Zawiążmy KWW KOMITET REFERENDALNY W SPRAWIE JOW I IRO i wystartujmy w najbliższych wyborach !
W Polsce nie ma pełnej demokracji ale mimo wszystko co cztery lata odbywa się głosowanie zwane ,,wyborami powszechnymi’’ .
Owo głosowanie jest jedyną , choć bardzo ułomną ale rzeczywistą , okazją do tego aby obywatele mogli się wypowiedzieć .
Ponieważ nie mamy instytucji referendum obywatelskiego ,
skorzystajmy z głosowania zwanego wyborami i spróbujmy dać szansę obywatelom na to aby mogli NAPRAWDĘ WYBRAĆ ;
czy chcą zmiany ustroju państwa polegającej na wprowadzeniu JOW i Instytucji Referendum Obywatelskiego (IRO) ,
czy też takiej zmiany nie chcą !
Proponuję drogę bardzo trudną ale zarazem drogę która prowadzi do celu a przy tym pozwala wykorzystać jedyny ( trudno dostępny ale jednak dostępny ) mechanizm demokratyczny .
Spróbujmy doprowadzić do referendum już w tym roku , w czasie wyborów parlamentarnych !
Zawiążmy KWW KOMITET REFERENDALNY W SPRAWIE JOW I IRO i wystartujmy w najbliższych wyborach !
Pozdrawiam wszystkich woJOWników
Grzegorz Osowski
- JOW natychmiast - 17 maja 2015
- Postulat JOW a instytucja referendum obywatelskiego - 2 kwietnia 2013
- Art. 104. pt. 1 to jeden z elementów nowego LIBERUM VETO - 24 stycznia 2013
- Dyskusja . Wykorzystajmy głosowanie zwane wyborami . - 14 lutego 2012
- DLACZEGO Tusk zmienił zdanie ? - 29 stycznia 2012
- O tym jak doprowadzić do REFERENDUM w tym roku ! - 29 maja 2011
- W sprawie celów Ruchu JOW - 19 stycznia 2008
- Problem referendum - 29 grudnia 2007
- Co robić TERAZ? - 23 września 2007
- BLOKADA POLITYCZNA I MEDIALNA JOW - 26 sierpnia 2007
Panie prof. Jerzy Przystawa , z istotnym opóźnieniem , zauważyłem , że popadłem w formalną sprzeczność .
Sprzeczność ta jest pozorna , gdyż wynika z nieprecyzyjnych sformułowań (skrótów myślowych) jakich użyłem w swoim głównym wpisie.
Piszę tam między innymi ,, Zawiążmy KWW KOMITET REFERENDALNY W SPRAWIE JOW I IRO i wystartujmy w najbliższych wyborach !’’
Aby precyzyjnie wyrazić to o co mi chodzi , zdanie powyższe powinno mieć następującą postać :
Zawiążmy KWW KOMITET REFERENDALNY W SPRAWIE JOW I IRO i weźmy udział w głosowaniu powszechnym zwanym wyborami i spróbujmy przekształcić je (poprzez fakt naszego w nim udziału ) w referendum (w sprawie JOW i IRO) !
Pozdrawiam
Grzegorz Osowaski
Panie Grzegorzu, to za skomplikowane dla mnie. Może Pan, albo ktoś inny mi wyjaśni?
To co proponuję , to nie jest propozycja startu w wyborach !
Pan prof. Jerzy Przystawa napisał między innymi ,, Panu Osowskiemu wydaje się, ze wystarczy rzucić dobre hasło i już można robić referendum i wybory.’’
To co proponuję , to nie jest propozycja startu w wyborach ! Proponuję próbę przekształcenia głosowania zwanego wyborami , w referendum w sprawie zmiany ordynacji wyborczej .
Cytuję dalej ,, System wyborczy w Polsce jest PARTYJNY i logika jest partyjna, aczkolwiek zapisy ordynacji i konstytucji wydają się dawać obywatelom jakieś pole manewru. Otóż nie dają i powinno to być jasne z przebiegu i wyników kolejnych wyborów i te wybory najbliższe też umożliwią uzyskanie mandatów jedynie kandydatom czterech rządzących partii.’’
To co proponuję , to nie jest propozycja startu w wyborach ! Z punktu widzenia mojej propozycji kwestia uzyskania jakichkolwiek mandatów nie ma istotnego znaczenia .
Cele udziału w kampani poprzedzającej głosowanie powszechne zwane wyborami , moim zdaniem , dotyczyłby :
1)umożliwienia obywatelom wyrażenia swego zdania w kwestii JOW i IRO
2)wymuszenia (poprzez zaistnienie w kampani wyborczej) debaty publicznej na tematy konstytutywne dla demokracji w państwie
3)dotarcie z informacją o JOW i IRO do bardzo licznego grona obywateli
4)publicznego zadania pytań premierowi i prezydentowi o to , dlaczego nie rozpisali referendum w sprawie JOW .
Zgadzam się z Panem profesorem gdy twierdzi ,, (…) uważam – ja i inni -ze wybory w Polsce to oszustwo i fałsz, a zatem udział w takim oszustwie wyborczym nie przystoi ludziom za zasadami.’’ i dlatego to co proponuję , to nie jest propozycja startu w wyborach !
Pozdrawiam
Grzegorz Osowski
Krzysztof: w moim dzisiejszym komentarzu (którego jeszcze nie ma na stronie) wskazuję, że tą „właściwą instytucją” jest najprawdopodobniej Pan Profesor Piotr Henryk Winczorek. Innymi słowy, nie „czyjakolwiek opinia” tylko opinia najważniejszych osób w państwie, ktore mają prawo decydować o tym, czy milion podpisów obywateli w ogóle zasługuje na uwagę. To jest ta sytuacja, ktorej się doczekaliśmy po latach walki podziemnej o Wolną Polskę i przez ponad 20 lat tzw. suwerenności. Tylko kto jet suwerenem? Wychodzi na to, że Profesor W., ewentualnie jakiś inny Wazny Profesor, moze nawet ważniejszy od Profesora Winczorka.
Na razie problem polega nie na tym czy p. Prezydent chce oglosic referendum o JOW czy nie, tylko na tym, ze nie wiadomo nawet, czy zlozony juz wniosek o referendum jest nadal wazny i czy naklada na kolejnego marszalka Sejmu obowiazek poddania go pod glosowanie i czy ewentualne wygrane i wazne referendum o JOW naklada na Sejm obowiazek poddania pod glosowanie zmiane zapisu w Konstytucji o wyborach proporcjonalnych do Sejmu. Ale o tym powinny rozstrzygnac wlasciwe instytucje, a nie czyjakolwiek opinia.
Jan Sadowski: nie mamy jeszcze pełnego tekstu odpowiedzi Prezydenta, który jasno i wyraźnie powiedział: „Byłem i jestem za okręgami jednomandatowymi w wyborach do Sejmu”. I zaraz wyjaśnia, że nie może przeprowadzić referendum w tej sprawie, ponieważ „w drodze referendum nie można zmienić konstytucji”. To znaczy: przeprowadzić referendum, owszem, może, ale to i tak nic nie da! Odpowiedź na Pańskie pytanie jest więc prosta: jeśli nie można konstytucji zmienić w drodze referendum, to tym bardziej nie można jej zmienić w drodze zwykłej ustawy.el Innymi słowy w Polsce obywatele NIC NIE MOGĄ! Mogą jedynie pójść do urny i zagłosować na ludzi, których im wyznaczą partie polityczne, które ci obywatele muszą utrzymywać, nolens – volens, chcą czy nie chcą, bo te partie utrzymywane są z ich podatków.
Z inicjatywą ustawodawczą w sprawie JOW do Sejmu jest więc tak: po założeniu odpowiedniego komitetu, trzeba zebrać odpowiednią ilość podpisów popierających jego utworzenie, zdaje się, że jest to 1000 podpisów. Z tym trzeba się udać do Marszałka Sejmu, ABY WYRAZIŁ ZGODĘ NA ZBIERANIE PODPISÓW i wyznaczył trzymiesięczny termin, w którym zebranych musi być minimum 100 tysięcy podpisów. Kiedy propozycja ustawy jest niezgodna z Konstytucją Marszałek nie może wyrazić zgody, ponieważ stoi na straży Konstytucji. Znamy to doskonale. Pamiętam ś.p. Marszałka Płażyńskiego, który był jeszcze większym zwolennikiem JOW niż Prezydent Komorowski i który nie pozwolił na dyskusję w Sejmie projektu ordynacji wyborczej, jaką Ruch JOW złożył w Sejmie!
Prezydent odpowiedział na pytanie o JOW.
To zaskakujące że poprzez referendum nie można wprowadzić zmiany Konstytucji,
ale można taką zmianę jedynie zatwierdzić.
Jakie jest stanowisko Ruchu w kwestii możliwości obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej
z projektem wprowadzającym jow do Sejmu?
@ Albert Łyjak. Co do obecnych wyborów do Senatu w JOW to pełna zgoda. Ja też jestem za wspieraniem organizacyjnym niezależnych kandydatów na senatorów popierających JOW (np. przy zbieraniu podpisów) i na pewno jednemu z nich pomogę.
Wczoraj w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP pojawił się temat jednomandatowych okręgów wyborczych. Wypowiadał się m.in. dr Marian Antosz, który jako niezależny kandydat na senatora z Lublina będzie wspierał również postulat wprowadzenia JOW do Sejmu (po przewinięciu o 8 min. 55 sek.): http://tvp.info/wiadomosci/wideo/04082011-1930/4894509
Na łamach „Dziennika Gazeta Prawna” ukazał się obszerny tekst o JOW autorstwa prof. Jerzego Stępnia – byłego Generalnego Komisarza Wyborczego i prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który jako jeden z pierwszych proponował w Polsce wprowadzenie JOW do Sejmu: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/534780,jednomandatowe_okregi_wyborcze_czyli_male_jest_piekne.html
Gwoli uzupełnienia do tekstu prof. Stępnia, to na Ukrainie i w Rosji już dawno nie ma ordynacji mieszanej – była przez bardzo krótki okres czasu na początku transformacji, ale daleko jej było nawet do standardów niemieckich. Prof. Stępień nie wspomniał też, że we Włoszech – wbrew woli społeczeństwa – już nie ma JOW-ów i że w Japonii wprowadzono tylko ordynację mieszaną. Szerzej pisałem o tym tutaj: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/niekonsekwencje_i_przeszkody_w_reformowaniu_systemow_110614.html
Krzysztof Kowalczyk,to są dane ,które nie dotyczą wyborów do Senatu w systemie JOW
W wyborach do Senatu są duże ograniczenia,wiadomo,że nielegalnie również na pewno komitety partyjne wydają pieniądze,bo limit jest mały ale taką mamy klasę polityczną.
Art. 259.
§ 1. W wyborach do Senatu komitety wyborcze mogą wydatkować na agitację wyborczą wyłącznie
kwoty ograniczone limitami, ustalonymi w następujący sposób:
1) wysokość limitu wyznaczona jest kwotą 18 groszy przypadającą na każdego wyborcę w
kraju ujętego w rejestrze wyborców;
2) limit wydatków dla danego komitetu oblicza się według wzoru:
L = (w x k x s)/100,
gdzie poszczególne symbole oznaczają:
L – limit wydatków,
w – liczbę wyborców w kraju ujętych w rejestrach wyborców,
k – kwotę przypadającą na każdego wyborcę w kraju ujętego w rejestrze wyborców, o
której mowa w pkt 1,
s – liczbę okręgów wyborczych, w których komitet zarejestrował kandydatów na senatorów.
Krzysztof Kowalczyk: dodajmy, że mowa jest tylko o pieniądzach, które zostały wydane legalnie, z konta komitetów wyborczych partii politycznych. Poza tym partie polityczne posiadają majątek (budynki, sale, sprzęt etc), ktore ich komitety wyborcze mają za darmo. Tak, niestety, nie jest i nie będzie w przypadku niepartyjnych komitetów, ktore za wszystko muszą płacić. I partyjne usługi. A z jakiego konta finansowane są bilbordy partyjne, które juz od pewnego czasu wiszą w całej Polsce, a komitety wyborcze jeszcze nie powstały? A audycje telewizyjne i radiowe, w których kandydaci tych partii codziennie występują?
Dzisiaj w „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł w sam raz dla tych, którzy proponują nam zakładanie ogólnopolskiego komitetu wyborczego. „Średnio 200 tys. zł kosztowało partie zdobycie jednego mandatu poselskiego i senatorskiego w wyborach 2007 r. PO, PiS, SLD i PSL wydały wówczas po niemal 30 mln zł na swoje kampanie […]. 200 tys. zł, które cztery lata temu kosztowało wprowadzenie do sejmu jednego posła, wystarczy zaledwie na opłacenie dwudniowej reklamy na portalu Onet.pl. 30-sekundowa reklama telewizyjna w najlepszym czasie antenowym to wydatek rzędu 60-80 tys. zł. Taka sama reklama radiowa kosztuje 15-20 tys.”. Poczytajcie sobie dokładniej i porównajcie ze środkami, jakimi dysponuje (obecnie) Ruch JOW – może łatwiej Wam będzie zrozumieć np. sceptycyzm prof. Przystawy co do takich przedsięwzięć. Więcej: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Ile-trzeba-wydac-zeby-zostac-poslem,wid,13656650,wiadomosc_prasa.html
Panie Profesorze,oczywiście kandydaci zgłaszają się sami i dysponują własnymi środkami na kampanię.Tymi,które zdołają zgromadzić.To jest prawda jednak ten zgłaszający się kandydat nigdy nie jest sam.Sam dla siebie.Egzystuje w jakimś środowisku,stowarzyszeniu,gdzieś pracuje.Jeżeli np. kominiarz chce
kandydować to zapewne będzie ubiegał się o poparcie swoich współpracowników,kolegów po fachu,którzy zapewne skorzystają na tym.Będą mieli swojego przedstawiciela i kogoś kto ich interesy będzie rozumiał i popierał i tym sposobem najlepiej reprezentował.To samo dotyczy się niezależnych kandydatów ,którzy będą popierali JOW.Niezależnych czyli takich,którzy sami się zgłoszą,mają własne środki tylko liczą na wsparcie środowiska,którego postulaty mogą nagłaśniać i promować.Tu chodziło mi o wsparcie „medialne”.
Każdy bardzo się cieszył w wyborach samorządowych jak wygrywali kandydaci nie partyjni.Przestrzeń polityczną zapełnili w 80 % i chodzi o to,żeby w Senacie tą przestrzeń również zapełnili w jak największym procencie.Dlaczego nie możemy ich wspierać i namawiać do głosowania na te osoby.We Wrocławiu np.na Kornela Morawieckiego w innych miastach na kogoś równie dobrego?
Albert ŁYJAK: Drogi Panie, w tym wystawianiu kandydatów przez Ruch tkwi dość istotne nieporozumienie, z którym nie możemy sobie poradzić, bo wszyscy przesiąkliśmy partyjnym stylem myślenia. Sens idei JOW polega na tym, że to nie KTOŚ, obojętnie, partia czy nie partia, wystawia kandydatów, tylko kandydaci zgłaszają się sami, a o ich wyborze decydują ludzie, którzy ich ZNAJĄ Z DOBREJ STRONY. Gdyby Ruch miał „wystawiać” kandydatów, to by znaczyło, ze ja, na przykład, firmuję i rekomenduję w Koszalinie, w którym nigdy nawet nie byłem, jakiegoś człowieka, którego ani ja nie znam, ani, najprawdopodobniej nie znają i koszalinianie i tak w całej Polsce. Nota bene, tak już było, w roku 2005, kiedy nasi koledzy uparli się stworzyć Komitet Wyborczy JOW i wspierać ludzi, o których większość z nas nie miała żadnego pojęcia. Ci ludzie przegrali z kretesem, ale,. co gorsza, nigdy ich nie widziałem na oczy, ani nawet nie miałem okazji poznać ich nazwisk. Zdaje się też, że w niczym, poza tą jedną akcją, w historii Ruchu się nie zapisali.
Dlatego ja, nie godząc się na powołanie komitetu wyborczego Ruchu, bronię istoty JOW i nie chcę dać przeciwnikom w ręce argumentów przeciwko JOW. Nie mamy bowiem, ani takich kandydatów , znanych szeroko z dobrej strony, ani nie mamy pieniędzy na ich wypromowanie w dwumiesięcznej kampanii wyborczej
Prof.Przystaw,tak nie ma,ale z doświadczenia wiem,że Ruch nie ma zamiaru wystawiać swoich kandydatów.Tyle razy było to już z różnych powodów omawiane…dlatego proponuje popieranie niezależnych,ale sprawdzonych kandydatów.Jest to obrona istoty JOW ,pozbawienie argumentów przeciwników JOW i przekonanie niedowiarków.
Albert Łyjak: jeśli dobrze zrozumiałem p. Osowskiego, to proponuje on utworzyć listę wyborczą Ruchu JOW. To ma niewiele wspólnego z popieraniem kandydatów do Senatu.
Panie Profesorze,jednak w wyborach do Senatu mamy jednomandatowe okręgi wyborcze,zapewne dzięki wieloletniemu zaangażowaniu całego środowiska JOW z Panem na czele.Należą się za to gratulacje.Presja,wytrwałość,nieugiętość przynoszą efekty.Dlatego uważam,że nie można,mając JOW,nie wspierać medialnie niezależnych kandydatów.Takich,którzy swoim życiem udowodnili jacy są,czego się można po nich spodziewać.To jest test jednomandatowych okręgów wyborczych,który może być medialnie wykorzystany/w razie wygranej partyjniaków /przeciw systemowi JOW.Nie należy dopuścić do wygranej partyjnych koterii czy klik samorządowych.Oni mają środki,dostęp swobodny do mediów….Ci porządni i uczciwi są tego pozbawieni.Dlatego należy im się medialne wsparcie środowiska JOW. We Wrocławiu startuje Kornel Morawiecki,kandydat rzetelny,uczciwy,szlachetny.Kandydat,którego dewizą są słowa św.Augustyna :Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.Popierajmy go!
Jest to również obrona JOW przed „skompromitowaniem” do którego będą dążyli wszyscy Ci .którzy są przeciwnikami JOW i Ci którzy w pierwszych latach obowiązywania tej ordynacji wykorzystają uprzywilejowane pozycje np. w samorządach.Pozdrawiam
Krzysztof i Grzegorz Osowski: oczywiście, Pan Krzysztof ma rację, a propozycja Pana Osowskiego jest nierealistyczna, a więc ignorująca system wyborczy w Polsce , jego logikę i ograniczenia. System wyborczy w Polsce jest PARTYJNY i logika jest partyjna, aczkolwiek zapisy ordynacji i konstytucji wydają się dawać obywatelom jakieś pole manewru. Otóż nie dają i powinno to być jasne z przebiegu i wyników kolejnych wyborów i te wybory najbliższe też umożliwią uzyskanie mandatów jedynie kandydatom czterech rządzących partii. Panu Osowskiemu wydaje się, ze wystarczy rzucić dobre hasło i już można robić referendum i wybory. Otóż nie można. Uchwalony Kodeks Wyborczy idzie w tym ograniczeniu praw obywatelskich znacznie dalej niż dotychczasowe rozwiązania. Oczywiście, można założyć Komitet Wyborczy, ze brać nawet pewną ilość podpisów i zarejestrować jakąś listę kandydatów, albo nawet kilka list. Jesli ktoś chce się przekonać, ze to prowadzi donikąd, to niech zakłada. Ja jednak wiem, że będą to wyrzucone pieniądze, których efektem będzie tylko dalsze zniechęcenie. Ja nie mam zamiaru nikogo namawiać do takich działań.
Jest w Polsce szereg osób, które są innego zdania i które założą teraz komitety wyborcze wyborców, podobnie jak w poprzednich latach. Są tacy, którzy przegrywają wybory po wyborach, już nawet dziesiątki razy, a mimo to nadal to samo robią. Jeśli wydają tylko swoje pieniądze, to niech sobie wydają. Ja jestem prezesem stowarzyszenia, któremu bardzo skromna liczba woJOWników powierzyła swoje pieniądze. Sądzę, ze dlatego, iż mają zaufanie, że te pieniądze będą sensownie wykorzystane zgodnie z celami statutowymi Stowarzyszenia. Tych pieniędzy jest wielowielokrotnie za mało na skuteczną kampanię wyborczą w warunkach systemu wyborczego w Polsce. Zaangażowanie ich w kampanię wyborczą byłoby ich marnowaniem. Pomijając już fakt, że uważam – ja i inni -ze wybory w Polsce to oszustwo i fałsz, a zatem udział w takim oszustwie wyborczym nie przystoi ludziom za zasadami. Dlaczego i na czym to oszustwo polega, to wyjaśniam ja i inni w rozlicznych tekstach, artykułach i książkach. Organizując teraz komitet wyborczy i tworząc listy wyborcze zanegowałbym sam całe moje pisanie i wykładanie.
Pozdrawiam,
Witam
Propozycja p. Osowskiego to dobry pomysl na partię pod haslem nowej ordynacji JOW i nowego Referendum Obywatelskiego, ale to pomysl na dwa lata, a nie na komitet wyborczy na 2 miesiace przed wyborami, ktory trzeba zarejestrowac w okregach i zglosic listy kandydatow. Mozna by ta propozycje polaczyc z inicjatywa p. Babraja zbierania podpisow pod wnioskiem o referendum o JOW, co byloby tez dobrym pretekstem dotarcia do mediow ze sprawa JOW, ale to tez – jesli na powaznie – to po wyborach. Jednak dobre pomysly sa dopiero wtedy dobre, jak sie je zrealizuje, wiec okaze sie w praktyce.
Szanowny Panie prof. Jerzy Przystawa , to co proponuję to nie jest droga prawna , to nie jest droga petycji , to nie jest droga demonstracji .
Z całą pewnością nigdy jeszcze nie próbowaliśmy przekształcić ,,wybory’’ do sejmu w referendum!
Pozdrawiam
Grzegorz Osowski
Szanowny Panie JAT , moja propozycja z 29-05-11 być może jest zbyt lakoniczna, za co przepraszam .
Pańskie wątpliwości co do treści mojej propozycji , próbuję wyjaśnić poniżej .
Cytuję ,,Tym samym Pana stwierdzenie : „skorzystajmy z głosowania zwanego wyborami i spróbujmy dać szansę obywatelom na to aby mogli NAPRAWDĘ WYBRAĆ ;” – trudno zrozumieć, jak to się ma do Pana referendum „obywatelskiego” ‘’
Czy moja propozycja , w wersji niżej umieszczonej , jest dla Pana zrozumiała?;
Ponieważ nie mamy instytucji referendum obywatelskiego ,
skorzystajmy z głosowania zwanego wyborami i spróbujmy dać szansę obywatelom na to aby, głosując w tak zwanych wyborach , mogli NAPRAWDĘ O CZYMŚ WAŻNYM ZDECYDOWAĆ (WYBRAĆ) ;
czy chcą zmiany ustroju państwa polegającej na wprowadzeniu JOW i Instytucji Referendum Obywatelskiego (IRO) ,
czy też takiej zmiany nie chcą !
Oczywiście możliwość dokonania rzeczywistego wyboru byłaby skutkiem udziału w wyborach list wyborczych KWW KOMITET REFERENDALNY W SPRAWIE JOW I IRO .
Obywatel miałby rzeczywisty wybór , ponieważ mógłby poprzeć listę KOMITETU (RUCHU) domagającego się konstytucyjnych zmian ustroju państwa lub mógłby poprzeć jakąkolwiek inna listę wystawioną przez obecną ,,elitę polityczną’’ .
Cytuję dalej ,, (…)że pojęcie„referendum obywatelskie” – jest neologizmem Pana koncepcji, nie istniejącym w politologii.’’
Nie jestem politologiem i zapewne dzięki temu nie wiedziałem ( cieszę się z tego powodu) że pojęcie referendum obywatelskie w politologii nie istnieje . Zupełnie mi to nie przeszkadza , ponieważ zwracam się do niepolitologów i liczę na to że osoby czytające mój wpis , korzystając z zasobów pojęciowych języka polskiego , właściwie zrozumieją o czym piszę .
Aby wyjaśnić Panu co rozumiem przez pojęcie ,,referendum obywatelskie’’ przedstawiam czym , moim zdaniem , powinna wyróżniać się instytucja referendum obywatelskiego ;
Referendum obywatelskie , jako instytucja demokracji bezpośredniej , jest takim rodzajem plebiscytu powszechnego który jest inicjowany przez grupę obywateli a decyzja o jego rozpisaniu (przeprowadzeniu) zależy tylko i wyłącznie od przedstawienia przez grupę inicjatywną wymaganej ilości podpisów obywateli domagających się danego referendum .
Inaczej mówiąc , o rozpisaniu referendum bądź nie rozpisaniu , decydują bezpośrednio obywatele .
Cytuję dalej ,, W polskim prawodawstwie Konstytucja i ustawa o referendum ogólnokrajowym wyróżniają trzy rodzaje referendum ogólnokrajowego(…)
Platforma Obywatelska, illo tempore, chciała doprowadzić do referendum w sprawie kilku poważnych zmian konstytucyjnych.
Zebrała 800.000 podpisów pod tą petycją.
I co ? Petycja do dziś leży w szufladzie.’’
Uważam , że stan faktyczny funkcjonowania instytucji referendum w Polsce , opisany przez Pana , daje podstawę do stwierdzenia , że nie mamy , jako obywatele , prawa do referendum obywatelskiego. Jest to jeden z ważniejszych powodów dla których należy dążyć do zmiany konstytucji , wykorzystując te resztki demokracji , jakie jeszcze mamy .
Pozdrawiam
Grzegorz Osowski
Grzegorz Osowski i inni: moim zdaniem Ruch JOW, w ciągu już bez mała 20 lat, wyczerpał wszelkie drogi prawne skłonienia rządzących do zmiany ordynacji, a także wyczerpał drogę apeli, perswazji, petycji. Pozostała nam tylko jedna droga nie wykorzystana: droga manifestacji ulicznej. Przeciwnicy JOW muszą zobaczyć siłę Ruchu JOW naocznie, na ulicy. Bez tego dalsze nasze nawoływania i apelowania nie odniosą skutku. Do tej pory nie udało nam się zorganizować manifestacji wystarczająco licznej i widocznej. Zorganizowanie takiej manifestacji (czy kilku manifestacji) wymaga odpowiednich środków. WoJOWnicy muszą te środki zdobyć i zgromadzić. Są to znacznie MNIEJSZE środki, niż te jakie są niezbędne do tego, żeby wygrać wybory parlamentarne czy prezydenckie, do czego nieustannie, przy każdych wyborach, jesteśmy namawiani. Z jakiegoś tajemniczego powodu, patriotyczni Polacy, nieustannie są bardziej skłonni wydawać pieniądze na kampanie wyborcze – które nie mają widoków powodzenia, nawet w sensie zdobycia paru mandatów (przypominam ROP, który zdobył AŻ 5 posłów!) – niż na znacznie tańsze zorganizowanie skutecznej manifestacji.
W odpowiedzi Panu G.Osowskiemu.
Przeczytałem Pański message wystarczająco dokładnie, aby stwierdzić, że pojęcie
„referendum obywatelskie” – jest neologizmem Pana koncepcji, nie istniejącym w politologii.
Tym samym Pana stwierdzenie : „skorzystajmy z głosowania zwanego wyborami i spróbujmy dać szansę obywatelom na to aby mogli NAPRAWDĘ WYBRAĆ ;” – trudno zrozumieć, jak to się ma do Pana referendum „obywatelskiego”
Będę zobowiązany za udokumentowanie pochodzenia użytego neologizmu.
W temacie tzw. „demokracji bezpośredniej” ( system polityczny, w którym decyzje podejmuje się przez głosowanie ludowe -plebiscyt, referendum, w którym wziąć udział mogą wszyscy obywatele uprawnieni do głosowania.)
w konstytucjach państw europejskich są instytucje : referendum i obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Są one przewidziane choćby w szczątkowej formie niemal w każdej z nich.
W polskim prawodawstwie Konstytucja i ustawa o referendum ogólnokrajowym wyróżniają trzy rodzaje referendum ogólnokrajowego:
referendum w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa,
referendum w sprawie wyrażenia zgody na ratyfikacje umowy międzynarodowej, na podstawie której RP przekazuje organizacji narodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach,
referendum w sprawie przyjęcia ustawy zmieniającej Konstytucję RP.
W naszej Konstytucji istnieje też „inicjatywa ustawodawcza”, ale o tym, za chwilę.
Platforma Obywatelska, illo tempore, chciała doprowadzić do referendum w sprawie kilku poważnych zmian konstytucyjnych.
Zebrała 800.000 podpisów pod tą petycją.
I co ? Petycja do dziś leży w szufladzie. Dlatego pisałem poprzednio o milionie daremnych podpisów.
Dlaczego leży petycja ? Pisałem o tym też w poprzednim tekście. Teraz powtórzę :
Bo art. 125 miłościwie panującej nam Konstytucji, mówi, że referendum MOŻE ZARZĄDZIĆ
tylko SEJM lub PREZYDENT.
Wniosek : należy ZMIENIĆ Konstytucję.
Ale JAK ?? Kiedy art. 235 Konstytucji mówi : „Projekt ustawy o zmianie Konstytucji może przedłożyć Sejm, Senat lub Prezydent. NIKT INNY !!!
I tu się wszystko kończy : „ Roma locuta, causa finita ! „
art.118 pkt. 2 Konstytucji mówi o INICJATYWIE USTAWODAWCZEJ.
Na ten temat proponuję sięgnąć do literatury.
Pozdrawiam
JAT
Szanowny Panie prof. Jerzy Przystawa , tak jak Pan napisał , cytuję
,,Nasz postulat (….) jest postulatem, który Premier tego rządu już dawno POPARŁ, zadeklarował i obiecał! Dlatego nasz postulat ma SIŁĘ RAŻENIA znacznie większą niz postulaty górników, stoczniowców, rolników czy budżetowców!”
premier dawno zadeklarował wprowadzenie ordynacji JOW i dlatego jest zupełnie pozbawiony argumentów które mogłyby uzasadnić powody dla których ; nie wprowadził ordynacji JOW , nie podjął żadnej próby żeby to zrobić , nie przeprowadził referendum w tej sprawie .
Myślę , że obecny czas (okres kampanii wyborczej ) to bardzo dobra okazja do tego aby premiera Tuska ,,docisnąć” zadając publicznie niewygodne pytania .
Niestety możliwości Ruchu JOW okazują się być , w tym względzie , mniejsze niż Pana Pawła Kukiza .
Demonstracja Solidarności , która nie zgłaszała przesadnie niewygodnych postulatów i nie zadawała niewygodnych pytań , przeszła przez media prawie niezauważona .
Jestem absolutnie pewien ,że demonstracja Ruchu JOW ( niezależnie od jej wielkości ) zostanie przez środki masowego przekazu zupełnie zignorowana .
Stanie się to co zawsze działo się przy okazji naszych manifestacji i to nie tylko dlatego , że w stosunku do PO nasze postulaty mają bardzo dużą SIŁĘ RAŻENIA .
Moim zdaniem , głucha cisza medialna wokół JOW oraz wokół instytucji referendum obywatelskiego wynika przede wszystkim z tego , że wprowadzenie tych rozwiązań ustrojowych bardzo mocno NARUSZYŁOBY WŁADZĘ dysponentów środków masowego przekazu , jaką obecnie posiadają .
Chodzi o władzę decydowania o tym KTO ma rządzić w Polsce .
Myślę , że ostatni bardzo nieprzychylny dla JOW w Senacie artykuł w GW , nie jest bynajmniej przypadkowy .
Pozdrawiam
Grzegorz Osowski
Szanowny Panie JAT ,uprzejmie proszę o to aby przeczytał Pan całą moją propozycję .
Ponieważ wiem o ograniczeniach , o jakich Pan pisze więc proponuję , cytuję
,,Ponieważ nie mamy instytucji referendum obywatelskiego ,
skorzystajmy z głosowania zwanego wyborami i spróbujmy dać szansę obywatelom na to aby mogli NAPRAWDĘ WYBRAĆ ;”
Pozdrawiam
Grzegorz Osowski
jtysz.4: milion podpisów ich nie zmusi, to już mamy przećwiczone, ale milion obywateli na ulicach Warszawy z całą pewnościa tak. Moim zdaniem, dla tego celu nie potrzeba miliona. Znacznie mniej wystarczy. Ja bym powiedział, ze 10 tysięcy to już jest blisko tej wystarczającej liczby.
Kiedy o tym mówię i piszę, to zwracają mi uwagę, ze przecież np. niedawno wyszło na ulice Warszay kilkadziesiąt tysięcy solidarnościowców, a nic z tego nie wynikło. To dlatego, że nie jest wszystko jedno w jakim celu wychodzi się na ulice. Czego bowiem domagali się manifestanci kilka tygodni temu? „Władza wasz, bieda nasza”? I co z tego? Czy to był jakiś sensowny postulat? Czy gdy wychodzą na ulice górnicy, nawet w wielkiej liczbie, czy ktoś – poza górnikami – ich popiera? Nasz postulat jest zupełnie inny: jest prosty, konkretny, jest postulatem, który wszyscy (prawie wszyscy!)popierają i poprą, jest postulatem, którego spełnienie nie wymaga pieniędzy, pracy, czasu, jest postulatem wcielonym w zycie wielu krajów – przede wszystkim tych najsilniejszych i przodującyh cywilizacyjnie i gospodarczo – jest postulatem, który Premier tego rządu już dawno POPARŁ, zadeklarował i obiecał! Dlatego nasz postulat ma SIŁĘ RAŻENIA znacznie większą niz postulaty górników, stoczniowców, rolników czy budżetowców! Trzeba to wreszcie zrozumieć i dlatego wzywam wszystkich zwolenników JOW, aby nie szczędzili sił i żeby na Marszu o JOW, 6 października 2011, stawiły się tłumy, a nie garstka woJOWników! Bo 1000 woJOWników ma większą SIŁĘ RAŻENIA niż 10 .000 górników czy hutników, nawet bez podpalania opon i rzucania petard! Ponieważ decyduje o tym SIŁA RAŻENIA naszego postulatu ustrojowego, który jest bezdyskusyjny, racjonalny i SŁUSZNY.
Drogi Panie Grzegorzu!
Pisze Pan : „Spróbujmy doprowadzić do referendum już w tym roku”.
Proponuję nie robić woJOWnikom, wody z mózgu !
Radzę wziąć konstytucję RP, otworzyć Art.125-Referendum
i poczytać pkt.2, który mowi, że : „Referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić : Sejm lub Prezydent.
W świetle tego paragrafu nawet milion podpisów obywateli nie zmusi powyższych ciał do zarządzenia referendum, gdy będzie ono niekorzystne dla nich !!!
A gdybyśmy chcieli zmienić ten zapis, to trzeba-by sięgnąć po Art. 235 z rozdziału XII Konstytucji.
Tu mamy kolejny przykład UBEZWŁASNOWOLNIENIA społeczeństwa, bowiem pkt. 1 tego Art. mowi, że „projekt ustawy o zmianie Konstytucji może przedłożyć SEJM, SENAT lub Prezydent.
W świetle powyższego, Panie Grzegorzu, Pańska koncepcja „doprowadzenia do referendum już w tym roku”, jest jedynie pobożnym życzeniem.
Panowie Mazowiecki + Kwaśniewski oraz całe ciało, które „pracowało” nad
aktualną Konstytucją RP, wiedziało DOKŁADNIE JAK UBEZWŁASNOWOLNIć społeczeństwo.
Jestem przekonany, że zakup i studiowanie Konstytucji RP otworzy oczy niejednemu, jakie szalbierstwo nam zgotowano.
Pozdrawiam.
JAT.