/O potrzebie walki o Senat

O potrzebie walki o Senat

Potrzeba metody.


Ruch Obywatelski JOW oczekuje na nowy impuls. Dotychczasowe działania zamykają się w obrębie tych samych osób, tych samych metod i nie odnoszą już innego efektu jak przekonywanie przekonanych.

 

Dzisiaj po 13 latach, jakie minęły od konferencji we Wrocławiu i 11 latach od I Samorządowej Konferencji JOW "Poseł z każdego powiatu" w Nysie, Polacy wiedzą już, że istnieje propozycja zmiany ordynacji i rozumieją trzy litery: JOW.Jednak, jak pokazują ostatnie lata – od kulminacji naszych możliwości organizacyjnych, za jakie uważam Marsz na Warszawę w 2004 r. – nie jesteśmy w stanie pobudzić dzisiaj do działania ludzi w imię JOW. Nikt nie wyjdzie na ulice, nie znajdziemy dość sponsorów dla samej czystej idei naszego postulatu.

 

Przyczyna tego jest bardzo prosta. Ludzie myślą kategoriami przyziemnymi, a postulat JOW został już zagospodarowany politycznie przez Platformę Obywatelską. Po co mamy cos robić dla JOW – kiedy PO już to ma w swoim programie?


Jak dotąd Ruch JOW nie znalazł metody, żeby w świadomości społecznej pokazać, że PO spacyfikowała raczej nasz postulat, niż przyjęła go szczerze do realizacji.


Co więcej, nawet wśród osób, które nasz postulat rozumieją i akceptują nie ma zrozumienia co do metod, jakie chcemy przyjąć, żeby JOW wprowadzić w życie.


Nasza bierność i unikanie startu w wyborach utwierdza to przekonanie u ludzi i działa na korzyść PO. Skoro Ruch JOW nie występuje jako osobny podmiot w akcji politycznej jaką są wybory, znaczy że akceptuje, iż postulat JOW reprezentuje PO.


Jeśli nie, to pokażcie Panowie jaką metodą chcecie JOW zrealizować?


Na te pytania nie ma odpowiedzi, jako że do tej pory unikamy wystąpienia do walki o mandaty parlamentarne pod własnymi sztandarami.


Tylko wystąpienie


Do tej pory nie wstępowaliśmy w szranki wyborcze, z powodów ideologicznych i materialnych. Bariery jakie przed niezależnymi ugrupowaniami obywatelskimi stawia system wyborów w ogromnych okręgach są wysokie i nie do przeskoczenia, zwłaszcza wobec progu wyborczego.


Próg wyborczy nie obowiązywał do Senatu, ale tam okręgi były i tak ogromne.


Po zmianie systemu i wprowadzeniu 100 JOW do Senatu, sytuacja nieco zmienia się na naszą korzyść. Gdyby Ruch JOW był w stanie wystawić choćby kilku kandydatów do Senatu zaistnielibyśmy na politycznej scenie, niezależnie od wyniku. Wynik bowiem w pierwszym takim wystąpieniu nie będzie taki ważny. Prawdopodobnie bowiem w wielu okręgach zwycięzca wygra niewielką ilością głosów. Gdyby zdarzyło się to w okręgu, w którym kandydowałby nasz kandydat, to waga głosów jaka padnie na naszego kandydata, skłoniłaby siły polityczne do zwrócenia uwagi na nasze postulaty. I nawet, jeśli ponieślibyśmy porażkę, to postulat JOW zacząłby być ważny postulatem, a ruch JOW stawałby się partnerem do negocjacji. Taka jest bowiem logika systemu jednomandatowego, że pozyskuje się poparcie nawet niewielkich grup poprzez przyjęcie ich postulatów.


Jeśli nie wystąpimy ten efekt się nie wydarzy.


Optymistyczny scenariusz nr 1 jest taki, że któryś z naszych kandydatów zdołałby wejść do Senatu i stworzyć bazę logistyczną dla Ruchu. To jest naturalnie bardzo trudne i szanse są niewielkie. Ale czy są całkowicie niemożliwe? Nikt tego nigdy nie wie. Poza tym zawsze istnieje optymistyczny scenariusz nr 2, w którym wystawienie naszego kandydata doprowadzi do negocjacji z którąś z partii, mających na celu połączenie sił. Tego też nie możemy wykluczyć. W tej grze opłaca się być na scenie, nawet z niewielką siłą.


Analogią historyczną jest polityka Józefa Piłsudskiego, który w 1914 r. wystąpił na scenę wielkiej wojny z siłą zupełnie śmieszną w obliczu ówczesnych potęg. A jednak rozwój wydarzeń, swoista licytacja sprawy polskiej w górę doprowadził w końcu do realizacji jego celów.


Nasze siły są oczywiście żałośnie niewielkie. Ale dynamika walki w JOW do Senatu, nie jest dynamiką prostego porównania wagi poszczególnych graczy, zwłaszcza kiedy tych graczy jest kilku, a ich postawy nie są do końca sprecyzowane. Np. niejasne są powody, dla których zdecydowanie przeciwko JOW opowiada się PiS. Nie można wykluczyć, że oprócz zwykłego interesu liderów, jest to utożsamienie postulatu JOW z programem Platformy i traktowanie Ruchu JOW jako swoistej przybudówki PO.


Nasze osobne wystąpienie dawałoby (być może) szansę na złagodzenie tego oporu.


Licytacja w górę


Kampania wyborcza w JOW do Senatu ma dla nas jeszcze jeden walor. Korzystne dla Ruchu JOW stawałoby się, ba wręcz konieczne, poszukanie sojuszników w tej walce. Zakładam, że JOW do Senatu skusi kilka niezależnych czy stojących obecnie poza systemem sił, ludzi i środowisk do wystartowania w tym wyścigu. Byłoby oczywiście idealnie, gdyby razem z naszymi kandydatami, znalazło się w kraju 100 kandydatów niezależnych, w 100 okręgach wyborczych. W interesie tych kandydatów byłoby znalezienie i zaprezentowanie wyborcom wspólnej, ogólnopolskiej płaszczyzny wyborczej (płaszczyzny – nie platformy), po to żeby wzmocnić kampanie każdego w poszczególnym okręgu wyborczym. Wybory w JOW odbywają się bowiem co prawda osobno, ale wyborcy pilnie zwracają uwagę, czy kandydat reprezentuje jakąś siłę. Dlatego prawdziwy efekt synergii wystąpi wówczas, gdy poszczególni kandydaci oprócz osobistego autorytetu, będą dysponowali jeszcze zapleczem ogólnokrajowym.


Dla Ruchu JOW takie rozszerzenie bazy politycznej jest czymś na co czekamy od wielu lat. Okazało się bowiem, że samorządowcy, na których liczyliśmy w 2003 roku, powoli dostosowali się do istniejącego partyjnego układu i że nie zamierzają być rewolucyjną siłą popierającą (realnie) JOW. Dlatego konieczne jest znalezienie dzisiaj realnego układu sił zainteresowanych głoszeniem i wspieraniem JOW jako postulatu żywego, nie tylko intelektualnej konstrukcji.


Oczywiście do tego dochodzi jeszcze cała rzesza ludzi, którzy zawsze w wyborach biorą udział jako wolontariusze popierający danego kandydata, członkowie komisji desygnowani tam przez niego itd.


Udział Ruchu JOW w wyborach daje tym ludziom szansę na zapoznanie się z naszym postulatem, a następnie na utożsamieniem się z nim. To także – niezależnie od ostatecznego wyniku – stanowić będzie kapitał społeczny, który będzie musiał być wzięty pod uwagę przez wszystkich uczestników gry politycznej w Polsce.


Z tych oto powodów wzywam Ruch JOW do czynnego uczestnictwa w najbliższych wyborach i wystawienie kandydatów do Senatu oraz poparcie tych kandydatów innych (niepartyjnych) środowisk, które także zechcą uczestniczyć w tych wyborach.


About Janusz Sanocki

Janusz Sanocki (1954-2020) – absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej; dziennikarz. Od 1993 r. redaktor naczelny tygodnika „Nowiny Nyskie”; radny Nysy (1994-2006); burmistrz Nysy (1998-2001); radny powiatu nyskiego (2006-2015). Od 2015 Poseł na Sejm RP (VIII kadencji). Od 1995 r. związany z Obywatelskim Ruchem na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych, jeden z 4 Krajowych Koordynatorów Ruchu JOW, prezes Stowarzyszenia na rzecz Zmiany Systemu Wyborczego JOW w latach 2000-2008.
1 830 wyświetlen