/Wojna w domu wasala

Wojna w domu wasala

Tylko zmiana ordynacji wyborczej na jednomandatowe okręgi wyborcze, zatrzyma kłamców i zdrajców przed eskalowaniem w Polsce wojny domowej.

Postulując, w swoim poprzednim tekście „Ludzie dla ludzi”, zmianę sposobu wybierania posłów, tak żeby pomiędzy obywatelem a jego politycznym przedstawicielem nawiązała się więź współodpowiedzialności za wspólne dobro, wskazałem na konflikt we współczesnym społeczeństwie sieci wiedzy, pomiędzy rzecznikami oparcia wolności na edukacji a rzecznikami oparcia cyborgizacji na eugenice. Wskazałem na to napięcie, bowiem to ono wydaje mi się obecnie osią, słabo widocznego, ale zasadniczego, światowego konfliktu, oddziaływającego również i w Polsce na kierunki zmian w najważniejszych obszarach modernizacji usług społecznych, czyli w edukacji i w ochronie zdrowia. Określając ten mało czytelny konflikt wojną hybrydową.

Uniwersalizując problem, odsunąłem się od polskich oczekiwań zwycięstwa wolności i równości. Do czego, jako mieszkańcowi Krakowa, wypada mi czym prędzej powrócić.

Wojna domowa

Pojęcie wojna domowa zaczerpnąłem ze znakomitego wykładu prof. Andrzeja Nowaka w Klubie Ronina z 28 listopada br. zatytułowanego „Światowa wojna domowa”.

Mowa w nim o pozbawianiu prawa do życia w godności bardziej tolerancyjnej politycznie większości społeczeństwa, przez bardziej agresywną politycznie mniejszość. Profesor przywołuje przykłady współczesnego napędzania się spirali agresywność moralnej i utopijności poznawczej, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach wywodzących się z tradycji cywilizacji łacińskiej. Wskazuje, że zarzewiem współczesnej ideologii wojny domowej jest odchodzenie od etyki opartej na solidarności międzyludzkiej i tożsamości narodowej.

W wykładzie tym prof. Nowak zestawia współczesne metody totalnej presji polityczno-medialno-gospodarczej z opisanymi starannie przez niemieckiego historyka idei Reinharta Kosellecka, w książce „Krytyka i kryzys. Studiom patogenezy świata mieszczańskiego” (polskie wydanie 2014), metodami stosowanymi przez masonerię.

Odpowiedniość odniesienia motywacji i oddziaływań, w odległych już czasach początków masonerii do współczesnych motywacji i oddziaływań wspólnot interesów, wzbudziła poruszenie wielu słuchaczy. Bo przecież istnieje gigantyczna różnica pomiędzy ówczesnymi a obecnymi warunkami komunikacji pomiędzy członkami współdziałających społeczności. Tą różnicą jest współczesne porzucenie tajności, która była (jest?) zasadą główną ugrupowań masońskich.

Ale czy na pewno? Czy faktycznie nasze demokratyczne procedury pozwalają na lokowanie politycznego zaufania, odpowiednio do znanych nam działań konkretnych polityków? Czy może ułatwiają im kamuflowanie swoich rzeczywistych motywacji i powiązań?

Czy bez tajemnych ceremoniałów kielni, cyrkli i fartuszków, współcześni pigularze i wojenni nie mają zdolności do realizowania swoich polityczno-medialno-gospodarczych interesów ?

Dezercja elit

Inicjatorami chuligańskich wydarzeń w różnych miejscach Polski i poza naszymi granicami są osoby zaliczane do elity naszego Kraju. Predysponują ich do tego określenia życiowe doświadczenie, pozycja zawodowa, medialna popularności. Niestety, w efekcie różnych defektów procesu rekonstrukcji ustrojowej, członkami tej elity nie zostały osoby najgodniejsze, osoby najbardziej skłonne do ofiarnego współdziałania dla wspólnego dobra, lecz osoby przedkładające ponad to swoje prywatne interesy.

W wydanej w 2014 roku książce „Dezercja elit. Konsolidacja ustroju politycznego w pokomunistycznej Polsce” profesor Antoni Kamiński pisze o początkach III Rzeczypospolitej:

„Interes grup dominujących w polskiej polityce tego czasu można, z pewną przesadą, określić jako maksymalizację prywatnych korzyści wynikających z kontroli nad agendami państwa, przy niezbędnym minimum uwagi poświęconej sprawności jego funkcjonowania. >>Niezbędne minimum<< polegało na tworzeniu warunków, które umożliwiały utrzymanie równowagi politycznej, w tym bierności społeczeństwa. […] Dla profitariuszy przemian ustrojowych słabość instytucji państwa stanowi gwarancję niezakłóconego czerpania niezasłużonych korzyści”. 1)

Dziś słowo „dezercja” nabiera żołnierskiej pełni. Już nie jest to jedynie porzucenie odpowiedzialności, odsunięcie się od spraw wspólnoty, praca na emigracji. Współdziałające w całej Europie otwartych granic, nasze zdezerterowane elity jednoczą się dla walki z naszą demokratyczną suwerennością.

Walki z wykorzystaniem medialnych narzędzi do spontaniczności politycznego chuligaństwa politycznego i ustrojowych warunków dla instytucji politycznego w terroryzmu.

Biznesowe innowacje polityki wasalnej

Uważam, że „terroryzm polityczny” to nowa metoda w ramach odgrywanej w naszym Kraju od wieków „polityki wasalnej”. Mniejszość konsoliduje się przeciwko większości, licząc na interwencję seniora.

Metoda „terroryzmu politycznego” to metoda siostrzana wobec metody „starej panny na wydaniu”. W obu przypadkach słychać publiczne wołanie wasala do seniora: „Popatrz jacy jesteśmy słabi. Prosimy, udziel nam ojcowskiej pomocy. Choćby tylko moralnym napomnieniem”.

Uważam, że blokadą dla obu metod „polityk wasalnych” w państwach Unii Europejskiej może być tylko osobowa odpowiedzialność demokratycznych przedstawicieli narodu, reprezentowanych w polityce przez obywateli. Do tego pierwszym warunkiem jest osobowa ordynacji wyborcza: czyli jednomandatowe okręgi wyborcze. Postulat ten dotyczy wszystkich krajów naszej europejskiej wspólnoty.

Bez JOW tajna agentura wpływu, zdezerterowane elity i zwykli pieczeniarze będą podejmować akcje terroryzmu politycznego, wykorzystując potencjał dynamiki mediów społecznych do mobilizacji mataczenia o łamaniu prawa.

Dla biznesowych srebrników za kłamstwo i zdradę.

________
1) Za opisem książki autorstwa Romana Graczyka

About Andrzej Madej

przedsiębiorca, społecznik
1 812 wyświetlen