Jak podała dzisiaj „Wirtualna Polska”, gościem radiowej Jedynki był rzecznik sztabu wyborczego partii Prawo i Sprawiedliwość, p. Marcin Mastalerek, który wypowiedział się na temat pytania referendalnego o wprowadzeniu JOW w wyborach do Sejmu.
Zdaniem Mastalerka, JOW-y podzieliłyby Polskę. Argumentował, że proporcjonalna jest lepsza, w Polsce nie sprawdziłyby się JOW-y i kraj zostałby podzielony na część północno-zachodnią, gdzie mandaty uzyskiwaliby przedstawiciele PO i południowo-wschodnią, gdzie mandaty uzyskiwaliby działacze PiS. – Tymczasem partie, mające około 10 procent poparcia – to głosy 2-3 mln obywateli – nie miałyby w Sejmie swoich reprezentantów – powiedział Mastalerek.
Panie Rzeczniku Sztabu Wyborczego PiS Marcinie Mastalerku!
Pleciesz Pan wyssane z palca bzdury i wprowadzasz Pan w błąd obywateli.
Zatem nade wszystko w Polsce północno-zachodniej, gdzie wybory prezydenckie wygrał Bronisław Komorowski, przedstawiciele PO nie zdobywaliby mandatów do Sejmu, tak jak w Polsce południowo-wschodniej, gdzie wygrał Andrzej Duda, nie zdobywaliby ich działacze PiS. Wynik meczu w hokeja, nijak się ma do możliwego wyniku meczu w koszykówkę.
Brutalna prawda jest bowiem taka, że przegraliby tam w zdecydowanej większości, i to z kretesem, i przedstawiciele PO, i działacze PiS. Bo mierni, bierni, ale wierni czyli partyjne miernoty z partyjnych list wyborczych, nie mają szans w otwartej konkurencji politycznej w małych okręgach wyborczych, bez medialnego wsparcia, gdzie trzeba wykazać się wyborcom otwartą osobowością i umiejętnościami osobistego przekonywania. Wasz PiS, podobnie jak i PO, przestałoby się najpierw liczyć, a potem istnieć. Dowód empiryczny to wyniki wyborów w JOW-ach we Włoszech w 1994 i 1996.
A tego, czy partie z 10% poparciem nie miałyby swoich przedstawicieli w Sejmie, to Pan po prostu nie wie. Dowód empiryczny to tegoroczne wyniki wyborów w JOW w Wielkiej Brytanii.
A tak przy okazji, kogo to reprezentują teraz polscy posłowie? Może swoich wyborców? Kogo reprezentować będą w przyszłym Sejmie posłowie PiS?
Otóż będą reprezentować tych, od których są zależni. Będą w Sejmie reprezentować kierownictwo PiS i jego prezesa. Będą reprezentować partię, a nie wyborców. Dowód empiryczny to wszelkie wyniki głosowań w Sejmie w formule partyjnych maszynek do głosowania.
Tylko bowiem poseł bezpośrednio zależny od wyborców, tak jak w JOW, musi się słuchać większości swoich wyborców, gdyż w przeciwnym wypadku nie zostanie wybrany ponownie po czterech latach. I wyleci z polityki. A Wasi posłowie będą musieli się słuchać Waszego prezesa. Bo wylecą z polityki.
13 sierpnia 2015
- Apel otwarty do Prezydenta RP Andrzeja Dudy - 20 października 2024
- Patologizacja partii politycznych w Polsce - 24 lipca 2024
- Negatywne przywództwo - 16 czerwca 2024
- Początek rozpadu „układu okrągłego stołu” - 5 stycznia 2024
- Prawo Duveregera, czyli dlaczego Jarosław Kaczyński musiał przegrać te wybory - 31 października 2023
- Fasadowa demokracja i jej propaganda oraz ideologia - 13 stycznia 2023
- Inflacja, polityka i neoliberalna ekonomia - 8 września 2022
- Ktoś musi zacząć - 11 lipca 2022
- Koniec Europy jaką znamy - 8 czerwca 2022
- Prawo małych i średnich państw narodowych do suwerennego istnienia - 4 maja 2022
Byłem i jestem bezpartyjny, taki zostanę. Jednak ubliżanie mojej inteligencji przez rzecznika jednej z partii sejmowych jest nie do przyjęcia. Żenująca i kłamliwa argumentacja PiS dot. JOW-ów świadczy o niesłychanej bezczelności tych ludzi. Poziom intelektualny wypowiedzi świadczy, że nie ma tam kadr oświeconych wiedzą i mądrością, vide porównywanie Polski z Ukrainą. Dlaczego nie z Wielką Brytanią? Liczą jak zawsze na systemowe zakłamywanie obrazu rzeczywistości. Nie polemizuję z programem PiS, tak jak innych partii, ale dyktatorskie postawy baronów partyjnych stoją w jaskrawej sprzeczności idei pierwszej Solidarności. Trzeba ich wszystkich wymienić, bo doprowadzą kraj do zguby. Partie są i będą, ale posłowie muszą być wybierani i kontrolowani przez naród. Tak dla JOW modelu brytyjskiego, nie dla finansowania z budżetu.
JOW-y to za mało; program dla Kukiza – należy wdrożyć (co najmniej) ponizsze zasady:
1. Zasada ustalania wynagrodzenia dla polityków przez obywateli-wyborców- płatników podatków
2.Zasada kadencyjności (max. dwie kadencje) piastowania funkcji z wyborów
3.Zasada możliwości odwoływania i powoływania na funkcje z wyborów przed upływem kadencji.
4.Zasada wyborów większościowych (przypadek szczególny JOW-y)
Bez spełnienia w/w czterech podstawowych zasad funkcjonowanie państwa nie moze być korzystne dla większości obywateli.
Więcej na :http://zr346.blog.onet.pl/2012/02/28/zasady-prawdziwej-demokracj1z-komentarzem-2/
Kadencyjnosc parlamentarzystow to pomysl z kosmosu – proszę wskazać jeden kraj na świecie gdzie by było takie rozwiązania. To znowu pomysł „czysto teoretyczny”. Jeżeli przedstawiciel dobrze sprawuje swoje obowiązki to nie ma powodu by go odwoływać. Kadencyjność to utrata doświadczenia i odstraszanie najlepszych jednostek od kariery pro-państwowej. To utrata aspiracji politycznych.
Zgadzam się z Panem Sadowskim.
Punkty 1,3,4 korzystne. Pkt 2 może być korzystny ale w części przypadków może zaszkodzić ogółowi.
Bardzo dobra riposta na to polityczne czarowanie. Ja przestałem słuchać polityków. Za bardzo czarują aby zatrzymać władzę. Toczy się wojna idei. Ci którzy są za „starym” powiedzą wszystko aby stare zostało bo tylko stare gwarantuje, że czarowanie wyborców nadal będzie skuteczne.
Na szczęście… świadomość rośnie 😉
Bardzo dobra polemika. Jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem w polskich mediach, żeby dziennikarz wypytał solidnie funkcjonariuszy tych niby partii politycznych ilu mają członków, jaką prowadzą politykę rekrutacyjną, ile pobierają składek członkowskich, kogo tak naprawdę reprezentują. Czy w ogóle jacyś obywatele do nich należą. Gdyby o to często pytano, to partyjniactwo by nie gadało takich bzdur.
PO i PiS mogłoby w wolnej demokracji „zabetonować” scenę polityczną, gdyby PO miało z pół miliona członków a PiS ze 400.000 członków. Byłyby to wtedy partie obywatelskie, powszechne, obecna w każdej gminie, powiecie, miasteczku i wsi w całym kraju i takie partie rzeczywiście nie musiałyby się panicznie bać kandydatów niezależnych i o swoją pozycję na scenie politycznej.
Tymczasem PiS ma według moich spekulacji około 10.000 aktywnych członków (mowa o żywych i płacących składki). PO może ma z 20.000 takich członków. To są oczywiście dane domyślne, bo nie sposób ich nigdzie sprawdzić, bo mafie działają zwykle tajnie i list swoich członków nie ujawniają. Tak też jest w przypadku polskich partii.
Otóż w normalnej demokracji takie atrapy partii zniknęłyby z powierzchni ziemi i ani Olejnik, ani Lis, ani Karnowscy choćby się uwijali jak w ukropie to tym atrapom by nie pomogli. Bo w demokracji partie muszą mieć ludzi w terenie. Polska to duży kraj. Samych obwodowych komisji wyborczych jest niemal 28.000. Te partyjki nie mają nawet ludzi, by obsadzić te komisje swoimi mężami zaufania.
Te gangi doskonale to wiedzą, dlatego tak się bronią przed demokracją, bo dla nich to sprawa życia i śmierci. Oszustwo wyszłoby na jaw, że to nie są żadne partie tylko sztucznie stworzone w mediach kreatury medialne.
A dlaczego w mediach o tak podstawowe sprawy nie pytają? Bo media to współtwórcy, współuczestnicy i beneficjenci tej gry pozorów i dyktatury nomenklatur partyjno-medialnych. Kruk krukowi łba nie urwie a Polak w mediach nie usłyszy pytania o liczbę członków partii i zobrazowania polityk rekrutacyjnych. Usłyszy milion bzdur o betonowaniu sceny politycznej JOW-ami.
Dzisiaj są „zabetonowoane” tylko studia telewizyjne kreaturami udającymi polityków i dziennikarzy i państwo jest „zabetonowane” przed obywatelami. JOW-y odbetonują państwo i scenę polityczną, a z czasem również studia radiowe i telewizyjne, które wypełnią się normalnymi ludźmi i normalnymi politykami.
Pan Mastalarek tak jaki i inni funkcjonariusze partyjni mają za nic empirię i lecą niemal non-stop wyobraźnią; to zakrawa o problemy urojeniowe, tak samo jak ich obietnice. Oni chyba w dodatku wierzą w to co mówią. Żadne dane ich nie przekonają jeżeli nie są po linii ”teorii” prezesa. Oni dopasowują dane do teorii a nie teorię do danych. Wczoraj p. Rostowski w Faktach stwierdził, że choć w Wielkiej Brytanii przyzwyczaił się do JOW-ów to jest za systemem mieszanym – równocześnie w żaden sposób nie przedstawił ani jednej przesłanki do takiej decyzji. Oto zwolennicy państwa 'czysto teoretycznego’.
Ale przyjdzie taki dzień kiedy ci panowie będą musieli spotkać się z wyborcą w jednomandatowym konkursie by wejść do parlamentu. Świadomość rośnie.