jako uczestnik Ruchu JOW i członek Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia JOW, a także osoba protokołująca w/w Zgromadzenie 16 II 2013 widzę i stwierdzam, że nie ma ona zamiaru stawać się ciałem kierowniczym Ruchu JOW – nie pretenduje do roli Zarządu Ruchu. Zmierza natomiast do koordynacji i przyśpieszenia akcji zbierania podpisów pod żądaniem referendum o JOW, i do generowania nowych inicjatyw służących zaistnieniu rozumnego systemu wyborczego do Sejmu.
Mam nadzieje, że po tym wyjaśnieniu woJOWnicy Janusz Sanocki i Wojciech Błasiak stonują personalny radykalizm swoich ocen i uznają, że Rada nie stanowi rozłamu Ruchu, lecz jeszcze jedną formę działania i współdziałania. A także mechanizm wyjaśniania kwestii spornych, które w tak dużej akcji pojawiają się i pojawiać się będą.
Andrzej Czachor
Uczestnik Ruchu Obywatelskiego JOW od r. 1992
Drodzy Panowie
Szczerze gratuluję Wam wielkiej wiary w Pawła Kukiza. Obawiam sie jednak, że wkrótce dołączycie do gwałtownie rosnącego grona jow-owskich lub zmielonych sierot po nim. Nie odmawiam mu zasługi nagłośnienia sprawy JOW – wyjątkowego rzeczywiscie, jak na historię naszej działalności. Gdyby jednak zechciało się Wam pokontaktować z gronem koordynatorów z ruchu zmielonych w Polsce – przy okazji Panie Wojciechu Błasiak – intensywnie wspieranych przez cały czas do czasu powstania Rady przez warszawską grupę Ruchu JOW (w tym i przeze mnie) usłyszelibyście nieco inną historię niż tę, która do Was dotarła (szczególnie do Ciebie Tomku).
Dobry dziennikarz zanim napisze relację i reportaż zwraca się do wszystkich stron (a co najmniej dwóch) szukając obiektywizmu. Nie zadaliscie sobie trudu, by jej poszukać, ale zaferowaliście wyroki.
Nie wiem na jakiej podstawie Pan Wojciech Błasiak poddaje w wątpliwość mój udział i wysiłek w działaniach na rzecz JOW i Zmielonych. W działaniach popularyzatorskich i publicystycznych jest Pan jednym z liderów, ale obawiam sie, że długo nie zagroziłby Pan nawet temu, co robiłem i robie w sferze organizacyjnej na rzecz Zmielonych, że o działalnosci przed tą erą nie wspomnę.
Szanuję Twój dorobek wielki Januszu, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie porzucam raz na jakiś czas Ruchu i Stowarzyszenia, ale trwam w nim od czasu, gdy przed 15 laty mnie do niego zaprosiłeś. Nie zostawiłem Cię w żadnej sytuacji wymagającej ode mnie współpracy z Tobą. Ty za nic mając trudności w porozumieniu się członków Zarządu w ubiegłym roku uciekłeś z niego (w sumie nie po raz pierwszy niestety) nie chcąc sie mierzyć z problemami. Dzisiaj recenzujesz i rozliczasz z tego, co sam zlekceważyłeś. Niby szczególne, ale jakoś powszechne (choc po Tobie akurat tego sie nie spodziewałem).
Rada Ruchu być może nie przyjęła najszczęśliwszej nazwy – nie ja byłem twórcą tej nazwy i nie przyszło mi do głowy, że może wzbudzić takie kontrowersje – ale z założenia nie jest żadną organizacją, ani parapartią. Jest właśnie porozumieniem sierot po Kukizie, które są przekonane o słuszności idei i chcą ją realizować, ale nie chcą już w tej działaności opierać się na rockwodzu, ktory każdego ranka ma inny pomysł na zbawienie Ojczyzny i raz Zmielonych, których powołał do życia odstawia od piersi mówiąc, że są mu już niepotrzebni, bo od dzisiaj jego idolem jest przewodniczący Duda, raz przytula ich na porót do piersi, a jeszcze innym razem mówi, że najważniejsza jest zmiana Konstytucji, a nie jakieś tam drobne JOW-y.
To nie ja wymyślałem i powoływałem Radę, ale grupa kilkudziesięciu osób, które za własne pieniądze zjechały się z różnych (czasami bardzo odległych krańców Polski) do W-wy. Tak chcieli i ja razem z nimi ją ustanowiłem. Ma być grupą działania i wsparcia (którego nie otrzymywali od animatorów ruchu zmielonych), nie ma i nie bedzie miała żadnych Zarządów, ani Prezesów. Trudno jej więc będzie stać się partią, jaką chcecie w niej zobaczyć:). To na razie niewielka grupa zapaleńców, którzy majac najlepsze intencje chcą wesprzeć to, co ważne i pożytecznie zużytkować swoje zaangażowanie – może nawet uda mi się przekonać ich do korekty w nazwie dla świętego spokoju.
Śmieszne jest to Wasze strzelanie z armaty do wróbla z nadęciem i świętym oburzeniem godnym arcybiskupów. Ale najzabawniejsze jest przed Wami – Paweł Kukiz jest nadal bardzo kreatywny.
Zgoda! Ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
Powstało porozumienie, które nieszczęśliwie określiło siebie jako Radę, ja optowałem za nazwą RÓJ, mam nadzieję, że inni uczestnicy tego projektu zaakceptują teraz zmianę nazwy. Bo nie o nazwę tu chodzi, ale o inicjatywę, która, być może, zdynamizuje nasze starania o podpisy i docelowo o wprowadzenie JOW. Nas wszystkich, którym ten cel leży na sercu. Nowatorski projekt na dzisiejsze czasy.Może okazać się niewypałem, ale wszedłem, bo myślę, że ma duże szanse powodzenia!
Ruch JOW od swego początku nie był organizacją opartą o dyscyplinę i struktury, ale miał charakter klubowy. Nawet wtedy gdy był partią o 1 postulacie (wprowadzenie JOW – i automatyczne rozwiązanie partii). Zaangażowałem się w starania na rzecz JOW jeszcze pod koniec lat 80tych, potem w KLD… W KLD doszło do ostrego konfliktu z okazji głosowania nad pierwszą w odrodzonej RP Ordynacją Wyborczą. KLD jak i inne tzw. prawicowe partie (ówczesne partyjki planktonowe) głosiły konieczność wprowadzenia JOW. Do Komisji Sejmowej opracowującej Ordynację oddelegowany był Paweł Piskorski. Pamiętam spotkanie, na którym referował on stanowisko KLD w tej sprawie. Wtedy po raz pierwszy ze zdumieniem usłyszałem, że „KLD będzie głosowało za Ordynacją proporcjonalną”. Paweł Piskorski, który wówczas jeździł chyba 2 razy w miesiącu do Parlamentu Europejskiego w Strasbourgu argumentował, że „wszystkie kraje europejskie mają Ordynację PROP”. Wyśmiałem go, ale wtedy Donald Tusk wystąpił ze swoją zatroskaną minką i powiedział, że „jest za JOW, ale obecnie jest taka sytuacja, że na tymczasem trzeba wprowadzić PROPy”… Już wtedy tak bajał… W 1993 zaraz po wyborach złożyłem protest wyborczy, jedyny, który zmusił Sąd Najwyższy do procedowania. Po Wyroku niekorzystnym skutecznie złożyłem odwołanie – i wtedy w dniu ogłoszenia ważności Wyborów Sąd Najwyższy musiał się zebrać w pełnym składzie. W Sądzie były tuzy polityki, mediów, stacje radiowe i telewizyjne. Niezły widok, jak Wysocy Sędziowie się pocili, by uzasadnić to co sprzeczne z logiką. Do czasów akcji Pawła Kukiza to był zapewne największy show medialny na rzecz JOWów. Gratulował mi prof.Dakowski i Przystawa, wtedy zaczęła się moja przygoda z Ruchem JOW… Ruchem o charakterze klubowym, Ruchem, dla obsługi którego powstało Stowarzyszenie, jako produkt uboczny… Zaangażowanie w strukturę Stowarzyszenia zawsze uważałem za katorżniczy obowiązek wrocławian (bo byli blisko). Dopiero z miesiąc temu dowiedziałem się o konflikcie 3 członków tzw. grupy warszawskiej z Zarządem Stowarzyszenia… Nie ma i nie może być mowy o konflikcie na linii Warszawa – Wrocław. Od lat łączy nas wspólnota celów i wspólnota działań – i nie bardzo widzę, co mogłoby nas podzielić. 3 osoby to nie Warszawa!
W spotkaniu, które powołało RÓJ, wzięło udział wiele osób z Polski. Padło dużo pomysłów pozytywnego działania. I prócz 3 malkontentów wszyscy pozostali mówili – żadnych podziałów, żadnych konfliktów, żadnych szefów. Warto o tym pamiętać. RÓJ dobrze się wpisuje w logikę dotychczasowych działań Ruchu, choć rzeczywiście początek tej inicjatywy tkwi zapewne w konflikcie 3 osób z Zarządem Stowarzyszenia.
A więc działajmy razem na rzecz JOW, w mowie wykorzystując zasady Erystyki: argumentując ad rem, nigdy ad personam. Wszystkie pomówienia, „domysły” co kto „na prawdę myśli”, czy kom kto „na prawdę jest” odłóżmy na bok. Poza wszystkim innym takie wypowiedzi składane publicznie podpadają pod paragrafy prawa karnego…
A więc róbmy swoje, nie obrażając siebie, ani nie obrażając się… 🙂
Pozdrawiam woJOWników
Maciej Doruchowski
PS W Warszawie też toczyły się ostre dyskusje na temat
Załączam wyjątki z wymiany maili w w/w sprawie”
Mój mail z 11 Lutego 2013 12:22
„…
W załączniku przesyłam propozycje porządku dnia dla Zebrania Ruchu JOW 16 lutego br i propozycje Uchwał.
Uważam, że na to zebranie NALEŻY ZAPROSIĆ:
1. Pawła Kukiza
2. Wojtka Kaźmierczaka i Patryka …
3. Wszystkich Koordynatorów Zmielonych, także tych wyrażających się krytycznie o rządach „warszawki” (a nawet przede wszystkim ich) – tych z Gdanska i innych.
4. poprosić członków grupy warszawskiej RJOW, by się na tym zebraniu pojawili, nawet, jeśli ich żona, dziecko, rodzic będą chorzy, będą mocno kaszleli i mieli duży katar (śmierć własna może być wytłumaczeniem nieobecności)
Wszystkim oczywiście zawczasu przesyłając porządek obrad i propozycje uchwał. Zawczasu – to znaczy dziś a nie w piątek o 20ej. Muszą mieć czas sobie wszystko ustawić, porozmawiać w swoich środowiskach.
Czekaliśmy na „wybuch”, koledzy chcieli organizować skoki spadochronowe, najazd czołgów pod Sejm, miasteczka namiotowe itp barwne, folklorystyczne imprezy… jak pamiętacie zawsze odnosiłem się do nich z dystansem…
Stało się coś bez naszego udziału, SAMO, za sprawą 1 człowieka – Pawła Kukiza, jak kiedyś likwidacja Listy Krajowej… Możemy to rozpatrywać w kategoriach CUDU. Piszą do nas, zgłaszają się ludzie z całej Polski!
Uważam, że skrajną nieodpowiedzialnością jest dziś ZWALCZAĆ Pawła Kukiza, dyskredytować go poprzez podawanie w formie szeptanej propagandy różne „fakty”, także dyskredytować S…JOW i jego prezesa i zarządu poprzez niepotwierdzone twardymi faktami – dowodami zarzuty o charakterze pomówień (karalnych!).
Stańmy z pokorą przed PRAWDĄ i RZECZYWISTOŚCIĄ … albo za 2 tygodnie będziemy mogli sobie nucić pod nosem
MIAŁEŚ CHAMIE ZŁOTY RÓG………
i przy piwku w Kostytucji, podczas partyjki szachów, wspominać, jak to na chwilę Polska się zaczęła budzić, ale … znowu nam nie dali…, znowu za nas nie zrobili…, ci ONI, źli, paskudni, wykrętni, kłamczuchy, złodzieje, karaluchy… ad personam, ad personam, ad personam…
Ja, w każdym razie, na pewno w tych biadoleniach brać udziału nie będę. Ostatni raz ich słuchałem 9 lutego (…)”
I jeszcze z mojego maila z 16 Lutego 2013 03:24, po odpowiedzi kolegi od lat, który wyzwał mnie od „chamów” itp., bo śmiałem go skrytykować:
„…
Drodzy woJOWnicy!
Dlatego kocham JOW, pozwala w bezpośredniej konfrontacji, przy ścieraniu się racji pokazać kto jest kto. Odsłania system wartości i „warsztat”.
Słusznie, …., zauważasz, że za podstawę do wszelkiej rozmowy / dyskusji przyjąłem Erystykę – Sztukę dochodzenia do prawdy poprzez argumentowanie. Dla przypomnienia nie zorientowanym – Erystyka – nauka stworzona przez Arystotelesa, przypomniana w XIX wieku przez Schopenhauera, wydana w Polsce dzięki staraniom i ze wspaniałym komentarzem Kotarbińskiego, dostępna dziś w wydawnictwie Merlin za jedne 10zł. Egzemplarze tej książeczki otrzymali chętni (prawie wszyscy) członkowie tzw. Grupy Warszawskiej.
Otóż główną zasadą erystyki jest argumentowanie – czyli wypowiedzi ad rem – do rzeczy. Oraz przedstwiawia 38 sposobów, w jaki osoby, które nie mają racji ale chcą postawić na swoim, „argumentują” swoje „racje”.
Skracając, sposobem 38 jest sposób argumentowanie ad personam – czyli, gdy ów osobnik nie ma nic do powiedzenia, gdy został zdemaskowany – po prostu obraża adwersarza, opluwa go, wymyśla mu – ot stosuje takie poszczekiwanie kundelka licząc na to, że ów rozmówca, który ma rację, da się sprowokować,wyprowadzić z równowagi i dzięki temu dyskusja z tematu ważnego przeniesie się na tematy obraźliwe, emocji, wytykanie itp…
Przedstawia ten sposób argumentacji ilustracja z ostatniego wydania Erystyki – w załączniku „scan0002.pdf”.
W liście do mnie nasz, skądinąd sympatyczny kolega, nie potrafił użyć nawet jednego argumentu ad rem – same tylko ad personam. Arystoteles, a za nim Schopenhauer, a za nim Kotarbiński mówią, by w takim przypadku „nie rzucać pereł przed wieprza”, czyli nie przedstawiać argumentów ad rem, bo rozmówca zapewne nie ma kwalifikacji, by te argumenty zrozumieć, nie chce przyjąć ich racji, za to strasznie chce mieć ostatnie słowo…
Na pytanie, dlaczego już w poniedziałek nie rozesłał przygotowanych propozycji porządku dnia i uchwał – krzyczy „cham, jak śmie”
Na pytanie, dlaczego nie wysłał dotąd zaproszeń do wszystkich zmielonych i do prezesa JOW wypluwa z siebie: „przestań rozdawać kuksańce”- ???!!!!
Na propozycję, by przewidzieć przerwę na kawę, kuluarowe rozmowy, zapewnić na ten czas czajnik i pomyśleć o komputerku i drukarce, by można było spisać wnioski – wygdakuje „nie pusz się, nie przewiduj, nie zadawaj idiotycznie pytań”… itd, itp.
… drogi, chłopie! Cieszę się, że zdjąłeś uwierającą Cię zasłonkę. A ja i tak Cię lubię. Chęć szczera działa cuda, i Ty możesz posiąść sztukę Eystyki. Patrz tylko i słuchaj z pokorą, mniej gadaj i strofuj.
No i przestań mieszać. Trzeba znać miarę. Nie próbuj zbierać, gdzie nie posiałeś, takie cwaniactwo zawsze wyjdzie na wierzch. Dobrze, że gdy Patryk przywołał Cię do porządku, przestałeś go i Wojtka oskarżać o to, że się niby nie rozliczyli, że niby nie są demokratyczni… Tak to śmiesznie brzmi w ustach członka Zarządu i członka Komisji Rewizyjnej, gdy utyskują, że organizacja, w której gremiach najwyższych byli, nagle przestała być im przyjazna…
To taki przerywnik z metodyki – na tematy merytoryczne wypowiedziałem się wcześniej.
W następnym mailu – dla chętnych – podam wiwisekcję metody manipulatorskiej … – dla chętnych oczywiście.
Pozdrawiam
Maciej Doruchowski
”
Zgoda.
Wszyscy, ktorzy pamietaja konferencje ogolnopolskie Ruchu dobrze o tym wiedza. Ruch JOW nie mial zadnych struktur organizacyjnych. Animowali go wszyscy: jedni bardziej intensywnie, inni mniej.
Inicjatywa Zmieleni jest poruszeniem sadzawki, na ktore chyba wszyscy woJOWnicy czekali. Daje dzis ona niezwykla sile przebicia ze wzgledu na jej Autora, ktory calkowicie sie zaangazowal. I jak wynika z informacji tego portalu, wyda nawet plyte o JOW. ( w Ruchu wybrzmiewal standard „Jednomandatowo wybierzemy posly…” 😉 ). Kiedys o Pawle Kukizie, ikonie polskiego rocka, ktory wykonuje utwory o JOW mozna bylo pomarzyc. Dzis to sie dzieje… Zostala wykonana juz ogromna praca. Biura w szeregu miast Polski, konferencje, strona FB, dynamiczna strona www, webinary, swietne banery, kanal YouTube, audycje w mediach lokalnych, TVP etc. I spore zaangazowanie mlodych…
Remku, po co szukac jakichs innych sposobow? I wpadac w koleiny para-partyjne?