Cykl moich komentarzy radiowych w roku ubiegłym zakończyłem tuż przed I Marszem na Warszawę, który zaczął się na Jasnej Górze, a zakończył konferencją w Auli im. Adama Mickiewicza Uniwersytetu Warszawskiego. Warto może spojrzeć, z perspektywy roku, na drogę jaką przebyliśmy, pomiędzy I a II Marszem, na rozwój naszego Ruchu i upowszechnienie głoszonego przez nas programu. Zorganizowaliśmy bowiem w tym czasie kilkanaście konferencji na terenie całego kraju, od Siedlec po Mszanę Dolną, od Białej Podlaskiej po Słubice, od Nysy po Kościerzynę i Gdańsk, od Poznania i Zielonej Góry po Lublin i Kielce. Jest to znamienny skok ilościowy w porównaniu z latami poprzednimi. W tym "skoku ilościowym" doszedł element nowej jakości: szereg z tych konferencji organizowali samodzielnie i spontanicznie wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast: wójt Waldemar Tkaczyk w Kościerzynie, burmistrzowie Ryszard Bodziacki w Słubicach, Józef Matela w Kietrzu, Marian Smutkiewicz w Nysie, Zdzisław Brzeziński w Piastowie, prezydenci miast Mirosław Symanowicz w Siedlcach, Michał Zaleski w Toruniu, Wojciech Lubawski w Kielcach, Władysław Skrzypek we Włocławku. Odbyliśmy kilkadziesiąt spotkań, odczytów, wykładów, lista wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – Honorowych Patronów Ruchu jest już dzisiaj całkiem imponująca.
Temu wysiłkowi społecznemu nie towarzyszyło, niestety, życzliwe zainteresowanie ze strony tych, o których Konstytucja III RP mówi, że "są reprezentantami narodu", a więc posłów i senatorów. Unikali oni kontaktu z nami i udziału w organizowanych przez nas konferencjach i publicznych spotkaniach. Dlatego, 27 marca 2004, zwołaliśmy do Włocławka Zjazd Założycielski Krajowego Komitetu Referendalnego o Jednomandatowe Okręgi Wyborcze w Wyborach do Sejmu. Dzisiaj Komitet ten liczy ok. 500 osób, a w ślad za nim powstało kilkadziesiąt komitetów regionalnych i lokalnych, które przygotowują się do ogólnopolskiej akcji zbierania podpisów pod obywatelskim wnioskiem o referendum w tej sprawie.
Te komitety są różne, tak co do zasięgu ich działania, jak i składu osobowego. Od kilkuosobowego Komitetu Referendalnego w Ligocie Pięknej k. Wrocławia, pod wodzą niestrudzonego profesora Uniwersytetu Wrocławskiego Michała Mierzejewskiego, po wielkie regionalne komitety, jak Komitet Regionalny Województwa Lubelskiego, zawiązany pod patronatem Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej prof. dr hab. Marian Harasimiuka, czy Komitet Swiętokrzyski, do którego weszli rektorzy prawie wszystkich wyższych uczelni kieleckich: Mieczysław Adamczyk, Wszechnica Swiętokrzyska, Andrzej Bednarz, Wyższa Szkoła Administracji Publicznej, Andrzej Błachut, Wyższa Szkoła Umiejętności, Andrzej Dziech, Wyższa Szkoła Techniki Komputerowej i Telekomunikacji, Andrzej Juszczyk, Wyższa Szkoła Ekonomii i Administracji im. E. Lipińskiego, Adam Massalski, Akademia Swiętokrzyska. Niezwykłe, prężne komitety powstały na Kaszubach: Komitet Referendalny Kościerzyny, z wójtem Waldemarem Tkaczykiem, jego zastępcami, radnymi gminy i wszystkimi sołtysami; Komitet Regionalny Powiatu Kościerskiego ze starostą Grzegorzem Cyrzanem, wicestarostami i radnymi, Komitet Regionalny Gminy Lipusz, z wójtem Januszem Niewiarowskim i radnymi. Dlaczego na Kaszubach tak można, a nie można we Wrocławiu, Oławie, Brzegu czy Jeleniej Górze? Nie wiem. Wiem tylko, że Kaszuby są piękne, a ludzie, których miałem przyjemność poznać wspaniali, energiczni, przedsiębiorczy i zorganizowani. I zrozumieli, że piękno i uroda Kaszub, pomyślność ich ziemi zależą od tego, czy uda nam się zmienić ordynację wyborczą do Sejmu i wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze. I świadomość tego, zrozumienie tej wielkiej sprawy, powoli bo powoli, od Kaszub, Kietrza, Słubic, Kłodzka i Nysy, zaczyna nareszcie docierać do wielkich centrów intelektualnych i politycznych III Rzeczypospolitej, do Lodzi, Wrocławia, Poznani , a nawet do Warszawy.
29 maja 2004 gazeta "Rzeczpospolita" opublikowała znamienny "Apel Zatroskanych o Losy Ojczyzny", podpisany przez 17 intelektualistów, wołających o wprowadzenie JOW w wyborach do Sejmu. To, z czego wypada się cieszyć najbardziej to fakt, że figurują pod nim podpisy trzech rektorów: Piotra Węgleńskiego, rektora Uniwersytetu Warszawskiego, Józefa Ziejki, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego i Marka Rockiego, rektora Szkoły Głównej Handlowej. Jeśli do tych nazwisk dodamy nazwiska rektorów akademii kieleckich, rektora UMCS w Lublinie i prof. dr hab. Zdzisław Latajki, rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, to zrozumiemy, że dokonał się następny skok jakościowy w naszym Ruchu: otwierają się wreszcie naprawdę bramy polskich uniwersytetów i innych szkół wyższych. Oznacza to, że Ich Magnificencje Rektorzy przekazują dziś swoim studentom znamienny sygnał i znamienną propozycję: zanim podejmiecie decyzję o ucieczce z kraju w poszukiwaniu oferty pracy, lepszej pracy, lepszych warunków życia, spróbujcie najpierw zrobić coś dla Polski, spróbujcie czy nie uda się naszego kraju wyprowadzić na drogę normalności, przyzwoitych procedur demokratycznych, uczciwych wyborów.
Ten nastrój społeczny, te przemiany jakościowe, zaczynają się udzielać politykom. W dniu 6 czerwca, na dziedzińcu historycznego wrocławskiego Arsenału, lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk ogłosił, że PO wysuwa sprawę JOW w wyborach do Sejmu jako główny i najważniejszy postulat programowy Platformy i zapowiedział, że jego partia przystępuje do akcji zbierania podpisów w tej samej sprawie, w jakiej w marcu zawiązał się Krajowy Komitet Referendalny we Włocławku. Ta deklaracja najważniejszej dziś partii politycznej w Polsce otworzyła częściowo zamknięte dotąd dla tej sprawy media publiczne. Teraz już toczy się to, o co nasz Ruch zabiegał od wielu lat: publiczna dyskusja sprawy ordynacji wyborczej. Na razie, w tej dyskusji, ogromną przewagę mają ci, których zadaniem jest obrona status quo i niedopuszczenie do zmiany. Siadają więc przed kamerami telewizyjnymi i mikrofonami radiowymi specjaliści od szerzenia dezinformacji i robienia wody z mózgu, wyciągają zakłamane i fałszywe statystyki, plączą nazwy i argumenty, straszą senatorem Stokłosą, który nagle urósł do roli głównego potwora III Rzeczypospolitej, prawie tak groźnego jak Andrzej Lepper. Do tej dyskusji w zasadzie nie zaprasza się i nie dopuszcza przedstawicieli naszego Ruchu. Ale to się zmieni. Już niedługo.
Dlatego chodźcie z nami na Warszawę. Kto może niech weźmie śpiwór i karimatę, menażkę i parę niezbędnych rzeczy, niech przyjedzie w niedzielę do Częstochowy, albo niech dołączy do nas na naszych trasach. Nie czekajcie, że Państwo Polskie zrobi dla nas to wszystko, czego od niego oczekujemy. Teraz powinniśmy sobie postawić pytanie, które stawiali już w innych krajach ich przywódcy, pora odpowiedzieć sobie: co ja zrobiłem dla Polski? Jest okazja. Nie trzeba krwi, nie trzeba nawet pieniędzy, trochę osobistego wysiłku.
Do zobaczenia na Marszu.

- Powstanie Warszawskie – Gloria Victis - 30 lipca 2018
- Czego chcesz od nas Michale Falzmannie? - 17 lipca 2017
- Bloger Jarosław Kaczyński o JOW - 22 maja 2015
- Naukowy fetysz reprezentatywności i sprawiedliwości - 16 maja 2015
- Co komu zostało z tych lat? - 13 grudnia 2013
- Plan dla Polski: Jednomandatowe Okręgi Wyborcze - 8 marca 2013
- Majaki celebryty Zbigniewa Hołdysa - 12 października 2012
- Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany - 7 września 2012
- Aktualna sytuacja w Rumunii - 21 sierpnia 2012
- UważamRze Wildstein… - 19 sierpnia 2012